Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.11.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dziś na tapecie zbiornik retencyjny Mosty. Woda o powierzchni 390ha powstała na rzece Hanna ponad 50 lat temu w celu zasilania kanału Wieprz - Krzna. Przez ten czas z tych 390ha wody pewnie ze 130 zamieniło się w trzcinowiska. Woda stosunkowo płytka z bujną roślinnością zanurzoną i wynurzoną - typowe łowisko szczupakowo-linowe i z tego co usłyszałem tak jest w rzeczywistości. Jest jednak coś takiego jak Liga okoniowa Haczyk, więc ja byłem tam z okoniówką. Pod wieczór udało się oszukać dwa fajne okonki z pontonu, trzeci - najfajniejszy trafił się już przy slipie, gdy ponton się suszył - niemal o zmroku. Zgłaszam więc trzy okonie 30, 30 i 33 cm.
    4 punkty
  2. Te około 40 km wcale "nie robi" różnicy;) Tak, że Fido może mieć rację:) Największe swoje sukcesy z sandaczami miałem w czasach, gdy za nimi chodziłem. W sensie, że sporo obserwowałem wodę i robiłem wycieczki wzdłuż brzegu Odry. Oszczędzałem czas na bezsensowne biczowanie wody. Najwięcej dowiadywałem się w nocy. Rzeka w nocy gada:) oj czasami tak gadała, że przysiadywałem i oczom nie wierzyłem. Ostatnio to się zmieniło. Mniej chodzę. Zmęczenie robi swoje i łudzę się, że obserwacje poprzednich lat są niezmienne. Oczywiście to wędkarski błąd. Jednak cieszę się z każdej możliwości wyjścia nad wodę, i to drugie, czyli złowienie ryby schodzi na dalszy plan. Seba, nie mam pojęcia, jakie masz doświadczenie w łowieniu sandaczy. Mnie pomogło odejście od najczęściej praktykowanego rzecznego łowienia w warkoczu z ostrogi. W ten sposób miałem słabsze wyniki. We Wrocławiu wręcz mizerne. Na zdjęciu narysowałem, mam nadzieję w prosty sposób, jak to robiłem. Ustawiałem się za połową klatki (koło z krzyżykiem na czerwono). Guma leciała na pogranicze nurtu i cofki za górkę. Przeważnie takie wzniesienia można w miarę dokładnie opukać i wyczuć, kiedy się kończy i przechodzi w dołek. Za taką górką lubią ustawiać się właśnie sandacze. Najlepsze efekty dawało mi wrzucenie gumy na górkę i podbijając, zbliżałem się do jej końca. To było wyczuwalne przez wydłużenie opadu. Właśnie ten moment był jednym z ważniejszych. Nie było rzadkością, że ten pierwszy wydłużony opad kończył się braniem. Wybierałem trzy lub cztery klatki i dokładnie na nich ćwiczyłem te manewry. Najbardziej lubiłem klatki dość wąskie. Z mało wysuniętymi główkami. Z brzegu nie trzeba było daleko rzucać i kontrola nad linką i przynętą była wtedy najlepsza. Na lince nie robił się zwis i mogłem pozwolić sobie na lżejsze łowienie. Takie, jakie lubię. Czasami 4 gramy wystarczało, by w bezwietrzną pogodę było wszystko czytelne. Oczywiście by tak delikatnie łowić cały zestaw musi być dopasowany, . Przeważnie kończyło się na 8 do 12 gramów. Niektóre klatki dawały szansę na trzy do czterech podbić. Dalsze sprowadzanie jiga w kierunku ostrogi kończyło się w kamieniach i rwaniu zestawu. Nie zawsze ostre podbicie jest słuszne. Tu znowu stawiałem na delikatność. Po zarzuceniu jiga czekałem na opad i delikatnie unosiłem szczytówkę. Za każdym razem, gdy guma łapała kontakt z dnem, starałem się, by ruch szczytówki powodował prześlizgiwanie przynęty tuż nad dnem. Na zdjęciach posłużyła za przykład jedna z moich ulubionych rzecznych klatek. Krótkie główki, czytelne dno i były w niej sandacze. Bywało tak, że te miejsca były w zasięgu rzutu z ostrogi powyżej, ale dla mnie łowienie mniej atrakcyjne i wymagało ciężkich jigów. Perspektywa z lewej strony. Strona prawa. W nocy zdecydowanie lepiej sprawdzał się mi wobler. I podobnie jak w przypadku jigowania warkocz dla mnie mógł nie istnieć. Łowiłem przeważnie wzdłuż opaski przy podstawie główki na cofce. Samą ostrogę też obławiałem w praktyce z każdej strony. Jednak na szczyt główki wchodziłem na samym końcu, gdy już cały swój repertuar chwytów wyczerpywałem:) Zresztą dość często nie musiałem się wysilać, bo sandacze same dawały znać, gdzie się ustawiały. Tej nocy miałem ładnego klenia, mikro sandaczyka ( w dzień trochę większego:) i jeszcze w nocy lechola za kapotę na przelewie. Co on tam robił? Myślałem, że mam już niezłego sandacza, a tu takie zaskoczenie:)
    2 punkty
  3. Ja dzisiaj zrobiłem powtórkę.. Dorzucam do tabeli dwa okonie, 33 oraz 35,5 cm Znowu dorado invader uratował wypad.. Brań mniej ale brały większe
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.