Nie chce mi się już po raz setny pisać tego samego więc zacytuję:"Panowie, w ekonomii funkcjonuje podstawowa zasada. Żeby wyjąć trzeba włożyć. Około 100 zł/rok, bo tyle najczęściej płaci przeciętny Wędkarz na utrzymanie wód w swoim okręgu, nie załatwia sprawy ochrony i dobrego rybostanu."
I cytat nastepny:"Samo przebywanie nad wodą nie kosztuje nic. Bierze się leżak, grila, żonę, dzieci, psa - i piknik nad rzeką za damo. Ochrona i wędkowanie, czyli łowienie ryb musi kosztować. Jadąc na łowisko specjalne np. Mała Wisła za 100zł ogólnych kosztów łowię średnio np 25 wymiarowych pstrągów. 4 zł za rybę. Jadąc na rzeke pstrągową za 50zł (10zł dniówka + 40zł benzyna) łowię 0,25 pstrąga na wyjazd, czyli złowienie jedej ryby kosztuje 200zł. 50 razy drożej niż w PZW. mam liczyć dalej? Jadę do Norwegii i w tydzień łowię 10 łososi. 400zł za sztukę. Jadę na Pomorze i łowię 1 łososia na 4 tygodnie, który to pobyt kosztuje 4000zł. 10 razy drożej w PZW. Jeszcze?"
Wody PZW są byle jak zarybiene byle jakimi rybami, byle jak pilnowane, za byle jakie pieniadze, dla kogo, dopowiedzcie sami.