Wziąłem dzień urlopu i pojechałem z synem na ryby. Wybór padł na bardzo popularną komercję jakieś 90km od Wrocławia. Kto był, ten bez problemu rozpozna po zdjęciach. Pora na ryby bardzo słaba bo łowiliśmy ok 11:00-16:30. Chyba trzy i spinki i tyle samo karpi na brzegu. Ten ostatni, największy był bardzo silny. Łowiliśmy na methodę. Na jednej wędce pelet a na drugiej sama zanęta z dodatkiem pęczaku. Pellet tego dnia spisywał się lepiej.
U mnie dwa wyjścia na dziki Wisłok z brodzeniem. Pierwszy raz w tym roku tak łowiłem. Brań mnóstwo, wiekszość to takie elektryczne pstryki małych ryb , do ręki trafiło ponad 20 kleni i jeden mały sumek. Fotek kleni nie ma bo ze 30 cm tak na oko to tylko 2 szt miały
Trudno o jakieś rekordy spinningowe, ale czasami chociaż fajny kleń siądzie, a to na malusiego woblerka imitującego sieczkę, a innym razem na crawlera imitującego? Właściwie, to co on ma naśladować?:) Mały wobler waży nie wiem ile, bo waga startuje od 2 g, a duży około 20 g.
48 i 53,5 cm, ale który którego woblera chciał pożreć?
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.