Przymierzam się na wiosnę dobrać się do karpi i amurów. O ile zarzucenie zestawu w miarę precyzyjnie jest rzeczą wykonalną, to precyzyjne zanęcenie jest dużo trudniejsze. Nęcenie kulkami za pomocą cobry jest żmudne i wymaga siły i precyzji. A jak zanęcić ziarnem? Rakieta? Też nie ideał. Pozostaje łódka sterowana radiem. W handlu są dostępne łódki do wywozu przynęt, ale ich ceny są wysokie.
W związku z powyższym postanowiłem zastanowić się jak samemu zrobić taką łódkę. Założenie jest proste ma ona pozwolić na wywiezienie załóżmy min 0,5 litra zanęty (kulki, kukurydza itd) na odległość min. 100 metrów, wyrzucenie ładunku, powrót następuje poprzez ściągnięcie łódki wędką do której jest zapięta. Koszt nie więcej niż 100-150 zł.
Czy macie jakieś doświadczenia, pomysły? Być może temat stanie się z czasem instruktarzem- "jak zrobić tanią łódkę do wywozu zanęty"?
Pierwszy pomysł jaki mi przyszedł do głowy to wykorzystanie jakiejś taniej łódki- zabawki (mamy napęd i sterowanie) i do tego domontować jakąś "przyczepkę", tak by łódka nie musiała mieć dużej wyporności. Kiprowanie nie musi być sterowane elektrycznie, może uruchamiane szarpnięciem kija? To takie pierwsze pomysły jaki mi dzisiaj przyszły do głowy. Ciekaw jestem Waszych przemyśleń.