W tym sezonie obiecałem sobie, że więcej czasu poświęcę odrzańskim sumom. To jedyny drapieżnik, na którym mi nie zależy, żeby łowić rekordowe i maksymalnie duże. Wiadomo, że w 100% nie mam na to wpływu, ale staram się typować takie miejsca, gdzie jest nadzieja pomijać te największe. Ułożyłem swój sprzęt, aby z tymi do 10 kg hol trwał nie dłużej niż parę minut. Na ile uda się plan? Zobaczymy w trakcie sezonu. Na początek z wytypowanego miejsca dostałem jednego, mam nadzieję na rozgrzewkę, mierzącego 90 cm. Następnej nocy miałem trzy brania. Za trzecim razem trafiłem w tempo i przez dwie minuty walczyliśmy. To był większy okaz, ale dawał się już podciągnąć. Przy jednym ze zrywów uwolnił się.