Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 28.08.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
Na urlop wybrałem się w Bieszczady, domek wynajęty pod Baligrodem. Pierwszy dzień wyprawa w pobliskie lasy, gdzie buszują miśki Trzeba naprawdę uważać bo spotkanie może być nagłe i niezbyt miłe, co widać na poniższym obrazku jak traktują korę na młodych drzewach, obdzierając ją bez problemu można też spotkać żmiję zygzakowatą, która niechętnie schodzi nam z drogi choć niektóre zwierzęta są wprost jak oswojone i nie boją sie ludzi. To ogrodzenie sarna przeszła bo to nie jest dla niej żaden problem Żeby nie było, nie byłbym sobą, gdybym nie zamoczył kija w wodzie. Wykupując jednodniowe pozwolenie na wędkowanie w wodzie górskiej 50 zł, połowiłem w Sanie, który jest mega płytki lecz z wodą krystalicznie czystą. Srednia głębokość jest po łydki, czasem po kolana, są też dołki trochę głębsze, lecz nie połowiłem nic powalającego wielkością, owszem złowiłem 6 sztuk rozpoczynając połowy o 5tej rano a o 11 jest totalny brak brań....woda zbyt prześwietlona. Widać ,że populacja pstrąga w tej rzece jest liczna, bo łowiło obok mnie kilku wędkarzy lecz i oni nie złowili żadnego przyzwoitego pstrąga....śmialiśmy się, że te większe już wszystkie zjedzone, bo i wędkującej braci jest dużo. Choć wielkościowo rybki małe, ale same widoki są nie do zapomnienia Było mi dane łowić tylko jeden dzień, no bo tyle atrakcji i wycieczek czeka Bieszczady o świcie są magiczne i chyba jednorazowe na skalę całej Polski Miejsce wypału drewna w piecach retortowych....już wymierający zawód. W latach 70 było w Bieszczadach kilkadziesiąt retort, obecnie zostało ich parę Nie zapomniałem również o grzybach, gdzie w jednej miejscówce można zebrać kosz w 10 min Kulinarnie trzeba było odwiedzić kilka kultowych karczm, jedna z nich, chyba najbardziej znana to...Oberża Zakapior z tradycyjnymi potrawami Bojkowskimi i Łemkowskimi Tu jak ktoś oglądał serial o Drwalach z Bieszczadów słynne Zakapiory Bieszczadzkie spod pędzla Andrzeja Borowskiego, zwanego Żmiju. Dzień przed powrotem wybraliśmy się na fotosafari....co każdemu wczasującemu w Biesach szczerze polecam. Wyjazd przed świtem, bo wtedy najlepiej jest spotkać zwierzynę...nam się poszczęściło i zobaczyliśmy dwa stada żubrów dziko żyjących Zdjęcia nie są zbyt dobrej jakości, bo światło za słabe i zdjęcia z komórki, ale uwierzcie że wyjeżdżając z lasu na ogromną polanę,widząc stado 15 żubrów robi mega wrażenie....ma się wrażenie jak w Jurajskim Parku, a te tonowe kolosy wyglądają jak prehistoryczne stwory. Dalsza jazda zaprowadziła nas do bobrowego jeziorka w środku lasu jakieś 30 km od jakiejkolwiek cywilizacji, gdzie czas się zatrzymał Takich wczasów nie zapomnę do końca życia3 punkty
-
Przyłów przy łowieniu pstrągów. Wziął na imitację ważki na 2gr główeczce. Rzeczka pstrągowa, głębsza rynienka ze spowolnionym nurcikiem, zacieniona szpalerem drzew.3 punkty
-
Wybrałem się na bobrzańskie potoki a tu taka niespodzianka🤣 leci do tabeli 35cm2 punkty
-
Cześć, Byłem dzisiaj trochę porzucać ale szybko zrezygnowałem przez upał. Długie spodnie tam to konieczność. Wszystko zarośnięte przez co ciężko podejść na brzeg i pozostać niezauważonym. Dwa mizerne wyjścia do przynęty i na tym się skończyło. Łącznie byłem tylko na 3 miejscówkach. Pod mostem i około 300 metrów od mostu. Na pewno wrócę tam jeszcze na dniach.1 punkt
-
W tym roku bardzo rzadko sięgałem po owadopodobne smużaki. Zainteresowały mnie woblery powierzchniowe o charakterystycznej pracy. Cały letni czas poświęciłem właśnie wspomnianym woblerom. Łowiłem na przynęty kupne i zrobione przez siebie. Wzorowałem się na Crazy Crawler, Adusta Zackrawl, Jitterburg Fishing, Molix Beetle, Savage Gear Cicada itp. Jestem bardzo zadowolony. Te przynęty wniosły duże urozmaicenie i z pewnością, na letnie miesiące będą jedne z pierwszych, po które będę sięgał. Najwięcej łowiłem na gumowe żabki, które też przerabiałem na crawlery. Wycinałem skrzydełko z poliwęglanu i przyklejałem je po uprzednim uformowaniu i sprawdzeniu, czy żaby poprawnie pracują. PS Zapomniałem dodać, że przynęty prócz charakterystycznej pracy mają jeszcze jedną cechę. Gdy się dobierze odpowiednie tempo prowadzenia, to słyszalne jest "plumkanie". Ten dźwięk z pewnością ma znaczenie, bo zwiększyła się ilość sumów, które udało się złowić. Klenie również nie odwracają się od nich i wygląda, że plumkanie pobudza do brań.1 punkt
-
1 punkt
-
Przegapiłem taką okazję aby cenne porady od mistrza dostać - a to szkoda Wszystko przez te wakacje - cóż musiałem walczyć na Sanie. Umiejętności mizerne to i wynik wędkarskie takie sobie ale miło i przyjemnie nocować trzy dni 5 metrów od brzegu rzeki. Jakiś pstrążek czasami wpadł do podbieraka, czasami człowiek wykąpał się przypadkiem (a że gorąco to tylko dokumentów szkoda).1 punkt
-
Nie 5 minut, to już tylko "minuta". _______________________ Dawno nie byłem na Wilczej i Niskich Łąkach. Przez ponad dwadzieścia lat wiedziałem więcej, co się dzieje w tych rejonach, niż na Grabiszynku gdzie mieszkałem. Pomijając tereny przybrzeżne, prace nad ścieżkami i budowanymi osiedlami, skoncentrowałem się na tym najważniejszym dla nas, na wodzie. Przy kładce Siedleckiej jakoś trzymałem się na nogach. Gdy podeszliśmy do rozlewiska, to zamarłem. Tego nie przewidziałem. Przyglądając się Ślęzie, dopełniłem obraz z wycieczki nad rzekę Oława. Nasuwa się słowo - dramat! Wróćmy do wędkarstwa. Przeszedłem z Radkiem odcinek Kładka Siedlecka - Most Oławski. W założeniu mieliśmy łowić tylko bezzaczepowymi żabami. U niego doliczyliśmy się ośmiu brań. Okazało się, że rozmiar 4 cm bardziej prowokuje. Ja łowiłem na 6 cm i zaliczyłem tylko jedno. Na brzegu nie wylądowała żadna ryba. U Radka na zakończenie przywalił piękny okoń. To był spory garbus. Niestety i on się wypiął.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
W tym sezonie z okoniami jak na razie u mnie mocno pod górkę. Wczoraj zaczęliśmy półtorej godziny przed zmierzchem i było tylko jedno branie u Radka na poppera. Okoń 25 cm ląduje u niego w tabeli. Zostaliśmy jeszcze na wieczorne łowienie do 1:00, ale wybrałem złe miejscówki. Nic się nie działo. Dawno tak nie miałem.1 punkt
-
Wczorajsze posiedzenie na Stawach Werynia (woda PZW) z zestawami pod karpia. Rzadko tam jeżdżę więc żeby mieć pewność złowienia ryby ,chociaż teoretyczną 😉 wybrałem zbiornik "no kill" Łowienie od 11.30 do 19.30 na 2 wędki. Pierwszy zameldował się ładny pełnołuski karp 72 cm na zestawie helikopterowym wyrzuconym ze 100 metrów od brzegu, przynęta to 12 mm kulka śliwka. Jako drugi "na metodę" w odległości dostępnej z procy karpik 54 cm , zasmakował w 10 mm kulce tuttifrutti + dumbells róża Trzecie branie to karp znowu "na metodę" na 10 mm tuttifrutti + dumbells czosnek, wielkościowo lekko większy od tego pierwszego, ale podczas podbierania wypiął się z haka. Na koniec już pod wieczór zjawił się karp znowu "na metodę" na 12 mm pelet truskawkę . Rozmiar 72 cm . Pogoda z lekkim wiaterkiem, bez słońca z deszczykiem pod wieczór. 3 dni wcześniej penetrowałem malutkie ciurki i dołki z wodą, ze spinem na lekko. Sporo okonia , kilka małych szczupaczków wielkości długopisu, jeden większy który się nie pokazał ale za to obciął wobka i jako niespodzianka ponad 20 cm wzdręga. Upatrzona w miejscówce widocznej na zdjęciu, szerokość tego oczka na rzece to około 3 metry i głębokośc ze 30 cm , co kilkadziesiąt sekund widowiskowe ganianie drobnicy jak na rasowego drapieżnika przystało, dlatego byłem w lekkim szoku jak na kotwiczce woblerka zobaczyłem krasnopiórkę 😃1 punkt
-
Dzisiaj szybki wypad nad Odrę poniżej Wrocławia, chciałem poszukać boleni bo kolega ostatnio był i wyjął 6 sztuk sportowych. Tak więc dzisiaj dzień boleniowo udany komplet sportowy jeden i jeden kabanik dobrze nabity 😀 Widać że zbierają masę na jesień... A u mnie wreszcie przełamanie 70+, oby tak dalej chciały współpracować.1 punkt