Czy ktoś łowi, to może być nie tak oczywiste, ale podejmuje próby, to tak:) Jeżeli chodzi o Wrocław, to w granicach miasta bardzo trudno o wyniki. Coś o tym wiem. A jak się trafi, to kończy się, jak wczorajsza historia. Drobnica i wszelki białoryb zrobił przesunięcie w stanowiskach. Zanikła powierzchniowa aktywność, co dodatkowo utrudnia wytypowanie miejsc. Żeby się nie rozpisywać, to wszelkie miejsca przy wlotach do kanałów, zatok i same kanały i zatoki. Jeżeli temperatura jest znośna, to w zasadzie można się spodziewać brań na środku rzeki, w pobliżu główek, jak też w warkoczu za nimi i na napływach. Opaska z dość wyraźnym nurtem jest dobra na nocne wyprawy. Dobrze, gdy jest kamienista i tworzy mini kieszonki z uspokojeniem nurtu. Płytko, czy głęboko? O to jest pytanie:))) Temperatura i zachowanie ryb teoretycznie skłania szukać głęboko. W dzień, to się jeszcze zgodzę, ale w nocy niekoniecznie. A jak ktoś chce z tym polemizować, to mam swoje argumenty, że na przedzimiu można spokojnie dostać płytkim woblerem sandacza. Sezony różnią się od siebie i coś, co sprawdzało się wcześniej, w kolejnym sezonie totalnie nie działa. Trzeba przełamywać schematy. Jeżeli znasz miejsca, gdzie we Wrocławiu są pozostałości starych główek, jakieś kamieniste wzniesienia, rynny, okolice filarów mostów, na zakrętach tworzących przykosy, to tam próbuj. A łatwiej będzie pojechać za miasto i pominąć tę sieć zaporówek. Ale ja tam nie jeżdżę i nie pomogę;)