Kurcze wiem baba jestem i być może dlatego dla mnie to jakiś kosmos
Próbowałam to sobie rozrysować, owszem wyszło to samo, no bo jak inaczej Ale zastanawia mnie jedno, jak zestaw opadnie na dno - koszyk 40g + zanęta - choroba to trochę waży... ale do sedna, jestem ciekawa jak żywiec zachowuje się z takim obciążeniem to nie małym, czy nie jest on uziemiony w pewnym sensie? No skoro próbuje pływać to jednak koszyk, go po troszu blokuje, tym samym szybciej się męczy. Co z kolei nie jest gwarancją, że jak uderzy drapieżnik w ławicę np. 100 płotek to wróci po tego nieszczęśnika.
Nie lepiej, żeby żywiec sobie naturalnie "chodził" ? No prawie naturalnie, ponieważ też jest poniekąd na smyczy, nawet przy otwartym kabłąku.
Sama nie wiem co o tym myśleć
Pójdę jutro do biblioteki