Konrado
Użytkownik-
Liczba zawartości
63 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
25
Zawartość dodana przez Konrado
-
Nie byłem na rybach od jedenastego. Dziś coś mi mówiło, że muszę wyskoczyć. W sumie nad wodą 2.5 godziny. A i tak zmarzłem okrutnie. Jakoś wiaterek centralnie mnie atakował w twarz. W sumie 4 brania. Jeden maluch, drugi całkiem całkiem. Tradycyjnie mój woblerek po przeróbkach. 75cm 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 74sz + 64sz = 138 3. moczykij 56sz + 68sz = 124 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 62 sz + 58 sz = 177 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 80s + 84s = 250 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 70sz + 75s + 101sz = 246
- 102 odpowiedzi
-
- 8
-
Szczupaków ciąg dalszy... Wczorajszy wypad w nieznane rejony, zimno okrutnie, nawet rękawiczki poszły w ruch. Nad wodą byłem max 1,5 godziny. Już po ciemku jedno branie na woblera blisko brzegu na wodzie 1-1,5m. Bardzo krótki i szybki hol z błyskawicznym podebraniem. Fluo ledwo zęby wytrzymało. Mam wrażenie, że szczupak nie specjalnie zdążył się zorientować co się święci bo moc pokazał dopiero w podbieraku. Wielka ryba. 101cm 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 74sz + 64sz = 138 3. moczykij 56sz + 68sz = 124 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 80s + 84s = 250 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 63s + 70sz + 101sz = 234
- 102 odpowiedzi
-
- 8
-
- 102 odpowiedzi
-
- 4
-
Oczywiście swoje Ale inna kolorystyka, głównie łowię na pomarańczowe. Jeden całkiem pomarańczowy drugi z białym brzuchem. Oba mają czarne paski "okoniowe". Takie wyzwanie, że "a co na pomarańczowego nie złowię ?!"...
- 102 odpowiedzi
-
- 2
-
ło matko, widzę że niektórzy robią na etat nad odrą 8-9h na dobę, to statystycznie wyniki marne Przez cały tydzień 3 wyjścia po 2-3 godziny. A jednak kilka rybek udało się złowić. Niestety mijam się z większymi rybami Zgodnie z tradycją trafił się też szczupak 70cm, ale były też sandacze, największy 63cm Dopisuję do kompletu choć widzę, że do podium mam daleeeeko 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 80s + 84s = 250 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s + 63s + 70sz = 192
- 102 odpowiedzi
-
- 6
-
STOP! osoby które mają już komplet ryb, już nie łowić ! Teraz My !
- 102 odpowiedzi
-
- 2
-
Jako że: w te pędy żeby spróbować zaprzeczyć temu twierdzeniu biegiem na ryby... a że mam okrągłe zero w wyniku (a bolenie się nie liczą)... jedno branie, jedna ryba, dobra na początek gonić trzeba... 1. jaceen 75sz + 75s + 68sz = 218 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 72sz+ 66s = 220 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 71s = 225 15. Konrado 59s
- 102 odpowiedzi
-
- 6
-
źle to wygląda, ostatni na liście i jeszcze w linijce pusto - coś trzeba pomyśleć...
- 102 odpowiedzi
-
- 2
-
O kurde... Ja sobie ganiam za Boleniami a tu takie cuda. Poproszę o dopisanie do tabeli to mnie może zmotywuje żeby złowić coś z zębami
- 102 odpowiedzi
-
- 2
-
W zeszłym tygodniu biorę w ręce dwie wędki i nad wodę. Jedna to kij do 28g drugi to mój zestaw mocniejszy do 50g, którego używam przy łowieniu sumów (ale to i tak delikatnie w porównaniu do innych spotykanych nad wodą kilkuset gramowych). Patrzę na układ wody i dochodzę do wniosku, że spróbuję złowić jakiegoś bolenia. Mocniejszego kija nawet nie rozkładam. Na pierwsze rzuty wybieram cykadę, której praca podeszła mi ostatnimi czasy. Prowadzona dość szybko pod powierzchnią. Mniej niż 10 rzutów, branie i w podbieraku melduje się Boleń ok 50cm. Dobry początek. Łowimy dalej. Następne z 10 rzutów i mniej więcej w tym samym miejscu metr, dwa za plecionką która wchodzi do wody wyskakuje na powierzchnię sum, w całości od łba do ogona. Widok demoniczny. Jestem w szoku. Pierwsza myśl, "Atakował moją przynętę!" - sekundę później mam potwierdzenie z wędziska. Szacuję wyskakującą rybę na 170cm. Zaczynamy zabawę. Zestaw kij do 28g, plecionka 0.14, kotwice boleniowe... wniosek: jestem raczej bez szans. Myśl w głowie, może się wypnie to uratuję chociaż woblera. W tej miejscówce szanse przy dużej rybie maleją geometrycznie. Trzeba trochę inaczej podejść do holu. Początek nad wyraz spokojny, 2-3 fikołki, raz myślałem że spadł bo zrobił chyba przewrót w przód. Dalej jest "online" O dziwo ryba podziela mój sposób na hol i nie próbuje się za wszelką cenę dobić do dna. Ale za to płynie trochę z nurtem i muszę za nią iść. Spacer w perspektywie może być dość długi więc drugą wędkę biorę ze sobą co straszliwie komplikuje hol. Po drodze wrzucam ją w trawy i idę dalej już jak człowiek... Po 15 minutach agresywnych odjazdów nie do zatrzymania przechodzi mi przez myśl, że może to być więcej niż te 170, mogłem źle oszacować. Ryba się uspokaja i teraz chwilami mam wrażenie że holuję popowodziowy worek z piaskiem. Z tego przekonania wyprowadza mnie tylko to że ten "worek' płynie też pod prąd Ugięcie wędki wygląda niepokojąco, wiara w plecionkę 0.14 maleje, węzeł plecionki do fluocarbonu zrobiony na szybko nad wodą właśnie się testuje. Wycieczka ma już z 200m, w zasięgu wzroku widać, że dostępność brzegu się kończy i dalej już nie będę mógł iść. Jedyne wyjście to siłowa próba zatrzymania ryby, trudno, najwyżej strzeli sprzęt - od początku na to wyglądało... 20 min holu. Rybę opanowałem i jest w okolicach brzegu, tzn. jakieś 10m. Problem jest taki, że zeszła do dna i nie mogę jej podnieść do góry. Siły wkładam sporo a tu zero efektu, powoli przemieszcza się przy dnie. Mam coraz większe wątpliwości czy dam radę podnieść ją do góry, kotwiczki, plecionka, kij - ten ma w nazwie Power a to daje nadzieję Do tej pory wszystko wytrzymało to może wytrzyma dalej... Ryba pływa na dole w okolicach brzegu i co jakiś czas zrywa się i nerwowo odpływa w dół, a ja dreptam za nią. Nadchodzi chwila, że udaje mi się ją podnieść na długość przyponu (jakieś 70cm), ale wyżej już nie chce. Zobaczyłem wiry na wodzie od ogona... ło... są daleko od przyponu. Mijają następne minuty, a to ja go trochę do góry, a to on w dół i tak przeciągamy tą linę. Co chwilę po kilka kroków w dół rzeki. Ramię szczypie, dolnik wbity w pachwinę, pot na skroniach...Super! Nadchodzi ta chwila, udaje się podnieść rybę pod powierzchnię, pokazuje się głowa znaczy "GŁOWA" i daleko ogon. W tym momencie kolejne zwątpienie - jak ja go wyciągnę, sam samiuśki. Nie ma się co mazgaić, do roboty. Podciągam go pod sam brzeg lekko klepię w głowę, niby ma chęć uciekać ale jakoś bez przekonania. Wobler wystaje z pyska, ale jest spooooro miejsca na dłoń. Łapę go za szczękę i w tym momencie strzela pyskiem ściskając mi dłoń i szarpie w bok (wiem już jak będzie dłoń wyglądała). Ledwo utrzymałem się na brzegu, w drugiej ręce wędka. Tylko nie puścić w takim momencie, nie puścić! Nie puściłem Sum się poddał. Wyciągam go na brzeg, udało się tylko trochę i dalej nie mogę, nie mam siły, brzeg śliski, błoto... Leżąc krzyczę i macham do wędkarza, którego po drodze mijałem podczas holu. Dopiero we dwóch jesteśmy w stanie wyciągnąć go na płaską trawę... Hol ok. 35min. Wycieczka jakieś 300m. Miarka pokazała 224cm naprawdę grubej ryby. Fotki i trafił do wody, po kilku oddechach odpłyną majestatycznie.
- 12 odpowiedzi
-
- 17
-
Podsumowując wrzesień. Pozazdrościłem Marcinowi tego sumka 180. Co prawda w tym roku udało mi się złowić 188, ale chętki narobił... Chodziłem trochę później w poszukiwaniu, trafiły się nieco mniejsze. Coś mnie kusiło, że może coś się wydarzy. Zjadły mi w międzyczasie dwie drogie przynęty (jacyś specjaliści od znajdowania ostrych kamieni). Jeszcze w pierwszej połowie miesiąca próba w dzień przed południem. Nic się nie działo więc doszedłem do wniosku, że może skusi się jakiś boleń na 7cm cykadę boleniową. Trochę rzutów, zwątpienie... W pewnym momencie niespodziewane uderzenie i luźno się zrobiło… ajajaj pudło, pomyślałem… jeden może dwa obroty korbką żeby wybrać powstały luz a tu jednak coś jest. Z sekundy na sekundę rośnie, i przyspiesza… niewiele myśląc i ja przyspieszam po brzegu w dół. Masa, której nie mogę specjalnie zatrzymać, muszę się poddawać i grzecznie przebierać nogami jednocześnie kontrolując odjazd… Widząc co się święci dzwonię po pomoc, wiem że nie będzie łatwo. Nadziei wielkich nie ma, bo sprzęt to kij do 50g (ale sprawdzony w bojach). Więcej obaw budzi przynęta uzbrojona w kotwiczki nr 8 chińskiej marki. Parabola mojego kija wygląda niepokojąco przy próbach zatrzymania a później przy próbach oderwania ryby od dna. Kolega dojeżdża w międzyczasie. Hol sobie trwa. Siły więcej nie da się do zestawu przyłożyć bo coś w końcu nie wytrzyma. Nadzieje chwilami rosną a po kolejnych odjazdach maleją. W końcu coś strzeli, wędka, plecionka, fluorocarbon, kotwice albo kółeczka. Sił coraz mniej i nadzieja, że po drugiej stronie też ich ubywa. Udaje się rybę podciągnąć bliżej brzegu, lecz do góry nie sposób jej podnieść. Hol trwa już ponad godzinę, może godzinę dziesięć. Udaje się w końcu trochę podnieść rybę do góry i na chwilę pojawia się ogon. Ogon całkiem daleko od fluorocarbonu wchodzącego do wody. Sum. (to lepiej niż jakaś tołpyga za ogon ) W kolejnych minutach widać, że traci siły i budzi nadzieję że przynajmniej go zobaczymy, ba może dotkniemy, ba tli się nadzieja, że może wyciągniemy… Po kolejnych 10 min udaje się podciągnąć pod wierzch. No niemały sum. Dał się zobaczyć. Widać przynętę, nie wystaje z pyska lecz jest wpięta w skórę koło płetwy piersiowej. Miejsce przedziwne jak na prowadzenie płytko cykady ekspresem. Dziwne bo był strzał, luźno i dopiero opór, prawdopodobnie nie trafił przy ataku, ale nie sądzę żeby się przyznał (lub legendarne już przepinanie się sumów podczas holu). Wniosek, będzie jeszcze trudniej z podebraniem. Cóż trzeba będzie troszkę wejść do wody żeby mieć jakąkolwiek szansę. Z asystą Rafała, udaje mi się chwycić suma za szczękę, jedna ręka to mało, chwytam dwoma. Kłapnięcie i już mam pamiątkę na kilka dni. Ryba na brzegu. Fotki, miarka i szybko ponownie do wody. Też jak ja musiał być zmęczony. Odpływa od razu w dobrej kondycji. Miarka pokazała 227cm.
-
Jak było dziś na rybach ? Czerwiec - 2024
Konrado odpowiedział MarianoItaliano85 → na temat → Tematy ogólne
W ostatnich tygodniach trochę poganiałem za kleniami. W sumie testy co i jak. Udało się złowić 7 ryb powyżej 50 cm. Jedno wyjście 11 kleni w tym 3 powyżej 50cm. Było miło. Z ciekawych wielkich przyłowów to przy próbie złowienia bolenia trafiła się Tołpyga "w okolicach głowy" pokrywa skrzelowa... 129 cm, 30 kg Siła i pompa była. Sumek 130 przy tym to zabawa dla małych dzieci. Chyba 3 wyjścia za sumem. Jedno branie. Jeden złowiony. Dzień. Branie metr pod powierzchnią na głębokiej wodzie. 188 cm -
Dzięki za rywalizację i gratuluję fajnych ryb. U mnie w tym roku wyniki zdecydowanie słabsze niż w zeszłym. Trochę to wina pogody, która się mocno rozjechała, trochę mniejszej ilości czasu nad wodą. Ilościowo ryby były, tylko jakby mniejsze. Większość z przedziału 40-47cm. Ze spinningiem byłem dosłownie dwa razy i okazów nie trafiłem. Z ciekawostek to wyszło, że jestem słaby w te Klenie Spotkałem w zeszłym tygodniu znajomego i pochwalił się swoimi wynikami: w tym roku trzy Klenie powyżej 60cm, największy 63cm. A łowił od początku kwietnia. Pogadałem co i jak i w piątek zameldowałem się z wędkami w okolicy. Szok, sukces był raczej pełen. Trzy pewne prania i trzy Klenie na brzegu: 55.5, 51, 49. Pomyślałem, że może wiem o co chodzi. Dziś wybrałem się na poprawkę i udowodnienie tej tezy. I rozczarowanie wielkie. Zszedłem na zero kleniowe. Złowiłem tylko krąpia. No ale teraz wiem, że nie bardzo wiem W sumie dobrze, że nasze hobby jest takie trudne. Mamy za dużo zmiennych żeby jakieś pewne reguły stworzyć. Pora roku, pora dnia, faza księżyca, nasłonecznienie, opady, ciśnienie, temperatura, miejsce, poziom wody, sprzęt, wiara w metodę i przynętę... a to wszystko zależne jeszcze od dni poprzednich, i chwilowej dynamiki zmian... a głównie zależne od samej ryby... ehh
-
Widzę, że się dzieje i wyniki się pojawiają. Po dłuższej przerwie też wyskoczyłem wieczorem z woblerkiem z nadzieją na więcej niż 50cm. Nie udało się. Cztery Klenie 4 klenie między 40 a jakieś 48 (nie mierzyłem). Trzy maluchy spadły. Informacja taka, że Klenie idą już na tarło, trzy lały mleczem i były szorstkie. Testowałem zestaw z plecionką zamiast żyłki. Kij do 10g. Pletka #0.4. Przypon z żyłki 0.2 albo 0.22. Trafił się przyłów ciężki do wyjęcia ale się udało bo woblera mi było szkoda mu zostawić Sumek coś leciutko ponad 130 (miarka do 120). Kij przetestowany solidnie, pełna parabola, chińska plecionka również, kotwiczki chińskie prima sort
-
W aucie znalazłem dwa opakowania chleba. No to trzeba było podjąć jakąś decyzję. Jedyna, która wydawała mi się słuszna to założyć na haczyk Do kompletu wędka ze spławikiem, podbierak i dzida nad wodę. Brań kilka było, lecz nie kleniowych. Wpadło 3 leszcze ok. 40cm, 3 ładne płocie (największa 35.5), jakieś dwa spore krąpie i prawie na koniec rodzynek Klenio solidny grubasek 53cm. No powiem, że branie bajka, hol bajka - zrobił mi dzień 1. jaceen 54,5 + 44,5 + 47,5 = 146,5 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 26 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone
-
Poprawiona lista... się trochę namęczyłem z tymi pięćdziesiątkami a tu znikły 1. jaceen......54,5 + 44,5 + 0 = 99 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado 52 + 52 + 50 = 154 5. SebaZG 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi
-
Idąc za ciosem byłem na trochę jeszcze w czwartek i piątek. Udało się złowić dwa godne Klenie 50+. Do podmiany jeden 52 drugi 50. Cel 3x50+ zrealizowany Brań niewiele. Kleniowe pojedyncze. Piękne płocie 35+ jako przyłowy. 1. jaceen......54,5 + 44,5 + 0 = 99 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado 52 + 52 + 50 = 154 5. SebaZG 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 8. jamnick85 9. lechur1 10. suchi
-
Coś ciężko w tym roku z tymi pięćdziesiątkami Ale powolutku, powolutku. Było 48,5 jest 49... Chlebek i spławik. To co tygryski lubią najbardziej Krąpie grasują i trochę wchodzą w paradę. 1. jaceen......54,5 + 44,5 + 0 = 99 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado 52 + 49,5 + 49 = 150,5 5. SebaZG 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 8. jamnick85 9. lechur1 10. suchi
-
Dziś poprawka. Zgniłe trawki w dalszym ciągu się czepiają. Ale za to nad wodą było przyjemnie. Do wymiany jest na 48,5. Był też krąp... 1. jaceen......54,5 + 44,5 + 0 = 99 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado 52 + 49,5 + 48,5 = 150 5. SebaZG 6. Marienty 7. moczykij 41,5 8. jamnick85 9. lechur1 10. suchi
-
Korzystając z wolnej chwili biegiem nad wodę. Warunki złe, zimno i wiaterek. Siedziałem w rękawiczkach. Woda do niczego, szybka i sporo takich przegniłych traw się czepiało. Udało się jakoś opanować zestaw. Jakieś brania ale coś nie do zacięcia. Takie skubanie. W głowie jedna myśl... coś co nie mieści do pyska przynęty, a to smuci bo jakby wiadomo czym to grozi - żarłocznym krąpiem potwierdziło się, udało się zaciąć dwa spore krąpie i jednego podobnej wielkości leszcza... no ale nie po to my tu przybieżeli Tracąc już wszelką nadzieję zaczynam się kręcić w okolicach wędki i rozglądać. No i trzeba było szybko śmigać do kija. Branie usiłujące ściągnąć kija z podpórki. Właściwie pozostało podnieść wędkę. Fajna silna ryba i prawdę mówiąc wyglądała w podbieraku na większą. Może dlatego, że niezły grubasek. 47,5cm 1. jaceen......54,5 + 44,5 + 0 = 99 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado 52 + 49,5 + 47,5 = 149 5. SebaZG 6. Marienty 7. moczykij 41,5 8. jamnick85 9. lechur1 10. suchi
-
Kolejna wyprawa. Kolejna rybka do zestawienia. Jedno pewne branie i jedna ryba. 52cm. Z ciekawostek to spektakularny atak bolenia na wygrzewające się w słońcu uklejki. Przypominam, że jest luty :) Sumy, bolenie... coś się pierniczy w wodzie... 1. jaceen...54,5 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado 49,5 52 5. SebaZG 6. Marienty 7. moczykij 8. jamnick85 9. lechur1 10. suchi
-
Dziś szybki wyskok z feederkiem nad Odrę - chlebek. Niestety warunki słabe, woda szybko opadająca - chyba na jakiejś śluzie się bawili. Cisza i spokój. Jakieś branie - z refleksu niestety 2! Dłużej nic się nie dzieje. Rozmyślam nad zmianą miejscówki i tracę czujność pakując graty. Piękne zdecydowane przygięcie kija. Zdążyłem chwycić wędkę tuż przed upadkiem z podpórki. Właściwie nie było co zacinać bo ryba jedzie zdecydowanie. Ciężko na kiju. Myśl, jest wreszcie ta sześćdziesiątka! Ryba zdecydowanie wyciąga z hamulca i dziwnie idzie do góry. Tu pojawiają się pierwsze wątpliwości czy to Kleń... może jednak Jaź - może być, też będzie rekord... Ryba wychodzi pod powierzchnię, robi zawirowanie, zawraca... no, no jest grubiej niż 60 ! I w tym momencie ogon pojawia się nad lustrem wody i robi klap, klap... Rozczarowanie Zestaw w sumie delikatny, przypon 0.16 - a na końcu zestawu szamocze się Sum Luty i Sum. Normalnie za pysk... Delikatne zaskoczenie... Ech... Sumek 85cm Cóż trzeba to przekuć w sukces. Sezon sumowy uważam za rozpoczęty a że w lutym, co tam... zdjęcie niezgodne z regulaminem- tomek1
-
Coś trzeba dodać na rozpoczęcie. Druga połowa lutego Warunki na Odrze fatalne. W porównaniu do zeszłego roku masakra. Uciąg duży, trochę śmieci. Ale udało się coś złowić sensownego. Może 50cm nie ma ale na dobry początek... oczywiście feederek. 1. jaceen 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado 49,5 5. SebaZG 6. Marienty 7. moczykij 8. jamnick85 9. lechur1 10. suchi
-
Oj coś frekwencja słaba. W zeszłym roku 18 a teraz 9... Trzeba by chyba sponsora albo jakieś nagrody. Warunki nad wodą (Odrą) kiepskie na rozpoczynanie sezonu i może z tego powodu jeszcze małe zainteresowanie. Ja na razie tylko rozmyślam o rybach, bo te dwa wyjścia na 2h w tym roku to raczej w kategorii obcowania z przyrodą muszę potraktować. Nerwa dostaję jak obserwuję kormorany wcinające nasze przyszłe trofea Rafał wrzuć jakąś fotkę klenia z tego roku dla motywacji i morale...
-
Przyłączę się. Walczę o 60cm już trzeci rok i może to będzie ten Mam nadzieję, że z Kamilem nie będziemy rywalizować o tą samą sztukę i że jest przynajmniej dwie w Odrze 1. jaceen 2.kamil.ruszala 3. RafalWR 4. Konrado