Wypatrzyłem w Decathlonie wędkę, która będzie mi służyła jako zapasowy spinningowy travel w rowerowo-pieszych wycieczkach. Nie jestem zwolennikiem teleskopowych spinningów, ale ten jakoś mnie zaciekawił i kliknąłem „kupuj”. Po rozpakowaniu zrobiła na mnie miłe wrażenie. Blank smukły, niepogrubiony jak dawniej bywało. Można się przyczepić do długości, bo to tylko 180 cm, ale w specyficznych warunkach może okazać się bardzo dobrym rozwiązaniem. Łowiłem ponad dwie godziny gumkami 2” z główkami 2-4 g. Miałem szczęście i złowiłem sześć rybek. Największa miała około 40 cm. Brania były wyczuwalne, praca pod rybami w mojej ocenie dobra. Pod większym ciężarem ładnie przechodzi w głębokie ugięcie.
Po przyłożeniu telespina, do okoniowego spinningu Favorite Balance, również do 7 g, różnica w średnicy blanku jest prawie niezauważalna.
O przeznaczeniu nie będę mówił, bo to należy indywidualnie do każdego wędkarza. W mojej wyobraźni widzę ją doskonale w wyprawach za pstrągami w niewielkich rzeczkach. Na pstrągi nie jeżdżę, ale będę ją zabierał na okonie.
Nowoczesny wygląd, dzielony dolnik, przelotki na szczytowym elemencie przesuwane. Tam producent umieścił ich aż trzy i w zasadzie dobrze to wędce robi podczas obciążenia. Pokrowiec, kapturek na przelotki po złożeniu, to dodatkowe atuty tej wędki.
I ważna też jest cena. Z przesyłką kosztowała około 110 zł.
Po złożeniu do transportu wyszło około 65 cm.