Kriss jestem po sezonie na barku 330 z chińską spaliną - silnik german 6,5km. Napiszę tak - zajebioza. Ale w szczególach wyglada to tak, że... Zajebioza :).
Dlaczego ponton? Jasne, że łodź na przystani albo w garazu byłaby lepsza i to nawet nie ma co spekulować ale ieszkam w bloku i mogę trzymać go w piwnicy. Nie jest to super wygodne ale całkowicie tanie i wykonalne. Worek waży sporo pomimo, iż dechy do niego nosze i trzymam osobno. Wytargać go po schodach z piwnicy samemu jest trudne, ponton w worku jest nie tyle ciężki, co duży tzn podłużny i przy jego masie jest sporo bólu w tyłku ale do wykonania. Jak jest dwoje do tego to nie ma o czym gadać. Nad wodą rozłożenie i zwodowanie to pikuś. Zajmuje mi około 20 minut przy tylko nożnej pompce. Najbardziej męczące jest włożenie podłogi ale do 30 minut samemu i jestem na wodzie - we dwoje zdecydowanie szybciej. Gorzej jest przy składaniu. Trzeba wprawy i wysiłku zeby sie zmiescił do oryginalnego opakowania a do tego trzeba go dokładnie osuszyć zeby nie zgnił spakowany. Trochę to ogranicza jego użytkowanie i pakowanie do dobrej pogody. Do tego jest się zmęczonym po całodziennym pływaniu ale i tak jest zajebioza i tyle. Dojeżdżasz blisko wody, około 20-30 minut i masz przed soba cały dzień na Odrze, wszystkie miejscówki, które oglądałeś z brzegu i zastanawiałeś się czy gdyby tam dałoby sie rzucić to czy cos by sie zaczepiło . Teraz znam odpowiedź Poza tym możesz tak napłynąc na głowkę żeby woblera postawić w napływie na dłuzszy czas... Z brzegu niewykonalne. Wiesz dalej biegam ze spiningiem z brzegu ale tylko wtedy gdy nie opłaca się wodowac gumiaka tzn jak nie mam przynajmniej 5 h na pływanie to szkoda sie pałować. Duzo pływam bo nowe miejsca poznajesz od nowa i schodzi na poszukiwania. To nie tak, że kupisz pływadło i branie za braniem. W polskich wodach zeby łowić trzeba to wypracować, tak z brzegu jak i z łodzi ale pływadlo poszerza możliwości dosyć znacznie. Nawet tylko wtedy gdy dalej jesteś brzegowym łowcą ale od drugiej strony. Żeby jeszcze poszerzyć możliwosci to trzeba siegnąc po echo co własnie zrobiłem na nadchodzacy rok.Jak zwykle przy jej wyborze, tak jak i przy innych rzeczach mało nie skręciłem mózgu ale ostatecznie dokonałem wyboru. Doszedłem do wniosku, że utrzymam mocno w ryzach koszty bo rynek strasznie kusi bajerami. Zdecydowałem się na stosunkowo prosty model pomimo, iż garmin striker plus 5 cv swoimi mozliwosciami wydaje sie być najlepszym wyborem cena/możliwosci to 1,5 kafla z osprzętem uznałem za zbyt dużo. Kupiłem jego uboższego brata tzn striker 4 plus, który chodź ustepuje mu w niektórych funkcjach znacznie, to z osprzetem kosztuje połowe mniej.