Skocz do zawartości
Dragon

andrutone

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    811
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    54

Zawartość dodana przez andrutone

  1. Wracając znalazłem przed domem chrabąszcza majowego. Może wczoraj była rójka? Albo deszcz pospłukiwał je z drzew.
  2. Dziś też popadało, więc zapragnąłem powtórki z rozrywki. Przygotowałem się lepiej sprzętowo i oznaczyłem na wędce 40 i 50 cm, aby nie tracić czasu na mierzenie 😉 A na wodzie dziś cisza i spokój, czasem tylko coś niemrawo sìę chlapło. Przez dwie godzinki doczekałem się jedynie trzech nieśmiałych skubnięć. Sytuacja wróciła więc do "normy".
  3. Nie byłem na rybkach prawie dwa tygodnie. Właściwie to czekam już na maj i na otwarcie sezonu na drapieżniki. Jednak dziś wzięło mnie jeszcze, aby wybrać się wieczorkiem na klenia. Bardzo zachęcił mnie dzisiejszy deszcz. Pomyślałem, że może lekko wzbierająca po opadach woda ożywi ryby. Plan był prosty. Godzinka nad wodą, kilka pięciocentymetrowych wobków, i wędka, którą ostatnio cały czas używam wieczorami, biała Abu Garcia Venerate, 2,74m, 5-20 gr. Pomyślałem, że wybiorę się do Parku Wschodniego nad Oławkę. Było to niegdyś moje ulubione kleniowe łowisko, ale zrobiło się zbyt popularne wśród biegaczy i spacerowiczów z psami i właściwie nie można tam już znaleźć spokoju. Miałem nadzieję, że deszcz wypłoszył to towarzystwo i chociaż raz w tym roku tam połowię. Niestety, gdy tylko zajechałem na parking przy parku, od razu zawróciłem. Parking był pełny i zauważyłem ludzi z dwoma dużymi psami. Szkoda. Miałem jeszcze plan B. Odcinek Odry, na którym jeszcze w tym roku nie byłem. Po dotarciu nad wodę pomyślałem, że zmiana miejscówki wyjdzie mi na dobre. Woda żyła. Wszędzie co i rusz spławiały się ryby. Przyszło mi do głowy, że zapewne to leszcze i inne krąpie, ale przynajmniej coś się działo. Chcąc sprawdzić teorię o krąpiach, przejrzałem pudełko z przynętami. Oprócz wspomnianych pięciocentymetrowych wobków były tam jedynie dwa mniejsze. Jaxon Pixel i Dorado Alaska 2,5cm. Resztę zawiozłem ostatnio do Wlenia na pstrągi i tam zostawiłem. Złożyłem pixela i prawie od razu, niedaleko od brzegu, mam fajną rybę na haku, która po chwili ostrej walki się spina. Myślę sobie - jest nieźle. Nie bardzo podobała mi się praca pixela więc zmieniłem go na Dorado. Kiedyś bardzo lubiłem te wobki, ale został mi już ostatni i to w malowaniu firetiger, którego nie lubię przy takich małych przynętach. Kupiłem go jednak, bo był w promocji. Dotąd jednak nic na niego chyba nie złowiłem. Do tego był uzbrojony pod pstrąga, w pojedynczy bezzadziorowy haczyk. Parę rzutów i znowu bęc. Tym razem siedzi. Ładny krąp. A więc jednak w to będziemy grać. Skoro nie ma się co się lubi... Znowu kilka rzutów, jakieś potrącenia, skubnięcia... Pomyślałem, że pora wydłużyć rzuty. Woblerek poleciał ile się dało wyrzucić z tej wędki i się zaczęło. Ale nie krąpie, tylko klenie. Co kilka rzutów branie, przeważnie takie mocne skubnięcia lub wręcz walnięcia. Właściwie więcej niż połowę ataków na wobka było od razu po wpadnięciu przynęty do wody. I to takie z gejzerami. Starałem się zamknąć kabłąk i zacząć kręcić jak najszybciej po dotknięciu powierzchni. To niesamowite uczucie, jak od pierwszego obrotu korbką czuje się ciężar ryby na wędce. Niestety, sporą ilość brań spartoliłem. Dość szybko postanowiłem zwiększyć swoje szanse na udane zacięcie, zmieniając pojedynczy haczyk na kotwiczkę (też bezzadziorową) ściągniętą z innego wobka i chyba trochę pomogło. Mam wrażenie, że wędka była trochę za mocna pod takie łowienie i chyba nie pomagała rybom dobrze zassać przynętę. Do tego trudno było nią dorzucić w obszar z braniami. Po dwóch godzinach musiałem już się zbierać i kiedy zawadziłem żyłką o płynącego bobra, a ten narobił okropnego hałasu na wodzie, potraktowałem to jako sygnał do odwrotu. W trakcie łowienia próbowałem też większych woblerów, ale były ignorowane. Ogółem doliczyłem się 27 konkretnych brań i było sporo drobniejszych skubnięć, potrąceń i nietrafionych ataków. Oprócz krąpia, złowiłem siedem kleni. Jeden był poniżej trzydziestki, a pozostałe to: 37, 39, 40, 41, 41 i 45 centymetrów. Do tego cztery konkretne rybki spieły mi się podczas holu. Wszystko na tego samego Dorado, który tak długo kazał na siebie czekać Wszystko z jednego miejsca, w godzinach od 20:30 do 22:30. Połowiłem sobie, lecz mam wrażenie, że musiałem chyba trafić na jakieś tarłowe zgromadzenie kleni. Lub rzeczywiście to ten deszcz je tak ożywił.
  4. Mi nie szkoda. Jak to podsumował mój brat - sami wicemistrzowie 🤣 Rzeki mi za to strasznie szkoda...
  5. andrutone

    Klenie 2025 r.

    W czasie konkursu sześć razy wyskoczyłem wieczorkiem, próbując złowić na spinning jakiegoś klenika do tabeli. Za ostatnią próbą, w zeszły czwartek, miałem szansę wpisać fajną rybę, niestety spieła się po krótkiej walce. Zauważę przy okazji, że tylko SebaZG, jako jedyny, dodał klenia złowionego na spinning. Gratulacje dla zwycięzców, którzy z uporem i konsekwetnie wyśrubywowali swoje wyniki 💪
  6. Nie łowię stacjonarnie, ale przejeżdżam tamtędy prawie codziennie i widzę, że stali bywalcy siedzą raczej na rozlewisku z gruntówkami. Ale co łowią to nie wiem.
  7. Bardzo chętnie bym poczytał trochę porad na temat łowienia na spinning w Adriatyku. Jak wszystko się uda, to w drugiej połowie sierpnia pojadę na urlop do Chorwacji. Wędkę obowiązkowo zabieram. Tym razem popróbowałbym przede wszystkim nocnego spinningu, bo w dzień trochę tam za gorąco i mam wrażenie, że ryb (tych większych) nie ma blisko brzegu. Zresztą każda porada będzie cenna. Tomek trochę już na temat napisał, ale chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej, od kogoś kto tam już trochę posiedział.
  8. Super rybka 👍 Pozostałe też takie przystojne? Mietków? 😆
  9. Po pierwsze wydaje mi się, że robienie zawodów dla 108 osób na takiej rzeczce, i to jeszcze w Bierutowie, to jakaś abberacja. Też przyglądam się wynikom zawodów spinningowych, bo dają jakieś pojęcie o naszym rybostanie. I już od lat ciśnie się to samo stwierdzenie: "Panie, nie mu tu ryb." Będzie tak jak w naturze. Wzrost liczby drapieżników (wędkarzy), zmniejszy liczbę ofiar (ryb). W wyniku tego, populacja głodujących drapieżników się samoograniczy. Ludzie sobie odpuszczą to hobby. Już by to zrobili, gdyby nie współczesny marketing i technologia obiecująca tym zamożniejszym lepsze wyniki (livescope). Dopiero wtedy, kiedy wędkarzy, z wyjątkiem kilku upartych dziwaków, już nie będzie, będą mogły odrodzić się populacje ryb. W okresie przejściowym dla miłośników białorybu pozostaną komercyjne stawy karpiowe, a dla spinningistów trout area z tęczakiem. No i dla wszystkich to: https://wedkarskiswiat.pl/aktualnosci/tanago-japonska-sztuka-mikro-wedkarstwa
  10. andrutone

    Klenie 2025 r.

    Byłem wczoraj wieczorem na Kanale Powodziowym. Niżówka jak latem. Widać aktywność ryby, dość często się spławiają, ale przypuszczam, że to leszcze albo inne krąpie. Żadnego kleniowego brania nie doświadczyłem. Za to na małego, trzy centymetrowego wobka, przyłowiłem wymiarowego sandacza 😶
  11. andrutone

    Klenie 2025 r.

    Byłem dziś po zapadnięciu ciemności, na godzinkę, nad Odrą. Nic się nie działo. Woda jeszcze za zimna, albo co...
  12. andrutone

    Dźwirzyno

    Wakacje z botami 😱
  13. andrutone

    Klenie 2025 r.

    Hej. Nie zamierzałem się w tym roku skupiać na kleniach, jednak pewnie kilka razy w tym miesiącu będę nad wodą, a że lubię tę nutę rywalizacji... 1. jaceen 2. suchi 3. andrutone 4. ...
  14. andrutone

    Co to za łowisko?

    Nazywa się to Jezioro Dziewicze. Nie ma go w wykazie łowisk PZW. Prawdopodobnie jest to jakaś prywatna dzierżawa.
  15. Nakręcony przez kolegę @SebaZG wieścią, że na Odrze biorą nocne klenie, pojechałem zaraz to sprawdzić. Nic to, że to trochę nie ten odcinek, ale przecież ta sama rzeka 😉 Kleniobrania nie doświadczyłem, ale pierwszy nocny się zameldował 😁
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.