Skocz do zawartości
tokarex pontony

moczykij

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    575
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    117

Zawartość dodana przez moczykij

  1. moczykij

    Liga okoniowa 2024

    Miałem dwie godzinki, więc zajrzałem nad jedną z wrocławskich zatok Odry. Mówiąc krótko - poczułem że to okoniowanie weszło już w tryb zimowej dłubaniny. Nie dość, że pogoda dała popalić, to i okonie zrobiły swoje. Znalazłem jakieś/jakiegoś pstrykacza, które/y kilkukrotnie szarpał za ogonek. Zmieniłem główkę na lżejszą - nic. Zmieniłem też gumkę na mniejszą - nic. Wróciłem do cięższej główki, ale z mniejszą gumką - nic. Wróciłem do pierwszej opcji - dalej pstryki nie do zacięcia. Po godzinie w końcu jakiś się nade mną zlitował. Gumka 3", główka 2,5g i długi opad. W ten sposób i z tego jednego miejsca wydłubałem cztery. Pomyslałem, że skoro jest ich tu więcej to pobawię się gumkami. Przetestowałem pewnie z 10 kolorów na 3 różnych gramaturach jigów - nic nie działało. Wróciłem więc do działającego zestawu i okazało się, że on też już nie działa. Ręce zgrabiałe, za chwilę zaczną się korki... przed szesnastą zawinąłem się. Pozdrawiam kolegę z Forum. Dobrze czasami spotkać kogoś nad wodą i chwilę pogadać. Zwłaszcza w takich warunkach gdy spotykasz drugiego wędkarza to z automatu czujesz się rozgrzeszony i cofasz wszystko co przed chwilą w duszy mówiłeś na swój temat. 😀
  2. Tydzień na Podlasiu za mną. Niestety nie trafiłem z pogodą. Wiem od znajomych, że ostatni tydzień października był dobry i przed chwilą dowiedziałem się, że ryby właśnie się ocknęły. Oczywiście gdy ja tam byłem przeżywały chyba mocno ten "zgniły wyż". Zawsze lubiłem łowić na Bugu i zawsze chętnie nad niego wracałem, ale ostatnimi laty nie mam do niego szczęścia. Kilka lat temu przyducha, a od kilku lat sytuacja na granicy (tu nie będę się rozpisywał, żeby nie wdepnąć w politykę). To wszystko sprawia, że kontakt z Bugiem jest mocno ograniczony. Jeden dzień poświęciłem odcinkowi w którym Bug przestaje być rzeką graniczną. Dwa patrole wojska zrobiły wrażenie. To nie to samo co niegdysiejsze kontrole SG. Teraz jest na grubo i na ostro. Mam tu na myśli uzbrojenie tych ludzi, bo jeśli chodzi o sam kontakt, to naprawdę jest miło i fajnie się z nimi rozmawia. Ostatniego dnia, gdy miałem już wracać postanowiłem zajrzeć jeszcze na odcinek gdzie Bug jest granicą z Białorusią. Mam sentyment do odcinka w okolicach Kodnia i tam zajrzałem - bez wyciągania kija z auta. Ot, taki sentymentalny spacerek po starych miejscówkach. Pierwsze co rzuca się w oczy to bardzo niski stan wody. Momentami wydaje się, że można przejść rzekę nie tracąc gruntu pod nogami. Za chwilę człowiek zdaje sobie sprawę, że nasz brzeg jest jakiś czysty, pusty. Podchodzisz bliżej i okazuje się, że wszystkie drzewa zostały niedawno wycięte, co oczywiście nie miało wpływu na druty kolczaste, które już co prawda nie tworzą już tak efektownej bariery jak rok temu, ale wciąż są. Czasami zaplątane w brzegu, czasami w wodzie... Natura pomału się za nie wzięła, ale wciąż trzeba uważać, by się nie zaplątać. Na koniec zobaczyłem ciężki sprzęt budowlany i rząd słupów wzdłuż rzeki wraz z wykopem ciągłym. Czyżby jakiś monitoring? Podsumowując nie jest już tak dziko, jak wtedy, gdy się w tej rzece zakochiwałem.
  3. Gatunek ryby: szczupak - Długość w cm: 68 - Data (dzień, miesiąc, rok): 06.11.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok.13:30 - Łowisko: zb. Żelizna (PZW) - Przynęta: jerk 7cm/17gr - Opis połowu: w listopadowym wątku
  4. Gatunek ryby: wzdręgi - Długość w cm: 31, 33 - Data (dzień, miesiąc, rok): 08.11.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok.13 - Łowisko: zb. Żelizna (PZW) - Przynęta: twister 3 cm - Opis połowu: w listopadowym wątku
  5. Dopisuję szczupaka, którego opis zamieściłem w listopadowych połowach. Dodam, że złowiony na PIKE CRUSHER 7cm/17gr 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 74sz + 64sz = 138 3. moczykij 56sz + 68sz = 124 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 80s + 84s = 250 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s + 63s + 70sz = 192
  6. W końcu bez słońca. Spoglądając przez okno masz wrażenie, że pogoda jest idealna. Jest pochmurno i mgliście, momentami delikatna mżawka i lekki wiaterek, temparatura 2 stopnie. No wymarzona pogoda, a za chwilę słyszysz w radiu o zgniłym wyżu, sprawdzasz ciśnienie w telefonie i przecierasz oczy ze zdumienia, resetujesz aplikację, sprawdzasz jeszcze raz i nic się nie zmienia - 1038 hPa. Jechałem z mieszanymi uczuciami, ale jak zawsze w duchu wierzyłem, że to właśnie dziś będzie fajnie. Po kilku godzinach snucia się wzdłuż trzcin dobiłem do międzywala. Na koncie miałem chyba sześć szczupaków - jednak wszystkie w przedziale 40-50cm. Nie miało znaczenia, czy na agrafce wisiała 7 czy 12 cm guma. Każdą atakował ten sam rocznik. Zdałem sobie sprawę, że tego zgniłego wyżu nie oszukam. Postanowiłem wracać środkiem zbiornika i poszukać ryb na "patelni". Na szczupakówkę założyłem jerka, na okoniówkę twisterka. Jerka ze względu na zasięg, poza tym było widać, że szczupakom rodzaj przynęty nie robi dziś różnicy, a twisterka z równie uniwersalnego powodu - ostatnio podobał sie i okoniom i krasnopiórkom. Te ostatnie namierzyłem całkiem szybko. Oczkowały sobie na samym środku zbiornika. Zacząłem więc obławiać ten obszar. Miałem kilka delikatnych pstryków nie do zacięcia. Zauważyłem, że kolor nie ma większego znaczenia - podskubywały większość z podawanych. Przypomniałem sobie opis połowu tej ryby zamieszczony przez nadodrzańskiego wzdręgarza i zwolniłem tempo, zacząłem robić dłuższe pauzy i chyba zagrało. Złowiłem dwie fajne ryby. Gdy próbowałem oszukać kolejną nagle zauważyłem, że kilka ryb wyskoczyło jednocześnie z wody. Chwilę później kilka kolejnych wyskoczyło parę metrów dalej. Wyglądało to jakby uciekały przed przesuwającym się zagrożeniem. Nie zastanawiając się zbytnio chwyciłem za szczupakówkę i posłałem wobler tam gdzie prawdopodobnie za chwilę powinny salwować się ucieczką kolejne rybki. Dosłownie dwa razy zagrałem szczytówką i było łup! Ten w końcu był wymiarowy i całe szczęście, bo już zaczynałem się bać, że to będzie mój pierwszy jesienny urlop na Podlasiu, bez wymiarka. Wracając do slipu trafiłem chyba jeszcze dwa, czy trzy, ale wszystkie mieściły się w porannym przedziale długości.
  7. Proszę o podmiankę Gatunek ryby: okonie - Długość w cm: 30,37,38 - Data (dzień, miesiąc, rok): 06.11.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok.16 - Łowisko: zb. Podedwórze (PZW) - Przynęta: brudny twister 3 cm - Opis połowu: w okoniowym wątku
  8. Proszę o podmiankę 25,5; 27; 27,5 na 30, 37 i 38. Dziękuję
  9. moczykij

    Liga okoniowa 2024

    Powtórka dnia wczorajszego. Cały dzień mocne słońce z lekkim wiaterkiem i cały dzień nie działo się nic. Pomny wczorajszej wzdręgi kilkukrotnie w ciągu dnia zaglądałem w miejsce, gdzie je namierzyłem. Niestety to słońce było za mocne chyba nawet dla nich. Po zachodzie słońca spływając w stronę samochodu zajrzałem tam jeszcze raz. Mały twisterek prowadzony spokojnie w toni i w końcu delikatny pstryk i łuuup. W ciągu może 10 rzutów sytuacja powtarza się trzy razy. Pojawiły się i to nie były wzdręgi. Miałem wrażenie, że ten powtarzający się scenariusz tzn. pstryk i łup to ... pewnie też potraficie to sobie wyobrazić . To chyba najlepsze moje okonie z tej wody. Z uwagi na fakt, że woda słynie z populacji szczupaków wszelkiej wielkości, łowiłem profilaktycznie z cieniutkim okoniowym wolframem. Przynętą był "brudny" twisterek, czyli taka mieszanina brązu, fioletu i zieleni (w zależności od światła). Ręce mi trochę drżały, oczywiście z zimna bo było pewnie koło zera, stąd nieidealnie ułożone ryby.
  10. Gatunek ryby: krasnopiórka - Długość w cm: 34 - Data (dzień, miesiąc, rok): 05.11.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok.14 - Łowisko: zb. Podedwórze (PZW) - Przynęta: brudny twister 3 cm - Opis połowu: stadko lusterkujących ryb namierzone przypadkiem podczas przemieszczania się z miejsca na miejsce; jedno branie w drugim rzucie i po holu całe stado rozpłynęło się, ale już mam namiar jeśli trafi mi się jeszcze słoneczny dzień
  11. Proszę o podmiankę Gatunek ryby: okonie - Długość w cm: 25,5 29 30 - Data (dzień, miesiąc, rok): 05.11.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 15-16 - Łowisko: zb. Podedwórze (PZW) - Przynęta: Westin Ricky The Roach 7 cm - Opis połowu: opis w wątku okoniowym
  12. Proszę o podmiankę 25,26,26 na 25,5; 29 i 30. Dziękuję
  13. moczykij

    Liga okoniowa 2024

    Dziś dla odmiany zbiornik Podedwórze. Podobnie jak wczoraj w ciągu dnia niewiele się działo, a właściwie pomijając jakiegoś krótkiego szczupaczka i piękną wzdręgę (ale tu nie o nich mowa) to nie działo się nic. Słońce musiało zejść nisko i nie prześwietlać tak wody, żeby okonie odważyły się wyjść z trzcinowisk. Znalazłem je w jednej z głębokich zatok. Brania trwały może 5 minut. Nie wiem czy po prostu było ich w tym miejscu trzy, czy szybko sie spłoszyły, czy zwyczajnie odechciało im się współpracować.
  14. Proszę o podmiankę Gatunek ryby: okonie - Długość w cm: 27;28,5; 27,5; 29 - Data (dzień, miesiąc, rok): 04.11.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 13-16 - Łowisko: zb.Mosty (PZW) - Przynęta: Westin Shad Teez 7 i 12 cm - Opis połowu: opis w wątku okoniowym
  15. Proszę o zastąpienie czterech ryb 24,5 cm rybami o długości 27; 27,5; 28,5 i 29 cm. Dziękuję.
  16. moczykij

    Liga okoniowa 2024

    Pierwszy dzień jesiennego urlopu. Rano zameldowałem się na zbiorniku retencyjnym Mosty. Od rana bezskutecznie szukałem okoni, chociaż czasami sięgałem po szczupakówkę, to jednak zdecydowaną większość czasu poświęcałem lekkiemu zestawowi. Znalezłem je dopiero około 13ej. Stały w dwumetrowym przesmyku czystej wody oddzielającej trzcinowisko od pasa roślinności zanurzonej. Co ciekawe, któregoś rzutu nie wyhamowałem w porę i musiałem ostrożnie podpłynąć do trzcin, by uwolnić gumkę bez szarpania się z trzciną. Skoro już podpłynąłem do trzcin to uznałem, że cały ten pas wolnej wody stoi teraz przede mną otworem i mogę go porządnie obłowić, bez hamowania przed trzcinami i przyspieszania przed roślinnością zanurzoną. O dziwo nie miałem nawet pstryknięcia. Wróciłem na poprzednie miejsce i brania znów się pojawiły. Po prostu przynęta musiała startować spomiędzy trzcin i uciekać w stronę kępy roślin. Inne opcje nie wchodziły w rachubę. Złowiłem w tym miejscu i w ten sposób kilkanaście okonków - trzy nadawały się do podmianki. Wieczorem wracając do slipu rzucałem jeszcze za szczupakiem 12 cm Westinem Shad Teez i tę gumę zaatakował największy dzisiejszy okonek, który jest czwartym do podmiany. Pozostałe okonie złowiłem też Shad Teezem, ale 7cm.
  17. - Gatunek ryby: szczupak - Długość w cm: 56 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 17.10.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok. 16 - Łowisko: Odra - Przynęta: Cannibal Blue Pearl 6,8cm - Opis połowu: obławianie klatki
  18. Zrobiło się do tego stopnia sandaczowo w wątku, że ze szczupaczkiem głupio się wychylać, no ale jak się nie umie złowić sandacza, a do zabawy się pchało... Odra, klatka, a precyzyjniej spokojna woda po wewnętrznej stronie warkocza, czyli klasyk. Kij 3-15 270 plecionka 0,06 i fluo 0,22, a na agrafce Cannibal Blue Pearl 6,8cm na 5g główce. P.S. Widzę, że ci którzy tu piszą to nocni łowcy. Pewnie nie wiecie, że nad Odrą zrobiło się zielono. Całe połacie brzegu ze swieżutką trawką. Jak w... kwietniu? Natura wzięła się za porządki po wielkiej wodzie 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 108 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 66s + 62s = 210 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 3. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 0 = 154 15. Konrado
  19. moczykij

    WROCŁAWSKA ODRA

    Zajrzałem tam wczoraj. Ja też go nie miałem, podobnie z resztą jak z gumą 😁 - wiało tak, że chwilami ciężko było utrzymać kontakt z ziemią, a co dopiero z przynętą. Tego też nie było widać, ale zainspirowany Twoim wpisem i jednocześnie poirytowany niemożliwością łowienia z opadu założyłem na sandaczowy zestaw boleniowego woblerka i długo próbować nie musiałem. Kilka gum zostawiłem, ale nie znam aż tak dobrze tego odcinka, a teraz można powiedzieć, że w ogóle go nie znam. Ten odcinek jest zdecydowanie mniej traumatyczny 😁
  20. moczykij

    WROCŁAWSKA ODRA

    Rzeczywiście brzmi optymistycznie. Sam co prawda nie łowilem na Odrze po powodzi w '97, ale przeżyłem kilka może mniej spektakularnych, ale jednak powodzi na Bugu i jego dopływach i mam podobne obserwacje. Zapytam więc nieśmiało jak zapatrujesz się na zakaz poruszania się po wałach, bo w moim przypadku to był główny hamulec. Obserwowałem codziennie informacje na ten temat i gdy przedwczoraj na stronie PZW zobaczyłem że zniesiony zostaje zakaz łowienia na Bajkale, ale zakaz poruszania się po wałach wciąż obowiązuje to straciłem cierpliwość, no bo jak dostać się na Bajkał nie pokonując wału? Czyżby uprzywilejowani mieli być ci łowiący ze środków pływających? Tak to sobie tłumaczyłem i niejako w sprzeciwie tym decyzjom postanowiłem pojechać nad Odrę. Oczywiście przechodząc przez wał czułem się trochę jak przestępca. Uspokoiłem się nieco później widząc pojedyńcze auta miedzy wałem, a Odrą. Wieczorem natomiast grupki cyklistów poruszających się wałem uświadomiły mi że na pewno nie jestem wywrotowcem
  21. moczykij

    WROCŁAWSKA ODRA

    Pierwsza próba zaleczenia popowodziowego kaca. Odra nr 425, czyli między Wałami Śląskimi, a ujściem Jezierzycy. Krajobraz momentami księżycowy. Mniejsze drzewa zniknęły, te nieco większe poprzewracane, największe ogołocone z liści. Ich miejsce zajęły śmieci. Wygląda to jak jakieś instalacje - drzewa przyozdobione mnóstwem kolorowego plastiku. Zniknęła też cała roślinność nabrzeżna. Teraz brzeg jest zasypany piachem, błotem i muszlami. Nieco dalej wgłąb lądu, przetrwały trawy, trzciny.. To wszystko też jest teraz plastikowe. Widziałem też kilka raków zaplątanych w tym wszystkim, a nawet sporego Cannibala - przepołowinego. Co on tam robił i czemu rozczłonkowany - pojęcia nie mam. Sama rzeka też bardzo się zmieniła. Miejscami brakuje fragmentów brzegu, główki jakby się skurczyły. Zmieniły się też nurty, nurciki. Woda inaczej kręci, inaczej się uklada. Ktoś wcześniej pisał, że rzeka się oczyściła. Poniekąd to prawda. Zniknęła roślinność, za- i wynurzona, ale pojawiły się zaczepy tam gdzie ich wcześniej nie było. Podsumowując - trzeba uczyć się rzeki na nowo i to jest nawet fajne i byłoby fajne, gdyby nie to księżycowo-plastikowe otoczenie. Nie mogę sobie nawet wyobrazić jak się zabrać za sprzątanie tego wszystkiego, jak chociażby ściągnąć tę folie z drzew, wiszącą kilka metrów nad ziemią. W moim przypadku wyciągnięcie kija z auta nie pomogło, kac pozostał i jest chyba nawet większy. P.S. miałem jedno branie przy brzegu na obrótowkę. Druga ryba zrobiła kocioł pod nogami. Zobaczyłem tylko biały brzuch i wir na wodzie. Nie mam pojęcia co to było.
  22. Miałem dokładnie takie samo uczucie, gdy wczoraj skręcałem nieśmiało nad rzekę w kilku miejscach poniżej Wroclawia. W moim przypadku kac pozostał. Nawet nie wyjąłem kija z auta, bo patrząc na wały i mając na uwadze pogłoski, nie wiedziałem, czy mogę przez nie przejść. Wiem jednak z doświadczenia swojego i Twojego, że trzeba się przełamać i wyjąć kij, by pozbyć się tego kaca.
  23. Gatunek ryby: brzana - Długość w cm: 68,5 - Data (dzień, miesiąc, rok): 10.09.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 18:21 - Łowisko: Odra - Przynęta: Siek Bzyk 3,5cm - Opis połowu: opaska 2,75/3-14/0,06/0,20
  24. Gatunek ryby: leszcz - Długość w cm: 48,5 - Data (dzień, miesiąc, rok): 10.09.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 17:21 - Łowisko: Odra - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: połów ze szczytu główki 3,90/up 120/0,20/0,16
  25. Wiedzialem że dziś znajdę chwilę żeby wyskoczyć nad rzekę, dlatego już w czasie pracy szukałem natchnienia przeglądając tabelę GP. Za oknem pachniało spinningiem, ale z tabelki wynikało, że przydałby się jeszcze jeden leszczyk do zamknięcia tego gatunku. Tradycyjnie kompromis, do 18ej spróbuję coś złowić na feedera, a końcówkę dnia pospinninguję. Nie musiałem czekać do 18. Miałem tylko jedno branie około 17:30 i to był oczekiwany leszczyk. Szybko się spakowałem i przed osiemnastą już byłem na mojej miejscówce. Patrząc na wieczorną pogodę zaczynałem żałować, że nie łowilem odwrotnie. Po południu fajnie wiało, momentami kropiło, teraz zrobiła się flauta i wyszło słońce. Gdy jednak zaczęło dotykać drzew przestałem żałować. Branie było delikatne, wręcz subtelne. Pomyślałem, że może jazik, ale gdy spokojnie podciągnąłem rybkę bliżej brzegu, a ta nagle wystartowała na hamulcu zrobiło mi się gorąco. Hol był niesamowity, hamulec w nowym kolowrotku spisywał się jednak perfekcyjnie, a w połączeniu z półparabolicznym kijem tworzył duet na tyle idealny, że nie bałem się o nic. No może parę razy przez myśl mi przeszedł fluorocarbon, który z pewnością tarł o kamienie, ale ostatecznie on też wytrzymał. Tym sposobem po ośmiu latach poprawiłem swoją życiówkę o całe 2,5 cm i wyhodowałem śliczną brzanę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.