Dzisiaj postanowiłem wybrać się za pstrągiem po wczorajszej porażce na Bystrzycy.
Cel był prosty...znane miejscówki pstrągowe na Nysie Szalonej, pomimo pięknej pogody i super temperatury 3 godziny chodzenia za kropasami na zero....woda zimna, pomimo śpiochów jakoś ciężko było iść cały czas wodą.
Po 3 godzinach zapada decyzja o zmianie łowiska ...Kaczawa, tu też 3 godziny uganiania się za pstrągami, woda super
klarowna, no i już wiedziałem....kryształ woda plus słońce=zero brań
Moje znane miejscówki gdzie zawsze meldował się kropkowaniec były zupełnie puste....salmoidy pochowały się w swoje "norki" w obawie przed słońcem, dopiero gdy słońce zaszło zameldował się na wędce pstrążek 32 cm
.......uhhhh odetchnąłem przynajmniej nie wrócę bez kontaktu z rybą. Pstrążek oczywiście po zdjęciu wrócił cały i zdrowy ale trochę zestresowany do wody.