Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.09.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
5 punktów
-
Środek tygodnia i fartowna noc. Nocne sandacze są ciągle w moim zainteresowaniu. Trzeci sezon podchodzę do nich i zaczyna powoli coś się dziać. Porzuciłem wersję szukania ich głęboko na przeciążonych zestawach. Z góry ten pomysł odrzucałem. Zdecydowanie wolę jigować spinningiem niż zestawem muchowym. Ma być lekko i komfortowo. Delikatnie zmieniłem koniec zestawu. Przypon końcowy z 0.23 mm na 0,28 mm ma zapewnić pracę streamera w pożądanej warstwie wody i zwiększyć szanse na hol. Ten sezon obdarował kilkudziesięcioma sandaczykami a między nimi dziewięć oczekiwanych. Zakładałem, że w tym sezonie złowię przynajmniej jednego. Los uśmiechnął się do mnie i poczęstował kumulacją w jedną z ostatnich nocy. Cztery złowione ryby przekroczyły minimalnie umowny wymiar, a było ich razem siedem. Jeszcze kilka wrześniowych nocy ma być z bardzo przyzwoitymi temperaturami, to kto wie, może jeszcze coś się ciekawego przydarzy?:) 23:02/51 23:52/52 01:19/51 03:23/515 punktów
-
Mnie zazdrość brała za liny i postanowiłem z kolegą zrobić ostatnią nockę { chyba }w tym sezonie . Z wieczora mały linek ale jak się ściemniło coś tam się działo , u mnie dwa liny 34 cm i 36 cm , dwa karasie 36 cm i 43 cm + trzy zejścia , u kolegi lin i karach pokaźnych rozmiarów . Wszystko do pierwszej w nocy , później już tylko pojedyncze szarpnięcia Witam wszystkich.W środę 05.09.,w dzień moich urodzin rybki zafundowały mi fajną zabawę.Złowiłem 51szt.,same leszczyki.Wszystkie rybki złowiłem na mady w różnych kombinacjach, na kukurydzę nic nie ruszyło.Tydzień wcześnie na tej samej miejscówce prawie wszystko złowiłem na kukurydzę właśnie.Metoda jak zwykle odległościowa. Gratuluje rybek i wszystkiego najlepszego4 punkty
-
4 punkty
-
Witam wszystkich.W środę 05.09.,w dzień moich urodzin rybki zafundowały mi fajną zabawę.Złowiłem 51szt.,same leszczyki.Wszystkie rybki złowiłem na mady w różnych kombinacjach, na kukurydzę nic nie ruszyło.Tydzień wcześnie na tej samej miejscówce prawie wszystko złowiłem na kukurydzę właśnie.Metoda jak zwykle odległościowa.3 punkty
-
3 punkty
-
Wczoraj 4h szukania kleni. Zaczęło się dopiero po 22:00. Sporo tych kleni przerzuciłem. Cztery z nich ~40cm a największego zmierzyłem i miał 45cm. Już długo nie mogę się dobić do 50cm. Tym razem do łaski powrócił szerszeń od kolegi @jaceen ( a pomyśleć, że zaczął już kurz zbierać w pudełku). Zawsze jak kończę nocne spinningowanie to święcę czołówką po wodzie. Wczoraj też tak zrobiłem i stanąłem jak wryty bo w kamieniach, pod samymi nogami, jakieś 30 cm ode mnie stał sandacz 60+ w wodzie na ok 20cm. Był równie zaskoczony jak ja bo nie spanikował i nie odpłynął od razu. W całym tym natchnieniu złożyłem jeszcze pływającą rapalkę ale dołowiłem tylko sumka ok 40cm. Obiecałem sobie, że następnym razem spróbuję z większymi wobkami.2 punkty
-
Ja wczoraj w końcu mogłem z kolegą wybrać się na łódkę na jezioro, które dawno chcieliśmy sprawdzić pod kątem lina. Jezioro to jest obrośnięte legendami ( w które szczerze nie wierzyłem) o gigantycznej populacji tej ryby. Dodatkowo jest tak specyficzne, że praktycznie nie da się na nim łowić, nie ma kompletnie dostępu od brzegu, a na spławienie łódki jest tylko jedno miejsce, bardzo niekomfortowe. My naszą lekką łódką spławiamy się wszędzie więc opiszę pierwszy kontakt z tą wodą. Łowisko wybraliśmy po około godzinie sprawdzania jeziora, na powolnym spadzie sporej wyspy z gruntem około 1-1,4m. Około 14.00 pierwsze nęcenie kukurydzą. Na pierwsze branie czekaliśmy do 15.30. Nigdy w życiu nie widziałem takiego wejścia lina w łowisko. Byliśmy nimi dosłownie otoczeni. Żerowanie trwało do 19.30 praktycznie bez przerwy. Udało nam się wyciągnąć 16 sztuk we dwójkę, w rozmiarach 28-37cm. Do tego mnóstwo popsutych brań, w tym 2 moje spinki naprawdę grubej ryby, i jedna podobna kumpla. Woda ma niesamowity potencjał i jestem podjarany jak 10-latek na gwiazdkę. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w tym roku raz odwiedzić to miejsce. Teraz wierzę w opowieść o linie złowionym na tej wodzie, który ważył 4,5 kg. To się rzeczywiście mogło wydarzyć. Ja miałem na kiju taką rybę, z którą na przyponie 0,18 nie miałem nic do powiedzenia. Niestety fotek nie robiliśmy, bo nie było za bardzo jak ich robić, szkoda było tracić czas. Mam jedną dramatycznej jakości z podsumowaniem w siatce, nie puszczaliśmy ich od razu, bo baliśmy się o spłoszenie mety. A i w sumie z okazami się nie udało wygrać...tym razem Pozdro1 punkt
-
Witam towarzystwo , dzisiaj od 6tej do 11stej "moje" rejony , w sumie po nad metrowy szczupak ( tyle by miał po zmierzeniu 4 pistoletów jakie złapałem 😜 ) do tego odgroma okonki , po dziesiątym przestałem liczyć , teraz uwaga , dzisiaj nastawiłem się na ciężko , mocniejszy kij do tego plecionka 0,18 i młynek rozmiar 4000 , zero finezji , specjalnie zostawiłem małe przynęty w domu , nawet w spinmadach zmieniłem kotwiczki z trzy ramiennych na dwu i to oczko większe , raz że mniej zaczepów , dwa że małe okonie się nie zatną ( dużo skubania małych okoni ) , kolega był uzbrojony na lekko i tylko cztery okonki , wszystko na dwu calowe kajtki , nie wiem o co chodzi ?1 punkt
-
Większy model woblera to przeważnie większa selekcja. Rzadziej startuje do nich młodzież, tym samym nie płoszy niepotrzebnie te wypatrzone klamoty. Jednak z kleniami jest różnie. Wiemy, że lubią smakować małe kąski. Na małą suchą muszkę na haku nr 10 złowiłem 54cm a na woblera 11 cm klenia 39 cm. Producenci przynęt pod klenia w większości ofert polecają modele w przedziale np. 3-5 cm. Jednak, gdy nastawiam się na tego jednego, wypatrzonego nocnego profesora, to drobiazg idzie w odstawkę i często na tym korzystam:) Liczy się tylko on, wypatrzony:) Także tego...no...:)1 punkt
-
Słowacja VAH dzień 3 Z każdym dniem jest coraz lepiej zarówno pod kątem Ilości i jakości poławianych ryb. Wdrożyliśmy w życie sugestie lokalnego mentora, które okazały się zbawienne 😀 Trafił się dziś dublet ... dwugatunkowy: Po pełnym wrażeń dniu wybraliśmy się na zasłużony nektar Bogów 😉 Tomek i Marcin1 punkt
-
W tym roku na Widawie jest inaczej niż zwykle. W kwietniu leszcz z wysypką, a w lipcu miałem dwa lejące leszcze. W lato rzeka bardzo zarosła i był bardzo niski poziom wody, odpuściłem spinning. W lipcu złowiłem kilka sporych (jak na Widawę) leszczy do 55cm. Od powrotu z urlopu byłem 4 razy i złowiłem 7 linów (przyłów to płocie, krąpie i leszcze). W poprzednich latach na Widawie liny łowiłem okazjonalnie, obecnie z premedytacją nastawiam się na nie Nie są duże od ok. 25 do 40 cm, ale na zarośniętej wodzie dają popalić, te większe weszły w zielsko i się spięły.1 punkt
-
Weekend był zaje... fajny, totalne eldorado Od 6-10 rano wypad nad Odrę. Chyba pierwszy raz udało mi się złowić podczas jednej wyprawy tak wiele gatunków ryb. Wyjęte z wody : 3 niewymiarowe sandaczyki (największy 46cm) w tym jeden na małą obrotówkę(pierwszy raz), kilka okoni największy 29cm, 1 mały boleń , 2 klenie , 1 jaziu i mały pistolet. Zabawa przednia. Okonie standardowo na kajtki 2 najlepiej reagowały-główka 1,5 -2 g. Klenie i jaź na małą srebrną aglie 1, dużo brań nie zaciętych w porę, więc mogło być jeszcze lepiej1 punkt
-
Biorą i to dość dobrze. W zasadzie początek września wymarzony. Bardzo dużo brań. Inną historią jest fakt, że dużo ryb miała krótki kontakt z przynętami spinningowymi. Brania złodziejskie, nie do zacięcia. Były za dnia i w nocy. Nocki mega udane. Licząc pobieżnie z dwóch, miałem kilkadziesiąt brań ( 70?). Łącząc ostatnie wyprawy sierpniowe, to ilość tego, jak dla mnie imponująca. Nie przełożyło się to, na jakieś oszałamiające wyniki łowionych okazów. Czasu na znużenie nie było, jedynie sił brakowało na przedłużanie pobytu. Co pozostało w pamięci? Niewielkie 2 sumki, 2 szczupaczki, kilka kleni od 40-51 cm, kilkanaście sandaczyków w przedziale 35-45 cm. Największy z wtorkowej nocy, oceniam na 70+, jechał już do ręki i ostatnim szaleńczym zrywem uwolnił się od woblera. Za dnia udało się wydłubać kilka boleni i kleni. Dzienne łowienie, to nauka z woblerami bezsterowymi. Jako początkujący spinningista z kilkuletnim stażem śmiem twierdzić, że tego typu przynęty mają piekielną moc. Od jakiegoś czasu podpatrywałem, co i jak z nimi robić. Nawet wystrugałem kilka woblerów, wzorując się na przynętach od naszych wrocławskich twórców. Oczywiście zmieniłem co nieco pod swój gust i warunki, w jakich łowię. Woblery typu „walk the dog”, poppery , jerki, są u mnie brane na poważnie dopiero pierwszy sezon. Nie ma odwrotu. A była kiedyś taka akcja, że kilkadziesiąt przynęt tego typy wypchałem do ludzi, bo nie łowiłem nimi. Kilka ryb z pierwszych dni września.1 punkt