Wczoraj do północy wyglądało wszystko dobrze. Woda klarowna i stan w normie. Z mapek wygląda, że trochę dolało z Bystrzycy, Ślęzy i Widawy. Jednak to poniżej wrocka.
Chodziłem wczoraj za okoniami. Było ciężko. Jakiś dziwny dzień. W kilku miejscówkach zupełna pustka, w innych po kilku braniach również studnia. Więcej okoni miałem z opaski na woblery niż na gumki.
Później przeczekałem deszcz i zaczęło się kleniowe łowienie. Takie wyprawy lubię. Emocji było sporo. Łowiłem tylko dwoma woblerami.
Biała myszka, która złowiła największą rybę wyprawy ( 45 cm ).
A najczęściej była atakowana osa "Nemo".
Łowiłem do 23:30 ( 2 krąpie, 2 jazie, 6 kleni ). Emocji nie brakowało, bo brań było sporo.