Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.05.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Na wodę wypływam około 14ej i zaczynam od jerka. Niby szukam szczupaków, ale z tyłu głowy cały czas świdrowanie, że już najwyższy czas zaistnieć w okoniowej lidze. Mimo to jerkuję i nawet udaje mi się oszukać pierwszą w tym sezonie rybę na tę przynętę. Gdy to się staje, zapuszczam silnik i kieruję się na odległe, niegdyś okoniowe miejsce. Tam kombinuję ponad dwie godziny i nic, zamiast okonków dwa małe szczupaczki. Przepraszam więc szczupaki i wracam tam, gdzie zaczynałem, ale trochę inną drogą. Chcę zajrzeć w miejsca, których nie widziałem ze 20 lat. Jedno z nich to koniec otwartej wody w postaci głebokiej zatoki. Teraz są to właściwie dwie zatoki. Ta którą pamiętałem została przedzielona w stosunku 2 do 1 długim, wcinającym się w otwartą wodę pasem oczeretów. Stawiam kotwicę jakieś 15m od końca tego pasa, by za jednym parkowaniem móc obłowić obie zatoki i sam pas. Na agrafce SG Savage Gear Craft Cannibal Paddletail. Gdy przynęta mija koniec oczeretów i jest w połowie drogi do pontonu, czyli na bardzo już krótkim "dyszlu" następuje takie uderzenie, że wyrywa mi kij z rąk. Woda na chwilę wręcz uniosła się w miejscu ataku. Nie było jednak zacięcia, więc liczę na powtórkę. Daję sobie i rybie chwilę i cichutko, bez hałasu przeglądam gumy. Wybór pada na Westin Ricky the Roach, którym obławiam wszystko dookoła powoli zbliżając się do oczeretu. Gdy w końcu odtwarzam poprzedni, skuteczny tor przynęty, niemal w tym samym miejscu następuje kolejny silny atak i zacinam na pusto. Okazuje się, że guma straciła ogon wraz z częścią tułowia. Wciąż jednak nie było między nami interakcji, która mogłaby wzmóc czujność szczupaka, więc nie odpuszczam. Tym razem zakładam Herringa Shad Roach i w drugim rzucie, jakieś pół metra w lewo od poprzedniego ataku mam lekkie przytrzymanie. Zacinam, kij momentalnie wygina się po sam dolnik, ryba odjeżdza na hamulcu jakieś 3-4 metry i luz. Tym razem chyba wypłoszyłem ją na dobre. Nawet nie kombinuję, ale też nie zmieniam gumy i płynę w miejsce, gdzie na początku oszukałem szczupaczka. Spływam z coraz silniejszym wiatrem i rzucam razem z nim, więc zasięg mam gigantyczny. Około 19ej, po kolejnym takim rzucie, zamykam kabłąk, robię może dwa obroty korbką i lekki pstryk. Zacinam i czuję ciężar, ale gdzie mu tam do poprzedniego. Ryba idzie szerokim łukiem, ja bez większych oporów skracam dystans i za chwilę mam ją w podbieraku. To na pewno nie ta liga, ale do ligi haczykowej już się nadaje Zwijam kije i płynę do slipu. W trakcie suszenia pontonu wykupuję pozwolenie na ten Okręg na kolejny tydzień. Mam tu coś jeszcze do załatwienia7 punktów
-
Ostatnio 3 wyjścia na ryby. Pierwsze to 7 godzin na żwirowni w Zwięczycy, tylko szczupak mnie interesował, więc większe przynęty na wędce. Tak pół na pół guma z woblerami. Martwa woda, nawet puknięcia nie było. Wczoraj od 18 do 21.30 Wisłok i trochę rzutów pod bolenie efekt taki że tylko obłowiłem nowo zakupione woblery bo bolenie nadal kompletnie nie widoczne. Pod sam wieczór i po zmroku już za kleniem się rozglądałem. Woda trochę za wysoka i w związku z tym za silny nurt. Ploper jeszcze nie na taką wodę , inne powierzchniowce też za szybko spływają . Skończyło się ostatecznie jednym kontaktem z rybą ale nie wcięta. Dzisiaj 3 godzinki między 11-14 na wodzie gdzie nie byłem ze 20 lat, takie dołki w ziemi wypełnione wodą pozostałości po starorzeczu Wisłoka. Pojechałem tam z ciekawości bo usłyszałem ostatnio że jeszcze istnieją i nawet że da się podejść do brzegu i jakieś rzuty wykonać. Delikatna wędeczka i tylko mikro silikony wziąłem bo bardziej mnie interesowało czy tam jest jakieś życie rybne czy tylko żaby się pie..... Brania wykorzystałem w 100% , 4 puknięcia i 4 rybki w ręce. Mała wzdręga taka z 10 cm , 2 szczupaczki wielkości długopisu i taki z 35 cm jako ryba dnia Jak widać coś tam jeszcze pływa a pamiętam z młodości że piękne liny , płocie i wzdręgi tam były, a o szczupakach wielkich to legendy krążyły. Szczupaki kompletnie mnie nie interesowały , bardziej okoń i wzdręga , ale jak są małe to muszą być i większe zębate3 punkty
-
Majówka pod kątem próby złapania fajnego okonia do ligi. 1szego wracam z Opola i zachaczam o Odrę przed Wrocławiem, ale jedynie mały okonek i jazgarz na ultra lighta (łowię areatą do 3.5 g, kołowrotek vanford, na główce lub czeburaszce 0.5 g zazwyczaj 25 mm tanta). Szybka decyzja i powrót do Wrocławia na jeden z kanałów, gdzie połowiłem z @jamnick85, ale masę drobnicy okonia, która nie przekraczała 20 cm. Nie zniechęcony dniem poprzednim wybrałem się kolejnego dnia na kanał w w/w celu - zabrałem ultra lighta oraz wędkę do 10 g z popperkiem. Znowu sporo drobnego okonia - znudzony ultra lightem rzucam popperem na przeciwległy brzeg i po paru plumknięciach o dziwo branie - szybka akcja i na brzegu ląduje ładny 31 cm okoń Poprzekpiony sukcesem próbuję dalej, ale to jedyne branie tego dnia. Trzeciego ponawiam scenariusz z dnia drugiego, ale głównie bawię się ultra lightem Łapię parę płotek, sporo drobnych okoni oraz UWAGA - pierwsza ukleja na spinning3 punkty
-
3 punkty
-
Ja dzisiaj zrobiłem kolejne podejście z oksami, łowiłem od 4:40 do około 8:30. Zaliczyłem 4 okonie 23-28 cm. Przynęta i taktyka jak poprzednio.. Dorzucam 3 największe do tabeli..2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
U mnie też trzecie podejście do otwarcia sezonu szczupakowego - w końcu skuteczne. Od południa z większą, lub mniejszą częstotliwością przerzucałem niewymiarowe szczupaki. Około 17ej nadciągnęła wielka, burzowa chmura, zrobiło się niemal ciemno i ... wtedy puknął on. Chmura szybko zniknęła, a ja dalej zacząłem przerzucać skróty i tak do zmroku W sumie złowiłem kilkanaście szczupaków i tylko jednego "wyraźnie" wymiarowego.2 punkty
-
Gratulacje, u mnie narazie boleń nie istnieje a Szczupaki mi nie biorą 30 kwietnia i 1 maja poświęciłem w sumie ok 12 godzin szczupakom, wynik - 1 krótki może 50 cm. Łowiłem z bratem, brat 30 kwietnia miał więcej szczęścia bo wyjął 4 ryby w tym jednego ok 80 cm Dzisiaj już dla odmiany pojechałem skoro świt z myślą o okoniach.. Przez 2,5 godziny doczekałem się słownie dwóch brań z czego jedno wykorzystałem.. Po krótkiej walce w trakcie której pasiak zaparkował mi na chwilę w zaczepie udało się wyholować pierwszego "porządnego" okonia w tym roku - 39 cm Wrzucam jak zwykle jedno pamiątkowe foto : PS. Po wynikach moich znajomych, raczej odpuszczam próby łowienia kleni oraz boleni przez przynajmniej 2 tygodnie bo nie widze sensu.. Z szczupakiem to dosłownie łut szczęścia a do tego trzeba chyba być codziennie nad wodą i łowić aż do skutku.. W planie na pierwszą połowę maja chyba będzie więcej łowienia stacjonarnego i kilka wypadów za pasiakami2 punkty
-
1 punkt
-
Jednym słowem ESSOX porażka z efektem . Ja w niedzielę trochę przeżuciłem trochę szczupaczków, wszystko przed wymiarem . Do dwudziestu jeszcze liczyłem , później straciłem rachubę , dwa były godne uwagi ale fotek nie robiłem. Jutro powtórka i postaram się zrobić jakieś fotki , oczywiście jak będzie czego1 punkt
-
Trochę mojego grafomaństwa , krótkie podsumowanie długiego weekendu , niedziela godz. 6 rano jestem nad wodą ( nie ma nikogo ) drugie zaskoczenie brak grążeli, coś tam chlapie w wodzie , dwa kije , jeden do 20 gr. ćw drugi do 40 gr. , najpierw na grubo czyli jerki i większe gumy , następnie lżej - spinmady i inne małe wynalazki i co ? kompletnie nic , poniedziałek też 6 rano to samo miejsce ( coś więcej się w wodzie chlapie) też na grubo ale drugi kij do 7 gr. ćw + plecionka 0,03 + 0,15 fluokarbon oczywiście na grubo nic a na ul okonek potem drugi ( coś się dzieje ) następnie branie i wizgot kołowrotka ( przynęta to imitacja białego robaka na 0,5 grama z hakiem bezzadziorowym ) kij w pałąk nie widzę co wzieło , schylam się po podbierak chwila luzu i mikro jig wystrzelił w gałęzie 🤬 idę na głębszą wodę i doławiam dwa okonki , wtorek daję se siana ( trzeba się wyspać) środa - tradycyjnie 6 nad wodą i zdziwienie bo już grążele się pokazały , spławy ryb też są ( trochę takie dziwne 🤔 ) jak by leszcz chciał się wycierać ale żadnego nie widziałem , zaczynam na grubo czyli na zero , na ul ( nie chciało mi się wiązać zyłki czyli sama pletka ( dalej 0,03 ) główka 1 gr. + 1,5 tanta i nagle nie wiem o co chodzi , branie takie jak bym motorówkę zachaczył , ryba nie do zatrzymania myślałem że kołowrotek spali , wędka prawie zapięta ( liczyłem po cichu że może moje lenistwo brak przyponu da radę ) no niestety zerwane wszystko i ja sponiewierany ( nie wiedziałem co to było ) dzwonię do szwagra i opisałem mu sytuację , mówi że jak okiełzna działkę to po południu się przejdzie , dzwoni k. 16 że wie co mnie tak sponiewierało , był świadkiem jak dwóch gości wyciągnęło jednego sumka 70 cm. ( pobrali śuz do menzurki ) wypuścili , drugiego takiego 1 , 20 nie dali rady , okazało się że leszcz zaczyna tarło a wąsate i to parę sztuk wpłynęły jak na stołówkę , dziwi mnie tylko dlaczego atakowały mikro przynęty a kotlety nie ? 🤔 i tyle moich wypocin , pozdrawiam Wasyl1 punkt
-
Weekend w poszukiwaniu okoni z ultra lightem przyniósł sporo rybek ale max do 20 cm. Trafiałem również płotki jak i pierwszą ukleję na spinning Ale mam szczęście, bo drugi rzut na poppera i trafił się taki jegomość Niestety jedyne branie z powierzchni w ciągu 2 dni.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dzisiaj i ja spróbowałem szczęścia z oksami.. No i jeden się zameldował - 39 cm Branie z dna po lekkim podbijaniu, minimaster fiolet na czeburashce 3 g.1 punkt