Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. wasyl1968

    wasyl1968

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      1 111


  2. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      5 357


  3. ESSOX

    ESSOX

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 762


  4. Larry_blanka

    Larry_blanka

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      669


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.06.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Coś ostatnio nie mogę się zmobilizować do wstawania rano , ale dzisiaj się udało 😁 przed piątą jestem nad wodą , dwa kije w rękę i do boju , cel na dzisiaj to płytka woda , najpierw mały woblerek w deseniu okoniowym leci do wody , drugi rzut i okonek na brzegu ( będzie zabawa 😀) następne rzuty zero , zmiana kija na ciężko , drugi rzut i na środku się zakotłowało , wędka wygięta , hamulec pracuje adrenalina rośnie , przy brzegu spina 😤 no kurna drugi raz na tego samego woblera , coś robię nie tak 🤔 zmiana miejsca, najpierw lajtowo parę rzutów potem na ciężko ( zmiana woblera na " wkurzonego okonia " ) widzę jak ładny szczupak odprowadza wobka i pod nogami zawija się , nosz k..wa mać toż to zawału można dostać , zmiana miejsca , znowu najpierw lekko i zero , pierwszy rzut na ciężko i BUM siedzi , fajne branie ze środka , w końcu się udaje 😀 tradycyjnie podbierak z długą sztycą ratuje mi tyłek , całe 65 cm szczęścia z wody po kolana połakomił się na pływającego jerka
    8 punktów
  2. Gratulacje, U mnie piątek, który miał stać pod znakiem okonia skończył się zanim się zaczął, ponieważ trzasnąłem drzwiami samochodu(oparty kij o auto, stoczył się w momencie kiedy puściłem drzwi) mojego Stream Hearta do 5g 🤦‍♂️ na szczęście udało się zamówić naprawdę szybko nowy element(co najważniejsze w sensownych pieniądzach a nie połowa wartości kija) i już jutro idzie do mnie paczka z nowym elementem. Jedynie co, to wieczorem rzucałem za sandaczem i podobnie jak tydzień wcześniej obcinka szczupaka o identycznej godzinie i bardzo zbliżonym miejscu...jeśli to ten sam to ma juz 2 gumy moje, mógłby zwrócić
    1 punkt
  3. W piątek z rana spróbowałem swoich w centrum Wrocławia, aby dodać kolejne okonie do tabeli. Po pięknych wynikach przedmówców zabrałem pudełko z m.in. popperami i ruszyłem nad wodę ok 7.45. W drugim rzucie łapię swoją pierwszą rybę na poppera, ale nie miała nawet 15 cm W ciągu 30 min na miarce ląduje 27 cm, a później 26,5 cm. W międzyczasie dołowiłem sporo maluchów. Niepotrzebnie zacząłem spacer i zwiedzanie, bo im później tym brań mniej. Miałem jeszcze parę ataków nie wciętych oraz jednego okonia wymiarowego, ale spadł do wody bo brzeg był stromy Na pocieszenie złapałem szczupaka 60 cm na Oławie w drodze do domu .
    1 punkt
  4. Wczoraj spin po raz kolejny. Znowu męczyłem te poppery nawet malutkiego tracenia nie było. Ściąganie z prądem, pod prąd, w poprzek rzeki, z plumknięciami delikatnymi, z silniejszym "blum", z przerwami, bez przerw w czasie ściągania, tak jak na filmach pokazują, nawet tak jak sam wymyśliłem i ni hu....... To już druga miejscówka obłowiona Ale będę próbował dalej mam jeszcze jedno miejsce wytypowane. Pod wieczór zmiana metody bo pokazał się boleń na kamienistej rafie, nie szalał raczej dostojnie przepływał przez płyciznę i tylko fala jaką wywołał sygnalizowała obecność. Na powierzchniowe ślizgacze nie zwracał uwagi, założyłem Flasha który ostatnio dał mi bolka i szybko przeciągałem woblerem po łowisku. Jest branie , niewielki młynek na środku i ryba prawie bez oporu idzie do brzegu, pod nogami "świeca" w górę i widzę że to niewielki szczupak tak pod 45 cm. Cały wobler w gardle, trochę krwi poleciało przy wyczepianiu ale odpłynął dziarsko , zawsze mnie dziwi jak sczupaki w tak szybko prowadzonego woblera potrafią uderzyć i trafić Kilka kolejnych rzutów i potężne przywalenie na środku rzeki, kij wygięty i ryba spływa kilkanaście metrów w dół na głębszą wodę , nie mogę jej podciągnąć w sporym nurcie. Od razu myśl w głowie że to będzie piękny boleń z 7 z przodu Kilka minut przeciągania ryby po łowisku i w końcu widzę ją pod brzegiem , nie jest to boleń ale "pani z wąsikiem" też na literkę B dodatkowo zaczepiona w ogon stąd ta siła i opór przy podciąganiu. Jako że jeszcze okres ochronny to fotki nie robiłem i ryba nawet z wody nie wyciągana przy odczepianiu. Tak pod 60 cm spokojnie miała . I na koniec już po zmroku najmocniejszy kij do ręki i podejście do wąsatego bo w tym miejscu dwa dni wcześniej znajomemu coś wzięło i nie dało się zatrzymać , najprawdopodobniej był to sum. Rzuty na koniec kamienistej rafy, gdzie już się zaczyna spadek i głębsza woda i ściąganie po wachlarzu do siebie. Zestaw castingowy i 7cm 17 gramowy yerk na końcu który przy powolnym prowadzeniu pod prąd robi fajne zakoski przy powierzchni . Kilka rzutów i uderzenie po spłynięciu paru metrów przez woblera. Niestety nie czuję siły "króla wód" tylko raczej niemrawe poszarpywania, podciągnięcie do brzegu, kilka młynków w wodzie pod nogami i wyjmuję fajnego sandacza. Jak by wziął na delikatniejszy sprzęt to była by przynajmniej frajda z holu. Pomiar, fotka i pływa dalej. Niech rośnie bo 67 cm to jeszcze spory zapas do rekordu
    1 punkt
  5. Pierwsza tegoroczna nocna wyprawa u mnie zakończyła się trzema braniami. Większość czasu łowiłem na SG 3D Bat w poszukiwaniu suma. Po zmianie na sandaczowego HMS Panic Z10 łowię właśnie niewielkiego sandacza. U kolegi z kolei nastawienie sandaczowe. Łukasz łowił na woblery własnej produkcji. Zaliczył też kilka brań i jedno z nich okazało się sumem. 👊
    1 punkt
  6. Każdy z nas o tym marzy:) Niesamowite przeżycia po tak dramatycznych bezokoniowych miesiącach. Jeszcze raz się powtórzę, ja dobrze czuję się z przynętami powierzchniowymi i wierzyłem, że jeszcze kiedyś połowię przynajmniej tak, jak trzy lata temu. Dla wrocławiaków, którzy wiedzą, gdzie łowię, proponuję zostawić grubą wodę i wykorzystać ten moment. Wystarczy jeden sprytny popperek, wtd lub whopper plopper i hajda nad wodę poznawać miejscówki. Wczoraj nie miałem czasu. Wyliczyłem, że zostanie mi z 1,5 godz. łowienia przed zmrokiem. Cały obolały, z wypranym mózgiem (takie tam emocje z codziennych życiowych problemów) pojechałem. Prawie godzinę łowienia bez kontaktu. Chyba się spóźniłem. Zacząłem szukać i przeznaczyłem pozostały czas na obserwację. Coś zobaczyłem i się zatrzymałem. Pierwsze branie nietrafione. Później powtórka i na końcu zestawu walczy okoń pod 20 cm. Cieszę się i z niego, bo już zwątpiłem w jakąkolwiek rybę tego dnia. W krótkich przerwach miałem jeszcze trzy brania. Ostatnie z pięknym "klopnięciem" i od razu wiedziałem, że będzie grubo. Będę płakał, jak mi kiedyś szczupak zabierze tego poppera. To jakiś ideał pod moje wymagania. Drugiego takiego nie zdołam wystrugać. Praca ekstra liga. Nie ma do czego się przyczepić. Okoń trzy razy wyciągał mi plecionkę. To był najwaleczniejszy pasiak spośród wszystkich, które ostatnio złowiłem. Do kolekcji dokładam 37 cm. I to chyba by było u mnie na tyle:) Myślałem, że jednego okonia jeszcze będę mógł poprawić, ale nie spodziewałem się, że tak szybko i o tyle punktów. Przed samym zmrokiem doławiam jeszcze ładnego bolenia 60+ na tego samego poppera. I tu jest ciekawa sprawa. Czasami widuję, że bolenie przepływają obok przynęty. Czasami od niej zdecydowanie odpływają. Z niewiadomych przyczyn, nagle pojawia się gdzieś z toni i słyszę tylko ciche popperowe plum, plum, plum...plum i BUM!!! Zdjęcia nie będzie, bo bym zbyt wiele zdradził;) PS Tak wyglądają przynęty, którymi ostatnio łowię.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.