sinus
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 507 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez sinus
-
Radku nie przesadzaj...... ja też zabieram czasami ryby konsumpcyjne (wymiarowe, ale nie za duże) i nie ma w tym nic zdrożnego.....naprawdę to co zabierają właśnie wędkarze lubiący od czasu do czasu zjeść rybę to (mówię/piszę to z całą stanowczością i wiedzą) nawet nie jeden zaciąg siecią, a tych rybacy (kłusoli nie liczę, bo to inna historia) robią w ciągu roku wiele. twoje stanowisko (wypuszczać zawsze i wszystko) jest prawie tak skrajne, jak mięsiarzy (co na haku to na patelni), a żaden ekstremizm nie jest dobry... potrzeba konsensusu, kompromisu. jedyną metodą na walkę o rybność polskich wód jest zmaina przepisów ochronnych tzn. limitów (zmniejszenie) i wymiarów (wprowadzenie i dolnego i górnego), oraz co najważniejsze egzekwowanie tych przepisów...czyli realny i rzeczywisty wzros kontroli, oraz zmiana przepisów prawnych, tak aby sąd nie orzekał wobec kłusownika (oraz mięsiarza, który przekraczając limity i wymiary również kłusuje) małej szkodliwości społecznej czynu. to jedyna metoda... a połączona z edukacją młodzieży i akcjami uświadamiającymi wędkarzom, jak cenne i ważne jest chronienie ryb... może przynieść wymierne skutki
-
dokładnie tak już w samochodzie zapodaję sobie coś normalnego ale w pracy zależnie od dnia i sytuacji siedzi się od 8 do nawet 14 godz.....(np. jak mamy zamknięcie projektu) a po takim czasie słuchania cerekwickiej i rubika człowiek ma lekką wodę w głowie
-
tak więc greenlife, masz problem rozwiązany..... powodzenia w produkcji kompresora
-
to raczej odpada, u mnie w pracy..... jak się zapoda słuchawy na uszy to jest się mało kontaktowym i niekomunikatywnym, a pracując w zespole to niestety warunki konieczne....
-
ale jak w pracy siedzi z tobą w biurze kilka (kilkanaście) osób, z których każda słuch czegoś innego (od ciężkiego metalu, przez elektroniczną, aż po zwykłe disco), to radio wydaje się być jedynym rozwiązaniem..... chyba, że podasz mi lepsze
-
stu6-60, na forum znajdziesz pełne poparcie, niestety nie tylko forumowicze łowią.... tak jak napisał maniek: bo ci starzy kłusole i mięsiarze póki żyją nic nie zmienią... tłumacząc się albo jakąkolwiek inną bzdurą.... jedyna nadzieja w tym, że (podobnie jak moherowy elektorat) te szkodniki będą wymierać a pozostaną nowe mądrzejsze pokolenia.....
-
oki jutro albo pojutrze przedzwonię do ojca i jak już będę wiedział dokładnie to postaram się to opisać
-
greenlife, tyle to da się uzyskać, otóż taki kompresor można zrobić z agregatu do lodówki, dokładny sposób opisze jutro lub pojutrze (o ile jesteś zainteresowany), bo muszę sam zapytać ojca jak to dokładnie szło, bo niestety nie jestem do końca pewien
-
a jakie ciśnienie potrzebujesz..... bo są pewne patenty, tyle że nie wiem czy się nadawać będą
-
Robal, bułka tarta w 90% przypadków to nośnik, a o skuteczności decycują dodatki.... w pozostałych 10% specjalnie przygotowana bułka (np. prażona) decyduje o charakterze pracy zanęty (czy smuży, czy pracuje od powierzchni itp.)
-
można na surowo można zapażone, gotowane raczej nie..... czosnek polecany jest na płoć, leszcza (ja stosuje go na lina), ale czy na jesienne ryby się nadaje, nie wiem bo o tej porze już nie łowię. woda już zimniejsza i raczej nie przesadzaj z ilością... napewno zabarwi ją na żółto, a czy porawi skuteczność....zależy jakie jest dno gdzie łowisz... i jak nęcą miejscowi (do czego ryby są przyzwyczajone) powiodzenia
-
więcej dystansu człowieku....do siebie do rodziców i do świata wogóle. jak będziesz tak wszystko brał do siebie i doszukiwał się podtekstów i problemów to za kilka latek, kiedy zaczniesz tzw. dorosłe życie możesz na głowę dostać.... więcej luzu
-
jesetm wyluzowany, zupełnie....tylko nie trwię tego "kompozytora" z bożej łaski jednym słowem tfurca przez duże TFU. też w pracy radio leci bo nie wszyscy współpracownicy znieśliby moją muzykę...., ale to że z przymusu słucham np.: kasi cerekwickiej nie znaczy, że uważam że fajnie śpiewa (lub opcjonalnie że wogóle śpiewa) czemu niestety tekst jest mocny, naprawdę mocny....ja się za pierwszym razem uśmiałem do łez
-
niestety nie nowe i nie wędkarskie, ale sprawiłem sobie jeździdło... moim zdaniem porawnie, co w nich macieju jest nie tak
-
test
-
madi, proszę.... rubik ponoć w warszwskich liceach nie ma gorszej obelgi niż: "ponoć twoja stara klaszcze u rubika....." i coś w tym jest (nawet więcej niż coś...)
-
polecam dębowe mocne..... moim zdaniem jak dodasz miód i goździki i przyprawę korzenną to nic lepszego na zimowy katarek nie znajdziesz.... polecam i pozdrawiam
-
otóż szczepanie ja pochodze ze wsi (i sie tego nie wstydze ), i w akademcu tez czas jakis mieszkałem (chyba w odróznieniu od ciebie )i o ile masz racje że takie "osobniki" sa, to sa to pojedyncze osoby....wiec radze przystopowac takie pochopne sady.... poza tym liczba owych osobnikow jest bardzo porównywalna z identycznymi osobnikami żyjącymi u rodziców w czasie studiowania co do liczby zawalów to ci którzy mają pod swiom dachem studiujące dzieci o "ciekawych" zachowaniach też przeżyliby szok więc to nie o akademik czy pochodzenie sie rozchodzi, ale o konkretne osoby i ich pogląd na życie... tyle ode mnie
-
bboobb, bez obrazy (też nie chcę się kłócić...), ale po twoim wieku wnioskuję że studiowałeś...jakiś czas temu. ja dopiero co skończyłem studia, a czasy teraz są mocno inne (pod każdym względem). i dzisiejsza młodzież też jest mocnno inna (w pewnych kwestiach na + w innych na -). nie zamierzam kwestionować czy negować twoich metod wychowania potomstwa, po prostu mam inne zdanie co do swoich (przyszłych) dzieci, które wyrobiłem sobie obserwując rówieśników i ich młodsze rodzeństwo....
-
Jakie przynęty polecacie na szczupaka ?
sinus odpowiedział spiningista → na temat → Przynęty sztuczne
to tyż prawda, bo jak będziesz jakąś dostatecznie długo rzucał to sięw końcu coś uwiesi.... poza tym jeżeli szczupak w danym łowisku(akwenie) żeruje to rzeczywiście rodzaj przynęty jest drugorzędny..... ale kiedy nic nie bierze i pogoda nie ciekawa... wtedy dobór odpowiedniej przynęty (niestety najczęściej metodą prób i błędów) to konieczność jeżeli z wyprawy na ryby chcesz zapamiętać coś więcej niż ciszę, spokój i piękno przyrody.... (w każdym razie takie jest moje zdanie.....) -
i tu się niestety z tobą nie zgodzę.... poza argumentami pisanymi przez młodzież o piciu po krzkach, jest kilka innych.... opisze to na swoim przykładzie....kiedy nie miałem jeszcze 18-tki to od czasu do czasu wolno mi było z ojcem wypić piwko... (mimo marudzenia mamuśki...), a gdy pełnoletni byłem to i coś mocniejszego razem wypić mogliśmy i nigdy nie robiono mi awantur, że wróciłem z imprezy ze znajomymi w stanie wskazującym. dlatego gdy poszedłem na studia przeżyłem lekki szok, jak zobaczyłem dzieci, które urwały się starszytm z łańcucha.... i nie miały żadnego umiaru i poczucia przyzwoitości.... co dla mnie nie stanowiło żadnej radości, bo już wiedziałem jak to jest móc wypić legalnie, ani po krzakach i po kryjomu....
-
jak dla mnie to obecnie leszek zielony (czasem lech mocny ew. żubr).... co do tyskiego, które tyle osób zachwala, to tyskie 2 razy było naprawdę zaje...fajne, w czasie gdy wygrywało grand prix w monachium i króko po tym, niestety z czasem stawiali na ilość nie na jakość i już po kilku miechach od wygranej nawet (zdaniem moich skromnym i praktycznie wszystkich znajomych) nie umywało siędo żubra, lecha czy warki (czerwonej oczywiście, bo strong przez swą słodycz do zębów się klei)
-
absolutnie żaden ze mnie radykał ani extremista .... tylko po prostu rozwala mnie klasyfikowanie spokojnego rockowego grania jako metal , bo to są mocno różne rzeczy nawet dla laika (za takiego się uważam, na tle znajomych, którzy ciężkiej muzy słuchają) , ale po nazwach zepołów wnioskuję, że dzieckiem "neo" nie jesteś.....
-
tomku już czrna była taka se.... a wszystko po niej, i im dalej coraz gorzej. tyle że pisząc chyba nie masz na myśli zespołu metalica, bo do heavy metalu to sie ma.... no po prostu nijak
-
napisz do jakiej zanęty i na co.... będzie łatwiej odpowiedzieć