Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      5 357


  2. Dawid16397

    Dawid16397

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      15


  3. Booseib

    Booseib

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      715


  4. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 556


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.09.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. 25 październik Odra. Cześć. Wieczorem ze dwadzieścia razy studiowałem stronę www.meteo.pl Z mojego punktu widzenia wszystko na nie. Wiatr upierdliwy, temperatury w lutym były znośniejsze, a ciśnienie? Jeszcze jakieś deszcze mogą się do tego przyplątać. Brr, jednym słowem-dom. Oo nie. Nie odpuszczę takiej okazji. U mnie działa to trochę inaczej. Gdy są jakieś przewałki w pogodzie, to i we mnie zachodzą jakieś zmiany. Od środka jestem rozdygotany. Bym zapomniał, ponoć w pełni grzyby nie rosną. Kolejny element, który u wielu wędkarzy brany jest, jako przyczyna powrotu o kiju. Wieczorem, przy rozmowie telefonicznej z kolegą wymienialiśmy wszystko, co mogłoby nas zniechęcić. Ubaw był, bo on wieczorem a ja z planami na rano. Jeszcze nie minęło kilka minut, gdy pojawił się nad wodą i dostaję SMS-a ze zdjęciem ryby. I tak co chwilę. Dobrze, że rano ma do pracy, bo całą noc by mnie katował;) Z myślą złowienia upragnionego wielkiego okonia melduję się rano nad wodą. Zimowa czapka, kaptur, rękawiczki, dodatkowy polar. Przy przenikliwym i zimnym wietrze ubrałem się jak na lutową wyprawę. Zaczynam od popperów. Nie mogę, panują prawie zimowe warunki, a ja plumkam popperami. Okoni nie widać. Zamiana na obrotówkę i gumkę. Zaczęły się pierwsze brania. Okoń, później szczupak i okoń. Cisza. Pokazały się dyskretnie bolenie. Zmieniam plany i zapinam przynętę "ślizgacza". I to była dobra decyzja. Prawie w każdym miejscu coś chciało go zjeść. Widziałem kilkanaście ryb, które podganiały woblera, a nawet próbowały go skubnąć. Rzuty powyżej stanowiska i naprowadzanie na pysk dały najlepsze efekty. Tego dnia złowiłem dwa szczupaki, kilka okoni, dwa klenie (większy 48 cm), pięć boleni (największy 70 cm). Trzy ryby spadły i miałem wspomniane kilkanaście wyjść do woblera. Żeby nie było tak różowo, to musi być jakaś spora porażka, abym zapamiętał ten dzień jeszcze bardziej. Rzut kilka podbić i czuję…właściwie nic nie czuję. W pierwszym momencie myślałem, że podstępny szczupak zjadł woblera. Zwijam linkę a na końcu dynda odpięta agrafka. Wpatruję się w wodę i widzę dryfujący wobler. Jeszcze obok niego zakręcił się kleń i powoli zaczął znikać mi z oczu, płynąc na wzburzonej rzece. Próbowałem łowić jeszcze przez godzinę. Nawet trącenia, nawet podejrzenia, że coś się zainteresowało.
    3 punkty
  2. Witam. Z racji tego, że ceny dobrych rod podów są dosyć wysokie postanowiłem wykonać go samemu. Chciałbym pokazać Wam sposób mojego wykonania i poznać waszą opinię o nim. Zależało mi na tym, aby był on składany i po złożeniu najmował jak najmniej miejsca oraz aby można było regulować zarówno wysokość jak i rozstaw wędek . Jest na nim miejsce na rozstawienie 3 wędek. Do wykonania rod poda potrzebowałem: -2 rurki o średnicy 13mm o długości 70cm (rurka poprzeczna do regulacji odległości wędek) -2 rurki o średnicy 17mm o długości 50cm (regulacja długości) -2 rurki o średnicy 17mm o długości 40cm (wysokość) -4 rurki o średnicy 17mm o długości 30cm (nóżki) -7 prętów o długości 40cm i średnicy 10mm (regulacja wysokości, długości oraz nóżek) -4 rurki o średnicy wewnętrznej minimum 13mm i długości 5cm (uchwyty do sygnalizatorów i widełek) -2 rurki o średnicy wewnętrznej minimum 13mm i długości 10cm (połączenie rurki poprzecznej z pionową) -16x śruba imbusowa fi8, 6x nakrętka łącznikowa fi10, 6x śruba fi10 4cm, 6x nakrętka fi10 -wiertło fi 6.8, gwintownik m8, szlifierka kątowa, spawarka, wkrętarka, klucz imbusowy "8" , farba Najpierw dociąłem rurki i pręty pod wymiar oraz 4 pręty naostrzyłem na jednym końcu. Następnie w rurkach o średnicy 17mm w odległości 5cm od krawędzi wywierciłem oraz nagwintowałem otwory pod śruby mocujące. Do rurek o długości 30cm i 50cm przyspawałem nakrętki łącznikowe i wyszlifowałem je na okrągło. W celu połączenia całości do rurek o długości 40cm przyspawałem prostopadle do niej śrubę fi10 oraz pod kątem 90 stopni do śruby i pod kątem około 45 stopni do rurki 2 śruby fi10. Uchwyty pod sygnalizatory i widełki wykonałem z rurek o długości 5cm. Z jednej strony na środku wywierciłem i nagwintowałem otwór, a na przeciwnej ściance przyspawałem nakrętkę fi10. Połączenie rurki pionowej z rurką poprzeczną wykonałem z rurek o długości 10cm. Przyspawałem do niej nakrętkę fi10 (aby w razie potrzeby łowić na 3 wędki), następnie nawierciłem i nagwintowałem 2 otwory i przyspawałem pręt. Ostatnią rzeczą było wyszlifowanie oraz pomalowanie całości. Kolor, wymiary oraz sposób mocowania można dostosować pod siebie. Zdaję sobie sprawę, że mój opis nie wyjaśnia dokładnie sposobu wykonania lecz myślę, że załączone zdjęcia rozjaśnią to bardziej. Nie jest idealny, ponieważ pierwszy raz miałem do czynienia ze spawarką. Co o nim sądzicie? Pozdrawiam.
    3 punkty
  3. Odpuściłem już liny na dobre. Ostatnie 2 wypady skończyły się kilkoma braniami i dwoma trzydziestakami. Wczoraj rozkręciłem, naoliwiłem i złożyłem do kupy multiplikator. Dziś wyskoczyłem na rekonesans szczupakowy na starorzecza. 2 godzinki, które były mi dane były intensywne. Na brzegu zameldował się szczupak 65, szczupaczek 40 parę. Do tego piędziesiątak spadł przy brzegu. Miałem kilka niewciętych brań, w tym jedno po którym do teraz czuję nadgarstek. Jeszcze po niego wrócę 😎 Oczywiście wszystkie brania na swoje jerki. Dziś firetiger robił robotę dostał niemiłosierne baty. Ten ze zdjęcia ma na koncie w tym roku z 15 ryb, już nie jest zbyt ładny ale daje radę. A multik chodzi jak nowy Pozdro
    1 punkt
  4. A wstawię coś bo mi się fotka podoba
    1 punkt
  5. Dzisiaj dla odmiany Odra, ale tak na grubo, bez finezji jak na Bystrzycy no i miejsce mi nieznane. Chciałem sprawdzić nową miejscówkę, całkiem udany wyjazd, bo na gumę z opadu już po 4 rzucie mam szczupłego 73 cm, potem długo nic lecz pod koniec łowienia na lunatica siada ładny pasiak 36 cm. Cholera, że człowiek musi w wodzie zostawiać w tej rzece tyle gum...Wy też tak macie? chyba z 12 szt zostało na dnie Odra to nieprzewidywalna rzeka. Pogadałem też z dwoma kolegami na pływadełkach...fajny sprzęt, lecz na Odrę niezodważyłbym się czymś takim.
    1 punkt
  6. Dzisiaj celem miały być okonie I na początku owszem były prawie jeden rocznik 23-26cm w ilości ok.10-12szt, potem do głosu doszły sandaczyki (2szt) na przemian z sumkami(3szt). Wszystkie rybki na gumki 2-3 cale. Ciekawy dzień, tym bardziej, że sprzęt okoniowy(pletka m.in.0,06)
    1 punkt
  7. @Budek Te okonie to też w nocy? Łowiłeś na wobki czy gumy z opadu? Na miejscówce było jakieś sztuczne światło np od miasta? Pytam bo przy takiej ilości okoni to nie może być przypadek. Bardzo to ciekawe. Tam gdzie zwykle się pojawiam to okonie w nocy śpią (dosłownie). Czasami jak przyświecę czołówką to widzę je przy samym brzegu w kamieniach. Wczoraj 5h biczowania wody w dwie osoby. Bardzo dużo brań, szczególnie po przepłynięciu barki. Tej nocy miałem więcej spadów niż w całym sezonie. Kolega miał kilka sumków i bolenia. Miał też w pierwszym rzucie lokomotywę która po wysnuciu paru metrów pletki poszła razem z wobkiem (stawiam na dużego bolenia bo przy braniu prawie mu wędkę z rąk wyrwało). U mnie kilka kleni (największy na focie), sporo spinningowych płoci (chyba ze sześć) max 30cm, jakiś bolek, sumek i sandaczyk.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.