Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. McGregor

    McGregor

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      175


  2. ESSOX

    ESSOX

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      1 762


  3. Don Gucak

    Don Gucak

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      281


  4. salto

    salto

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      210


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.08.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dzisiaj szybki wypad nad Odrę poniżej Wrocławia, chciałem poszukać boleni bo kolega ostatnio był i wyjął 6 sztuk sportowych. Tak więc dzisiaj dzień boleniowo udany komplet sportowy jeden i jeden kabanik dobrze nabity 😀 Widać że zbierają masę na jesień... A u mnie wreszcie przełamanie 70+, oby tak dalej chciały współpracować.
    5 punktów
  2. Wczorajsze posiedzenie na Stawach Werynia (woda PZW) z zestawami pod karpia. Rzadko tam jeżdżę więc żeby mieć pewność złowienia ryby ,chociaż teoretyczną 😉 wybrałem zbiornik "no kill" Łowienie od 11.30 do 19.30 na 2 wędki. Pierwszy zameldował się ładny pełnołuski karp 72 cm na zestawie helikopterowym wyrzuconym ze 100 metrów od brzegu, przynęta to 12 mm kulka śliwka. Jako drugi "na metodę" w odległości dostępnej z procy karpik 54 cm , zasmakował w 10 mm kulce tuttifrutti + dumbells róża Trzecie branie to karp znowu "na metodę" na 10 mm tuttifrutti + dumbells czosnek, wielkościowo lekko większy od tego pierwszego, ale podczas podbierania wypiął się z haka. Na koniec już pod wieczór zjawił się karp znowu "na metodę" na 12 mm pelet truskawkę . Rozmiar 72 cm . Pogoda z lekkim wiaterkiem, bez słońca z deszczykiem pod wieczór. 3 dni wcześniej penetrowałem malutkie ciurki i dołki z wodą, ze spinem na lekko. Sporo okonia , kilka małych szczupaczków wielkości długopisu, jeden większy który się nie pokazał ale za to obciął wobka i jako niespodzianka ponad 20 cm wzdręga. Upatrzona w miejscówce widocznej na zdjęciu, szerokość tego oczka na rzece to około 3 metry i głębokośc ze 30 cm , co kilkadziesiąt sekund widowiskowe ganianie drobnicy jak na rasowego drapieżnika przystało, dlatego byłem w lekkim szoku jak na kotwiczce woblerka zobaczyłem krasnopiórkę 😃
    3 punkty
  3. Ja wczoraj posiedziałem do 22.Jedna wędka za sandaczem, druga za amurem. Na ukleje dwa odjazdy i dwa małe sumki, natomiast kiedy zwijałem majdan nastąpiło wyczekiwane pi na drugim kiju i po krótkiej walce w podbieraku zawitał amurek 80cm. Ponieważ większość rzeczy była spakowana łącznie ze statywem do aparatu, a nie chciałem niepotrzebnie męczyć ryby dlatego szybka fotka w podbieraku i powrót do wody.
    2 punkty
  4. Nawiązując do wcześniejszego wpisu, czwartkowa wyprawa z synem w poszukiwaniu okazałych garbusów kosztowała nas w mgnieniu oka 400zł. To druga okoniowa wędka w tym sezonie, która przez nieuwagę rozleciała się na kawałki. Dobrze, że mieliśmy w zapasie trzeciego travela i udało się wspólnie połowić. Okonie małe. Na powierzchniowe przynęty praktycznie bez efektów. Dopiero coś zaczęło się dziać na obrotówki. Duże longi od forumowego kolegi dały kilka drobnych okoni i przed samym zmierzchem wziął największy 29cm. Okoń leci do tabeli.
    1 punkt
  5. Ostatnie 3 dni postanowiłem poświęcić na łowienie na metodę na przydomowym wrocławskim stawie w środku miasta. Zamarzył mi się lin, o którego obecności w tym mocno zarośniętym zbiorniku słyszałem. Plan był prosty - nad wodą wcześnie rano, codziennie sypiąc i rzucając w wybrane miejsce. W 90% staw zarośnięty jest aż po powierzchnię wody. Wzdłuż zachodniego brzegu przebiega głęboko rynna, tworząc pas bez roślinności. Ulokowałem zestawy i nęciłem miejsce właśnie za rynną na krawędzi ściany roślin. Pierwszego dnia weszły karpie. Duże stada niewielkich osobników niemal z jednego rocznika (około 40cm), zdrowe i bardzo silne, co mimo małych ryb zawsze dawało frajdę bo brania wyrywające wędki a hol ciekawy wśród krzaków. Taka fala karpi pojawiała się regularnie każdego dnia i każdego dnia udało się wyciągnąć 5-6 sztuk. W niedzielę oczywiście posiedziałem dłużej nad wodą i po godzinie 9:00 brania karpi ustały a w łowisko wszedł inny białoryb. Pojawiały się co chwila małe leszcze i krąpie a także kilka byczków. Koło 10:00 nastąpiła seria ostrych, dynamicznych szarpnięć na wędkach. Po pięknym ugięciu szczytówki, próby zacięcia kończyły się niepowodzeniem. Zmieniłem przypon - zmniejszyłem haczyk i skróciłem odległość przynęty na włosie od haczyka. Okazało się, że sprawczyniami zamieszania były ładne wzdręgi. Jednak po wyholowaniu 2 sztuk, stado odeszło. Wiedziałem, że nie będzie łatwo lina trafić z biegu pierwszego dnia. Szczerze mówiąc zakładałem, że pierwsze poranki będą raczej bezrybne. Większy hałas w niedzielę nad stawem też nie sprzyjał planom. W poniedziałek przed świtem zacząłem drugi dzień nęcenia i łowienia w wybranym miejscu. Ponownie szybko pojawiły się karpie ale już koło godziny 7:00 w łowisku ryba zmieniła się. Zacząłem holować małe leszcze aż nagle szczytówka jednej wędki zaczęła szarpać "leszczowo" ale znacznie mocniej. Po zacięciu poczułem większy ciężar, ale jak to często przy leszczach bez większych oporów i walki. Osobnik miał 50cm długości. Szybko przerzuciłem zestawy licząc na stado. Ale o 7:30 brania ustały, a później wróciły karpiki. Trzeci dzień powtórzył scenariusz drugiego. Najpierw karpiki i chwile po 7:00 leszcze. Tym razem miałem dodatkową atrakcję, bo holując ładnego leszcza na jednej wędce, nastąpiło branie na drugiej. Dublet 50 i 45cm. Lina nie uświadczyłem, ale kolejne dni przede mną :)... Cały połowiony białoryb oczywiście dalej buszuje w tym stawie
    1 punkt
  6. 17.06.2019 19:00-24:00 3 leszcze 55,50,35cm. peczek bialych robakow, od strony tasm
    1 punkt
  7. Czas wakacji to niby więcej czasu na łowienie . Mniej obowiązków rodzinnych nie trzeba dzieciaków wozić na zajęcia dodatkowe i takie tam . A jedna czasu i chęci na ryby brak okres letni w tym roku wyjątkowo zaniedbany pod względem czasu spędzonego nad wodą. Czwartek początek długiego weekendu udało się Wyrwać z Bacą i Tomachą rozprostować sznur . Dzień dość owocny trochę małego Lipienia jakieś pstrażki i Brzany które nie chciały pozować do zdjęć. Wczoraj chciałem zmusić choć jedną Brzanę do zdjęcia ale się nie udało 12h biczowania wody i na otarcie łez dwa fajne pstrazki udało się wyciągnąć. I filmik z Lipca i Sierpnia poskładałem w całość kilka ujęć.
    1 punkt
  8. Łowie jeszcze (póki nieco wody jest) - czasami coś wędkę bardziej przygnie - wczoraj trafiłem na ładne brania - sporo średników - czasami coś wędkę bardziej przygnie
    1 punkt
  9. Linowa zabawa trwa w najlepsze. W oczekiwaniu na 5 z przodu...
    1 punkt
  10. W zeszły piątek, wybrałem się z moim "sternikiem", czyli żoną na jezioro Czorsztyńskie. Chyba najpiękniejsze jezioro zaporowe w Polsce, populacja szczupaka, okonia no i oczywiście sandacza jest w tej wodzie naprawdę liczna, lecz jak to na zaporówce trzeba trafić na dzień, żeby połowić, mi niestety nie było to dane. Pływaliśmy wypożyczoną piękną łódeczką z przystani CZORT, mega stabilne, 4 osobowe łodzie, wyposażone w mocny silniczek elektryczny, który umożliwiał w miarę szybkie przemieszczanie się z jednej na drugą miejscówkę. Co ważne , nie trzeba mieć patentu żeby popływać łódką!!! Spędziliśmy na wodzie dziewięć godzin i nawet nie poczułem kiedy ten czas zleciał, bo widoki zapierają dech w piersi Jezioro bardzo głębokie w niektórych miejscach przekracza 40 m, podpłynęliśmy do ściany ....40 m w górę, kotwica ląduje w wodzie i ledwo starczyło 40 m linki, żeby doszła do dna Woda mega czysta, super widoczność, nawet widać do 3 m, choć niewiele jest tu tak płytkich miejsc. Jest kilka blatów, na których poławiane są sandacze i grube okonie , ale te blaty mają od 8 do 15 m głębokości. Braki w połowach zrekompensowały widoczki. Bywam dosyć często na Dunajcu w pogoni za głowatką, ale z perspektywy łodzi to 10 km jezioro ma zupełnie inny wygląd Na pewno zawitam tu na jesień, gdzie drapieżniki lepiej biorą.
    1 punkt
  11. Wyposzczony po tygodniu zdecydowałem się wybrać na nockę. Gruntówek mogłem nie zabierać, żywcami, żywczykami nic się nie zainteresowało. Od rana zaczęło się robić ciekawie, 4 liny 35-45 cm oraz sporo płoci z toni, kilka powyżej 30 cm. Zaczęły się również wieszać kwadratowe wzdręgole, najlepsze dopiero przed nami Na pożegnanie miałem niecodziennie dla mnie zdarzenie. Łowię sobie na wymuldany pellecik płocie, grunt około metra na głębokości prawie 4 m i... Branie jak każde inne, zacinam i od razu emocje. Rekordowa płoć/wzdręga okazała się największym linem wypadu. W pełnym słońcu uderzył 20 sekund po zarzuceniu zestawu. Pierwszy raz dostałem lina z takiej toni, pierwszy raz łowiłem w toni na kilkuletni pellet. Ciekawe doświadczenie zebrałem, może te liny da sie łowić na ultra lighta? Sprawiłem sobie phenixa 1-7g, dobra pora na testy, zobaczymy.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.