Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. ESSOX

    ESSOX

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      1 762


  2. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 556


  3. Don Gucak

    Don Gucak

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      281


  4. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 094


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.10.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ponad miesiąc nie byłem na rybach, głównie przez pogodę i stan rzeki. Wczoraj dziki Wisłok poniżej Rzeszowa , jedna rybka wyjęta i kika delikatnych puknięć w przynętę. Łowienie mocno utrudniały płynące liście nadrzecznych wiklin, prawie w każdym rzucie coś się podczepiało. Wyjęty ładniutki jaż 49 cm . Dzisiaj cały dzień na komercji, sezon się kończy a ja pierwszy raz w tym roku Pogoda jak marzenie , bezwietrznie ciepło ale ryby średnio aktywne. 4 branie zdecydowane i kilka delikatnych szarpnięć, wyjęty karp sazan prawie 50 cm fotki nie robiłem bo za mały do GP i po zmroku siadł jesiotr na 102 cm na pelet haczykowy 10 mm Bandit carp (rak) . Jesiotr kiepsko wyszedł bo nie zauważyłem że przeskoczyło mi z trybu nocnego na automat i zdjęcie jest niedoświetlone.
    3 punkty
  2. Wczoraj krótki, 3h wypad z kolegą. Dla odmiany łowiliśmy na martwe rybki i ich części. U mnie dwa sandaczyki. Jeden, ten na zdjęciu zaledwie wymiarowy ale bardzo cieszy po dłuższej przerwie okraszonej bardzo słabymi wynikami lub na zero. Odra na wysokości Wrocławia dalej ma stan ostrzegawczy ale jest już w swoim korycie i da się normalnie łowić. C&R.
    1 punkt
  3. Po powrocie z urlopu postanowiliśmy w piękną słoneczną niedzielę posiedzieć przy sygnalizatorach na komercji. Wybór padł na Rogów Legnicki. Łowisko zamknięte już na sezon zimowy, ale że zebrało się wielu takich jak my, którzy o tym nie wiedzieli, właściciel postanowił dopuścić nas do wędkowania. Wszyscy rozstawili się po stronie gdzie można było dojechać autem - w pobliżu linii wysokiego napięcia. Wędkarzy gęsto , co 10m. Nam przypadło miejsce bezpośrednio pod kablami i jak poczułem mrowienie na blanku, zarządziłem ucieczkę na drugi brzeg. Kilkaset metrów trzeba było się przejść z tobołkami, ale w zamian byliśmy sami. A to natomiast oznaczało swobodę w reakcjach na obserwowaną wodę i ewentualną zmianę miejsca. Ogólnie atmosfera wśród wędkarzy była taka - późna jesień, już nie biorą, teraz to już się nie łowi. My tego nie podejścia nie podzielamy :). Zaczęliśmy od strefy przejściowej między płytką a głęboką wodą. Udało się wypracować branie ładnego jesiotra, ale był na tyle aktywny przy holu, że udało mu się wypiąć. Zaobserwowaliśmy liczne spławy na głębokiej wodzie i postanowiliśmy zmienić miejsce, ale zamiast rzucać w głębię, wycelowaliśmy wędki pod brzegi. Nie pomyliliśmy się - ryba stała na głębokim, ale wychodziła na płyciznę szukać przekąski. Sporo karpi od 3 -8kg dało nam frajdę tego dnia. Jeden był specyficzny, bo nie wziął na naszą przynętę, tylko innego wędkarza jakiś czas temu. Pływał z około 10m żyłki 0,2 przy pysku i wplątał się w nasz zestaw. Żyłkę doprowadziliśmy do brzegu i dalej holowaliśmy delikatnie przyciągając ręką. Ryba nie walczyła mocno, bo była już zmęczona ciągnięciem za sobą linki z jakimś zaplątanym patykiem. Uwolniony wyskoczył jeszcze ze dwa razy nad wodę, jakby się cieszył. Jeżeli ktoś decyduje się na takie łowisko i właściciele pozostawiają dowolność, to warto pamiętać, że nasz sprzęt nie jest tylko dla nas ale też dla ryby. Wielu łowców na "metodę", przesadza z delikatnością zestawów, bo na miękkich kijach kilka razy udało się wyholować dużą rybę.
    1 punkt
  4. Patrząc na kalendarz, wyszło mi prawie dziesięć dni bez wędki. Ostatnie otrzymane wieści znad wody przebrały miarę. Wziąłem kilka ripperów, trzy woblery i późnym wieczorem pognałem nad Odrę. Łowiłem od 22:00-2:00. Właściwie dużo chodziłem i obserwowałem. Łowienia w tym było niewiele. Po drodze spotkałem kilku wędkujących na grunt. Z jednym chwilę rozmawiałem. Nie pytałem o szczegóły, tylko czy coś ogólnie brało. Były drobne okonie i kilka szarpnięć szczytówką. U mnie dopiero po trzech godzinach coś się zaczęło dziać. Na ostatnim z planowanych miejsc miałem branie na rippera Relax King Shad 4"/12g. Po kilku minutach w tym samym miejscu była powtórka. W obu przypadkach ripper prawie ściągnięty z haka. Brania były agresywne. Po kilkunastu minutach założyłem woblera karasia UV 9 cm/17g z firmy Jaxon. Kilka naprowadzeń i znowu łup!!! I tym razem nie wciąłem ryby. Odjechała w panice w środek nurtu. Nie był duży, ale po krótkiej przerwie bez wędek każde branie podnosi na duchu. Miałem jeszcze kilkanaście minut do powrotu. Zmieniłem jeszcze woblera na rękodzieło "Wobiego". Przed wysoką wodą na jednego z jego woblerów miałem pięknego sandacza. Skromnie oceniam na 80 z lekkim plusem. Patrzyliśmy sobie w oczy:) Zabrakło do skutecznego podebrania 0,5 m. Było minęło. Zadzwonił alarm, oznajmiając zakończenie wędkowania. W tym momencie nastąpiło branie. Czwarte z tego samego miejsca. Musiał być niezwykle głodny, że go poprzednie akcje z wyrywaniem przynęt z paszczy nie zniechęciły. Skromny wielkością, zdeterminowany, by coś wrzucić na ząb zasłużył na pamiątkowe zdjęcie. Jeszcze będzie okazja tego walecznego kolczastego pasiaka złowić. Sprzęt: SG MPP2 213/20-60 g, Ryobi Xenos 4000, plecionka 0,16 mm. 👊
    1 punkt
  5. Czwarty wypad na moje ukochane szwedzkie jezioro dobiegł końca. Ryby były posklejane do dna - całe w pijawkach. Zacząłem od życiówki 95 szczupaka i okoni do 38. Kolejny dzień to okonie do 42 i przyłów kolejnej życiówki 104 - Fenwick Elite Tech okoniowy z fluorocarbonem 0,30. Uderzył przy samej łodzi na małego raczka - zamiatał mną równo. Kolejne dni to inwazja szczupaków w tym jedna 90tka uderzyła jak przygotowywałem się do kolejnego rzutu. W momencie zacięcia, żadna część ryby nie była w wodzie - możecie mi wierzyć bądź nie. Ja tam sie cieszę że wróciłem załatwić potrzebe przed wypłynięciem. Żeby nie było - wyjąłem gadzinę Ogólnie to szczupaków 80+ powiedzmy że 10 sztuk, z 15 okoni 35-42, mniejszych nie ma co liczyć. No ale zaraz - przecież polowałem na sandacza. Sandaczy z prawdziwego zdarzenia nie było ale takich 45-60 to się natrzaskało sporo. Towarzystwo jak zawsze - genialne. Wypoczęty i szczęśliwy - 19 czerwca widzimy się ponownie. Pozdrawiam.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.