Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.04.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Prima Aprilis - poniekąd dzień dla mnie szczególny. Wiele lat temu właśnie pierwszego kwietnia przyjechałem do Wrocławia mówiąc dziewczynie, którą odwiedzałem, że się tu przeprowadzam. Oczywiście data nie była przypadkowa. Żart na tyle mi się spodobał, że się nie udał - Wciąż tu jestem . Ten dzień i ta rocznica to kolejny pretekst, by coś celebrować - najlepiej nad wodą. Pojechałem prosto z roboty, a biorąc do serca radę @Fido Angellus - zacząłem od końca. Pierszy rzut, przytrzymanie woblerka i ciach. W podbieraku ląduje jazik. No zna facet miejscówkę jak mało kto, trzeba mu to przyznać - myślałem uwalniając rybkę. Chwilę potem drugie ciach i jest leszczyk. Kolejny raz wyobraźnia kreśliła scenariusz wg którego rozbijam wędkarski bank i kolejny raz mnie zwiodła. Przez kolejne trzy godziny nie działo się kompletnie nic. Wyjąłem nawet obrotówki, z którymi zwykle czekam kilka tygodni dłużej, ale to nic. Podejrzałem wędkarza, który mnie minął i łowił na silikonowe robaki (tak mi się przynajmniej wydawało). Też ich ostatnio nakupiłem z myślą co prawda o majowych wzdręgach na płytkiej wodzie stojącej, bo tam to jakoś ogarniam i nie muszę się zastanawiać, czy poprowadzić przynętę 30, czy 60 cm pod wodą, która ma maksymalnie metr. Wzdręga jak będzie chciała to i tak ją zobaczy i zassie. Natomiast na rzece i to sporej póki co kompletnie tego nie czuję. Dzisiaj też nie poczułem, choć miałem wrażenie, że jedno dosyć wyraźne pstryknięcie było. Gdy obrotówki i robaki nic nie dały, wyciągnąłem pudełko z mniejszymi woblerkami, których praktycznie nie używam poza latem. Te ani nie chciały latać, ani głębiej schodzić... no dramat, ale kombinować trzeba do skutku. Na dnie plecaka miałem jeszcze jedno pudełeczko, które jest tam zawsze, a w nim woblerki, których nie czuję i te, które wciąż czekają na swój chrzest. W sumie to jedno nie wyklucza tu drugiego Miedzy nimi był malutki "krąpik". Tak się przynajmniej nazywa. Mam ich kilka i są skuteczne, ale ten z uwagi na malowanie, które kompletnie niczego nie przypomina jakoś mi nigdy nie pasował. W akcie desperacji doczekał się swojej szansy. Woblerek jest wolnotonący więc wypuściłem go daleko licząc, że w końcu dosięgnie dna, a gdy uznałem, że już to zrobił, przytrzymałem go na jak się okazało bardzo długim "dyszlu" i wtedy nastąpił taki strzał, jakie już tu wielokrotnie opisywałem. Gdy chwilę później ryba chlapnęła na powierzchni byłem pewien, że to jaź, a gdy później zamiast grzecznie iść w moją stronę poszła w swoją pokazując że nie toleruje sprzeciwu - pomyślałem, że ten jaź to będzie moje nowe PB. Hol trwał pewnie z pięć minut i przez ten czas ryba nie pokazała mi sie choćby na chwilę. Gdy w końcu oboje porządnie poczuliśmy ten hol wyszła na powierzchnię dopiero pod moimi nogami. To był leszcz i choć nawet w tym roku złowiłem już dłuższego to ten był nieporównywalnie silniejszy, a gdy go oglądałem w podbieraku sprawiał wrażenie także o wiele masywniejszego. Tym sposobem uświetniłem rocznicę przyjazdu do Wrocławia, a niechciany "krąpik" awansował do pudełka "pierwszego wyboru"
    2 punkty
  2. Fajne zakończenie miesiąca. Miałem dzień odpuścić, ale pod koniec pękłem i kilkadziesiąt minut spędziłem na zatoce. Brań około dziesięć. Rybek na brzegu pięć, a w tym dwie bardzo ładne +/- 35 cm. Większa na Tantę, mniejsza na Librę Multi. PS Z lekka odniosę się do zawodów, jakie odbyły się na rzece Widawie w ramach GPO w dyscyplinie spinningowej. Z tabeli wynika, że udział brało 54 zawodników. Złowiono 108 ryb. Dwie najdłuższe to kleń 42 cm i jaź 29 cm. Pozostałe to okonie w rozmiarze przeważnie 20-22 cm. Jeżeli ktoś chce to sobie zinterpretować, przełożyć na swoje spostrzeżenia, to wystarczy zajrzeć https://wroclaw.pzw.pl/brepo/panel_repo/2025/03/31/ulyrya/1-widawa-2025.pdf Myślę, że sporo wędkarzy wie, jak się posługiwać wędkami. Czy się mylę, ryb jest opór, tylko mamy takie umiejętności? W zawodach udziału nie biorę, bo to nie mój styl wędkarskiego bycia. Przynajmniej zawody w takiej formie. 👊
    1 punkt
  3. 23 marca po równo pięciu wypadach "na zero" w końcu melduje się pierwsza ryba sezonu 2025! To jakiś koszmar. Razem z kolegą @Booseib wybraliśmy się na miejską Odrę za leszczem. Było parę drobnych rybek ale dwie największy spięły się już bardzo blisko brzegu. Jedna pięknie walczyła, to musiała być już duża łopata. Dzisiaj dla odmiany chlebek spławiany na zestawie spławikowym. Kilka brań i jeden kleń melduje się na brzegu. Niestety kolejny kleń zerwał mi cały zestaw, łącznie ze spławikiem. Spławik odpłynął z nurtem. Miałem ze sobą wszystko prócz spławików, więc po 1,5h zakończyłem łowienie.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.