
-
Liczba zawartości
10 706 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
178
Zawartość dodana przez tomek1
-
Witaj! Poszerza się grono haczykowców ze Szczecina. Namawiam na aktywny udział w życiu forum
-
Ten punkt według mnie To lekka nadinterpretacja Nigdzie nie jest napisane że zabitą rybę innego gatunku należy zjeść
-
Regulamin mówi: "3.7. Raków pręgowatych, raków sygnałowych oraz ryb z gatunku trawianka, czebaczek amurski i sumik karłowaty po złowieniu nie należy wypuszczać do łowiska, w którym je złowiono, ani do innych wód." i tyle Widać, że nie ma u ciebie sumików. To jest wielki problem, którego nie da się rozwiązać zarybieniem. To jest niewyobrażalna plaga. Jakbyś miał co minutę branie na KAŻDĄ zarzuconą przynętę twój stosunek byłby pewnie zgoła inny Co do wyrzucania ryb w krzaki. Według mnie dużo bardziej szkodliwe dla środowiska i ludzi jest wyrzucanie ich do śmietnika niż w krzaki, gdzie- jak pisał liniash- stają się w 90% pożywieniem innych żyjących nad wodą stworzeń. Moje zdanie to nie są teoretyczne dywagacje tylko obserwacja realnych sytuacji. Pewno, że przed wyrzuceniem sumika powinno się go uśmiercić
-
No właśnie są różne aspekty takiego działania. Jedno pytanie Tomaszek czy w twoich stronach wystepują sumiki?
-
Niekoniecznie.A już lekcję pokory dały mi okonie w odwrotnej sytuacji. Goście łowili na spławik na rosówkę OKONIE 0,5-1 kg jednego za drugim. A ja obok spróbowałem wszystko co miałem w pudełku (gumy, woblery, blachy) i nic bez brania Sytuacja druga dwóch wędkarzy łowi piękne okonie na ochotkę i w pewnym momencie się zwijają mimo iż brały cały czas. Idę na ich miejsce i próbuję spinning nic, białe robaki nic. Brały na jedną jedyną przynętę.
-
Nie jest tak różowo. Wolno łowić tylko z brzegu.
-
No ja właśnie myślę, że nie zawsze. Często bywało tak że moje łowisko (około 8 ha) było obstawione z każdej strony przez sandaczowców i nikt nie ma brań. I z drugiej strony jeżeli były brania na jednym zbiorniku (mamy łącznie trzy) to na innych brały równie dobrze w tych samych godzinach Prywatne jezioro to jednak coś troszke innego niż zwykłe. Chociaż z drugiej strony nie mamy możliwości jako wędkarze sprawdzić siecią jak chodzą sandacze. Ja mówiłem o polowaniu typowo powierzchniowym czyli tym co da się zaobserwować. No ja nie mówię o takiej rzezi (chociaż bywa i tak) Dobre brania to dla mnie po kilka brań u kilku wędkarzy w jedną noc.
-
Tu pisałem o mojej teorii dotyczącej żerowania sandaczy. http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?t=878&highlight=pierwszy+raz++%BFywca Są miejsca w których jest zawsze duże prawdopodobieństwo, że sandacz tam stoi. Ale to że stoi nie znaczy że żeruje. Jeżeli nie jest głodny rybka może mu pływać przed nosem i nie uderzy bo to nie szczupak. Poszukaj w necie artykułu "sandaczowy big brother". Gość obserwuje sandacze kamerą i spuszcza im gumę pod pysk obserwując to na ekranie Efekt? Nawet nie dgrnęły. Żeruje blisko powierzchni, ale na wodzie 1-1,5 metra bo tam kręci się w nocy drobnica. Jeżeli staniesz na 6 metrach to raczej nie licz na sandacza spod powierzchni. I za to kocham sandacze Jeśli często jeździsz na ryby kilka razy w roku masz szansę trafić na "Wielkie Polowanie" Każdy łowca sandaczy wie o czym mówię. Nagle nie wiadomo dlaczego sandacze biorą dosłownie wszędzie i na wszystko. I nie chodzi tu raczej moim zdaniem o trasy żerowania a bardziej o jakiś nagły impuls do wzmożonego żerowania trzy dni pełni (być może dlatego że dla sandacza jest wtedy pod wodą jak w dzień a i rybki są mniej ostrożne?), nagłe załamanie pogody (wiatr, duża fala), nagły niż połączony z deszczem, a czasem nie wiadomo co Sandacze są nieprzewidywalne i dlatego tak lubię je łowić. Trzeba często bywać na rybach, nie zniechęcać się (np. miesiącem bez brania bo kolejny tydzień może być branie za braniem). Mimo tego chyba nawet najstarszy sandaczowiec nie może powiedzieć że je rozszyfrował.
-
Staraj się wstawiać zdjęcia tak żeby wyświetlały się w twoim poście. A szczupaczki ładne (nawet wiem w którym rejonie złowione ) Wiem że tym roku ładnie pobrały na Wiśle
-
Nie ma sprawy Poprzeglądaj stare tematy na temat kołowrotków i poprostu zadaj pytanie w jednym z nich najbardziej odpowiadającym twojemu problemowi.
-
Pięciometrowa wędka surfcastingowa http://www.fishing-mart.com.pl/pl/products.php?groups=7&assortment=137&producer=460&kind=2121 Albo troche krótszy teleskop http://www.fishing-mart.com.pl/pl/products.php?groups=3&assortment=10&producer=50&kind=2628 A ja bym kupił zwykły teleskop z włókna szklanego np. 4,5 metra. Do tych zastosowań nie trzeba nic lepszego
-
Sie wie W końcu to ziomal złowił. A z kleniami to raczej bida. Podobnie o dużego karasia ciężko na Wiśle prawda Liniash Zwykle mieszczą się w dłoni
-
Teraz tylko czekać aż się mocniej uaktywnią na forum Może z czasem uruchomimy lokalną goczałkowicką wymianę wędkarskich informacji za pośrednictwem PW?
-
Powitać Kolejny Haczykowiec z Goczałkowic
-
Aż musiałem popatrzeć jaki temat czytam Może ze względu na wzgląd darują chłopakowi część kary A no i muszę dodać że komputer trzeba chronić Koniecznie i skutecznie
-
Cóż zrobić jak nie dało się odkręcić twojego wyjazdu Nic to- spotkanie trzeba odłożyć do 2007 i niekoniecznie na Rybniku
-
Dzisiaj kolejny wypad na Rybnik. Andi nie masz czego żałować, że ostatecznie nie udało nam się spotkać (przynajmniej jeśli chodzi o ryby ) Nad wodą dopisali dzisiaj tylko wędkarze. Ja zaliczyłem tylko niemiarowego sandaczyka w ciągu sześciu godzin łowienia ekstremalnego (mróz, przenikliwy wiatr i duża fala ). Oprócz tego na "moim" brzegu zaobserwowałem złowienie jednego małego sandaczyka i niewiele większego szczupaczka. Pozostały rozmowy z nowymi znajomymi pogłębiające moją wiedzę na temat jeziora i obserwowanie zachodu słońca zdmuchniętego lodowatym wiatrem.
-
Ładnie się przywitałeś To ty poszedłeś studiować czy się uczyć
-
Nie tędy droga. Są sposoby proceduralne ale tak czy inaczej trzeba mieć świadka żeby je przeprowadzić.
-
Dlatego przepis powinien być prosty (jak u mnie)- nakaz używania podbieraka.
-
Witaj zawodowiec
-
Nie przesadzajcie Panowie Fakt chwyt za skrzela nie wyglądał dobrze, ale może akurat temu gatunkowi ryby nie przynosi to szkody? To nie karp ani żadna ze znanych nam nacodzień ryb. Chwyt za oczodoły do niedawna był polecany w polskiej prasie jako najbezpieczniejszy dla szczupaka więc byłbym ostrożny z tymi sądami. A może za dwa lata okaże się że złapanie ryby chwytakiem w jednym punkcie za pysk jest ogromnie dla niej szkodliwe?
-
Spokojnie jeszcze całe trzy dni
-
Jasne że się przyda bo myślę o jeszcze jednym wypadzie w tym roku O problemach z załącznikiem napisz mi na priva to coś poradzimy.
-
Byłem dzisiaj w Rybniku i nadszedł czas na obiecaną relację. Na miejscu meldujemy się około jedenastej i pierwsze kroki kierujemy do sklepu "SUM" po licencje. A tu niemiła niespodzianka to delikatnie mówiąc średnia uprzejmość sprzedającego mimo, że prosiliśmy o radę szczególnie jeśli chodzi wybór stanowiska (są numerowane od strony Orzepowic więc sprawa nie jest błacha). Na szczęście spotkaliśmy kilku wędkarzy, którzy coś tam doradzili i moglismy wrócić do sklepu po zezwolania. Właściel sklepu stał się troszkę rozmowniejszy dopiero jak kupiłem u niego wędkę (na marginesie nieźle zaopatrzony sklep z przystępnymi cenami ) Postanowiliśmy łowić od strony zbiornika Orzepowice (niebieski brzeg na mapce powyżej) są tam numerowane stanowiska ściśle przypisane do licencji. Co ciekawe można zajmować tylko nieparzyste (parzyste na stałe zezwolenia??). Po zajęciu stanowisk nagła refleksja, że jestem dobry w czytaniu bez zrozumienia ".. wymiar ochronny płoci 20 cm.." a my mamy ze sobą pełne wiaderko pięknych płoteczek na żywca i jednego jazgarza (który okazał się najlepszą przynętą ale o tym później) W tej sytuacji całą energia skierowana na białą rybę póki co. Gruntówki przygotowane, solidne nęcenie procą i niestety efekt zero. Szczytówka pozostała nieruchoma (w tle molo) Na siedmiu wędkarzy usiłujących łowić na "naszym" brzegu białą rybę przypadł jeden leszcz ok 35 cm (którego mój tata "wycyganił" od szczęśliwego łowcy na sandaczowe filety ) i jeden złowiony przezemnie okoń, który też został zużyty jako przynęta. Około 14 ojciec postanowił zarzucić na sandacza. Na pierwszy ogień poszedł jazgarz, który bardzo szybko został znaleziony przez sandaczyka-ołówka. Po chwili (i odhaczeniu sandaczyka) jazgarz wraca na hak. Niemal od razu branie i po zacięciu kij wygina się obiecująco. Niestety rybka nie jest wiele większa Filety z leszcza i okonia nie przyniosły żadnych brań. Po zmroku założyłem jazgarza weterana (a raczej to co z niego zostało) i skusiło się na niego jeszcze jedno sandaczątko. Niestety w ciągu naszego siedmiogodzinnego łowienia więcej brań nie mieliśmy Łowiący obok nas wędkarze złowili jednego małego sandacza i półmetrowego suma. Udało nam się dowiedzieć, że leszcze brały nieźle w zeszłym tygodniu. W grudniu złowiono też trochę sandaczy max do 4 kg, a w lecie w tym rejonie łowiono sumy. Inni koledzy mówili o ładnych leszczach (ponad 50 cm) złowionych na poprzedniej wyprawie w okolicach mola. Inni ze spotkanych wędkarzy donosili o braku brań w innych rejonach zbiornika w dniu dzisiejszym, także wygląda na to że mieliśmy pecha. Jedno jest pewne nie jest to prosta woda (głównie ze względu na zmienne ciepłe prądy za którymi podąża ryba). Jej poznanie wymaga sporo czasu i nawet miejscowym zdarza się skończyć "o kiju"