Bo to jest tak, łowiłem na plecionkę 0,06 + przypony różnej średnicy. Łowiłem na plecionkę 0,10 + przypony różnej średnicy. Skończyło się na 0,08 i przypon fluorocarbon 0,18-0,22 mm. Obecnie stosuję zwykłą żyłkę za kilka złotych 150m z firmy J...;) To jest takie moje widzimisię;) Według mnie, mój styl łowienia i miejsca w których łowię, nie robią większej różnicy w ilości i jakości łowionych ryb. Bardziej chodzi o odzyskiwanie przynęty z kamiennych opasek. Przy "cieniźnie" potrafiłem w trzech rzutach rwać trzy przynęty. Kijek jest wielozadaniowy, to cała reszta też. Dzisiejszej nocy kolejny raz taki zestaw zdał egzamin. U mnie zasada jest taka. Najsłabszym elementem w zestawie powinien być hak/kotwiczka. Groty powinny odginać się podczas ekstremalnej sytuacji (duża ryba-zaczep). Nie robię tragedii, gdy haczyki rozginają się podczas walki. W następnej kolejności powinien poddać się przypon ewentualnie linka. Na końcu jest wędka i pomocny hamulec w kołowrotku. Jeżeli jest miejsce, to mogę pozwolić rybce pohasać. Jeżeli nie ma, to albo rybka, albo haki. Oczywiście, to taka moja teoria poparta małym doświadczeniem a poglądy zmieniają się jak pogoda:) Podsumowując, kij, linka, przynęty tak dobieram, abym miał dobre samopoczucie przy łowieniu okoni, a w razie czego mógł ściągnąć z miejscówki zawodniczego bolenia, czy klenio-jazia.