sinus
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 507 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez sinus
-
w polsce Widzew Łódź, w europie Barcelona FC
-
kurcze trini to farciara jesteś, bo wśród znajomych którzy się na samsunga zdecydowali, delikatnie rzecz ujmując mają złą sławą.... obecnie posiadam 6300, i w sumie dla mnie styka tylko dokupiłem karte 2Gb. jeżeli szukasz telefonów intuicyjnych w obsłudze to bierz nokie. tyle że z komórą jak z wędką lepiej iść obejrzeć, pomacać....
-
keri, powiedz jeszcze skoro jesteśmy przy Awa-Shima, czy mają coś ciekawego z punktu widzenia spinningisty, bo powiem szczerze, że jeszcz nie znalazłem czasu żeby ich katalog przejrzeć
-
jak masz mało wody a bardzo dużo mułu, w dodatku jeżeli muł jest czarny, a do tego wytważają się w nim gazy (głównie siarkowodór), to na nęcenie długoterminowe twoja zanęta się nie nada. a wiosenną porą nęcenie jednorazowe - doraźne na lina nie skutkuje (na moich łowiskach).
-
to bym oponował.... bo nie kwestionując skuteczności opisanej przez ciebie zanęty, chciałbym zauważyć, że rodzaj zanęty zależy od łowiska. i nie na każdym rodzju dna, nie każdej głębokości twoja zanęta się sprawdzi....
-
rav91, patrz posty powyżej
-
policja997997, to zależy co chcesz łowić, bo jak zadowala cię zabawa z drobnicą, to praktycznie każda firmówka się nada. ale jeżeli masz ochotęna większe sztuki to praktycznie niemożliwe jest łowienie z marszu i bez dłuższego nęcenia się nieobędzie... czy to firmówkami czy samoróbką
-
seba02121, mexara nie bierz, bo było już na forum że nie tylko ja się przejechałem więc pewnie cała seria jest kiepska i szkoda nerwów. co do kołowrotka na karpie to kolega ds-fan dał ci najlepszą radę. można za podobne pieniądze co jaxony i catanę kupić okumy a ich trwałość jest o wiele lepsza. znajomy od 4 sezonów łowi na okumy (takie za 60zł - modelu nie pamiętam) głównie liny ale wyjął na te zestawy i trochę karpi (największy ponad 11kg) i dawały radę
-
kolego stocha, nigdy nie twierdziłem, że laik nałowi linów, mało tego uważam, że i dla wędkarza który za tą piękną rybą ugania się czasami wiele lat, ich regularne łowienie nie przychodzi łatwo i wiele musi się natrudzić. raczej te ciepłe, a który najlepszy.... napisz mi tylko szczegółowo jaka będzie pogoda (temp. ciśnienie wiatr) w poszczególnych miesiącach a podam ci odpowiedź ktrótko i na temat: nie liczy się data tylko pogoda, upór cierpliwość i można złowić lina i w marcu i w październiku, jak i w sierpniowe południe kiedy na termometrze jest 35stopni
-
kolego Ivan, co do podania przynęty to moim zdaniem nie potrzeba wielkich obserwacji o jakich pisze stocha, tylko znajomość własnego łowiska. powiem tak łowiłem liny i na położoną na dnie przynętę i na unoszącą się nad dnem. dobór sposobu podania zależy od dna. kiedy dno jest muliste (a w moich miejscówkach zawsze jest takie) raczej kladę przynętęna dnie. raczej poniważ decydująca jest grubość powłoki mułu. kiedy łowięw miejscach gdzie jest go kilkanaście do 20-25cm zawsze kładę przynętę na dno, ale kiedy mułu jest nawet kilka metrów (też znam takie łowiska) a wody kilkadziesiąt cm to przynętę umieszczam 5-10cm nad dnem. wyjątek od powyższych stanowi łowienie wśród gęstego zielska kiedy liny żerują na zbieranych z łodyg i liści (głównie grążeli) slimaczkach i inne żyjątkach, wtedy łowiłem liny i na 10cm gruncie. niestety zachowanie i maskowanie się na łowisku są wtedy jeszcze ważniejsze i każdy nieostrożny krok może zakończyć zabawę.
-
rafcio, to zależy od fazy nęcenia. kiedy zaczynam nęcić nową miejscówkę, lub starą, ale po zimowej przerwie to nie uważam, żeby pora nęcenia miała znaczenie. kiedy po kilku-kilkunastu dniach nęcenia przymierzam się do pierwszych zasiadek, staram się nęcić w teoretycznie martwych porach... np. w ciągu dnia - kiedy jest ciepło (bo najczęściej łowię rano lub wieczorem), lub wieczorami (kiedy wiosenną porą łowię w dzień). co do nęcenia przed łowieniem to jeżeli nęciłem dzień przed łowieniem raczej nie donęcam na początku zasiadki. jeżeli jednak ostatnie nęcenie miało miejsce 2-3 dni przed zasiadką zaczynam od donęcenia a dopiero później rozkładam sprzęt. problemem jest nęcenie na większych odległościach, bo kiedy łowisz blisko brzegu zanętę można podawać prawie jako sypką, a co za tym idzie prawie bezgłośnie. przy większych odległościach niestety plusku się nie uniknie, a to oznacza (w przypadku łowisk płytkich, a takie są prawie wszystki moje linowe miejscówki) chwilowe spłoszenie linów. co do donęcania w czasie połowów, to jeżeli lin żeruje nie donęcam, jeżeli nie ma brań, a nawet nie widać oznak żerowania staram się jak najciszej podsypać troszeczkę. podobnie sprawa przedstawia się w przypadku spięcia lub wypuszczenia ryby. szczególnie po nieudanym holu nie przejmuję się pluskiem zanęty bo liny i tak uciekły więc donęcenie zwiększa szansę, że ryby wrócą i że nastąpi to szybciej. co do wypuszczania ryb, to jak pisałem już wcześniej wypuszczam je kilkanaście-kilkadziesiąd metrów od swojego łowiska, więc po udanym holu delikatnie donęcam i idę wypuścić rybę + czas na zmianę przynęty.... więc na branie nie czeka się tak długo.
-
Jarosław, to jeżeli to nie tajemnica napisz mi jak się nazywają i gdzie są.... jeżeli nie tu to na priv, czułbym się tam jak raju administracje przepraszamy za ot edit Lary prośba również do ciebie
-
kolego -PuS-, kwestię lina na odległościówkę już ktoś wyjaśnił.... a z ciekawości napisz mi proszę gdzie i ile lat temu łowiłeś liny z taką łatwości i w takich warunkach nie że ci nie wierzę tylko dla mnie lin jest rybą trudną i wymagającą mnóstwa zachodu, czemu wój post wyraźnie przeczy....
-
Homegeon, nie nikt nie twierdził że się nie da.... a moja opinia że catana nie bardzo do spina się spisuje wynika z tego że nie ma łożyskowanej rolki kabłąka, więc nawet jak kręcioła się nie zajeździ to szkoda żyłki (czy plecionki), bo intensywnego łowienia długo nie wytrzyma.... sam jak miałem w spinningu kołowrotek bez łożyskowanej rolki żyłkę zmieniałem 2-3 razy w sezonie
-
na szczupakowym zestawie catanę zajedziesz w krótkim czasie. przyjżyj ten temat od początku..... i jeszcze kilka innych o catanie do spinningu
-
no to ciąg dalszy moich przemyśleń i obserwacji o linach.... wracając jeszcze do sprzętu: spławiki - czy spławik musi być czarny czy wystarczy w ciemnym kolorze czytałem różna opinie, z własnej praktyki stwiedzam, że wystarczą ciemne barwy ("wojskowa" zieleń czy granatowy - nic nie tracą w porównaniu do czarnych spławików). czy konieczne jest stosowanie spławików łamanych, które lepiej pokazują brania podnoszone. moim zdaniem nie, chociaż przez 2 czy 3 sezony na takie spławiki łowiłem i niezaprzeczalnie mają one swoje zalety. ale odkąd w handlu powszechnie dostępne są spławiki typu waggler to one są moim podstawowym wskaźnikiem brań w linowych zestawach. ze względu na swoją kontrukcję są odporne na działanie fali i całkiem dobrze pokazują brania podnoszone. dostępne są zarówno w wersji dociążanej jak i bez wstępnego dociążenia w rożnych gramaturach i na każde łowisko można znaleść coś dla siebie. również z powodzeniem można łowić na inne spławiki - jedyne kryterium to czułość i stosunkowo mały opór stawiany rybie w czasie brania (czyli kolce jeżozwierza jak i zwykłe z antenką o smukłym korpusie). tutaj nie ma możliwości odpowiedzieć jednoznacznie bo nęcenie zależy od łowiska. a właściwą zanętę możesz dobrać albo na podstawie wsłasnych prób i błędów lub (metoda łatwiejsza acz trudna)pozyskać informacje od miejscowych łowców. stosowałem zarówno firmówki jak i samoróbki jedynym warunkiem jest selektywność zanęty. przez selektywność rozumiem taki dobór pracy zanęty aby nie przyciągała drobnicy więc nie powinna smużyć od powierzchni i pracować powinna dopiero na dnie. dodatkowo powinna być "grubsza", aby utrzymać lina w łowisku. niestety duża granulacja zanęty w połączeniu z mulistym dnem powoduje konieczność precyzyjnego określenia ilość zanęty, gdyż jej nadmiar, którego ryby nie zjedzą zapadnie się w mule i zakwasi łowisko powodując na długi czas kasację miejscówki. jak już wspomniałem w poście powyżej żadna inna ryba nie wymagała ode mnie takich wręcz indiańskich podchodów. nie tylko cisza na zasadzie braku rozmów ale i sposobu chodzenia, mieszania zanęty czy wypuszczania ryb są warunkami koniecznymi jeżeli myśli sięo regularnym łowieniu linów. chowanie się za krzakami czy trzcinami też nie jest wymysłem a koniecznością. miejscówki lina często są w miejscach gdzie brzeg jest podmokły więc samym podejściem do łowiska można zapewnić sobie bezrybie.... podłoże bagniste i grząskie silnie rezonuje drgania jakie powodujesz podchodząc do łowiska...więc stąd moje słowa o podchodach. co do pór dnia w jakich łowiłem najwięcej linów to zdecydowanie najwięcej brań było rano od 4 do 8 ,ale nie należy zakładać że tylko w tych godzinach można połowić, bo i w upalne sierpniowe południe miałem brania. nie do końca się zgadzam z taką opinią, niemniej coś jest na rzeczy... liny jak i inne karpiowate mają we krwi substancję alarmową więc skaleczony haczykiem lin, który się zerwie może troszkę namieszać. ale na dobrze zanęconej miejscówce o ile sam w czasie holu nie narobiłem za dużo hałasu na brzegu liny wracały po 30min. do 2godz. dla tego ważne jest aby uwalniane liny wypuszczać w pewnej odległości od własnego łowiska. jeszcze zdanie o przynętach. wszystko co selektywne ma szanse stać się skuteczne. drobne przynęty mogą być obsubywane przez drobnicę, zanim lin wejdzie w łowisko. dlatego wcześniej pisałem o dużych hakach. moją ulubioną przynętą jest kanapka z kukurydzy i białych robaków, ałe łowiłem liny i na czerwonego robaczka i na rosówkę na same białe, czy samą kukurydzę oraz na ziemniaka. to w sumie tyle co mi do głowy przychodzi. jeżeli jeszcze będąjakieś pytania postaram się coś napisać
-
lin, a napisz jeszcze jaka głębokość, jaka ogległość rzutu bo od tego moim zdaniem zależy to rozłożenie
-
afum, to z jednego osiedla jesteśmy więc wspólne wypady są wręcz wskazane co do rusałki to mnie troszeczę odpych pomysł na łowienie w tym ścieku i towarzystwie miejscowej "elity"... poza tym mnie bardziej spinning interesuje więc głównie warta. a że dopiero w tym roku zamierzam zacząć łowić w poznaniu to szukam kogoś, kto by przekazał mi troszkę wiedzy o miejscowych łowiskach transpotrem dysponuję więc wchodzą w grę nawet te troszkę dalsze łowiska. mam nadzieję że się jakoś zgadamy na rybki
-
kolego szotornik, lin jak żadna inna ryba jaką zdażało mi się łowić uczy pokory i cierpliwości... łowiłem liny zarówno na spławik jak na grunt, blisko brzegu i na 40m, w małych mulistych bajorkach i dużych jeziorach. każde łowisko, a nawek każda miejscówka ma swoją spacyfikę, którą musisz poznać jeżeli chcesz regularnie liny, a nie tylko od przypadku do przypadku. niemniej jednak istnieją pewne cechy wspólne. co do sprzętu to tak naprawdę wydaje mi się sprawą drugorzędną, bo można łowić liny na lekkie węglówki i można stosować toporne teleskopy "made in china". można zakładać cieniutkie żyłki lub gorzowską previę 0.25. ważny moim zdaniem jest stosowanie przyponów z dobrej jakościowo i cienkiej linki - która zapewni z mirę naturalnę prezentację i zachowanie się przynęty. osobiście po kilku latach poszukiwań na przypony zacząłem stosować żyłki do połowów podlodowch z uwagi na ich dobrą jakość, duża wytrzymałość i co najważniejsze zwiększoną odporność na przecieranie a to w linowych zarośniętych żerowiskach ma znaczenie niebagatelne. grunt czy spławik - wybór metody zależy od twoich preferencji i położenia łowiska - ja z uwagi na komfort łowienia preferuję spłwikówkę. najważniejszym elementem linowego zestawu w mojej opinii jest haczyk i tutaj nie ma co oszczędzać czy szukać rozwiązań zastępczych. zdecydowanie haki kute i raczej te większe 4 do 8 (na lina polecam selektywnie duże przynęty). co do producentów to nie mam jakiegoś faworyta łowłem i na mustady i na gamaki i na vmc - i do żadnej z podanych marek większych zastrzeżeń nie mam. ważne jest by hak był z krótkim trzonkiem i okrągłym łukiem kolankowym (z uwagi na często stosowane przynęty roślinne jak kukrydza czy ziemniaki). kolor haka dobieram do przynęty i/lub dna w łowisku. lin jest rybą niezwykle silną więc konieczny jest kołowrotek z precyzyjnym hamulcem ( o czym też boleśnie na własnej skórze się przekonałem). zachowanie na łowisku jest moim zdaniem kluczowe w czsie linowych zasiadek - gdyż łowienie lina z marszu uważam za przypadek. powiem więcej nie tylko samo zachowanie jest istotne ale maskowanie się na łowisku - bywało że gdy tylko nieostrożnie wychyliłem się zza trzcin i brania znikały na kilkadziesiąt minut. co do spławików, łowisk zanęt i przynęt postaram się coś napisać jak znajdę chwilę wolnego czasu bo teraz muszę zmykać .
-
afum, witam sąsiada z dzielnicy . co do strzeszynka to niestety nie pomogę, ale może jesteś zainteresowny wspólnymi wypadami wędkarskimi
-
cóż tego niestety nie praktykowałem więc nic sensownego i sprawdzonego nie napiszę
-
wobler129, ale ty czytasz forum już długo i łowisz całkiem dobrze. a kolega Drutinio, nie zadał sobie trudu żeby przeszukać forum (a było o kołowrtkach do spławikówki całkiem dużo) tylko od razu wstawia pytania.... poza tym nie śmieję się z kolegi tylko z 8 łożysk....
-
to nie o żywotność młynka mi szło (bo jak nie katujesz ciężkimi przynętami to i pewnie więcej niż roczek pociągnie), a o żywotność żyłki.... po miesiącu intensywnego spinningowania jest skręcona tak okrótnie, że tylko do wymiany
-
greg37, powiem tak, że osobiście wolałbym mieć dobrze wyważoną wędkę, niż świetny kołowrotek nie pasujący do zestawu... nie wiem skąd czerpiesz info jaka powinna być masa kołowrotka do kija (empirycznie czy z danych producenta) - bo jeżeli to tylko napisy to udaj się do sklepu i "przymierz" może będzie ok. a jeżeli nie to w cenie 3 stówek pewnie jakiś dobry młynek znajdziesz, co do modelu to ci nie pomogę bo ostatnio nie wędkowałem za wiele i zakupów też nie robiłem, ale jak popartzysz na forum to ostatnio dużo takich tematów było i padały rady. a jeżeli i to będzie za mało pytaj (byle w odpowiednim temacie ) jest na forum trochę spinningistów pewnie coś pomogą.
-
no to się uśmiałem... 8 łożysk do spławika i 8+1 za 150zł.... poczytaj sobie kolego trochę forum to dowiesz się że nie ilość łożysk jest najważniejsza, jak i że warto kupić tańszy model znanego producenta niż topowy firmy jaxon.... hexman, pewnie że się da tylko na niełożyskowanej rolce kabłąka spinning nie polecam...