Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.08.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Przedwczoraj zaliczyłem kolejny krótki wypad na pobliską komercję.. Przez 8 godzin zaliczyłem 5 brań, lecz doholowałem tylko jedną rybę Wrzucam pamiątkową fotkę :
    4 punkty
  2. Wrócił UL z serwisu, powoli wracają okonie. 28cm, na imitacje dżdżownicy na 1g czebu. Miałem wrażenie, że okonie uaktywniły się chwile po świcie koło 6 rano. Niestety jak to często bywa jak zaczęły się brania to zerwałem zestaw i jak zawiązałem nowy to w zasadzie było po wszystkim. Potem jeszcze kilka maluszków wyjechało.
    2 punkty
  3. Bywają takie dni, że odechciewa się i basta! Odechciewa się wielkich boleni, sandaczy, szczupaków itd. Dlaczego? A dlatego, że wielkie ryby, o których marzę, mają serdecznie w poważaniu moje starania. Łowię tylko sztuki ocierające się o wymiary ochronne i nie ma znaczenia, czy to jest duża, czy średnia rzeka. Co wtedy? Wtedy zmieniam o 180% swoje podejście do wędkowania. Wyszukuję problemów. Rezygnuję z wygody, przyjemnego spaceru udeptaną ścieżką, łatwego dostępu. Jest taka rzeczka, która z każdym rokiem robi się trudniejsza. Tu zachodzą wprost proporcjonalne zmiany do postępu cywilizacyjnego. Im ładniej, więcej prostowane, wybetonowane, skanalizowane, to w korycie mniej miejsca na wodę. Nie będę w tym momencie wylewał gorzkich żali na stan naszych rzek. Chodzi mi o coś innego. O to, że warto czasami podjąć wyzwanie i zmierzyć się z czymś, co wydaje się niemożliwe. W poniedziałek wybrałem się na Ślęzę i zaplanowałem przejść odcinek od Nowego Dworu do Oporowa. Po drodze kilku przechodniów dziwiło się, że próbuję w tym czymś łowić. Wręcz dopytywali się, czy tu cokolwiek pływa. Bardziej ogarnięci pytali, czy coś dzisiaj udało się złowić. Pytali, jak sobie radzę w tak zastałej sytuacji. Przyszło mi na myśl, że napiszę o tym kilka zdań, jak się tam odnajduję. Po pierwsze, sprzęt. Wędka w tym przypadku przydałaby się dłuższa. Ja sobie jakoś radzę ze spinningiem Patriot Revival 251/3-15g - travel w trzech elementach. Do tego kołowrotek w rozmiarze 2500 z plecionką 0,10 mm i przyponem z fluorocarbonu 0,30 mm. Plecionka ma sobie radzić z bardzo częstymi zaczepami o roślinność. Przy słabszej lince w ciągu godziny można swój arsenał przynęt bardzo poważnie uszczuplić. Jestem świadomy, że klenie, na które się nastawiam, będą bardziej ostrożne, ale rozwieszanie woblerów co kilka metrów po krzakach nie jest przyjemne dla portfela. Po drugie, przynęty. W mocno zarośniętym korycie łowię przeważnie na smużaki imitujące owady. Nie jest rzadkością, że smużaka wrzucam punktowo w jakieś oczko między zielskiem i po sekundzie lub dwóch trzeba wyrywać przynętę z wody, by nie wpłynęła w gęstwinę. Smużaki dobieram z kotwiczkami drucianymi. Podczas zaczepów łatwiej odzyskać przynętę. Dodatkowo usuwam zadziory. Kotwiczki są także mniejsze niż zazwyczaj. Wszystko po to, by zminimalizować czepianie zielska. Istotną rzeczą jest podejście do miejscówki. Nie mam szans na oddanie długich rzutów, czy też wypuszczenie przynęty z nurtem. Aby być w miarę niezauważalnym, ryby łowię od ogona. Gdy miejscówka daje możliwość to staram się po wrzuceniu woblerka smużyć nim z nurtem. To czasami jest jedyny sposób na bardziej zdecydowaną akcję ryb. Swobodny spływ w wielu przypadkach kończy się tylko na obserwacji ewentualnie na delikatnym przytrzymaniu lub podtopieniu owada za skrzydełko, lub nóżkę. Przez dwie godziny miałem sporo takich sytuacji. Wielokrotnie klenie robiły pod owadem „świecę” i oglądały go od spodu, ostatecznie odpływając. Ponowne próby skuszenia do brania wtedy można sobie odpuścić. Piszę o smużeniu lub spławianiu a z przedstawionych pierwszych zdjęć można pomyśleć, że to niemożliwe. Tak, jest to trudne i każdego roku ubywa odcinków rzeki, które na to pozwalają. Miejsca na "wrzutkę" wyglądają jak na zdjęciu poniżej. Tego dnia ryby były bardzo ostrożne. Dopiero przed zmierzchem miałem bardziej zdecydowane brania i udało się złowić kilka sprytnych kleni. Przeprosiłem się z odcinkiem, gdzie nigdy nie miałem jakiś specjalnych efektów. Tym razem to miejsce wynagrodziło mi wcześniejsze niepowodzenia i zakończyłem wyprawę kilkoma sztukami.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.