Na zdrowie:)
____________________
Historia jest taka. Piszę całą prawdę, jak było. Trzy dni spędziłem na odcinku po którym kręcił się Budek. Trochę w innych godzinach, ale po tych samych ścieżkach. Wiecie jak to się skończyło? Okoni połowiłem... ZERO! WIELKIE ZERO! Zakładałem przeróżne gumki 2", 3". Zbroiłem w główki 2-5 g. Zakładałem przypony z żyłki, jak i bez. Szurałem po dnie, podbijałem, łowiłem w toni i naprzemiennie. Wędka pod okonie, kołowrotek też.
Okazało się, że Piotr będzie w poniedziałek znowu łowił w tych rejonach. Była okazja "potupać":) razem. Zostałem upokorzony🤣 Przy mnie wyciągnął kilkanaście okoni a ja nic. Razem z wcześniejszymi wypadami złowił kilkadziesiąt pasiaków, a ja nic:) Jaka tu sprawiedliwość panuje? Starszych już się wcale nie szanuje:)
O tej porze roku, w tych warunkach, okonie nie żerują agresywnie jak w lecie. Tu trzeba do okoni mieć odpowiednią rękę. Trzeba umiejętnie zaprezentować przynętę. Tego mi brakuje.