Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. moczykij

    moczykij

    Użytkownik


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      575


  2. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      5 357


  3. Fido Angellus

    Fido Angellus

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      289


  4. suchi

    suchi

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      201


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.01.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Korzystając z okazji, że byłem w pobliżu, dziś po raz drugi zajrzałem na Barki. Pomny tego co tu przeczytałem, a mianowicie, że gdy mi nie brały to innym brały tylko na tanty, czy inne robactwo - zaopatrzyłem sie w takowe. Woda jednak szybko zweryfikowała moje łowienie takimi przynętami w dodatku na leciutkich jak dla mnie 1-2g główkach. Czasu miałem mało, więc wytypowałem trzy sąsiednie miejsca, na każde chciałem przeznaczyć 10 minut i zobaczyć co będzie. Nie było nic. Stwierdziłem, że albo okoni tu nie ma, albo nie są aktywne, albo ja nie umiem ich łowić na Barkach w styczniu na tanty. Wróciłem więc na utarte ścieżki, zakładałem rybkopodobne gumy, które zbroiłem dwa razy cięższymi główkami. Przez kolejne pół godziny, łowiąc w trzech tych samych miejscach doliczyłem się kilkunasu mniej, bądź bardziej wyraźnych brań z czego połowę wykorzystałem. Ryby nieduże, ale cieszyły strasznie. Raz, że to moje pierwsze w życiu ryby z Barek, dwa to chyba pierwsze styczniowe, niepodlodowe okonie i trzy że mój upór, konsekwencja i wierność sprawdzonym metodom prowadzenia przynęt i samym przynętom się opłacił I tu coś Wam powiem, sprawa niby oczywista, a jednak: Dawno, dawno temu, gdy pierwszy raz stanąłem z kijem na brzegu Odry, byłem jednocześnie zachwycony i zagubiony. To był akurat zlot innego forum, którego wtedy byłem użytkownikiem, a pierwszy dzień był zaplanowany jako koleżeńskie zawody. W tamtych czasach Odrę znałem jedynie z wędkarskich gazet. Facynowały mnie ostrogi, opaski, klatki... wszystko to czego nigdy na żywo nie widziałem, bo na "mojej" ówczesnej dużej rzece, czyli Bugu niczego takiego nie było. Po jakichś dwóch godzinach zawodów wpadłem na Daniela - kolegę z Opola, który też brał udział w tych zawodach. Wiedziałem, że Odrę zna bardzo dobrze, bo wychował się nad nią i wciąż zasypywał tamto forum opisami i zdjęciami znad Odry, więc poprosiłem o szybkie wskazówki, bo do tej pory nie miałem nawet kontaktu z rybą. Liczyłem na wykład, na techniczny instruktaż połączony z prezentacją najskuteczniejszych przynęt... Przeliczyłem się. Daniel miał dla mnie jedną, krótką radę. Powiedział wtedy - Grzechu, jeśli nie wiesz jak łowić to łów po prostu tak jak lubisz. Najpierw myślałem, że mnie zbył, gdy się jednak nad tym zastanowiłem, stwierdziłem, że to ma sens. Posłuchałem go i... wygrałem te zawody Mądrość tak oczywista, że człowiek zwyczajnie o niej zapomina. Kilka dni temu rozmawiałem z jednym z Was o łowieniu na Barkach. Ten ktoś nie pierwszy raz mi pomógł opisując czym i w jaki sposób łowi okonie na tym łowisku. Na koniec dodał i tu też zacytuję: "Warto po swojemu dłubać..." Czyż to nie piękne? Ludzie, okoliczności, przynęty, techniki połowów i wszystko wokół nas może iść naprzód, zmieniać się, ewoluować, ale życiowe mądrości pozostają niezmienne i bez względu na wszystko będą zawsze na czasie, bo są prawdziwe i ponadczasowe. Wracając na ziemię - sam prosiłem, by w opisach połowów wspominać o technice, sprzęcie... więc mimo, że niewiele i niewielkich ryb dziś połowiłem to wspomnę, że łowiłem klasycznie jigując, chociaż zdecydowanie wolniej i leniwiej niż w cieplejszych porach roku. Najwięcej brań miałem i rybek złowiłem na przyciętego do połowy Dragona Agressora widocznego na pierwszym zdjęciu. Szybko jednak stracił ogon, a drugiego nie miałem więc eksperymentowałem z tym co miałem i pojedyńcze rybki oszukałem różnymi wariacjami Mikado Real Fish na 4-5g główkach. Kij Microflex 230 2-10, kołowrotek też DAM 2500, plecionka Shimano 0,06; fluorocarbon Dragona 0,18. Ufff,następnym razem po prostu napiszę, że sprzęt bez zmian (jeśli tak będzie).
    9 punktów
  2. Będąc ostatnio na okoniach, złowiłem tylko jednego. Jedno branie i jeden okoń na trzy godziny łowienia. Wraca wszystko do mojej normy. W pewnym momencie poruszyły się trzciny przy brzegu ( niewielkie poletko około 10 m2). Okazało się, że wpadło tam na polowanie jakieś łasicokształtne zwierzątko i na moich oczach woda zamieniła się w czarną plamę. Nie była to plama oleju, ale setki drobnych okoni. Futrzak odpłynął, okonie wróciły w trzciny, a ja się od razu zwinąłem, bo nie widziałem sensu dalej katować wodę, gdy okonie siedzą w zielsku. Pasiaki ze mną pogrywają, to był pretekst, by sięgnąć po pickera i wyruszyć na klenie. Wyprawa dla mnie bliska, bo na wrocławskie bulwary. Przynętą było pieczywo posypane makiem i sezamem. Wędka Picker Fiume Parma 300/60 g, obciążenie z pałeczki do troka 10-8g i przypon z żyłki 0,22 mm zakończony hakiem nr 6. Połączone to wszystko z plecionką 0,10. Łowiłem między godziną 13:30 a 16:30. W ciągu 1,5 godziny mam cztery brania. Dwa z nich zacinam, a tylko jedno udaje się zakończyć skutecznym holem. Kleń całkiem przyzwoity, około 45 cm. Było to ostatnie czwarte branie. Później pozostało podziwiać, jak Wrocław pnie się do góry w sensie budowanych wieżowców, biurowców i apartamentowców. pzdr., 👊
    8 punktów
  3. Pięknie, pięknie ale jak patrzę na ten ciężki zestaw do tego z agrafką to zastanawiam się jak by to było na plecionce #3 z 1g jgiem dowiązanym bezpośrednio.... I tu opowiem historyjkę z przed dwóch tygodni. Idziemy z kolegą maleńką rzeczka i szukamy okoni, typowe polowanie bez nagonki . Nie powtarzamy przynęt i miejsc i po dooobrym kilometrze pierwszy "sygnalista" czyli jest dobrze ale jeszcze trzeba znaleźć resztę "gangsty" i dobrać się im do d...y Jeszcze kwadrans, jakieś 200m brzegu i pełnej mobilizacji i się zaczyna zabawa, są.... Łowimy a w zasadzie kolega łowi kilka, ja w tym czasie jednego i tak cały czas....Po jakimś czasie patrzę na zestaw kolegi i widzę że łowi bez agrafki...mi się nie chciało przewiązywać bo zimno i deszczyk, ręce zgrabiałe...Jak pędziliśmy to agrafka musiała być bo co chwilę zmiana przynęty i obciążenia a jak znaleźliśmy to już nie trzeba kombinować, błąd jak przedszkolaka. Wynik 100/30 mówi wiele. A co dzisiaj, ano znów kanał we Wrocku, wczoraj ze setka ale straszny drobiazg, tylko jeden większy, stały na granicy lodu i wody, dziś zupełnie słabo, ryby rozproszone po całej wodzie, drobnica straszna, nic większego, ze dwadzieścia kilka za pół dnia, kanał przeszedłem do końca i na razie wystarczy. Jutro może faktycznie skoczę na barki choć przy takim koszmarnym spadku ciśnienia jaki jest zapowiadany trzeba być przygotowanym na bardzo słabe wyniki. Ale każdy dzień na rybach to Dzień
    5 punktów
  4. Jest okazja, żeby podsumować sezon 2022. Czasu miałem więcej więc spojrzałem na to przez pryzmat trzech sezonów, bo tyle czasu w tym uczestniczę. Po pierwsze, choć tego nie czuję, to liczby mówią same za siebie. Każdy rok jest lepszy zarówno jeśli chodzi o ilość złowionych ryb, jak i o końcową pozycję w tabeli. 2020 - poz. 12 małych punktów 3880 2021 - poz. 9 małych punktów 4252 2022 - poz. 8 małych punktów 6106 Zawsze natomiast myślałem, że jesień "należy" do mnie, że jesienią łowię więcej i większych ryb. Tu się przeliczyłem, a przynajmniej przeliczam sie od 3 lat. rok/I tura/II tura/razem 2020 - 5 - 17 - 22 2021 - 6 - 11 - 17 2022 - 6 - 10 - 16 Skupiając się na sezonie 2022 poszedłem dalej i spisałem wszystkie ryby zgłoszone do zabawy - było ich 65. Gdzieś tu, w któryms wątku napisałem kiedyś, że 90% moich ryb zgłaszanych do tej zabawy, to te złowione na spinning. W tej kwestii też sie przeliczyłem. Było ich 51, co stanowi 78,46%. Ostatnim aspektem, na który zwróciłem uwagę był podział na ryby złowione na Odrze i te złowione na urlopie (w tym roku było to Polesie i Podlasie). W odróżnieniu od Ligi okoniowej tu wypadło to lepiej. Na urlopie złowiłem 32 ryby nadające sie do tej zabawy, a na Odrze 33 (piszę Odra, bo wszystkie złowione ryby pochodzą z niej, lub z jej zatok, starorzeczy. NIe łowiłem na żadnej innej dolnośląskiej wodzie w 2022 roku). To i tak nie zmienia faktu jak słabo wygląda moje łowienie w domu, skoro przez 49 tygodni łowię w nim tyle samo fajnych ryb, co przez 3 tygodnie urlopowe. Trzeba chyba zmienić pracę, albo w ogóle ją rzucić żeby mieć czas na poznawanie i regularne odwiedzanie okolicznych wód. Gratuluję zwycięzcom, a właścicwie to gratuluję i dziękuję wszystkim uczestnikom, za to, że biorą w tej zabawie udział motywując tym samym innych, a przynajmniej mnie do wyjścia nad wodę i aktywnego poszukiwania "ligowych" rybek. W tym roku mam zamiar uczyć sie drop shota i pickera. Nie wiem czy ta nauka dobrze wróży mojej tendencji wznoszącej w tej zabawie. Mam nadzieję, że tak, czego i Wam życzę.
    1 punkt
  5. 1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.