


Łukasz789
Użytkownik-
Liczba zawartości
392 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Łukasz789
-
Która część Krakowa tak grzybowa teraz? Bo na południu ani jednego a mam takie miejsca koło domu ,że jak jest wysyp kozaków to nie ma siły ,żeby nie było. .
-
Przytoczę opinie kolegi z innego forum gdzie temat też był omawiany Co Wy! Wydaje mi się że to przedstawiono wersje jednej ze stron... Znam sporo takich przypadków z dorzecza Warty, co okoliczni rolnicy "przywłaszczali" , wylatali w gminie grunty (tereny zalewowe) które od pokoleń użytkowali ich dziadowie, jeszcze na podstawie dawnych dekretów królewskich. W takich miejscach łąki zostały zaorane i obsiane zbożami sięgającymi do samego koryta, przecież to urodzajne ziemie gdzie woda latami nanosiła muł... ale niestety, po paru latach uprawiania ziemia się wyjałowi i trzeba nawozić sztucznie, a kogo to obchodzi że nawozy spływają do wody... Małe starorzecza, komu potrzebne te bajora, zwłaszcza ze ustawa określa do jakiej powierzchni można je bezkarnie zasypywać, więc w suche lata trzeba pozbyć się problemu i zasypać starorzecze, zawsze 2 worki pszenicy więcej... Ale te większe starorzecza to już łakomy kąsek, tych nie zasypują, tylko wstawiają tablice "teren prywatny, zakaz łowienia ryb"... nawet jeśli co kilka lat przyjdzie wyższa woda to i tak dla takiego typka zostanie tam sporo rybiego mięsa. Najbardziej absurdalne są przypadki, gdy taki "BURAK" bez skrupułów może przekopać kanał (nawet w suche miesiące łączy...) z koryta rzeki do starorzecza. Wtedy ma "żniwa" dwa razy w roku, na wiosnę ryby wpływają na tarło, zimą na zimowiska. W ruch idą sieci, prądy, łodzie, wodery itp, powstaje wiejska ekipa rybacka, która kładami i ciągnikami wozi sprzęt rybacki i beczki pełne ryb ze staruchy na staruchę. O okazach ryb już nie będę pisał, ale szczupaczki po 25cm i okonki 15cm, to tez ryby konsubcyjne... Najgorsze że PSR nic nie może zrobić na podstawie zeznań 4świadków i całego materiału fotograficznego, delikwent musi być złapany na gorącym uczynku! A RZGW twierdzi że na ich mapach niema kanału łączącego rzekę z starorzeczem! Ten sam "Rolnik Kłusol" robi swój prywatny, utwardzony wjazd do rzeki, przecież to jego prywatny teren zalewowy, poco robić sobie problem z odpadami jak można przyczepą wjechać do Warty i to co zbędne (łodygi od ziemniaków) wywalić, woda tak to wszystko zabierze. Trochę mnie poniosło na innym forum, przypadek Pana Henia może jest inny, skopiowałem to co tam "nabazgrałem" w emocjach, ale spójrzcie na to z innej strony, ja przedstawiłem znane mi przypadki.
-
Jak je robisz gotujesz i pierwszą wodę odlewasz? ( cała atramentowo-niebieska?) .Wydaje mnie się ,ze po takich deszczach jakby przyszło słońce to będzie pierwszy wczesny wysyp .
-
Miałem dawno pisać znajomi turyści znaleźli dwa prawdziwki .Podobno od 2 tygodni jest wysyp ceglastoporych....Po tym co widzę to może być ciekawy sezon ... Wiecie co ze mną jest coś nie tak bardziej mnie kręci ten temat niż Jak było na rybach ...
-
Opisze tutaj co by się nie rozdzielać (telegraficzny skrót) 30 maja W sumie to nie wiem czy w Boże Ciało na ryby się chodzi czy nie. Ale byłem ze spinningiem zero nawet najmniejszego puknięcia ale rybka się spławiała. U reszty to smao. 31 maja U ojca parę wyjść u mnie zero. 1 Czerwca U mnie zero u ojca pstrążek 31cm 2czerwca Krótki wypad na ryby z rana potem się rozpadło i ojciec siły nie miał. Rybki skubały ale małe do 15cm. Ogólnie dużo lało i łowienie było dosyć ciężkie. Szykuje się teraz przerwa min 2 tygodnie jak nie miesiąc an rybach. Niestety a maiłem zacząć sezon sandaczowy
-
W niedziele na rybach ani jednego puknięcia na nimfę pomimo zmian miejscówek u ojca w sumie na wszystkich miejscówkach 4 puknięcia .zimno strasznie , wiatr mroźny i porywisty.
-
Pojechałem z rana na ryby na stara miejscówkę ostatnio nie było tam źle . Ryby nie brały , nie złowiliśmy ani jednej rybki przez 8h ale nie to mnie wkurzyło. Plażowiczów i kapiących się już co niemiara , nie interesuje ich to ,ze ty wędkujesz oni wejdą tobie prawie na głowę. A najlepsi byli wędkarze wykonywający wyuczony zawód syn , którzy puścili na cały regulator muzykę i tańczyli pogo . Swoją drogą jakbym miał dzwonić na policję i zgłaszać każdego kompletnie pijanego kierowcę wsiadającego za kółko to bym zwariował. To co opisałem to wierzchołek góry lodowej co przeszedłem na rybach tam wcześniej było tylko trochę lepiej ale przynajmniej ryby brały i mniej było plażowiczów a więcej wędkarzy. Swoją drogą muszę poszukać albo innego miejsca ( miejscówki) , albo to był mój ostatni wyjazd na ten akwen przynajmniej do jesieni. A znalezienie tam miejscówki to rzecz nie prosta mało jest ich a jak są to powszechnie znane , większość z nich znikła w tym roku bo pozarastała. A jak wy rozwiązujecie takie problemy? Po8h nie wytrzymaliśmy zmieniliśmy miejscówkę na rzekę ( od razu to proponowałem ale mnie nie słuchali) tutaj lepiej . Brały pstrążki i plotki spadł mnie jeden fajny okoń prawdopodobnie PB. To tyle .
-
Źle chyba nie ma bo widuje tam coraz więcej ludzi w ogóle nie wiem czy za sprawą tego forum czy warunków na Wiśle czy ogólnej poprawy stanu i rybostanu tej rzeczki widuje tam masę wędkarzy .Ba ja nigdy nie widziałem łącznie tylu co w ciągu tego roku a nawet czasem dnia. Czasem są tam istne pielgrzymki ale na czym polega fenomen nie wiem. Ale przeczuwam fenomen tego forum
-
Wiem ale 100e za dzień , tydzień , rok? Bo ja dotarłem do takich łowisk gdzie min 35e ale za dzień a rok min 500-600e .Lepsze łowiska jeszcze droższe. Za to ryby jest zatrzęsienie i wieszają się kolosy Tyle ,że naprawdę są to krótkie rewiry jakbym chciał kupić sobie większy kawałek ot nie łowić cały czas w jednym miejscu albo nie tylko na muchę ( interesowały mnie górskie odcinki rzek i potoków) to kosztowałoby to majątek. Swoja drogą do tej pory myślałem ,że przeważały tam tylko górskie odcinki rzek i potoków a tu się okazuje ,że jest szansa na urozmaicenie w postaci spławika. Członkostwo 90e na rok? Wiem ,ze tam się lepiej zarabia ale robią się poważne pieniądze z tej karty. Podobno tez zdecydowanie bardziej restrykcyjne przepisy niż w Niemczech. a jak oceniasz sam egzamin? Ja wiem ,ze trudniejszy niż w Polsce. Obejmuje tka jak w Niemczech ekologię?
-
Mieszka tam ktoś i wędkuje? Sprawdzałem forum nikt nie pisał na ten temat. Kraj mały to i mało informacji an ten temat w necie. Powiem tak wiem ,ze jest tam raj dla wędkarzy .Ale jak sprawdzałem to bardzo drogi raj. Raz max dwa razy w roku można sobie pozwolić ale naprawdę ceny zezwoleń mnie powaliły nawet na ich zarobki , większość odcinków prywatnych jak nie wszystkie. Zdecydowanie lepiej to wygląda moim zdaniem w Niemczech chyba.
-
Sugerujesz, że nadciągająca za 3h burza powodowała to kopanie? Prąd to nie czary... Co do burzy - auto i przeczekać. Wiem to z teorii, niestety nad wodą często "cisza" i intensywne żerowanie powoduje, że zmykam do samochodu już w trakcie. W tym roku spróbuję się mobilizowac. Nie wiem co o tym sądzić(nie mam zdania) .
-
W następny tez am lać , nie wiem to jest kolejny rok w którym w tygodniu pogoda piękna a weekend leje , burze.
-
W czasie burzy zawsze wsiadam do samochodu i przeczekuje. Ja mam ten problem ,ze wszystkie najlepsze miejscówki są nad słupami wysokiego napięcia i zawsze się boje tam wędkować. Wstyd się przyznać , ale do niedawana jak burza to wchodziłem w krzaki lub lasek. Taki stary koń a taki głupi. Ale dzięki za info jak zachować się w czasie burzy. W moich okolicach woda po takiej burzy już raczej nie nadaje się do wędkowania albo zaczyna być niezdatna do kilkunastu-kilkudziesięciu minut. A jeszcze takie pytanie co sądzicie o wędkowaniu pod mostem? Albo schronieniu się pod mostem. Bezpieczne czy nie? Sprawa wędkowania pod mostem ( jedni twierdzą ,ze jest zakaz inni ,że spokojnie można) pozostawiam z boku ( kilak razy byłem kontrolowany łowiąc pod mostem nigdy mnie nawet uwagi nie zwrócili). Albo mam Déjà vu albo już kilka razy o tym pisałem .Warto dodać ,ze po takiej burzy w mniejszych rzeczach stan wody diametralnie w ciągu kilku chwil podnosi się. Tka utopiło się kilku znajomych ojca. Dlatego zawsze po opadach kazał mnie patrzyć się za siebie i obserwować wodę. Długie lata olewałem ten temat permanentnie ,aż chyba 2 lata temu prawie się nie utopiłem i odciąłem sobie drogę powrotną na brzeg. Musiałem szybko ściągać wodery na plecy wędka w zęby i tak prawie po szyje prawie płynąć , przypadkowi ludzie mnie wyciągnęli na brzeg . W życiu tego nie widziałem. Woda podniosła się o prawie pół metra w ciągu kilku minut. A jakie kłody zaczęła nieść , stanąć na jej drodze to pewna śmierć była. Naprawdę nie wierzyłem jak woda tak szybko może rosnąć. I historia sprzed kilku lat. Mój dziadek kupił sobie 6m bolonkę , brały płotki , leszcze itp. Dzień ładny , słoneczny, ale dziadek miał problem z wędką .Ta po prostu go kopała prądem. w okolicy zero linii energetycznych , zresztą łowił tam przeszło 15 lat i nigdy takich problemów. Przyjechał gość na kontrole, pogadali , dziadek mówi ,ze wędka kopie itp. Ten nie wierzył ,wziął do reki jak go kopło tka rzucił tą wędką o zimie pokloł chwile ,wsiadł i odjechał.Burza zaczęła się w tym miejscu za jakieś 3h . To był jego jeden z lepszych połowów w ciągu kilku lat. ryby brały jak głupie. Jak to interpretować oceńcie sami.
-
Woda duża na rzekach ( i nie tylko) a nawet bardzo.Więc muchę i spining sobie odpuściłem .Znalazłem dla siebie pierwszego dnia miejsce , nikogo nie było w oddali spinningowali wędkarze(twierdzili ,że dwa uderzenia mieli) .Ale z racji tego ,że miałem masę rzeczy do załatwienia to nad wodą byłem o 18.I tutaj ciekawostka bez nęcenia od razu po rzucie siadły 3 fajne płocie a z 3-4 spadły. Brania od razu po zarzuceniu ale tak było może 30 min potem brania ustały do wieczora. Ryby tylko na spławik ze sporym gruntem i z większej odległości (biały robak). Z gruntu od razu atakowały okonie. W dniu następnym jedziemy tam od rana , ale jest problem przyjechała większa grupa i piorą w wodę kamieniami. Ale tą grupę przepędzili miejscowi i zajęli nam miejsce.Połowiliśmy chwile przy tych gościach , przy nas walnęli jednego leszcza z gruntu na białego na 60-70 i kilka drobnic. Krótko o wynikach 3-4 płocie w tym jedna gruba lekko ponad 30 .Leszczy brak . Za to jak się zastosowało krótki przypon to brały nawet nawet ukleje i to grube 20cm i większe.Jeden kleń ponad 30cm .Ukleje na białego , najgrubsza płoć i kleń na czerwonego. Reszta płoci białe.Z gruntu kiepsko jedna płoć a reszta okonie ( brały nawet na białego). Ogólnie 12-15 ryb. Jak na 3 wędkujących cały dzień i nęcenie to według mnie bardzo kiepsko. Strasznie zaostrzyli kontrole w tym roku . Ja łowie na tym akwenie przeszło 20 lat (dziadek z ojcem dłużej )ale nigdy mnie nie kontrolowali. A tym razem tak z łodzi przypływali sprawdzali wszystko dokładnie , spisywali. Normalnie szok. Z rozmowy z nimi wiem tyle ,że przez ten weekend cudownie ludzie nie połapali.Coś mnie się wydaje ,że teraz będę mail dłuższą przerwę od wędkarstwa.
-
Mam pytanie co do tego roku , nie za wcześnie na liny. A co jak nie ma typowej roślinności dla lina na łowisku gdzie go szukać. Z tego co piszecie to na lina spławik w miejscu musi stać min 30 min. nieruchomo aby wziął.Problem polega an tym ,że wpuszczono tam duże liny(ok. 60cm) a takie to już pewnie wyższa szkoła jazdy...
-
Pięknie w Krakowie są żmije , trzeba będzie uważać. Ale wracając na chwilę do tematu (bo pod koniec znowu odejdę ), więc tka byłem wczoraj na rybach.Śmiem twierdzić ,ze to najlepszy mój połów od 3 lat .Siadło ponad 500 plotek ( nie wiem ile ale spławik nie stał dłużej niż 2-3 sekundy na wodzie) ale wielkość ich max. 10cm .Wszystkie w wodzie. Oprócz tego pod wieczór eldorado karp za karpiem.Wziąłem jednego 38cm (wszystkie takie same padały) .Miejscówkę pozwolicie ,ze nie zdradzę dla dobra karpi . Pewnie będę mięsiarz według Was.ale coś Wam powiem od 3 lat nie maiłem miarowej ryby na wędce. Nie chodzi tutaj o to ,ze trzeba lodówę napełnić bo wziąłbym ich więcej.Ale uwierzcie mnie zabiłem jednego i zrobiło się mnie jego żal... Autentycznie dlatego reszta do wody .Zwalam to na karb tego ,ze przez ostatnie lata wszystkie ryby niewymiarowe to do wody , to się przyzwyczaiłem. I tka chcąc lub nie chcąc zostałem fanatykiem C&R Dziękuje za uwagę.
-
Witam Szukam akwenów fajnych w Krakowie gdzie można łowić na ,,biała kartę” i znam tylko staw koło Plazy, Bonarki (nie wiem jak Bagry) ,więcej nie znam .Swoja droga co polecacie? Szczerze prawie co roku jakieś zbiorniki dodają zabierają ja za tym nie nadążam....
-
Na innym forum opisują ten zalew i piszą o nim w samych superlatywach .Według nich jest tam spory lin w sporej ilości. oprócz tego wcale nie mniej karasia , leszcze ,płocie i spore okonia .Z innych drapieżników spore sandacze i szczupaki .Teraz to aj zgłupiałem do reszty...
-
Witam trafił mnie się okazja zakupu sporej ilości przeterminowanego ( nie długo) pęczaku i w niewielkie ilości makaronu oraz płatków owsianych zastanawiam się czy nie kupić tego bo cena to 1/10 normalnej ceny .Pomysł mam taki ,żeby to kupić do tego dokupić 0,5L Melasy wpłynie i mam chyba zanętę na cały sezon. To znaczy chce robić tak ( makaronu jest mało więc spoko płatków też) .Gotować na raz całą paczkę pęczaku i stosować to do długotrwałego nęcenia .Podobnie tylko w znacząco mniejszej ilości chce postępować dodając go do kupnej zanęty. Do tego dokupię kilkadziesiąt kilo kukurydzy i ją ugotuję . ALE OSTATNIE PYTANIE , KTÓRE POWINNO BYĆ PODSTAWOWE CZY NIE ODSTRASZĘ RYB PRZETERMINOWANYM PĘCZAKIEM? Ogólnie chce jak najtańszym kosztem zrobić jak najwięcej zanęty i do nęcenia długotrwałego i gdy będę wędkował . P.S A jak sie am sytuacja z kukurydza w puszce przeterminowaną?
-
Wczoraj z niewiadomych mnie przyczyn ( to znaczy wiadomych oglądnąłem film wędkarski z kwietnia tamtego roku jak było fajnie i ciepło ) postanowiłem pojechać z kumplem na splawik .... Na szczęście na pobliskie jeziorko bo kumpel by mnie zabił chyba . Pomimo ,że jeziorko głęboko w lesie to dojazd do 75% drogi był przejezdny bo po drodze są domy ale na miejscu masakra i tak wróciliśmy nie mocząc wędki .Ale jedno spostrzeżenie mnie zaświtało ( wiem ostatnio mało inteligenty jestem) za niecały miesiąc zaczyna się sezon szczupakowy a tutaj takie zimno czy szczupaki do tego czasu zdążą się wytrzeć. Dopisze jeszcze tylko ,że to miejsce odkryłem w tamtym roku właśnie w maju rozpoczynając sezon szczupakowy ale osobiście widziałem tam ogromnego karasia złocistego.
-
Zazdroszczę Wam Panowie ale kronikarskim obowiązkiem 3 wypady i wszystkie na zero. Jeszcze do niedawna bym się tym zraził ale nie teraz...
-
Nie no znając moje kolo to pewnie są to zawody spławikowe .Czyli zaczynam się zastanawiać czy w ogóle jechać jak tam taka pustynia , może sobie akurat te odpuszczę. Inne zawody w chyba lepszych miejscach choć nie do końca ( bo np. ostatnimi laty zbytnich efektów na Podgórkach nie mam ale podobno ryba tam jest a z drugiej strony tam wykręciłem swój rekord płoci , którego długo pobić nie mogłem). Nic zobaczy się wychodzi an to ,że Zesławice to taki zbiornik ,że prawie 99% będzie się liczyło szczęście ( zawsze się liczy ale nie aż tak) ew. miejscówka .
-
Panowie mam mieć tam zawody w tym roku.Nie wiem jeszcze na którym dokładnie .Mają się one odbyć 2 czerwca jakieś sugestie, porady? Zbiornika w ogóle nie znam...
-
Było tak fajnie,że aż piosenkę przetworzyłem: Mówią, że zjawia się jak sen, spada z chmur jak nagły deszcz. Kołowrotek zagrał jak bęben i wiem, że się stało, że to właśnie taaa!!! Mówią, że nie może się spiąć, para zabłąkany pstrąg Wschodzą kółka , błyśnie ,,żarówka”, Bo taka w nich siła i taki ogromny prąd! Bo u mnie nic i nic i nic i nic i zero, szczytówki ani dryg , nawet puknięcia brak. I boję się, że gdzieś za rok dopiero ten piękny stuk ( dałbym pstryk ale posądzicie mnie niesłusznie ,ze poluje na sandacze jeszcze) uderzy pierwszy raz. Albo dziś, przynęty są wątpilwe, albo znów wybrało te kilka ryb . Czuję, że to jest niesprawiedliwe, bo wszyscy ciągną, tylko nie ja!!! Bo u mnie nic i nic i nic i nic i zero, szczytówki ani dryg , nawet puknięcia brak. I boję się, że gdzieś za rok dopiero ten piękny stuk ( dałbym pstryk ale posądzicie mnie niesłusznie ,ze poluje na sandacze jeszcze) uderzy pierwszy raz. Wiem poeta ze mnie marny, ale może jakieś urozmaicenie... Przynajmniej ładna pogoda była...
-
Trochę poczytałem ale nie znalazłem dopowiedzi na takie pytanie. Jeszcze trochę wcześnie ale chce przy-atakować pewien zbiornik i połowic leszczy , łowił ktoś z Was leszcze w toni czy tylko z dna. Bo z tego co czytam co raczej nawet przegrupowuje się zestawy ,żeby leżały an dnie. I jak ktoś chce mieć efekty to niedopuszczalne jest aby choć trochę przynęta była ponad dnem. wiecie ,że lubię eksperymentować i pewnie sam spróbuje , ale pytam czy ktoś stosował coś takiego i z powodzeniem.