Plan był ambitny , wstać rano i nad wodę 😜 maraton wrocławski zniwelował plany jazdy autem , tak że uderzyłem z buta na "moje" rejony , w ręku dwa kije , jeden pod okonia drugi pod szczupaka , na początek płytka i stojąca woda , na małe kajtki Okonek za okonkiem , zmiana na 6 gr. spinmada mały szczupak zapięty za kapotę ?! ( jeszcze mi się nie zdarzyło złapać szczupaka za grzbiet w dodatku na dwuramienną kotwiczke) zmiana miejsca na " płynącą wodę " de fakto woda stoi , niestety zero okonia , zakładam małego woblerka karasiowopodobnego i przy pierwszym rzucie 50 cm. bandyta się melduję ( tylko dlaczego na kij okoniowy ? 🤔) dobrze że miałem podbierak bo przy plecionce 00.3 bez stalki i wysokim brzegu marne szanse na wyciągnięcie ryby .