Witam, zainspirowany relacjami Jacka (klenie na chlebek) postanowiłem na chwilę oderwać się od Widawy i spróbować czegoś nowego.
We wtorek nie wiedziałem jak i gdzie rozpocząć (to moje pierwsze łowienie na chlebek). Szybko się odnalazłem, po około 30 minutach pierwszy kleń, do tego największy mój w tym roku ok. 47-48cm, bardzo gruby i szeroki
We wtorek złowiłem 5 ryb, zakończyłem przyzwoitym jaziem.
Zachęcony dobrymi wynikami w środę powtórka, przynęta ta sama, zmieniłem tylko wędkę na dłuższą (mniej strat w zestawach), ponownie 5 ryb, najdłuższa ok. 45cm.
W czwartek przymusowy urlop (zaległy), melduję się nad wodą o 6:00, do 9:00 złowiłem 6 kleni (najdłuższy ok. 46cm, tylko jeden poniżej 40cm), zmieniłem stronę ze względu na kierunek wiatru. Idzie mi coraz lepiej, nie mam spadów, praktycznie wszystkie brania zacięte.
na
Wieczorem powtórka, spotkałem Jacka, ucięliśmy sobie miłą pogawędkę, dziękuje za wskazówki. Brania następowały falami złowiłem 5 kleni i niestety spiąłem 3 ładne ryby. Winny najprawdopodobniej nowy haczyk z cienkiego drutu, przy walce słabiej zapiętych ryb w szybkim nurcie spadały. Zmieniłem haczyk na ten sprawdzony i udało się złowić najdłuższego klenia 54cm.
Generalnie jestem bardzo zadowolony, chciałem podziękować Jackowi za inspirację. W ciągu 3 dni złowiłem 20 kleni (większość powyżej 40cm) i 1 jazia (krąpi jako przyłów nie liczę). Pozdrawiam