Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      2 857


  2. ESSOX

    ESSOX

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 761


  3. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      5 357


  4. SebaZG

    SebaZG

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      231


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. U mnie w dalszym ciągu trochę pechowo, zaliczam strasznie dużo spinek fajnych szczupaków i okoni.. Wczoraj wybrałem się po raz kolejny na prawie dobową zasiadkę na żwirownie PZW.. Wędkowałem od około 10:00 do 12:30 dnia dzisiejszego.. Wczorajszy dzień i całą noc miałem zarzucone zestawy karpiowe, ale złowiłem tylko jednego leszcza 47 cm.. Na szczęście zawsze mam ze sobą lekki spining oraz okoniowe przynęty, więc skoro świt zwinąłem majdan i poszedłem szukać pasiaków. Zaliczyłem spokojnie ponad 30/40 sztuk okoni w rozmiarze 15 - 32 cm, miałem również na kiju dwa bardzo ładne szczupaki, pierwszy myślę 65+ mi się wypiął a drugi 70+ rozgiął malutki haczyk ( łowiłem keitechem 2 cale na 2/3 gramach.. ) Wrzucam tylko jedno pamiątkowe foto największego okonia z dziś : PS. Idzie ochłodzenie, może to trochę poprawi moje wyniki szczupakowe..
    2 punkty
  2. Środa. Trzeci dzień na rzece Oławie. Kolejne trzy godziny szukania okoni. Nie liczę na oszałamiające ilości. Mam cichą nadzieję na jednego porządnego pasiaka. Przy okazji spodziewam się ciekawych przyłowów. Ten dzień był trudny. Mało brań. Może dziesięć? Cztery ryby wjechały do łapki. Był sandacz, był trochę większy boleń, okoń i oczywiście krąp. Trzeba miejsce odwiedzić o świcie;)
    1 punkt
  3. Piękne ryby łapiecie. Czasu cały czas mało. Nie ma się kiedy wyrwać. Dziś liczyłem że że 3h się uda wygospodarować, ale udało się tylko nieco ponad 2. Znowu Śląska Ochla między Bobrowniakami, a jej ujściem do Odry. Około 17:30 na wodzie. Smużaki nie znalazły mi ryby, która by dała się nabrać. Ryby pływaly obok, od czasu do czasu jakaś je odprowadzała. Sięgnalem po minimalnie głębiej schodzące przynęty. Te też nie miały wzięcia. Po kolejnym ściągnięciu Jaxona Ferrox 4cm w kolorze niebieskawym, dosłownie pod nogami (jakieś 2m ode mnie) zauważyłem większą rybkę. Przynętę podałem jej pod nos. Było tak blisko, że ruchy jej nadawane były samą wędką bez kręcenia. Udało się, klenik 27 cm został wyjęty. Jak na tę wodę (może z 10m szerokości i jakieś 0,5-1,0 glebokosci i prawie że zerowy przepływ) to wydaje mi się, że to olbrzym 😉 Po kleniu była dłuższa przerwa. W zasadzie na ostatniej miejscówce udało się skusić dwa okonie, większy miał 18 cm. Przynęta wobler Siek głębiej schodzący, ok 3-4cm. Co ciekawe jak wcześniej smuzaki nie działały, tak w tym miejscu było kilka ataków zaraz po uderzenia woblera w wodę, ale bez skutecznego zacięcia. Po zmianie na sużaki, znowu nastała cisza. Zrobiło się pochmurno, lekko posiąpiło i szarówka zrobiła się szybciej niż się spodziewałem. Ok 20ej już po przebraniu byłem w aucie w dorsze do domu. Okazy nie tak duże jak powyżej, ale pamiątkowe zdjęcia klenia i większego okonia wrzucam.
    1 punkt
  4. Gratulacje Ja wczoraj zrobiłem podejście numer 13 na moje ulubione szczupakowe łowisko.. Od maja kompletnie mi nie szło, nie potrafiłem złowić szczupaka większego niż 50 cm.. Przez te 12 wypadów złowiłem tam tylko sumka 120+ i 3 albo 4 szczupaczki, ale kilka bardzo dobrych ryb miałem na kiju lecz wszystkie mi się wypinały Wczoraj spontanicznie wybrałem się raz jeszcze, łowiłem od około 14 do 17:30. Udało się złowić dwa szczupaki ok 50 cm i 65 cm Wrzucam jedno pamiątkowe foto :
    1 punkt
  5. Wczoraj zaplanowałem wyjście pod wieczór na Wisłok ze spinem. Miejscówka na której miałem połowić okazała się zajęta, siedzi jakiś wędkarz ze spławikówką. Nie chciałem mu przeszkadzać rzutami więc tylko zapytałem czy coś miał ( 2 małe sumki ) i przeszedłem kilkadziesiąt metrów wyżej. Tu woda prawie stojąca, głębokość 1.5-1.8 metra i trochę roślinności podwodnej. Zakładam małego plopperka który dopiero przyszedł z Ali... i jeszcze nie widział wody jestem ciekawy jaka jest różnica między nim a tymi większymi które już mam. Plopperek jest na fotce z rybą która się na niego skusiła jako pierwsza 75 mm i 6.5 grama więc mogę delikatnym kijkiem porzucać, na moją rzekę wydaje się idealny, doleci pod 2 brzeg i wędka zgrana z nim doskonale ( Mikado Nihonto Red Cut X-Tra Lite 240cm do 10g ) Praca powiedział bym taka subtelna i aksamitna, plumkanie delikatne i ledwo słyszalne. Bardziej jak wobler smużak niż whopper plopper. Rzucam pod drugi brzeg, z prądem i pod prąd za każdym razem pracuje tak jak powinien. Kilka minut takiego rzucania i jest branie , na brzegu ląduje boleń na 63 cm. Trochę mnie zaskoczył bo kompletnie nie widać było żadnej aktywności drapieżników, bardziej byłem nastawiony na wywabienie z dna okonia czy suma niż powierzchniowego bolenia który się nie zdradził niczym, samo branie to też nagły wir na wodzie i opór na wędce a nie atak w biegu. Jeszcze chwilkę tak porzucałem już bez brań i zaczęło robić się ciemno, miejscówka którą miałem w planach pierwszą zwolniła się więc stwierdziłem że trzeba się przenieść . Ostatecznie stwierdziłem jednak że dam jej dzisiaj spokój i ustawiłem się już na nocnym miejscu które dało mi niejedną rybę. Szybka woda , środkiem rynna , co kawałek większe głazy na dnie , liczne zawirowania i spowolnienia nurtu. Miałem casta z większym plopperem ale nawet nie machnąłem nim Nie zmieniałem przynęty łowiłem tylko tym małym plopperkiem. Ciemno już i nic nie widać , tylko lekka poświata od księżyca na wodzie, łowię bardziej na słuch niż wzrokowo. Rzut pod prąd i wolne prowadzenie z nurtem tak żeby tylko delikatnie smużył wodę i jest głośny atak na przynętę. Atakującym okazał się kleń na 51 cm , który choć dłuższy o 3 cm od ostatniego dużego, wyglądał jak młodszy brat tamten to była prawdziwa klucha. W kolejnych rzutach wyjmuję jeszcze 2 klenie takie po około 25 cm , mam kilkanaście brań bez wcięcia , w tym dwa atomowe ataki naprawdę grubej ryby. Któryś z kolejnych rzutów pod prąd, zepsuty, przynęta spada nie tam gdzie chciałem , zwijam niechlujnie, tak na odczepnego żeby móc już wykonać poprawny kolejny rzut i nagle gejzer na wodzie w miejscu gdzie powinien być wobler, myślałem że spłoszył się jeden z bobrów które co jakiś czas przepływają w dół lub w górę rzeki, zamieszanie na wodzie ,wędka w ręce pulsuje i wiem że mam coś potężnego na końcu zestawu. Zacięcie było instynktowne, ryba młynkuje gwałtownie spływając z prądem. Już wiem że to ryba a nie bóbr bo ten by zerwał zestaw od razu. Kilka minut i podbieram rybę , ciemno i nie wiem co, po długości ryby obstawiam bolenia bo w wodzie widzę tylko jasną plamę , ledwo co obejmuję potężne karczycho i kładę rybę na trawie. Świecę latarką i widzę piękne klenisko , pomiar pokazuje 59 cm strzelam szybko fotkę i zwracam rybę wodzie, chwilę odpoczywa i majestatycznie odpływa w świetle latarki. Już nie rzucam, uznaję że miejscówka jest spalona po tych wybrykach na powierzchni , ja mam dosyć atrakcji jak na jeden dzień i jadę do domu. Plopperek został zakupiony w jednym egzemplarzu tak testowo przy okazji innych zakupów i już wiem że trzeba uzupełnić zapas
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.