no i o to chodzi...
w Anglii większość akwenów na których się łowi należy do różnych klubów.
Każdy opłaca składkę (są dziennie, miesięczne, roczne) i szlus.
JAk sobie zanęci to w tym miejscu stawia swoją plakietkę na kiju, i wiadomo, że nikt mu tego nie ruszy i koniec. No pełna kultura.
A u nas? Po pierwsze, pusty śmiech ogarnia, bo zaraz nie byłoby tak kija jak i plakietki, bo leżałaby w krzakach albo po prostu została zniszczona, a wędkarz który by się upomniał o swoją własność (własnoręcznie zanęcone i OPŁACONE miejsce) by jeszcze zarobił w kufę bo przecież nikt się:
I działa to w obie strony.
Po prostu nie dorośliśmy jeszcze jako NARÓD do miana kulturalnych wędkarzy, i wszystko wskazuje na to, że nic się jeszcze dłuuuugo nie zmieni...
swoją drogą ciekawe dlaczego Anglicy posądzają Polaków o przetrzebienie ich wód i nagminną kradzież ryb?
http://wiadomosci.onet.pl/1363339,2678,1,1,kioskart.html
bo Polski wędkarz nawet nie u siebie zachowuje się jak ostatnia świnia, i włazi z buciorami w uporządkowany świat który ma takie a nie inne zasady.
Śmieszy mnie jeszcze jeden pogląd u tych wędkarzy starej daty...
Baba nad wodą z wędką????? TFU!!! to dlatego nie biorą!!!!
no kultura pełną gębą i gdzie nie spojrzeć, nie ma co...