Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. andrutone

    andrutone

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      841


  2. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 602


  3. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      10 705


  4. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      5 468


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.01.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Cześć, Ja również pokuszę się o krótkie podsumowanie mojego sezonu. Najkrócej rzecz ujmując, to znów udowodniłem sobie jak bardzo nie potrafię łowić ryb 😜 Przynajmniej w nawiązaniu do spędzonego nad wodą czasu, bo w tym roku bywałem bardzo często na rybach. Głównie dlatego, że zacząłem częściej chodzić wieczorami i nocą, kiedy było mi się łatwiej wyrwać nad wodę. Policzyłem i wyszło, że te wieczorno-nocne wyjścia to było ok 60% wszystkich wypadów. To był dla mnie pierwszy taki "nocny"sezon. Niemniej jednak udało się też trochę pojeździć za dnia na nowe, ciekawe łowiska, co zawsze zaliczam na duży plus i co było jednym z moich wędkarskich celów na 2024 rok. Tradycyjnie sezon rozpoczynam od pstrągów. W tym sezonie, jak i w poprzednim, poświęciłem im zdecydowanie za mało czasu. Postaram się to nadrobić w tym roku. Wspomniane wcześniej nocne wyjścia przyniosły poprawienie moich skromnych spinningowych PB w kleniu (49cm), krąpiu (39cm) i płoci (34cm). Również okres letni to nocne łowy, z tym że na wielkiego zwierza. Poświeciłem go bowiem w całości na uganianie się za sumami. To było jedno z "cięższych" doświadczeń, bo przy tej ilości czasu jaki spędziłem nad wodą i zarwanych nocek, złowienie tylko dwóch metrowych sumów było mocno poniżej moich oczekiwań względem tego sezonu. Jesień to był czas szczupaków i sandaczy. Szczupaków, a właściwie szczupaczków, bo tylko cztery były wymiarowe, złowiłem w tym roku stosunkowo dużo i to w wielu różnych miejscach, zarówno na rzekach jak i na jeziorach. Sandaczy też kilka złowiłem. Niestety żaden nie dociągnął do wymiaru, choć było blisko 😉 Końcówka sezonu to kolejna próba złowienia miętusa na nocnej zasiadce. Znów się nie powiodło, ale łowy te są na tyle ciekawe i oryginalne, że pewnie spróbuję jeszcze i w tym roku. Plany na 2025 to przede wszystkim poprawienie skuteczności nad wodą i kolejne ciekawe wycieczki w nowe miejsca. Początek roku to będą pstrągi, środek to nocne sumy, a końcówka to szczupaki, do których łowienia chciałbym się w tym roku szczególnie przyłożyć. Oczywiście chciałbym też wybrać się od maja, co najmniej kilka razy, na późnowieczorne bolenie (w 2024 nie złowiłem żadnego), a od września na późnowieczorne sandacze (w końcu trzeba złowić wymiarowego z Odry 😁). Pozdrawiam i życzę Wam mocnego przygięcia kija w tym roku 🎣
    8 punktów
  2. Ja też pokuszę się o krótkie podsumowanie 2024. Plan był taki, żeby złowić wymiarową brzanę, wymiarową certę oraz wymiarową świnkę. Plan udało się wykonać zaledwie w ~33%, czyli złowiłem wymiarową brzanę 😅. Z certą było by łatwiej gdybym pojechał pod Wrocław, gdzie występuje w większej ilości. Pozytywy 2024: - nowy rekord leszcza 68cm (i to na nocce 15 marca, było wtedy w nocy ok 13oC) - nowy, skromny rekord jazia 45cm (na spinning) - nowy, bardzo skromny rekord wzdręgi 31cm - >40 wypadów na ryby – tyle miałem wpisów w rejestrze PZW. Byłem więcej razy ale nie zawsze się wpisywałem. W 2025 będę wpisywał każde wędkowanie. Negatywy 2024 : - nie złowiłem wymiarowego sandacza - przez cały rok złowiłem ledwie jednego wymiarowego bolenia - bardzo słaby kleniowo rok, ostatnia ryba do jesiennego kompletu w GP ledwie wymęczona. Jakie plany na 2025? Te same. Złowić jeszcze większą brzanę, wymiarową certę oraz wymiarową świnkę. Będzie ciężej ponieważ komplikuje się moja sytuacja życiowa (ale pozytywnie), i przynajmniej w pierwszym półroczu będę miał mniej czasu na ryby. Mocnego przygięcia!
    4 punkty
  3. Takie były plany na ten rok- a co udało się zrealizować? Pierwsze ryby to tęczaki. Styczeń przyniósł chwilę lodu, więc udało się dwa razy wyskoczyć. Na nowym łowisku tylko jazie, na starym tęczaki. Wczesna wiosna to karpiki z różnymi przyłowami. Ciągle ćwiczę też tęczaki. W zeszłym roku dość wcześnie zacząłem muchować. Łowiłem sporo i ryb było naprawdę dużo. Głównie na nimfę. Łowiłem też wiosną białą rybę na łowiskach PZW. W maju dwa razy pływałem za szczupakiem. Ja nie miałem ryb, ale udawało się napłynąć dobrze kolegom. Potem wyprawa na belony. Z plaży nie było szału. Z łodzi szło dużo lepiej. Wieczorami tradycyjnie na flądrę. Przed latem jeszcze wpadło trochę karpi i ładnych leszczy. Życiówki nie dociągnąłem do 70 cm, ale do 67 cm. Największy okoń w tym roku. W czerwcu udało mi się wyciągnąć syna na dwie nocki. Na jednej z nich ładnie połowiliśmy. Czerwiec przyniósł największego sandacza w sezonie- 83 cm z rzeki. Wakacje to krótkie łowienie w Wenecji bez efektów Potem Chorwacja. Z brzegu głównie dorady. Podczas krótkiego wypadu z przewodnikiem, mimo upału udało się złowić dwa blue fish. Rzeczne zasiadki przynosiły sporo niezłych ryb- zwłaszcza leszczy, świnek i brzan. Zgodnie z założeniami, trochę pojeździłem za karpiami. przyłowem bywał ładny karaś. W sierpniu wypad na urokliwe jezioro w Borach Tucholskich. Upał nie pomagał. Połowiłem trochę niezłych okoni, drobne szczupaki i leszcze. Ostatki pstrągowo- lipieniowe i bezwzględnie najpiękniejsze zdjęcie w tym roku. Jesienią ciągle łowiłem sporo rzecznych ryb. W wrześniu wreszcie efekt sumowych zasiadek ze zrywkami. Karpie ciągle wspołpracowały. Koniec września to planowana wyprawa do Norwegii. Niesamowita przyroda, klimat wyprawy, no i wielkie ryby. Kilka dorszy 100+ cm, w tym największa ryba wyprawy 16 kg i 122 cm. To była niezapomniana przygoda. Jesień to okres dzielenia czasu między ryby i grzyby. Ten sezon grzybowy był niesamowity. W październiku życiówka brzany dociągnięta do 69 cm. Jak się ochłodziło to wjechały również tęczaki (i z rzadka palie). Prawdziwe drapieżniki również były. Kilka wypłynięć przyniosło szczupaki. Z brzegu z rzadka sandacza. W listopadzie postanowiłem dorwać jesiotry z zimnej wody- z sukcesami. Grudzień to już trudny czas, ale aż do świąt łowiło się wieczorami karpiki. Ostatnia poważna ryba to sandacz złowiony w Wigilię. W pierwsze święto już zamarzło... Końcowka roku to nieudane próby z drapieżnikiem na rzece i płotki na pożegnanie. Wiele planów się zmaterializowało. Nie udało się złowić bolenia- choć za drobny sukces uważam, że udało się skłonić dwa do nieskutecznego ataku na woblera. Sumy zawiodły- co już staje się regułą. Ogółem ten sezon był dobry- mimo kliku rozczarowań. Co w 2025? W styczniu oczywiście chciałbym trochę lodu. W lutym jak tylko warunki pozwolą, to zacznę sezon muchowy jeszcze wcześniej niż w 2024 roku. Wiosną będzie sporo rzecznego łowienia, pewnie trochę tęczaków. W maju szczupak, a kto wie może wreszcie boleń? Być może znów uda się wyskoczyć na belonę. W czerwcu chciałbym więcej czasu poświęcić sandaczom, mam niedosyt w ostatnich latach. Z sumem już nic nie planuję, wolę się pozytywnie zaskoczyć. Wczasy- będzie łowione niezależnie od miejscówki. W lecie fajnie byłoby znów podpompować rekord brzany. I zgłębiać tegoroczne odkrycie- method feeder w rzece. Jesień mam nadzieję dobre łowienie drapieżników. Chciałbym pojechać do Norwegii, ale jeszcze nic nie mam zarezerwowane na sztywno. I cichutki plan- próbować wciągać młodego w łowienie.
    3 punkty
  4. No to jedziemy! Sezon 2025 uważam za teoretycznie otwarty. Teoretycznie, gdyż dzisiaj bez brania. Wiało niemiłosiernie i usiedziałem zaledwie 2,5h. Meteo pokazywało, że będę miał wiatr w plecy a wiało od boku. Próbowałem na 2 feedery a potem na bata 7m, co przy takim wietrze było bardzo karkołomne. Wasze zdrowie! Mocnego przygięcia w 2025 roku! PS Herbata z miodem i sokiem malinowym nigdzie nie smakuje tak dobrze jak nad wodą!
    1 punkt
  5. Rzutem na taśmę dołożył punkty jamnick85 i przesunął się na siódme miejsce, a SebaZG umocnił swoją piątą lokatę. Ostateczne wyniki podaję w uproszczonej formule. Najdłuższymi okoniami po 38 cm błysnęli RafalWR i moczykij. 1. RafalWR____________355.5 2. MarianoItaliano85____313,0 3. moczykij____________306,0 4. jaceen______________293,0 5. SebaZG_____________269,0 6. suchi_______________263,0 7. jamnick85___________253,0 8. Płatek88____________242,0 9. Larry_blanka________232,5 10. Elast93____________134,0 11. kejk71_____________113,5 12. McGregor___________87,0 13. Kamileq____________24,0 Podgląd, jak było na przestrzeni wszystkich zawodów. 2024r RafalWR ---------------- 355,5 MarianoItaliano85-----313 Moczykij----------------306 2023 Elast93----------------381,5 RafalWR--------------342 Kepes53--------------328 2022r RafalWR----------------342 Jaceen------------------316,5 Budek-------------------315 2021r jaceen ------------------366 Jamnick85 -------------329,5 McGregor --------------315 2020r McGregor--------------- 351 Budek--------------------339 Kepes53------------------330 2019r 1. Budek----------------358 2. RSM ----------------329 3. Moczykij ------------323 2018r 1.Budek --------------- 344 2.Michalvcf ----------- 318 jaceen --------------- 318 3. Jacolan ------------- 314 PS Jestem za tym, żeby Liga Okoniowa dalej trwała. Jak ochłoniemy po noworocznych balach, to otworzymy wątek 2025 i sprawdzimy, ilu będzie chętnych. Oczywiście okonie będą liczone od pierwszego dnia roku. Jeszcze tylko kwestia ustalenia przerwy tarłowej. Jak ustalimy daty, to okonie nie będą miały odwrotu i wymówki, będą musiały to zrobić i już:)))
    1 punkt
  6. U mnie wczoraj zamknięcie sezonu a dziś otwarcie. W górnym biegu rzeki zero. Zjeżdżam niżej i tu już dużo się działo. Sporo niezłych płoci, drobnych leszczy i krąpi. Druga ryba w roku poniżej. Pierwszą był mini okonek. Używając młodzieżowego słowa roku- mój ojczulek został sigmą, bo mimo choroby pojechał wczoraj o 21:20 nad wodę i o 21:40 zamknął sezon karpiem.💪
    1 punkt
  7. Też otworzyłem dziś sezon. I niestety też na pusto. Próbowałem za okoniem, ale się nie udało. Przez chwilę próbowałem też z muchą, za białorybem, ale doświadczenia w tym marne, umiejętności prawie zerowe, i do tego wiatr okrutny, więc bardziej aby choć trochę porzucać, niż z jakąś większą nadzieja na sukces. PS. U mnie herbatka była z imbirem i cytryną, również wyśmienita.
    1 punkt
  8. Dzwoniłem do PZW składka członkowska 170 zł plus okręgowa 300 zł
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.