Dziś wczesnym rankiem .dwie wedki na grunt z filetami na haczykach,upłynoł jakiś czas i na jednej z wedek piękny odjazd,cięcie i dość spory ciężar z drugiej strony,10 minut cholu i w podbieraku ląduje metrowy sandacz.Radość niesamowita ,pierwszy sandał w tym roku,sandacz ląduje wsiatce ,żucam wedkę spowrotem i dalej siedze i czekam .czekam,czekam i nagle słyszę ,pik,pik,pik,pik,wyrywam się ze snu,kurde co sie dzieje,uświadamiam sobie że to tylko sen, zajebiaszczy sen .dobra podnoś tyłek i do pracy.A tak na poważnie to widzę zę rybki niebardzo skubią ,trzeba iść samemu się przekonać