No i dziś już chyba przegiąłem, od południa do wieczora nad rzeką, wymyśliłem, że se spacer zrobię po nowych rewirach...
Ze dwa-trzy kilometry brzegu, oczywiście ani brania, ledwie żyję, jakaś choroba mnie zaczyna rozkładać, od wtorku trzy razy na rybach i chyba efekt zaczyna być widać
Przez te dni nie miałem ani dotknięcia
Daje sobie spokój aż jakaś lepsza pogoda będzie a szkoda, bo sobie tydzień urlopu wziąłem żeby za pieskami polatać.
Co do gumy to czasami, jak znam miejscówkę bo guma drrrroga, zakładam coś jak węgorz.
Pozdrawiam szaleńców