Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. moczykij

    moczykij

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      575


  2. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      5 357


  3. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      2 857


  4. SebaZG

    SebaZG

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      231


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.06.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. "Okienka pogodowego", czyli odpoczynku od upałów, które zapanowało dziś nad Dolnym Śląskiem, nie można było przegapić, zwłaszcza że prognozy chyba nawet nie przewidują w najbliższym czasie kolejnego takiego. Byłem służbowo trochę daleko od domu, ale Odra cały czas wiła się obok. Wracając do domu popatrzyłem na mapę, sprawdziłem gdzie zaczyna się dolnośląska Odra i gdy tylko zobaczyłem ten moment, zacząłem się rozglądać za jakimś zjazdem, a gdy go zobaczyłem, skręciłem i dojechałem niemal do główki. Celowałem w stare, dawno nieodwiedzane miejsce, przestrzeliłem się o kilka głowek, ale i tak było fajnie. Rzeka szybka, mimo niskiego stanu woda wciąż kręciła się w klatkach, główki wyraźne, teraz najeżone odsłoniętymi faszynami... Mój klimacik. Koniec pierwszej klatki i napływ. Coś chyba spłoszyło rybki. Obławiam jeszcze koniec warkocza, ale kątem oka już spoglądam na ten napływ i po chwili wyraźnie widzę kilka rybek uciekających na brzeg. Trochę jakby boleniowo, ale bez bolenia, może jakiś okonek? Na agrafce niezmiennie od dłuższego czasu obrotówka, teraz akurat Aglia. Kilka mierzonych rzutów i nic. Zmieniam na Cometa, wciąż nic. Sięgam więc po Longa i próbuję przeczesać bardziej zewnętrzną część napływu - nic. Może przeprosić gumy? Zakładam twisterka, potem ripperka, a gdy tego ostatniego mam już pod nogami znów na napływie wyskakuje kilka rybek. Grzebię w pudełkach bez konkretnego pomysłu, bo wciąż nie wiem co tam siedzi. Stawiam na malutką "pstrągową" wahadłóweczkę. Pierwszy rzut dosłownie między wystające z główki resztki faszyny, dwa ruchy korbką i pstryk, a za chwilę podbieram ręką okonka. Jak się chwilę później okaże to pierwszy trzydziestak z Odry od ponad dwóch lat! Następna klatka i następny napływ na zero. W międzyczasie znów wracam do obrotówki, bo wydaje mi się bardziej uniwersalna, zwłaszcza latem, gdy nie nastawiam się na konkretny gatunek. Obławiam warkocz trzeciej główki. Nurt jest tu na tyle silny, że gdy przynęta wchodzi w sam warkocz kij gnie na tyle mocno, że mam wrażenie, że brakuje już ugięcia na ewentualne zacięcie i właśnie gdy o tym myślałem poczułem Łuuup i nie zaciąłem. Przepraszam wahadłóweczkę i poprawiam kilka razy, ale bezskutecznie. Cofam się więc do podstawy główki i cichutko w chaszczach wyższych ode mnie przedzieram się do klatki, a gdy na nią wchodzę, robię to niemal na kolanach. Oddaję dwa rzuty w stronę szczytu główki, trzeci niemal na wprost siebie, bliżej końca warkocza i gdy tylko błystka opuszcza warkocz i wchodzi we wsteczny nurt czuję lekkie przytrzymanie. Zacinam i... mam rybę Wiedziałem, że tym razem to nie okoń. Hol troszkę dłuższy, bo sprzęt delikatny i za chwilę podbieram pierwszego w tym roku bolenia. Kolejne dwie główki na zero. Zaczyna się przejaśniać, przestaje wiać... robi się flautowo. Postanawiam wracać. W miejscu, w którym trafiłem bolka zaczynam kombinować jakby tu go jeszcze raz oszukać, ale mimo wszelakich prób nie udaje mi się. Pewnie za szybko chciałem powtórki (tak to sobie tłumaczyłem ). Zamiast bolenia oszukuję za to jeszcze jednego okonka i to akurat wtedy, gdy na agrafce miałem tę szczęśliwą wahadłóweczkę. Po 18-ej, gdy słońce jest już w pełnej krasie, rzeka jakby zamiera, widzę też, że przez te dwie godziny poziom spadł o jakieś 20-30cm, więc wracam do domu.
    5 punktów
  2. Gratulacje wszystkim Ja tak jak pisałem wczoraj zrobiłem powtórkę.. Pojechałem sam około 17:30 nad Wisłę gdzie byłem przedwczoraj, do jakiejś 19 nie działo się nic oprócz tego że zerwałem dwie gumy na zaczepach.. Potem dojechał do mnie kolega i w może trzecim rzucie wyjął bolenia z 55cm.. Wtedy to już zupełnie straciłem wiarę że coś połowię.. Do jakiejś 21 totalna cisza na wodzie - studnia, zaczęło się powoli ściemniać i pojawiły się pierwsze chlapnięcia na wodzie.. Mniej więcej 21:45 mam pierwsze branie z opadu na fishuntera 8 cm z 10 g główką, ryba tak walnęła że nie dało się nie zaciąć.. 2 minuty spokojnego holu i mam go w podbieraku. Kolega robi kilka szybkich zdjęć i do wody, miarka pokazała 72 cm. Pierwsze branie i taki sandacz, jest lepiej niż dobrze Mija niecałe pół godziny i mam następne branie na tą samą przynętę. Kolejny sandacz tym razem trochę mniejszy - 60 cm.. Później zrobiłem sobie chwilę przerwy w łowieniu, między czasie kolega ma dwa brania ale ryby nie wcina.. Po 23 mam kolejne branie również na fishuntera, wyjeżdża trzeci sandacz tej nocy - 58 cm Może 15min później mam kolejne branie, rybę wcinam ale po może 10 sekundach się wypięła napewno był to kolejny sandacz.. Przed północą skończyliśmy łowienie, aktywność sandaczy przerosła moje oczekiwania. Wrzucam pamiątkowe fotki zrobione przez kumpla :
    2 punkty
  3. Na Ślęzie próbowałem raz w momencie podwyższonego stanu, gdy rzeka rozlała się na łąki między wałami. Szerze, to wiele razy o tym myślałem. Wyzwanie ciągle w oczekiwaniu;) ogólnie trzeba podchodzić do sprawy z rozsądkiem. Niekoniecznie takie przynęty sprawdzą się na innych łowiskach. Chociaż trudno mi w to wierzyć, ale może jednak tak być. Zresztą, ja też nie wszędzie cisnę nimi i w każdej sytuacji. Wybieram określone miejsca. Można by spróbować subtelniej. Savage Gear ma cykady w dwóch rozmiarach, Cicada 3D 3,3cm/3,5g i drugą większą z dwoma kotwicami w rozmiarze 4,8cm/9g. Łowiłem nimi, ale tylko w nocy. Na większą reagowały nawet sumy. Są z tworzywa i kulki są ledwo słyszalne. Delikatnie klipią po wodzie i może takie by się sprawdziły u Ciebie? W Internecie jest kilka filmów z łowionymi na nie kleniami powyżej 60 cm. Wielkość rzek porównywalna do wrocławskiej Widawy i Bystrzycy.
    1 punkt
  4. Wczoraj na wodę zajechałem dopiero około 20:45. W planie miały być próby sandaczowe. Z uwagi na możliwe deszcze i burze Odrzańska opaska w Bobrownikach została porzucona (10-15 minut z buta do auta, gdyby się rozlało było by marnie) na rzecz... Odrzańskiej opaski w Stanach k. Nowej Soli (auto pod nosem wiec deszcze i burze nie straszne). Że było jeszcze jasno nie mogłem sobie odpuścić porzucania maleństwami za kleniami . Najpierw na rapale wziął mały Okonek (chyba w 3 rzucie). Ok. 21:30 mocny strzał. Na pomarańczowego woblera ok 3 cm (za Chiny nie pamiętam co to) skusił się kleń. Dla mnie to kleniozaur, bo nowa życiówka - 48cm. Co ciekawe, branie w trakcie ściągania w stronę opaski ale z prądem, a nie pod prąd. Zadania dnia niestety nie udało się wypełnić. Opaska jakas płytsza niż w Bobrownikach . Woblery, po zbliżeniu się do opaski często stukały o kamienie i się zaczepiały. Nie wiem czy tak się je prowadzi w poszukiwaniu sandaczy, ale w obawie o poważniejsze zaczepy nie skupiłem się tylko na tym. Zamiennie rzucałem za kleniem i za sandaczem trochę zmieniając miejsca. Mocy nie było za dużo, więc przez 24ta się poddałem i zebrałem do domu. Zdarzył się jeszcze jeden kleń na oko ze 30cm. Ogólnie udany wieczór.
    1 punkt
  5. Z tymi ptakami, to takie moje dorabiane teorie;) Wyobrażam sobie, że w tym momencie wszystko, co w przyrodzie jest żywe w pobliżu, to uszy stawia na sztorc:) Faktycznie, poszczęściło mi się kolejny raz i złowiłem suma i dwa klenie. Warunki delikatnie inne niż poprzednio. Z pewnością uciąg był słabszy. Za to płynące trawy mniej czepiały się o kotwice. Przynęty nie zmieniałem i łowiłem jak poprzednio na chińskiego nietoperza. Nadałem tej przynęcie dodatkową nazwę "blaszany bębenek":) Plumka to i dodatkowo te metalowe skrzydełka niemiłosiernie dzwonią. Ogólnie miałem trzy sumowe brania i trzy kleniowe. Ostatnio po równo tu i tu. Sum i dwa klenie na brzegu. Ryby w rozmiarach 130 cm i +/- 40-45 cm. Dziękuję Krystianowi, że wyholował wąsatego:) Kręgosłup mi ostatnio dokucza i pomoc okazała się zbawienna. Dzięki temu ta noc minęła prawie bezboleśnie:) pzdr., jaceen👊
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.