Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

moczykij

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    469
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    91

Zawartość dodana przez moczykij

  1. Zgłaszam do zabawy dwa okonie (28 i 30) złowione na zbiorniku Podedwórze. Przynęty widoczne na zdjęciach. Było ich więcej, ale ten najfajniejszy wziął niemal po ciemku i zachowywał się jak szczupaczek, których też sporo dziś przerzuciłem, w związku z czym nie przykładałem sie zbytnio do holu, chciałem to załatwić szybko, bez ceregieli. Hol był raczej siłowy, a gdy w końcu przy pontonie wynurzył się piękny okoń delikatnie zapięty nie miałem nawet rozłożonego podbieraka. On jakby o tym wiedział - chlapnął przy burcie i uwolnił się, a nawet przez chwilę stał przy pontonie i pozwolił się obejrzeć.
  2. Gatunek ryby: szczupak - Długość w cm: 56,5 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 31.10.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok 11:53 - Łowisko: zb. Podedwórze - Przynęta: Mors 1
  3. Proszę o podmiankę za 3x24 Gatunek ryby: okonie - Długość w cm: 27,28,30 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 31.10.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok 10:30 - 15:30 - Łowisko: zb. Podedwórze - Przynęta: widoczne na zdjęciach
  4. Gatunek ryby: szczupak - Długość w cm: 61 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 30.10.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok 16:04 - Łowisko: zb. Żelizna - Przynęta: widoczna w pysku wahadłówka hand made
  5. Proszę o podmiankę Gatunek ryby: okoń - Długość w cm: 24 i 28 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 12.10.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 15:24 i 17:37 - Łowisko: PZW - Przynęta: na zdjęciach - Opis połowu: popołudniowa dłubaninka
  6. Prosze o podmiankę 28 za 26. Dziękuję.
  7. Dzisiejszy rodzynek z końcówki dnia - 28cm. Skusił się na 3' Kajtka ze zdjęcia.
  8. U mnie też po pracy zapachniało jesienią. Pierwszy rzut - okoń 24. W trakcie holu zaparkował w jakimś zaczepie. Odpuściłem mu na chwilę, poczułem, że jest, ale nie do ruszenia. Zluzowałem całkiem i po chwili wyszedł z zaczepu. Drugi rzut - wymiarowy szczupak (ale nie ligowy). Następne pół godziny to dwa podobne szczupaczki i mała zgraja 20 cm okonków. Potem przestało padać i ryby też przestały reagować na wszystko. Ostatni okonek (dzisiejszy rodzynek) wyproszony na sam koniec dnia.
  9. Gatunek ryby: Karaś - Długość w cm: 45 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 04.10.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 18:31 - Łowisko: Odra - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: Największa ryba na tym wypadzie
  10. Gatunek ryby: Płoć - Długość w cm: 23,5 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 04.10.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 18:05 - Łowisko: Odra - Przynęta: Dwie pinki+kukurydza - Opis połowu: Największa płoć na tym wypadzie
  11. Czasu miałem niewiele, a pogoda sprawiała, że miałem dylemat. Z jednej strony coraz bardziej kusiło, by odłożyć spławikówke i przeprosić spinning, z drugiej ostatnie spławikowe sukcesy podpowiadały, by spróbować podtrzymać dobrą passę. Jak na zodiakalną Wagę przystało wybrałem kompromis. Postanowiłem 1,5 godziny pospinningować, a końcówkę dnia poświęcić spławikowi. Lekki spinning się nie sprawdził. Chyba za bardzo wiało, więc nawiązanie kontaktu z przynętą było bardzo trudne. Złowiłem co prawda okonka i małego bolusia, ale szybko uznałem, że lepiej będzie ten czas wykorzystać na spławikówkę. Klasycznie zanęciłem kukurydzą i na nią zacząłem łowienie. Długo nic się nie działo więc sięgnąłem po pinkę, którą łączyłem z kukurydzą. Zaczęły się brania. Pierwszy okonek - taki "do zegarka". Pózniej płotka za zegarek, następna do zegarka, kolejna mniejsza, a ostatnia chyba nawet nie była wymiarowa. Dzień sie kończył, nie chciałem go stracić na takich zabawach, więc wygrzebałem z puszki dwa największe ziarna kukurydzy, nawlokłem je na haczyk uznając, że wolę jedno porządne branie niż skubanie drobnicy. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Branie było jedno, hol emocjonujący z ucieczką z podbieraka włącznie, ale ukoronowaniem był przepiękny karaś, który okazał się być moją życiówką. PB poprawione po jakichś 30 latach o 2 cm Już mam dylemat, którą wędkę zabrać nad rzekę następnym razem
  12. Wczorajsze popołudnie niezmiennie od kilku ostatnich wyjazdów na nowej miejscówce. Na początku godzinka eksperymentów z białym robakiem - cisza. Pięć białych to samo. Kanapka kuku+biały i też nic. Powrót więc do samej kukurydzy i zaczęły się podskubywania. Ciekawe o co chodzi. Tutejsze ryby nie znają białego, a może znają na tyle dobrze, że się go boją, czy zwyczajnie jeszcze dla nich nie pora na mięsko i oczekują tego co im ostatnio sypię? Wracając jednak do łowienia - zacinam rybę i już wiem, że będzie grubo. Z resztą na mojej matchówce, wszystkie ryby od pewnej wielkości (przyjmijmy kilogram) sprawiają takie wrażenie zwłaszcza na początku holu. Ta jednak szybko przeskoczyła ten etap i dalej parła. Równie szybko wybiła mi z głowy pomysł, że jest karpiem, karasiem czy leszczem. Karp miał na początku daleki odjazd, pozostałe po pierwszym zrywie "puchły". Ta ryba miała inną taktykę - uparcie kleiła sie do dna. Nawet gdy z czasem odawało mi sie ja oderwać, to za chwilę z powrotem sie przyklejała. Samo odrywanie też było ciekawe, bo sprawiało wrażenie jakby ryba pozwałała sie podciągać "schodkowo", tak po pół metra - tyle w górę i stop, znowu pół i stop. Wszystko to było fascynujące, a mnie w tym wszystkim naszło rozkminianie felomenu mojej przyponowej dwunastki. Kiedyś wspomniałem, że jest zleżała. To XT69 HiTech od Dragona w wersji Arctic. Na lodzie ostatni raz łowiłem pewnie z 10 lat temu, więc sami widzicie co oznacza u mnie termin "zleżała", a mimo upływu czasu wciąż mocna. Obserwowałem jak zachowuje się kij, bo te skakanie ryby z pułapu na pułap było bardzo widowiskowe własnie na kiju. Dobrze ustawiony hamulec pięknie oddawał żyłkę gdy musiał, ale uwierzcie, że większość zapędów ryby amortyzował kij. Półmetrowe skoki ryby były absolutnie w zasięgu amortyzacji szczytówki i dochodzimy do punktu, o którym chciałem opowiedzieć. Mikado Lexus Tele Match 420 pojawił sie u mnie wiele lat temu zastępując mocno wysłużonego Texas Match od Kongera. Mikado wydawał się szybszy, no i wersja tele była bardziej mi bliska (wygodniejsza) od trójskładu. Z czasem nabrałem przekonania, że być może jest nawet zbyt szybka, bo więcej ryb delikatnie zapiętych spadało mi podczas holu niż na Texasie, ale "do brzegu". Dwa lata temu podczas urlopu łowiłem z pomostu pod trzcinami. Za którymś razem nie wyhamowałem odpowiednio zestawu i zaczepił o trzciny. Próby uwolnienia haczyka skończyły sie złamaniem drugiego składu. Całkiem przypadkowo na miejscu znalazł się znajomy znajomego, który hobbystycznie zajmował sie naprawą takich usterek. Po cenie kosztu materiałów, czyli za jakieś 30zł przywrócił mi kij do życia. Początkowo nie skupiałem się na sposobie naprawy. Widziałem, że coś jest inaczej podczas składania/rozkładania i że rozłożony kij jest nieco dłuższy ale nie zagłębiałem sie w to. Przyznaję, że na początku nie byłem zbytnio zadowolony z naprawy, bo miałem wrażenie, że kij nie jest już taki szybki (przynajmniej na sucho). Później podczas łowienia moje obawy tylko sie potwierdziły. Kij zrobił się batowaty, spolegliwy. Od samego trzymania w ręku zaczynał się lać, a jego wyciszenie trwało dłużej niż wcześniej. O dziwo zrobił się niesamowicie cięty i nie gubił ryb. Za 30zł dostałem nowe wędzisko z usuniętymi wadami, które moim zdaniem miał model fabryczny. Teraz obserwując kij pod rybą jeszcze bardziej zachwycałem sie jego pracą. Gdy więc hol zakończył się sukcesem, szybko wypuściłem rybę i zamiast podać zestaw w to samo miejsce zacząłem oglądać kij. Pierwsze dwa składy zostały zastąpione jednym z zachowaniem trzech przelotek (przelotka z drugiego skłądu została przerobiona na przelotową), trzeci został wyraźnie skrócony. To wszystko. Zastanawiam się, czy to przypadek, czy sprawca tych zmian był w pełni świadomy tego co robi? Ale czy to ważne? Ważne, że kij działa jak należy. A no i tą rybą okazał się sumek - amator kukurydzy. Mały, ale grubiutki i bardzo uparty w swoim dążeniu do dna, co zresztą udowodnił, gdy go wypuściłem - zanurkował jak strzała.
  13. Proszę o podmiankę - Gatunek ryby: Płotki - Długość w cm: 27,28 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 29.09.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 16:30 i 18:01 - Łowisko: Odra - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: 4,20/0,14/0,12 cztery rybki na brzegu, poniższe płotki, fajny krąp i... sumek 67cm - on też wziął na kukurydzę.
  14. Wczoraj po pracy zameldowałem się na mojej nowej "karpiarskiej" mecie na pewniaka. 3/4 puszki kukurydzy od razu w miejscówkę, bo nie było czasu na zabawę i brania też niemal od razu. Co z tego, skoro nie byłem w stanie żadnego zaciąć. Brania były, krótkie, nerwowe i za każdym razem po zacięciu haczyk był pusty. Coś nie pasowało, a ja długo dochodziłem o co chodzi. Zabawy z lokalizacją spławika i ze zmianą wielkości obciążenia nic nie dawały. Dopiero zmiana przyponu na niemal dwa razy dłuższy rozwiązała problem. Ostatnie trzy brania skutecznie zacięte, a na brzegu zameldował sie fajny leszcz i dwie płoteczki.
  15. - Gatunek ryby: Leszcz - Długość w cm: 59 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 26.09.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 17:23 - Łowisko: Odra - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: 4,20/0,14/0,12
  16. Proszę o podmiankę - Gatunek ryby: Płotki - Długość w cm: 23,24 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 26.09.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 18:16, 18:41 - Łowisko: Odra - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: 4,20/0,14/0,12
  17. Proszę o podmiankę za dwie po 21cm Gatunek ryby: płotki Długość w cm: 22,5 i 23,0 Data połowu: 25.09.2023 Godzina połowu: 16:59 i 18:10 Łowisko: Odra Przynęta: kukurydza Opis połowu: przystawka ze spławikiem 4,20/0,14/0,12. Cztery brania, dwa wykorzystane, trzecia płotka spadła przy brzegu, czwarta ryba odpłynęła z przyponem.
  18. Gatunek ryby: karp Długość w cm: 58,5 Data połowu: 22.09.2023 Godzina połowu: 16:20 Łowisko: Odra Przynęta: kukurydza Opis połowu: przystawka ze spławikiem 4,20/0,14/0,12
  19. Gatunek ryby: karasie Długość w cm: 41; 42,5 Data połowu: 22.09.2023 Godzina połowu: 14:32, 14:52 Łowisko: Odra Przynęta: kukurydza Opis połowu: przystawka ze spławikiem 4,20/0,14/0,12
  20. Gatunek ryby: jaź Długość w cm: 33 Data połowu: 22.09.2023 Godzina połowu: 12:30 Łowisko: Odra Przynęta: kukurydza Opis połowu: przystawka ze spławikiem 4,20/0,14/0,12
  21. Gatunek ryby: płotki Długość w cm: 21;27;22;21;23,5;23 Data połowu: 22.09.2023 Godzina połowu: 12:20 - 16:40 Łowisko: Odra Przynęta: kukurydza Opis połowu: przystawka ze spławikiem 4,20/0,14/0,12
  22. Od jakiegoś czasu chodziła za mną potrzeba posiedzenia nad wodą. Co prawda bywam nad nią regularnie przynajmniej raz w tygodniu, ale to nie to. Miałem potrzebę wreszcie się zatrzymać – też nad wodą. Nie biegać ze spinningiem od miejsca do miejsca, tylko usiąść i posiedzieć. Dziś ta potrzeba przypomniała o sobie ze zdwojoną mocą. Nie byłem na nią przygotowany, a mimo to jej uległem. Zamieszałem szybko zanętę, a raczej to co z niej zostało od wiosny – pół paczki Black Roach, garść pieczywka fluo, drugą prażonych konopii, trochę Coco Belge (to ostatnie kupiłem dawno temu i nawet nie pamiętam po co) :), do tego oczywiście drugie tyle gliny i można powiedzieć, że wyszła mi porządna paczka zanęty. Po drodze przystanek w Biedronce, gdzie dokupuję puszkę kukurydzy, bo coś na haczyk też trzeba założyć i prosto nad rzekę. Wybrałem główkę przy klatce, w której łowiłem wczesną wiosną. Brały tu klenie, fajne krąpie, a nawet trafił się karpik. Całkiem niedawno zapuściłem się tu ze spinningiem w poszukiwaniu okoni i widziałem spławy białej ryby, więc wiedziałem, że tu jest. Uzbrojony byłem też wiosennie. Matchówka 4,20 do 25g, żyłka główna 0,14 i przypon 0,12. Zmieniłem tylko haczyk na bardziej „kukurydziany”, a po chwili namysłu zacząłem zmieniać także spławik i obciążenie. Miejsce, które wybrałem teraz pachniało mi starą poczciwą przystawką. Tak więc jak za dobrych „nadbużańskich” czasów nawlokłem pękaty spławiczek i oliwkę. Grunt ustawiłem pod samą szczytówkę, zarzuciłem wędkę, napiąłem zestaw i rozsiadłem się wygodnie. Pierwsze minuty to kilka dopasowań zarówno gruntu jak i samego ustawienia kija. Dawno nie łowiłem w ten sposób, więc początki były...eksperymentalne. Było cicho i pochmurno z lekkim wiaterkiem. Woda, trawy i pobliskie drzewa szumiały łagodnie, po prostu zrobiło się sielsko. Wrzuciłem parę kulek zanęty, poprawiłem garścią kukurydzy i czekałem. Pierwsze nienaturalne zachowanie spławika nastąpiło po jakichś 30 minutach. To płoteczka, taka ze 20cm, a więc wszystko gra, wszystko pasuje, są ryby można dalej odlatywać. W kilkunastominutowych odstępach doławiam kilka podobnych płotek, jedna jest już całkiem fajna. Kolejne branie bardziej zdecydowane. Tym razem to jazik 33cm. Trochę namieszał mi w łowisku, więc nie dziwię się, że nastała cisza. Jakieś pół godziny później spławik po prostu znika. Zacinam jak w drewno. Ryba ucieka na hamulcu w klatkę. Po chwili podprowadzam ją pod powierzchnię i widzę, że to chyba leszcz. Jeszcze jeden odjazd i podbieram ręką pięknego… karasia srebrzystego. Miarka pokazuje porządne 41cm. Pyszczek zniekształcony – nie jedną walkę musiał już stoczyć. Zdjęcie i do wody. Mimo, że tyle lat mieszam tutejsze wody to jest to mój pierwszy dolnośląski karasek Zestaw z powrotem do wody, rozsiadam się wygodnie żałując, że nie wziąłem podbieraka. W bagażniku leży, a do samochodu może kilometr. Co prawda spinningowy, z krótką rączką, ale byłby nieoceniony. No ale dobra jakoś sobie poradziłem z tym karasiem, a przecież przyjechałem na płotki. Z myśli tych wyrywa mnie spławik, który znowu znika. Zacinam i scenariusz się powtarza, a za chwilę podbieram ręką kolejnego karasia! Miarka pokazuje 42cm. Szczęście miesza się z niepewnością. Składać wszystko i iść do samochodu po ten cholerny podbierak? Może trafiłem na jakieś cudowne, karasiowe miejsce. Wizja składania kija, wiadra, stołka, podpórek i ciągnięcia się z tym wszystkim do samochodu i z powrotem jakoś jednak do mnie nie przemawia. Poradziłem sobie z dwoma to i z trzecim dam radę, niech tylko weźmie Tym razem przerwa w braniach trwa z godzinę. Zaczyna kropić deszczyk, robi się pochmurno, ale wciąż jest przyjemnie. Posiedzę jeszcze trochę. Znowu zaczynają brać płotki. Łowię chyba ze trzy i znowu cisza. Wrzucam resztę zanęty, porządną garść kukurydzy i odlatuję dalej. Jest super, przestało kropić, zaczęły krążyć różnokolorowe ważki i niestety komary, ale nie zwracałem na nie uwagi, żeby nie popsuć chwili i one też mnie chyba olały. Deszczyk znowu zaczyna się odzywać co chwilę, na chwilę. Spławik jeszcze raz drgnął, podskoczył i zniknął. Zacinam jak w beton, a po chwili to coś odjeżdża na wyjącym hamulcu na środek rzeki i nawet się nie próbuje zatrzymać. Jeśli z medalowymi karasiami radziłem sobie w minutę nie wypuszczając ich z klatki to ten musi być chyba rekordem Polski. Ryba tymczasem była już pod drugim brzegiem, a ja z coraz większym niepokojem obserwowałem coraz wyraźniejszy podkład na szpuli. W pewnym momencie uznałem, że to nie ma sensu. Nie wiem czy to tołpyga, czy amur, bo tylko to mi przychodziło do głowy, a takie ryby już widywałem w tej okolicy, ale na pewno żadnej z nich nie wyjmę na tej zleżałej dwunastce. Pomyślałem sobie - dobra kolego ciśnienie mi fajnie podniosłeś, adrenalinę uruchomiłeś, całą żyłkę przewietrzyłeś – możesz spadać i przytrzymałem palcem szpulę kołowrotka. O dziwo on też stanął, a po chwili nawet zaczął się słuchać. Nie powiem, że szedł jak po sznurku, bo przeciągnięcie go spod przeciwległego brzegu pod mój trwało pewnie kilkanaście minut, ale w końcu go zobaczyłem i zdębiałem. Jeszcze parę spokojnych odjazdów w klatkę, ale każdy coraz krótszy, aż w końcu miałem go parę metrów od brzegu. Co było robić, po podbierak nie chciało się wracać, to teraz kolejnym starym i sprawdzonym sposobem wszedłem do rzeki. Na szczęście dno było twarde. Odkładam wędkę i jednocześnie biorę rybę oburącz i wychodzę z nią na brzeg. Nawet nie wiem kiedy pękł przypon. Gdy kładę karpika na macie widzę w kąciku pyszczka haczyk, ale nie widzę żyłki. Jestem przeszczęśliwy. Odra znowu mnie zaskoczyła, zdumiała, zafascynowała… nie wiem co jeszcze ze mną zrobiła, ale nie robiła tego od dawna, a może to ja od dawna nie dawałem jej się uwieść. Ostatnio taką euforię przeżywałem kilkanaście lat temu, gdy po wielu próbach w końcu zaczęła mnie darzyć kompletami sandaczy. Dzisiejszy dzień był zupełnie inny, ale uczucia były bardzo podobne
  23. Zainspirowany Bystrzycą i jednocześnie sfrustrowany nieco używaniem tam matchówki 420 (zwłaszcza na odcinkach zakrzaczonych/zadrzewionych) postanowiłem sprezentować sobie coś krótszego i bardziej od matchówki mobilnego. Jakis travelek w wersji do plecaka, o długości 300-360 - c.w. 3-15 do 10-30. Jest tego trochę w internecie, ale niewiele, bądź w ogóle opinii, a ja z takimi wędeczkami nie jestem zbytnio za pan brat. Macie może w swoich arsenałach podobne kije i możecie coś zaproponować? P.S. W trakcie pisania dotarło do mnie, że to mogłaby być równiez fajna alternatywa na pontonik, a więc niech to będzie uniwersalna spławikówka
  24. Straciłem rachubę i nie wiem czy w moich wynikach można coś zastąpić poniższymi, więc wrzucam zgłoszenie profilaktycznie Gatunek ryby: okonie Długość w cm: 24 i 24,5 Data połowu: 19.09.2023 Godzina połowu: 18:00 i 19:02 Łowisko: Odra Przynęta: na zdjęciach
  25. Wczorajsze popołudnie obfitowało w kontakty z okoniami, gorzej było z ich obecnością na haku. Miałem sporo skubania, pociągania za ogonek, ale wszystko było delikatne. Jeśli jednak udało sie powstrzymac rękę i dać rybie zassać przynętę (co wczoraj trwało wyjątkowo długo) to udawało sie zaciąć rybę, choć i wtedy zacięcię było delikatne - za skórkę. Pewnie jakimś na to sposobem byłoby przejście na mniejsze przynęty, ale ja juz ich nawet nie zabieram na ryby. Z resztą po co skoro kilkunastocentymetrowe okonki siadają na 3 calowe gumki Muszę niestety odszczekać brak różnicy w braniach na fluo i cieniutki wolframik. Wczoraj przy prześwietlonej wodzie i marudzeniu okoni różnica była wyraźna. Mimo, że w sumie złowiłem tych okonków sporo, to nie przeskoczyłem 25cm, a i te dwa największe to rodzynki. Dominowały ryby w granicach 15-20cm.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.