Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Kulki karpiowe -domowym sposobem


maniek

Rekomendowane odpowiedzi

Czy podanie do mixu żarcia dla ptaków powoduje wzrost atrakcyjności kulek?
To zalezy ,co się dodało [żarcia ptasie są różne] ,po za tym dodając grubsze frakcje do mixu ,kulka lepiej pracuje w wodzie ,namakając z kulki odpadają nasionka i z wnętrza pomału wydobywa się cały czas aromat -to tak w skrócie ,czyli w efekcie można powiedzieć o pewnym wzroście atrakcyjności.
Czy jeśli chciał bym nadac kulkom jakiegoś smaku to robic to przy ich produkcji czy też później je zadipowac w odpowiednim pojemniku?
A tu przynajmniej są dwie szkoły [jak nie więcej] ,w zależności w jakim czasie chcesz uzyć kulek ,jeśli zaraz po zrobieniu to lepiej aromat podać w czasie produkcji kulek-zużyjesz go mniej ,jeśli mają poleżeć to lepiej dipować tuż przed łowieniem,ale aromatu pójdzie więcej.Niekiedy istnieje taka opcja że przy łączeniu dwóch zapachów jeden dajesz na poziomie prod.kulek drugi natomiast po wysuszeniu.Ale Co wędkarz to inna teoria.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 310
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
dodając grubsze frakcje do mixu ,kulka lepiej pracuje w wodzie ,namakając z kulki odpadają nasionka i z wnętrza pomału wydobywa się cały czas aromat

tak maniek, dobrze to ująłeś, nic dodać nic ująć :grin: ziarenka pęcznieją itd. itd. :grin:

To jeszcze się pochwal ile tego "bir"

nigdy nie odmierzam, zawsze sypię na oko, ale myślę że jest to garść na pół kilo mixu, teraz znów problem garść garści nie równa :mrgreen::grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andi64 a ty jakiedgo rodzaju ptasiego jedzenia dodałeś? To była jakaś firmowa mieszanka :?: Panowie jeszcze jedno pytanie :wink: Czy jeśli teraz zrobił bym kulki i czekały by one do wiosny to czy mam szanse aby dotrwały do niej w odpowiedniej kondycji? Czy aby tak było musze dodac konserwantu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

same wysuszenie kulki na kamieni nie jest idealnym rozwiązaniem konserwującym ,powód -kulki i tak będą chłonąć wilgoć z zewnątrz ,no chyba że w jakimś bardzo suchym pomieszczeniu.Po drugie ,zapach a w zasadzie jego utrata ,uważam że będzie spora ,jak już to robić bezzapachowe i z chwilą zamiaru nęcenia dipować trzykrotnie.Najlepsze by były pojemniki próżniowe ,ale kupować specjalnie to też się nie bardzo kalkuluje.Radze zatem dodać konserwantu ,aby uniknąć rozczarowania na wiosne.

Heh jak to mówią .... Mam dobrą pamiec ale krótką :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mnie "młodzierz "zaintrygowała tymi pytaniami o kulkach że sam zaczełem w małych ilościach produkować ,z myślą o wiosenych amurkach :mrgreen: ,dodam oczywiście ,że robie kilka lub kilkanaście wariantów.Zobaczymy co wyniknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narobicie kulek a przed świętami pójdą do śmietnika

Nom własnie tego sie obawiam ale tomku sam rozumisz jak to ciezko w domu wysiedziec :mrgreen:

(chyba, że pomrozicie). :wink:

to jest myśl tylko nie wiem czy nie bedzie brutalnie zweryfikowana przez domowników :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andi64 a ty jakiedgo rodzaju ptasiego jedzenia dodałeś?

u mnie raz w tygodniu przyjeżdża na targ facet z różnymi ziarnami, ma także gotowe mieszanki np. gołębi, kanarków, itp. ja kupuję tą dla kanarków, w skład tej mieszanki wchodzą różne ziarna, a na ziarnach się nie znam :mrgreen::grin:

co do mrożenia to ja kulasów nie mroże bo nie mam do tego warunków, po prostu poza sezonem suszę na kamień i sru do wiaderka zamykanego szczelną pokrywką :grin:

Mikuś trzymając kulasy w lodówce które zawierają jakąś tam w sobie wilgoć to możesz się spodziewać że Ci spleśnieją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Gość carpzone

Przez zimę śmiało możecie narobić sobie więcej kulek na zapas, w niczym to nie będzie przeszkadzać karpiom. Jedyny warunek to tylko dobre wysuszenie kulek i odpowiednie ich przechowywanie. Osobiście praktykuje ten sposób już od dłuższego czasu i przy odpowiednich zabiegach nie miałem jeszcze problemów ani z pleśnieniem kulek, ani z karpiami, co chyba jest najważniejsze :). Kulki suszę w zależności od ich średnicy, im większe tym dłużej. Do rozmiaru 18mm przeważnie wystarcza mi tydzień suszenia w temperaturze pokojowej. Przy większej średnicy powyżej 18mm- 10 dni, lub więcej. Swoje kulki przeważnie suszę dłużej niż jest to normalnie wskazane, z tego względu, że wolę kulki dobrze wysuszyć, niż ma się później okazać że było za mało. Na co trzeba zwrócić uwagę podczas suszenia. Najważniejsze są pierwsze dni suszenia, kiedy kulki oddają największą ilość wilgoci. Jeśli zamierzamy suszyć na ściereczkach itp. wówczas wystarczy, co 12 godz. zmieniać ściereczki, lub po prostu podsuszać ściereczki na kaloryferze, tak żeby nie były przesiąknięte wilgocią. Po 2-3 dniach wymiany ściereczek pozostawiam ściereczki na całkowite wysuszenie kulek. Jedyny warunek to doglądanie kulek i obracanie ich tak żeby zmieniały swoje położenie i równomiernie schły na całej powierzchni. W przypadku, gdyby ktoś zamierzał suszyć kulki na sicie wówczas macie z głowy wymianę ściereczek i wystarczy tylko czasami poruszać kulkami, aby równomiernie schły. W przypadku gdyby pojawiły się wam jakieś oznaki pleśni, co czasami w różnych okolicznościach może się zdążyć, to najlepiej kuleczki podsuszyć przez niedługi okres czasu w cieplejszym miejscu np. kaloryfer, tak aby nie dopuścić do ich popękania. Po całkowitym wysuszeniu pakuję kulki do pudel. Tutaj trzeba zwrócić uwagę na to, aby kulek nie było za dużo w pudle. Lepiej żeby było ich mniej niż za dużo, ponieważ może to źle wpływać na ich przechowywanie- kulki nie będą dobrze oddychać, co może spowodować pojawnienie się pleśni. Lepiej jest dać kilka pudel po połowie kulek, niż wypychać pudła po same brzegi. Oprócz tego trzeba, co jakiś czas przemieszać kulki i doglądać, czy przypadkiem nie ma jakichś oznak pleśni. Jeśli pokazałyby się jakies oznaki pleśni, co naprawde bardzo rzadko sie trafia, to wystarczy je jeszcze dobrze dosuszyć w cieplejszym miejscu- kaloryfer itp. To by było na tyle. Mam nadzieje, że coś pomogłem. Jak macie więcej pytań to postaram się pomóc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

większość stanowi ziarno proso,
Do tematu ziaren w kulkach podchodzę zdrowo-rozsądkowo ,z początku fakt szukałem jakiegoś wybitnie dobrego ziarna które by lubiły karpie ,ale po czasie zdałem sobie sprawę że takie ziarno nie istnieje ,choć pewne ziarna karp preferuje bardziej inne mniej,dodając ziarno do mixu należy zadać sobie pytanie -po co i co chcemy przez to uzyskać?.W zasadzie ,generalnie ziarno spełnia role "polepszacza" pracy kulki i tylko to,od dłuszego czasu używam tylko prosa ,owszem czasami jak dostane to dodaje murzynka ale nie stwierdziłem jakiś lepszych wyników.Proso jest dobrym dodatkiem do kulek ,ma małe ziarnka i podczas kulania nie utrudnia pracy podczas produkcji kulek.Natomiast ,gotowa kulka podczas "puchnięcia"w wodzie odaje proso z wierzchniej warsty przez co lepiej pracuje.
W przypadku gdyby pojawiły się wam jakieś oznaki pleśni, co czasami w różnych okolicznościach może się zdążyć, to najlepiej kuleczki podsuszyć przez niedługi okres czasu w cieplejszym miejscu np. kaloryfer,
To już zbyteczne ,kulki które zaczeły pleśnieć nie nadają się do niczego i trzymanie ich z resztą kulek może doprowadzić do zpleśnienia całego pudełka.
przeważnie wystarcza mi tydzień suszenia w temperaturze pokojowej.
Zapytam tylko jaką masz wilgotność w pokoju ,bo jeśli jest na poziomie 60%-75% to nigdy nie wysuszysz kulki na kamień ,bo kulka nie odda więcej jak jest w otoczeniu ,bardzo dobrym sposobem suszenia kulki zimą jest kaloryfer ,kaloryfer potrafi wysuszyć nam kulki do poziomu 10%[4-6dni] a poziom 10% wilgotności w kulce zapobiega procesowi psucia.To jest oczywiście moje zdanie w tym temacie .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość carpzone
W przypadku gdyby pojawiły się wam jakieś oznaki pleśni, co czasami w różnych okolicznościach może się zdążyć, to najlepiej kuleczki podsuszyć przez niedługi okres czasu w cieplejszym miejscu np. kaloryfer,
To już zbyteczne ,kulki które zaczeły pleśnieć nie nadają się do niczego i trzymanie ich z resztą kulek może doprowadzić do zpleśnienia całego pudełka.

Czasami podczas suszenia kulek może pojawić się delikatny biały nalot, ten nalot to oznaka, że kulki nie suszą się prawidłowo, lub są przechowywane w nieodpowiednich warunkach i będą pleśnieć. Nalot nie jest szkodliwy, tak jak zaawansowana pleśń i jeżeli zareagujemy w odpowiednim momencie dosuszając kulki, to nic im nie będzie. Co innego jest gdy kulki są już w zaawansowanym stadium pleśnienia, wówczas jest tak jak piszesz- kulki nie nadają się do niczego. Co innego jest natomiast z białym nalotem- jest on tylko na wierzchniej warstwie kulek. W środku kulki nie są jeszcze spleśniałe. Dobrze, że zwróciłeś uwagę na ten temat, bo dokładnie nie opisałem o co mi chodzi, a każdy może interpretować oznaki pleśni w różny sposób.

przeważnie wystarcza mi tydzień suszenia w temperaturze pokojowej.
Zapytam tylko jaką masz wilgotność w pokoju ,bo jeśli jest na poziomie 60%-75% to nigdy nie wysuszysz kulki na kamień ,bo kulka nie odda więcej jak jest w otoczeniu ,bardzo dobrym sposobem suszenia kulki zimą jest kaloryfer ,kaloryfer potrafi wysuszyć nam kulki do poziomu 10%[4-6dni] a poziom 10% wilgotności w kulce zapobiega procesowi psucia.To jest oczywiście moje zdanie w tym temacie .

Kulki suszę w pokoju. W zimę przeważnie wszyscy grzeją :) także o wilgotność powietrza nie ma się co martwic. Gorzej gdyby ktoś chciał suszyć kulki w piwnicy, garażu, czy innych podobnych warunkach, gdzie nie ma ogrzewania i jest duża wilgotność powietrza. W podgrzewanym pokoju nie ma takich problemów :cool: . Co do suszenia na kaloryferze to mam trochę inne zdanie, ale to głównie zależy jak ustawione są kaloryfery. Jeżeli grzeją dosyć mocno, to uważam, że kulki będą trącić swoje właściwości. Suszenie powinno odbywać się raczej na stopniowym oddawaniu wilgoci, niż na podgrzewaniu kulek. W przypadku kaloryfera może to być za duża temperatura, w rezultacie czego kulki mogą zacząć pekać i pod wpływem wysokiej temperatury tracić swoje właściwości. Proponuje taki mały test, wysuszyć te same kulki w temperaturze pokojowej i na kaloryferze. Różnica będzie widoczna, co najmniej w zapachu itp. No, ale to tak jak już pisałem wcześniej, zależy to od temperatury kaloryfera. Jeżeli grzeje minimalnie, to się zgodzę można tak suszyć kulki, ale powinna to być temperatura minimalna. Poza tym, wysuszenie kulek do 10% wilgotności za wiele nic nam nie da, ze względu na to, że kulki i tak wchłoną wilgoć znajdującą sie w otoczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami podczas suszenia kulek może pojawić się delikatny biały nalot,
Tak ,masz racje ,mieliśmy kiedyś partie kulek[odrzuty] z firmy z pod Wroclawia ,pytam się "starszego" pana dlaczego jest taki biały nalot ,odp. wychodzi słodzik ,pomyślałem coś mnie kituje ,biore pierwszą lepszą i prubóje cztaj smakuje ,wyczuwam wyraziny posmak pleśni ,mówie do kumpla co zamierzał tym nęcić ,"odemnie ze 2 km bo jak nie to ... skoniczylo się na tym ze wsypał ok 50kg które się jeszcze nadawaly ,bo reszta już zzieleniala.Efekt zero brań ,nie wiem czy to przez te kulki czy nie ale tak było ,drugi taki przypadek miałem z swoimi kulkami ,przyszła wysoka woda na Odrze i przez 2 tygodnie ani nawet zestawu zarzucić ,a tu kulki [8kg] czeka już zrobione,zaczełem suszyć i do lodówki i to chyba był błąd ,wyciągam kulki i widze leciutki nalot bialawy ,smakuje no nie czuje pleśniawki ale obawy mam ,laduje do łowiska i do konica sezonu nie widziałem w tym miejscu już ryby ,a kumpel obok jedna za drugą walił i małe i duże .Czy te dwa przypadki są jakimś pewnikiem na pewno nie ,moze są to jakieś wyjątki od reguły ,choć kumple mieli podobne przypadki.Po za tym każda woda ma swoje prawa ,ale to dobrze że masz inne spostrzeżenia możemy się uzupełnić doświadczeniami ,ale fajnie by było jak byś napisał na jakich wodach wędkujesz ,bynajmniej nie chodzi mi o miejscówki ,bo wlasnych mam pod dostatkiem.
W przypadku kaloryfera może to być za duża temperatura, w rezultacie czego kulki mogą zacząć pekać i pod wpływem wysokiej temperatury tracić swoje właściwości. Proponuje taki mały test, wysuszyć te same kulki w temperaturze pokojowej i na kaloryferze.
Przerabialem ten test i lepsze [zapachowo] wychodzą z kaloryfera ,pękać pękały na początku ,już nie pękają :cool: decyduje sklad mixu u mnie przynajmniej ,i to bez znaczenia czy 18 czy 40 .Ale masz racje decyduje szybkość suszenia i tem.Co ciekawe na suszarce od grzybów już takie mi nie wychodzą.
Poza tym, wysuszenie kulek do 10% wilgotności za wiele nic nam nie da, ze względu na to, że kulki i tak wchłoną wilgoć znajdującą sie w otoczeniu.
Masz racje więc ,nie jestem zwolennikiem robienia kulek na zapas ,może to błąd a może nie .

A spotkaleś się już z taką teorią że zepsute kulki można zmielić i ponownie dodać do mixu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość carpzone

Z tym białym nalotem na kulkach to jest różnie. W przypadku kulek firmowych jest to trochę inaczej, niż w przypadku własnego wyrobu. Osobiście, też widziałem ten wychodzący słodzik na kulkach firmowych, z tym, że akurat u mnie to była inna firma spod Białegostoku :) i trochę inaczej to wyglądało, niż w kulkach własnego wyrobu.

Wracając do tematu oznak pleśni, to przedstawię to w taki sposób: Jeżeli suszę kulki i przykładowo w pierwszym dniu jest wszystko ok, w drugim też, a w trzecim pojawia mi się nalot, to oznacza to, że kulki mają np. złe warunki suszenia i trzeba je podsuszyć w cieplejszym miejscu. Tutaj jest tylko doba zwłoki od czasu ostaniego dogladania i kulki nie zdąża spleśnieć, tak jak w przypadku, gdy wkładasz je na dwa tygodnie do lodówki, bez żadnej kontroli :). W moim przypadku, gdy zareaguję na drugi dzień i podsuszę kulki w cieplejszym miejscu, to nie ma prawa im się coś stać i nie mam obaw o popsucie łowiska :). Zdążyło mi się to parę razy i nigdy nie miałem problemów z łowiskiem. Gorzej jest w przypadku przechowywania kulek w pudłach, kiedy czekają na sezon i nie zaglądam do nich codziennie. Tutaj w przypadku zapleśnienia, to już trzeba samemu zdecydować, czy kulki będą się nadawać do ponownego podsuszenia, czy jest już za późno. Generalnie takie sytuacje, gdy kulki zaczynają pleśnieć w pudłach zdążają mi się bardzo rzadko i najczęstszą przyczyna zapleśnienia jest ich złe dosuszenie, czy nieodpowiednie warunki przechowywania, lub skład miksu. Najgorzej przechowuje się kulki z większa ilością tłuszczu. Tłuszcz, wiadomo to nie woda, nie wyparuje, a z czasem ma tendencje do jełczenia się, co może oznaczać psucie się kulek. Tak poza tym, to suszenie kulek jak dla mnie jest dobrym uzupełnieniem zimowej przerwy. Na pewno nigdy nie będą to świeże kulki, ale pod tym względem dużo im nie ustępują, a w sezonie jest więcej luzu na inne pierdoły, do póki się nie skończą :).

Moje łowiska to głownie glinianki i żwirownie na Dolnym Śląsku, czasami zaporówka np. „Słup” itp. choć szczerze mówiąc to ciężko jest teraz o dobra wodę, gdzie można regularnie połowic karpi powyżej 15kg. Na rzece nigdy nie łowiłem, choć słyszałem, że Odra warta jest zachodu, ale jakoś na razie nie miałem okazji, może w tym sezonie- zobaczymy. :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy aby na pewno samodzielne robienie kulek wychodzi tak zdecydowanie taniej, biorąc pod uwagę dobre składniki i atraktory , pracę , suszenie, miejsce na przechowywanie i ryzyko że cześć nie będzie się nadawała. To samo kiedyś przerabiałem z przetworami na zimę i okazało się, że cześć musiałem wyrzucić a cześć mi zalega od lat. Odkryłem w zeszłym roku, że do dobrej drogiej (świerzej!!!!)zanęty firmowej wystarczy dwa atrakrory lub wcale a ja przez lata sam robiłem i efekty nieraz nie były zadawalajace. Pozwólmy może wykazać się fachowcom a sami ten czas sporzytkować na dokształcanie w technice bo to jest przyszłość. To nie jest tylko moje odkrycie. Czasy trochę się zmieniły kiedy to zanęty i przynęty były opisywane jako receptury, bo i wyboru nie było a i ryby były głupsze. Teraz w nocy wychodzą na brzeg i sprawdzają opakowania :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy aby na pewno samodzielne robienie kulek wychodzi tak zdecydowanie taniej, biorąc pod uwagę dobre składniki i atraktory , pracę , suszenie, miejsce na przechowywanie i ryzyko że cześć nie będzie się nadawała.

Może nie jestem najbardziej kompetentną osobą by zabierać głos w tym temacie bo zaledwie kilka razy sam robiłem bądź też pomagałem robić kulki, ale postaram się odpowiedzieć dlaczego sam?

Po pierwsze "Polak potrafi" przez kilkadziesiąt lat w tym dziwnym kraju nie było większości podstawowych towarów stąd też wzięło się narodowe kombinatorstwo i wiara w zrobienie czegoś z niczego. Zawsze ze zjeżonym włosem na karku czytałem porady w starszych gazetach np. jak samemu zbudować łódź, total spontan, każdy może zostać szkutnikiem :mrgreen:

Po drugie komponowanie kulek wg setek "tajnych receptur", to prawie jak poszukiwania kamienia filozoficznego :lol: ,nawet jak nie stworzysz przynęty/ zanęty doskonałej zawsze można mieć coś niepowtarzalnie "lepszego" niż kolega, oczywiście we własnym mniemaniu a nie w mniemaniu ryb, ale wiara we własną przynętę czyni cuda.

Po trzecie "świeżaki" jeśli potrzebujesz np. 20 kg kulek nawet wykonanych z prostych tanich składników , ale chcesz mieć 100% pewność co do ich składu (z pominięciem tzw sztucznej chemii) i świeżości poszczególnych składników, sukcesywnie kulasz je sam.

Po czwarte szeroko rozumiana "ekonomia" czyli tzw. koszt wykonania,

Jedni robią kulki dużo ale tanie i skuteczne, inni wręcz przeciwnie mało sztuk ale za to z bardzo drogich wyszukanych składników (prawie jak specjalna amunicja wykonana na zamówienie :mrgreen:)

Dlaczego sami? Czynników jest bardzo wiele można wyliczać bez końca , np wielkość,

ubzdurasz sobie selektywną przynętę i już kręcisz czterdziestki. itd.. itd...

Osobiście ostatnio tylko kupuje kulki,(kolega przysyła mi je z Holandii) nie potrzebuje ich wiele bo na "karpiowanie kulkowe" poświęcam około 25% czasu w sezonie zwykle jest to jesień, gdy odpoczywam od łażenia za drapieżnikiem.

Na zakończenie tylko dodam, że bardzo cenie sobie ludzi z pasją , którzy chcą, mogą i potrafią...przecież wyciągniecie fajnej ryby na swoją kulkę daje podwójną satysfakcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie komponowanie kulek wg setek "tajnych receptur", to prawie jak poszukiwania kamienia filozoficznego

Oczywiście, ja tylko dałem pod rozwagę moją teorię w stosunku do czasów które nastały, bo według Twojej można sobie samemu gotować, szyć, naprawiać buty czy zbudować samochód a takze zrobić leszczynową wedkę. Sam dawniej robiłem spławiki, woblery a nawet wirówki od podstaw. Takie rzeczy też 30 lat temu robiono a teraz po co? Ja ten czas poświęcam na zdobywanie wiedzy o wędkarstwie i mam efekty. Sartując w zawodach więcej się liczy technika i odpowiednie położenie zanęty niż ona sama ale to moje subiektywne zdanie. Ja nikogo nie krytykuję tylko zadaje pytanie które sobie samemu postawiłem kilka lat temu budując elektrownie wiatrową. Jedno co sam zrobiłem to syna i córkę według "tajnych receptur" :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

choć słyszałem, że Odra warta jest zachodu
Tak było jakieś 6-7lat wstecz przynajmniej u mnie ,dziś za dużo "mięsiarzy" wie ,o karpiach.
Czy aby na pewno samodzielne robienie kulek wychodzi tak zdecydowanie taniej, biorąc pod uwagę dobre składniki i atraktory , pracę , suszenie, miejsce na przechowywanie
Co decyduje,że kręce własnoręcznie kulki?-napewno cena ,dziś minimalna cena w sklepie to ok.20plza 1kg ,wszystko zależy od ilości nęconych kulek ,jeśli miałbym tygodniowo nęcić 2kg to by mi się nie chciało "babrać" z rolowaniem ,ale przy nęceniu np.8kg /tydz to koszty sklepowych rosną znacząco ,własnoręcznie wykonane z dobrych surowców to koszt 50% sklepowych ,czyli zaoszczędzam sporo w skali sezonu,a dodam że potrafie nęcić przez 30 tyg.w roku czyli skala spora ,składowaniem się nie martwie ,bo robie na bierząco i "świerzakami" nęce ,odpada też konserwant.Straty zepsutych kulek w sezonie to zaledwie 1-3% całej puli rocznej.Cena to tylko jeden z elemętów ,drugim jest własny "tajny" zapach ,którego nie podrobi żaden wytwórca ,choć już pisałem jeden zapach mi podrobili ale nie umiejętnie ,więc się nie boje ,konkuręcji na łowisku ,czy kulki własne są skuteczne ,na pewno dobrej jakości tak ,skromnie powiem że nawet lepsze od firmówek ,nie jeden sezon o tym mnie przekonał ,bywało tak że karpie brały tylko i wyłącznie na "moje" kulki ,teraz się nieco pozmieniało ,ale dobre trafienie z aromatem karpiom w gust daje większe szanse na sukces.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, ja tylko dałem pod rozwagę moją teorię w stosunku do czasów które nastały, bo według Twojej można sobie samemu gotować, szyć, naprawiać buty czy zbudować samochód a także zrobić leszczynową wędkę.

Jedni mają dużo czasu i mało pieniędzy, natomiast inni nie mają czasu ale za to mają pieniądze. Bywają też tacy którzy mają czas i pieniądze.

Jeśli stwierdzisz,że w każdej z tych grup znajdują się tacy, którzy robią coś sami wtedy zdasz sobie sprawę, że to nie tylko ekonomia w postaci czasu i pieniędzy decyduje o zakupie produktów finalnych, w grę wchodzi jeszcze cały szereg różnych innych czynników.

Takie rzeczy też 30 lat temu robiono a teraz po co?

dla radości tworzenia?, dla własnej satysfakcji, dla niepowtarzalności?, z pasji?...itd

Ja ten czas poświęcam na zdobywanie wiedzy o wędkarstwie i mam efekty.

Spryciarzu, a Oni wszelkiej maści "samoróbkowcy", rękodzielnicy marnują swój czas?, przepieprzają życie na kręcenie kulek?

Ja nikogo nie krytykuję tylko zadaje pytanie które sobie samemu postawiłem....[].

Nie zarzucam Ci krytyki. Przykro mi...,że tak to odebrałeś

Ja napisałem tylko ".. że bardzo cenie sobie ludzi z pasją.."

Samo wędkowanie nie wystarcza, są ludzie dla których tak samo ważna jest sama podróż jak i jej cel.

Hmmmm....innymi słowy "gra wstępna" też jest bardzo ważna, dla niektórych wręcz nieodzowna :mrgreen:

Jedno co sam zrobiłem to syna i córkę według "tajnych receptur" :lol:

Gratuluje i życzę Ci byś miał z nich wiele radości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twojej można sobie samemu gotować, szyć, naprawiać buty czy zbudować samochód a takze zrobić leszczynową wedkę
Nie wierze że kupujesz wszystko gotowe ,nie ma takiej możliwości ,pokaż mi taki sklep abym miał wybór przypłonów no lekko 1000 rodzajow ja takiego nie widziałem przy najmniej po wschodniej stronie Odry.Natomiast co do asortymentu w nazwie "karp' to jest to zwykłe cwaniactwo i oszustwo ,zwykła guma do procy z nazwą karp kosztuje ok 8pln za paczke tj ok0,60cm ,ta sama guma tylko z metra kosztuje ok 4pln za metr ,i przykładow można mnożyć ,pytam jak to nazwać jak nie chamstwem i cwaniactwem .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



Dodaj link lub baner - >


Polecamy

TOKAREX - super oferta pontonów firm Honda, Bush, Fiord, Kolibri, YRT, CHINEE oraz silniki i akcesoria do nich
Dragon
https://www.iparts.pl/
Pomocnik wędkarza
przewodnicywedkarscy.pl
Blog Zwędkowani
TOKAREX - super oferta pontonów firm Honda, Bush, Fiord, Kolibri, YRT, CHINEE oraz silniki i akcesoria do nich

Pontony - TOKAREX - super oferta pontonów firm BUSH, Fiord, YRT i HONDA

Akumulatory żelowe i AGM; Zamów online! do łodzi, jachtów, silników, echosond itp.
www.akumulatory-zelowe.pl






Dodaj link lub baner - >


Partnerzy

Corona-fishing.pl - sklep wędkarski



Telefony, smartfony, tablety - jaki kupić, jaki wybrać?





  • Ostatnio przeglądający

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.