Może dlatego, że przyspali w tym roku po powodzi i nie przejechali prądem tych dużych sandaczy co zeszły z jeziora.
Za dużo ludzie sandaczowego mięsiwa wynieśli, to się przykro rybakom zrobiło
Gdyby naprawdę chcieli zrobić porządek, to by zrobili. Ich boli tylko to, że ktoś inny zgarnął mięso...
Ja mówię o tej drugiej sytuacji. I nie uwierzyłbyś na jakie kołowrotki ludzie ciągną regularnie duże ryby.
Moja wypowiedź to taka mała dygresja. Nie bierz tego do siebie. Musimy tylko pamiętać, że forum czyta wielu młodych, dla których stówa to już duża kasa a tu czytają, że za te pieniądze nie da się kupić znośnego kołowrotka.
A ja zawsze myślałem, że holuje się wędką
Drobna rada dla młodych, którzy mają z trudem nazbierane 100 zł w kieszeni i czytają ten temat. Fajnie jest mieć dobry sprzęt, ale to nie jest najważniejsze. Trochę się naoglądałem różnych karpiarzy w ostatnich latach i znam wielu którzy przerzucają setki kilogramów sprzętem za 100 zł/zestaw i widziałem i takich co szczycili się, że sam zestaw końcowy kosztował 50 zł i Ci nie powąchali ryby
Może duża rzeka stawia wyższe wymagania kołowrotkom, ale na przeciętny zbiornik wody stojącej na prawdę nie trzeba wielkich cudów żeby ciągnąć ładne ryby.
Skoro o tym piszesz to pewnie leżał Rozmawiałem na Rybniku facetem, któremu sum uderzył w siatkę, w której miał leszcze po 70 cm.
Na moim grajdołku pewnie nie ma takich byków a i tak widuje się karpie 2-3 kilo z odbitym uśmiechem suma na ciele
Polecam francuskie filmy o grzebaniu w sumowych żołądkach (linki w temacie "wszystko o sumie") tam zobaczysz ile takich leszczy zżera na jedno posiedzenie...
Tak jak mówisz. Caly czas byly sztormy i ewidentnie w sobotę poplynęli po kasę. Ludzie wracali po paru godzinach do portu, placili i byli szczęśliwi, że się skończylo
To czym ty te dorsze przytargasz do domu- po calym tygodniu lowienia.
Byłem w sobotę w Darłówku. Tak naprawdę kutry nie powinny wychodzić tego dnia... Byłem już na siódemce w morzu, ale ta sobota przebiła wszystko
Niektóre kutry kończyły już około 10. Nasz zabrał się do powrotu przed 13. Wyglądało to mniej więcej tak, że jak miałeś dorsza pod burtą to raz wisiał 3 metry nad wodą a za chwilę mogłeś go podebrać ręką
6-7 zawodników nawet nie chwyciło kija. Pouczepiali się lin w kabinie i tak walczyli o przetrwanie. Każda fala uderzona dziobem lądowała na grzbiecie a do tego deszcz...
Mimo wszystko wszyscy którzy łowili, to połowili. Ryby są blisko, prawie cały czas było widać plażę. Małymi łódkami łowią nawet na 11-14 metrach.
Brania delikatne, zaliczyłem dużo spinek i pudeł. Dopiero po zmianie kija na delikatniejszy (to było wyzwanie na tej fali) skuteczność wzrosła do prawie 100%
Generalnie to była limitowana seria
Przy drugiej i ostatniej akcji było sporo problemów z terminowością dostawcy, więc raczej nie przewiduję kontynuacji.
greenlife, po co łowisz z zamkniętym kabłąkiem na jeziorze?
Nie zdarzyło mi się nigdy żeby sandacz zerwał przypon. Inna sprawa, że nie łowię na cieńszą niż 0,20 a z reguły 0,25.
Załóż 0,20 lub 0,22 i uważaj przy końcówce holu (kiedy robi głową "nie nie nie" )
A chcesz jeszcze łowić nad tym jeziorem? Wodociągi tylko czekają na taki pretekst żeby się pozbyć wędkarzy.
Metoda jest inna. Grupa wędkarzy z normalną ilością zwojów mózgowych (wiem... jest w mniejszości ) musi reagować na sytuacje śmiecenia nad woda przez tych których natura nie obdarzyła intelektem....
Akcja medialna doprowadzi do zamknięcia zbiornika dla wędkarzy, dlatego nie liczmy że "ktoś coś zrobi" tylko sami reagujmy nad wodą.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.