Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 31.12.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
Coroczny "Sylwestrowy" wypad za nami. W skladzie: Gucek, Boorys, Patryk, Jaroslav i ja. Zdecydowanie udany. Wszyscy polowili, niektórzy pierwszy raz byli nad tą ko kretnie wodą i nawet Boorys coś podobno zlowil (nikt tego nie widzial) Pogoda piekna, siarczysta, a woda kryształ. To juz koniec sezonu 2017. Przed nami 2018 i nowe ustalenia. Chcemy wlodarzom z J.Góry udowodnić, że są inne wody PiL oprócz Bobru i dlatego odpuszczamy to jeleniogórskie "eldorado" 😎 Może władza podrapie sie dla odmiany po ...głowie i zacznie od ochrony rzeki wraz z jej inwentarzem. Może dotrze, że zabawy z prądem na górnym Bobrze celem uzupelnienia rybostanu ma dolnym jego odcinku, to grabież. Życzymy im powodzenia i skoro porownują sie do okręgu Krośnieńskiego to rozumiem, z Bobru zrobią San10 punktów
-
Tak jak Bacyk napisał sezon 2017 zamknięty udanym wypadem w doborowym towarzystwie 😎 Każdy jakąś rybkę miał, pogoda dopisała ☺ Jak zwykle Baca był najbardziej upierdliwy więc pośmiać też się można było 😜 Od jutro nowy rozdział sezon 2018 Powodzenia wszystkim życzę samych okazów z taaakim okiem 😎8 punktów
-
6 punktów
-
Panowie! Gratuluję bywającym nad wodą! Dzisiaj zaliczyłem wypad sezonu… Na ryby wybrałem się późno bo po 9:00. Zaczęło się bardzo słabo bo przez 2h złowiłem zaledwie 5 okoni w rozmiarze przedszkolnym (jak by to kolega wasyl1969 powiedział). Nic nie zapowiadało, że może się coś ruszyć więc zdecydowałem, że zmienię miejscówkę. Po dotarciu na miejsce i rozłożeniu wędki oddaję siedem rzutów i wyjmuję siedem niebrzydkich okoni. Eldorado! Rekordów nie było ale niewymiarowych też nie. Największy tego dnia 24cm a ilościowo meeega dobrze. Zmiana miejscówki. Na końcu zestawu 2” kajtek w kolorze czereśni. Zarzut, opad i jest puknięcie. Zacinam w tępo i czuje fajny opór. Krótka walka i jest!!!!! Proszę Państwa! Fanfary!!! Mój PIERWSZY w życiu wymiarowy sandacz!!! Całe 54cm szczęścia! Tylko się nie śmiejcie! Więcej jak dekada wędkowania. Setki godzin z nastawieniem na tego drapieżnika. Wypady w dzień i w nocy. Różne metody itd. Zastanawiałem się czy mam śmiać się czy płakać hehe. Mija kolejne 15 minut a ja na końcu zestawu czuję tępy opór ale wiem, że to ryba. Zestaw delikatny, okoniowy więc nie robiłem sobie nadziei, że uda mi się to coś doholować. W pierwszej chwili pomyślałem, że to leszcz podpięty za kapotę. Długo musiałem czekać aż mi się rybka pokazała… Miałem wielkie szczęście i chwilę potrwało zanim podebrałem tego kolosa. Równe 80cm, co jest moją nową życiówką. Był to prawdziwy test dla kijka 0,5-5g i pletki 0,08. To był dobry sezon. Dzisiaj życiówka sandacza (hehe) oraz szczupaka a z początku sezonu jeszcze kleń 61cm. Mogę umierać6 punktów
-
Ostatnio zacząłem "eksplorować" odcinek powyżej Wrocławia. Jeszcze bez wędki, na razie tylko z psem. Szukam miejsc, gdzie przynajmniej na mapie wygląda to dziko i rzeczywiście jest dziko. Rzeka węższa niż na zdjęciach kolegi jaceena, bajecznie pokręcona, ze sporą ilością drzew w wodzie, mnóstwem łach i dołków... aż pachnie rybami, a mimo to ani widełek wbitych w brzeg, ani puszki po piwie, czy kukurydzy, nawet ścieżki wzdłuż rzeki nie uświadczysz. Nie wiem, czy rzeczywiście, jak kilka razy słyszałem - "panie tu już dawno nie ma tam ryb", czy nikt ich tam po prostu nie szuka, a może jednak szuka, tylko robi to na tyle subtelnie, że śladu po nim nie widać. Korzystając z okazji życzę wszystkim udanego sezonu 2018 i coraz więcej miejsc tak nieskażonych cywilizacją jak opisywana wyżej Bystrzyca4 punkty
-
Oooo, Kolego. Należy się żółta kartka za sylwestrowy falstart . Ratuje Cię tylko ten cudzysłów w powyższym cytacie. Zakończenie sezonu 2017, wraz z otwarciem sylwestrowych bąbelków odbyło się dziś, w Sylwestra, znaczy się. Byliśmy we dwóch z panem @Odys80'em i niech żałuje ten, kto się nie zapisał na dzisiejszy wyjazd A nieco później były ryby: wprawdzie życiówki nie udało się strzelić, ale coś się od czasu do czasu działo a na koniec zrobiliśmy dobry uczynek i zebraliśmy nieco tego, co pozostało po najbardziej "cywilizowanym" gatunku na naszej planecie: także jakby coś tego, to ten... sezon można uznać za zakończony.4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Panowie! Gratuluję bywającym nad wodą! Dzisiaj zaliczyłem wypad sezonu… Na ryby wybrałem się późno bo po 9:00. Zaczęło się bardzo słabo bo przez 2h złowiłem zaledwie 5 okoni w rozmiarze przedszkolnym (jak by to kolega wasyl1969 powiedział). Nic nie zapowiadało, że może się coś ruszyć więc zdecydowałem, że zmienię miejscówkę. Po dotarciu na miejsce i rozłożeniu wędki oddaję siedem rzutów i wyjmuję siedem niebrzydkich okoni. Eldorado! Rekordów nie było ale niewymiarowych też nie. Największy tego dnia 24cm a ilościowo meeega dobrze. Zmiana miejscówki. Na końcu zestawu 2” kajtek w kolorze czereśni. Zarzut, opad i jest puknięcie. Zacinam w tępo i czuje fajny opór. Krótka walka i jest!!!!! Proszę Państwa! Fanfary!!! Mój PIERWSZY w życiu wymiarowy sandacz!!! Całe 54cm szczęścia! Tylko się nie śmiejcie! Więcej jak dekada wędkowania. Setki godzin z nastawieniem na tego drapieżnika. Wypady w dzień i w nocy. Różne metody itd. Zastanawiałem się czy mam śmiać się czy płakać hehe. Mija kolejne 15 minut a ja na końcu zestawu czuję tępy opór ale wiem, że to ryba. Zestaw delikatny, okoniowy więc nie robiłem sobie nadziei, że uda mi się to coś doholować. W pierwszej chwili pomyślałem, że to leszcz podpięty za kapotę. Długo musiałem czekać aż mi się rybka pokazała… Miałem wielkie szczęście i chwilę potrwało zanim podebrałem tego kolosa. Równe 80cm, co jest moją nową życiówką. Był to prawdziwy test dla kijka 0,5-5g i pletki 0,08. To był dobry sezon. Dzisiaj życiówka sandacza (hehe) oraz szczupaka a z początku sezonu jeszcze kleń 61cm. Mogę umierać4 punkty
-
Stary rok zakończony udaną wyprawą: była aktywność, były ryby, był szampan! Ten rok był moim pierwszym pełnym muchowym. Dużo lipieni, trochę pstrąga, sporo klenia, kilka jazi. Teraz mogę z pełną odpowiedzialnością napisać - mucha to dla mnie najlepsza metoda wędkarska, a lipień to moja ulubiona ryba. Kilka fotek z dziś. woda kryształ co widać na zdjęciu , nie tak łatwo o dużą rybę w takich warunkach Panowie i Panie, wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku 2018. Częstego sznurowania i NAPIĘTEJ LINKI!!! A co w 2018 roku? W planach 2 duże wyprawy ? zagraniczna (WAG) i krajowa (Dunajec lub San) poznanie nowych dolnośląskich rzek pstrągowo/lipieniowych Jelenia Góra wypina się na Nas, my wypinamy się na JG. Do 2018, pozdrawiam.3 punkty
-
Poświątecznie trzeba było się gdzieś ruszyć i spalić "nadmiary" nagromadzone w święta, a gdzie lepiej to zrobić jak nie nad wodą.... Myślałem, że mnie już nic nie zaskoczy w tym roku ale jednak się myliłem..... Zaskoczył mnie i pewnie nie tylko mnie przyłów kolegi. Rybka co prawda podhaczona podczas szukania sandaczy i pewnie nie było by o czym wspominać jak to zawsze w takich przypadkach bywa, jednak obecność tego gatunku w Wiśle jest dużym zaskoczeniem i ciekawostką dlatego za zgodą kolegi ją wstawiam....3 punkty
-
Nie mogłem sobie podarować tego Sylwestra i dzisiaj też wyskoczyłem z kolegą za okoniem. Przy pomocy dużej dozy szczęścia końcówka sezonu jest z przytupem! Dzisiejszym przyłowem na zestaw okoniowy okazał się piękny karaś! Znowu życiówka! Całe 39cm. Walczył pięknie! Zaczepiony za samą skórkę. Zaatakował kajtka 2" na główce 2g. Branie w opadzie. Był ze mną kolega więc udało się uwiecznić filetowanie. Panowie! Samych sukcesów w 2018! Tych wędkarskich również!2 punkty
-
pierwszy raz ściągałem ciuchy w tym sezonie tak ciepło 😁 i super , nad wodą gęsto od wędkujących , okazało się jednak że kolega darek też jest z forum , dzisiaj zdecydowanie miał lepsze efekty , u mnie za to dzień sandacza 3 szt. wyciągnięte ale w sumie wymiaru nie miały 😉 ale cieszy fakt że małolaty są to może dorosną do konkretnych rozmiarów 😁 Najlepszego w nowym roku , połamania kiji ( byle nie na kolanie 😁) i owocnych spotkań nad wodą pozdrawiam Bogdan2 punkty
-
Dziś "poświąteczny" wypad na rybki a zarazem przedostatni dzień łowienia w tym roku. Rano troszkę przymroziło i rybki nawet coś reagowały nawet udało się zarybić jutro kolejny dzień zmagań2 punkty
-
1 punkt
-
Nie mogłem sobie podarować tego Sylwestra i dzisiaj też wyskoczyłem z kolegą za okoniem. Przy pomocy dużej dozy szczęścia końcówka sezonu jest z przytupem! Dzisiejszym przyłowem na zestaw okoniowy okazał się piękny karaś! Znowu życiówka! Całe 39cm. Walczył pięknie! Zaczepiony za samą skórkę. Zaatakował kajtka 2" na główce 2g. Branie w opadzie. Był ze mną kolega więc udało się uwiecznić filetowanie. Panowie! Samych sukcesów w 2018! Tych wędkarskich również!1 punkt
-
No i koniec sezonu 2017, dziś niestety zanderki współpracować nie chciały ... ponad 3 godziny mieszania wody na jednej główce nie przyniosły efektów.. czas się skończył i trzeba było wracać do domu... teraz czas dać zębaczom trochę odpocząć Na koniec jeszcze ostatni "pstryk" ale już nie sandaczowy Podsumowujący rok 2017 muszę uznać za udany sporo rybek udało się wyholować.. kilka większych spadło Oby 2018 rok nie był gorszy to będzie pięknie Kończąc życzę Wszystkiego Najlepszego w 2018 roku i podrzucam kilka fotek z 2017 roku1 punkt
-
Zakończenie bardzo udane! Dzięki za ostatni wyjazd i wszystkie wcześniejsze, których trochę było w 2017! Mam nadzieję, że wszystkie obgadane, zaplanowane wyjazdy na 18 wypalą! Tego Wam i sobie życzę! Nowych PB i sporo czasu nad wodą w 2018 życzę!1 punkt
-
Super Panowie!! Żałuje, że nie mogłem z Wami być.. No cóż odbijemy w nowym roku. Przy okazji. Wszystkiego najlepszego z okazji nowego roku!! Wielkich okazów i wspaniałych wędkarskich przygód dla całej haczykowej braci!! Pozdrawiam!!1 punkt
-
Hihi, ale @jacolan Was podkręcił Jakby nie to ocieplenie co idzie to nawet z lodu byście łowili PS. @jaceen świetne jigi!1 punkt
-
U mnie wczoraj do 14 deszcz a potem śnieg więc nie pływałem - dzisiaj słoneczko +1*C i prawie bez wiatru , z kajaka trafiłem jednego 48cm wariata , co wyskoczył z szuwarów jak torpeda , potem próbował przeróżnych sztuczek aby się oswobodzić , a na koniec chciał mi odgryźć trzy palce Po tej ''lekcji'' do moich gadżetów wędkarskich trafił plaster z opatrunkiem1 punkt
-
Panowie spinnigiści tak sobie pomyślałem może po nowym roku byśmy zrobili wypad na pstrągi proponuje rzekę bóbr ja będę miał 3 miejsca w aucie aby było komfortowo koledzy ze sznurami pewnie się przyłączą pokazali by nam co i jak i gdzie piszecie sie? Jeśli będzie więcej chętnych to mogę zorganizować busa na 9 osób będzie fajna przygoda możemy połączyć to z jakimś ogniskiem itp. Dawajcie znać kto i w jakim terminie nie ukrywam że święto 3 króli było by dobrym terminem. A i za busa pokrywamy tylko koszty paliwa i ja prowadzę reszta odpoczywa 🍾🍻🍺1 punkt
-
Wczoraj odwiedziłem ościenne województwo, które ma przepieknej urody wodę górską. Z każdym kolejnym wypadem utwierdzam się w tym, że przy dobrym gospodarzu można mieć świetną rybną rzeczkę. Dotarlem na miejsce ok 9:30. Pogoda lepsza niż na niejednym jesiennym wypadzie. Cieplo i słonecznie. Stratuje na odcinku, który już czterokrotnie dawał wędkarską satysfakcje. Łowie na nimfe...tfu...krótką nimfe. Pierwsze efekty po 15min. Siadają lipionki po 20-25cm. Wychodzą też wieksze ale brak doświadczenia w "glizdowanii" wychodzi natychmiast. Trzy spady pod rząd miarowych lipasów. Kluczem do sukcesu jest maly raczek Patryka (najświeższa produkcja) w kolorach czerni i zieleni z czerwbinym kolnierzykiem na haku 20. Po 1,5 tracę czujnośc i ląduje na grzbiecie na środku koryta rzeki, oczywiście traktuje to jako sposób sprawdzenia temperatury wody 😎. Jest zimna, stwierdzam. Lipieniom to nie przeszkadza i gryzą dalej. Mnie jednak zaczeły przeszkadzac mokre szmaty, wiec rzut-powrot do wozu i szukanie ciuchów na zmiane. Coś znalazlem pod siedzeniem, nawet nie wiem czy moje ale zakladam, szkoda dnia Telefon od Borysoofona:co, jak i dlaczego woli bigos od wigilijnych lipieni. Zmieniam odcinek, zjezdzam w dół rzeki dobre 10km. Tam dzikość przyrody, rzeki aż serce sie raduje, że są jeszcze takie nie rozjezdzone wody. Burta 2,5 m wysokosci z moje brzegu nie zachęca do wejścia do wody. Znajduje maly żleb taki 2,35m, którym zsuwam sie do krystalicznie czystej rzeki, a tam niespodzianka metr piedziesiat glebokosci. Mysle: nie polamalem sie schodząc to kur... utonę, pieknie, baran ! Jak juz dotarlem do dna butami, to postanowilem pogliźdić, wkońcu stalem w samej rynnie. I tak rozpocząłem druga część świenego łowienia 😎 7 lipieni wyciągam spod butów. Udalo mi sie wyłapać wzrokiem ciut plytszą wodę (1,49m)i przechodzę z sercem w przełyku na drugi płaski brzeg. Teraz moge komfortowo prowadzic raczki Patryka Doławiem jeszcze 4 maluchu i...mam tąpniecie po szczytówce. Myśle:bieługa (dawno jej nie bylo;)), ryba oplywa mnie dookola pokazuje swoje srebrzste cielsko i już wiem, że to nie bieluga. Wiwija dwa strassburgery trzy haselhoffy i ląduje telemarkiem pod trawami. Niestety moja sierotowatość i podbierak "atrapa" Powoduje, że ryba sie wypina... Stwierdzam, że są koła które swoją pracą i dbalościa o wodę, którą sie opiekują,potrafią sprawić abyśmy już zawsze myśleli tylko o muszkarstwie, bo co jeszcze mogło mi sprawic wczoraj tyle radości co wigilijny wypad nad pstrągowo-lipoeniową krystalicznie czysta rzekę... Brawo Pzw Opole !1 punkt
-
Świąteczne gRzYBY. Postanowione. Nie będę w ten dzień deptał po przechodzonych przez cały sezon miejscówkach. Miejskie bulwary zostawię na powszednie dni. Jak nie będzie ryb, to chociaż mam się nacieszyć otoczeniem. Przy okazji poszukam zimowych grzybów. Wybrałem się na Bystrzycę. Odcinek od Leśnicy do Marszowic. Do przejścia jakieś 4 km linii brzegowej. Pewnie nie zdążę, bo zmrok mnie dopadnie. Jak będą brały ryby albo obrodzi grzybami, to połowę może przejdę? Zobaczymy. Dziesięć stopni na plusie i lekkie porywy wiatru. Po kilkuset metrach dochodzę do wniosku, że zbyt ciepło się ubrałem. O tej porze roku nie rozpaczam z tego powodu. Podchodzę do rzeki. Ciekawość mnie zżera, bo nigdy nie wędkowałem na tym odcinku. Rozpoznanie było wcześniej na spacerze i wiem, że teraz rzeka jest dostępna z brzegu. Nie uzbrajam wędki. Jak zacznę łowić, to z poszukiwań stanowisk zimówek i uszaka bzowego nic nie będzie. Szczęście sprzyja. Po kilkunastu minutach znalazłem uszaki. Dawno ich nie widziałem. Zaczęły pojawiać się interesujące mnie miejsca. Składam spinning. Jest niżówka i zakładam szczytówkę, do 2 gram. Będę szukał okoni. Marzy mi się kilka fajnych garbusów. Nie z zimowisk, starorzeczy, czy kanałów. Właśnie z takiej rzeki, na takim odcinku, gdzie pozornie nie powinno ich być. Będę zatrzymywał się, przy każdym obiecującym miejscu, gdzie są dołki, spowolnienia, powalone drzewa, wsteczne prądy, zatopione karcze. Między kolejnym miejscem dostrzegam grzyby. Nie znam. Wyglądają na jakieś ciżmówki. Robię zdjęcie i idę dalej. Widzę dobre miejsce. Nie wziąłem okularów, ale dostrzegam kilka małych ryb. Trzeba próbować. Minęła godzina i jestem bez brania. Znowu szczęście się uśmiechnęło. Po kilku drobnych puknięciach następuje mocne przygięcie. Widzę nastroszoną płetwę dużego okonia. Bardzo się cieszę. Okazuje się, że całkiem przyzwoita rybka (30 cm). Z tego miejsca jeszcze dostaję małego szczupaczka. W sumie na całej wyprawie miałem trzy szczupaki, które wypięły się pod nogami i dwa w domyśle. Bobry wyczuwając pogodę z silnymi wiatrami, ostro wzięły się do roboty. Sporo drzew czeka na silniejszy podmuch. Wtedy cel być może zostanie osiągnięty. Doławiam jeszcze małego okonka. W kilku miejscach zaliczam delikatne brania, by w końcu cieszyć się trzecim gatunkiem. Tym razem przechytrzyłem klenika 30 cm. Całość zakończyła się sześcioma rybami i drugie tyle wyraźnymi braniami. A na koniec wyprawy znajduję jeszcze płomiennicę zimową? Wszystko, co zaplanowałem, udało się zrealizować. W tym sezonie często się to nie zdarzało.1 punkt