Mandula.
Na tyle ta przynęta jest znana, że nie powinna wprawiać w zaskoczenie. Czy ktoś z was przyłożył się do niej poważniej? Wiem z teorii, że ma jedną niezaprzeczalną zaletę i może się przysłużyć do zmiany nawyku natychmiastowego podbicia po kontakcie z dnem. Sposobów prowadzenia jest pewnie tyle, ilu wędkarzy tym łowi. Jednak, czy te kilku sekundowe przytrzymanie rzeczywiście jest skuteczniejsze od takiego samego manewru z gumą? Ktoś coś wie?