Gdyby na Ślęzie była taka dzicz, to też bym się po nocach nie panoszył:))) Powyżej Wrocławia jest kilka kilometrów ciekawego odcinka. Ostatnio jednak nie chce mi się tam ganiać. Piątek był trzecim dniem spędzonym na ślumpie. Za dnia zdążyłem zaliczyć jednego małego klenia i kilka trąceń. W nocy dołowiłem jeszcze trzy. Największy niewiele ponad 30 cm.
Dużo chodzenia było. Od Oporowa do Wałbrzyskiej i z powrotem. Zaszedłem jeszcze poniżej cmentarza i ponownie wróciłem na Oporów. Dużo znanych mi miejsc jest nie do łowienia. Kiedyś ten odcinek przerabiałem kilka dni, bo co kilkanaście metrów coś się działo. Teraz dużo trzeba pomijać.