tadeusz Napisano 24 Września 2006 Napisano 24 Września 2006 staw leśny koło oleśnicy przepiękna pogoda cudowny las tylko rybki nie brały pare drgnięć spławika ,aha pare drodnych okoni na osłodę oczywiście wróciły do wody pozdrawiam za 2 tyg na dorsze w darłowku może cos będzie
tomik Napisano 24 Września 2006 Autor Napisano 24 Września 2006 W końcu ja coś napiszę w tym temacie Byłem dziś jakieś 3 godzinki na Wieprzu w okolicach Trawnik. Jeżdzę tam ponieważ Bug wylał i niemam zbytnio lepszego wyboru. Jednak kilka ostatnich wypadów na Wieprz było zerowych, dlatego dziś poniższe okonki i ok 40 cm szczupak sprawiły mi miłą niespodziankę. Rybki wróciły do wody. Niestety będzie to moja najkosztowniejsza wyprawa na ryby. Pomijając szczegóły, zatrzasnąłem sobie kluczyki w aucie . No i wiem już na co przeznaczę, dodatkowe pieniążki jakie udało mi się zarobić w tym miesiącu . Boczną szybkę mam do wymiany
ESSOX Napisano 24 Września 2006 Napisano 24 Września 2006 Tomik zagięty drut w kształcie haczyka wciskasz pomiędzy szybą a uszczelką i "łowisz " cięgno od zamka . Już ze trzy razy tak otwierałem samochód (swój oczywiście ) Rekord 4 sekundy . Metoda złodziejska dlatego przy stosowaniu radzę głośno krzyczeć " ...To mój samochód tylko zatrzasnąłem kluczyki w środku"...
Tomaszek Napisano 24 Września 2006 Napisano 24 Września 2006 no i udało się Heej no trochę powagi! A gdzie hol! PS. Gratuluję ryby.
Tomaszek Napisano 24 Września 2006 Napisano 24 Września 2006 Już ze trzy razy tak otwierałem samochód (swój oczywiście ) W nowych już tak nie pójdzie
tomek1 Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 Łącznie 7 miarówek, zabrałem 58, 65 i 71 cm ... tyle PRZESZPEC jesteś
-Adam- Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 Powtórka ... Dziećkowice ... komplecik sandałków w 25-30 minut, potem wymieniałem. Łącznie 7 miarówek, zabrałem 58, 65 i 71 cm ... tyle No cóż.. Następnym razem będzie lepiej..
tomek1 Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 No cóż.. Następnym razem będzie lepiej.. Jaki tekst Warto było wejść na forum
dudi Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 Rekord 4 sekundy Mi sie udalo w 3 hehe no dobra 3.5 :0Ale też stosuje podobna metode
shogun_zag Napisano 25 Września 2006 Napisano 25 Września 2006 Dziekuje Panowie, dziękuję. Kwiaty prosze wysłać kurierem @Siwy ... Piękna ryba, piękny gest i mało kogo na niego stać Ale cmoka mu zasadziłeś w czółko prawie jak REX HUNT
Filippos Napisano 27 Września 2006 Napisano 27 Września 2006 A ja wczoraj znów nad Wisełką z feederem. Wyniki marne - skubane leszcze nie chca skubac. Trafił się jeden maluch, który wrócił do wody i dwie nieduże certy. Pierwszy raz złowiłem certę, smieszna rybcia - toz to się powinno nazywac nosacz Ogólnie jednak bardzo miło. Do feedera się przekonałem, a tego połamanego przyjma mi do gwarancji Poza tym ta jesień jest po prostu cudna. Koniec września, a ja nad wodą bez koszulki i wcale zimno nie jest. W sobotę uderzam nad ujście Narwii do Wisły w okolice Modlina. Zdam relację w niedzielę.
camel77 Napisano 27 Września 2006 Napisano 27 Września 2006 Tomik zagięty drut w kształcie haczyka wciskasz pomiędzy szybą a uszczelką i "łowisz " cięgno od zamka . Już ze trzy razy tak otwierałem samochód (swój oczywiście ) Rekord 4 sekundy . Metoda złodziejska dlatego przy stosowaniu radzę głośno krzyczeć " ...To mój samochód tylko zatrzasnąłem kluczyki w środku"... Ja z tym bym zaczął nowy temat jak dziś było na samochodach hahahaha
wiesławek Napisano 27 Września 2006 Napisano 27 Września 2006 Dzisiaj byłem na Śniardwach jednak okonie się gdzieś pochowały tylko pojedyńcze sztuki skubały nasze gumki
tomek1 Napisano 28 Września 2006 Napisano 28 Września 2006 A ja wczoraj nietypowo. O 20 dziwne branie (szybko, wolno, szybko, wolno)- zacięcie i dziwny hol (mocny opór potem luz i ryba na powierzchni) ryba przy brzegu i niespodzianka- węgorz 66 cm. Bardzo rzadka zdobycz na tym łowisku (w tym roku nie słyszałem żeby ktoś złowił). Przynęta żywa płotka.
P Napisano 28 Września 2006 Napisano 28 Września 2006 Witam Bylem wczoraj w miejscu gdzie ostatnio zerowaly tak swietnie sandacze i tym razem totalna cisza Ja probowalem dobrac sie do drapieznikow zywcem a kolega spiningiem Ale nic totalnie nic nawet nie bylo widac aby cokolwiek zerowalo Jedyny ruch w wodzie robily bobry ktorych jest dosc sporo i czuja sie pewnie Pozdrawiam
ESSOX Napisano 28 Września 2006 Napisano 28 Września 2006 Wyskoczyłem dzisiaj w samo południe na godzinkę na spining trochę się działo . Łowiłem na takiej miejscówce , że tylko z jednego miejsca można rzucać 4 metry wolnego brzegu . Z lewej krzaki z prawej krzaki z tyłu krzaki i wszystko po 5 metrów. Pod przeciwnym brzegiem wypłycenie i pod nogami silny nurt . Rzucałem na wprost i z prądem (jedno walnięcie ze środka niestety nie ma ryby ) ale w pewnym momencie zdecydowałem się na rzut pod prąd i ściągałem z prądem wzdłuż brzegu . Po kilku obrotach korbką przytrzymanie , zacinam i ....pierwsza myśl zaczep. Ale po chwili myślę tylko dlaczego wędka w ręce wibruje . Nie idzie pod prąd ,nie idzie z prądem , nie idzie na środek co jest ??? Stoi w miejscu . Co podciągnę do góry kilka centymetrów potężne dupnięcie w dno. Myślę kurna zachaczyłem jakieś "żelaztwo "i co go ruszę trochę z dna to prąd wody przygniata go w spód. Wyglądało to jak bym podnosił na wędce kowadło . Pochwili jednak podjechało ze dwa metry pod prąd więc wiem, że jednak ryba . Skoro nie kowadło to pewnie sum że tak się trzyma dna w jednym miejscu. Żyłka 18 ,silny prąd wędka trzeszczy nie mogę siłowo pociągnąć , ale pokilku minutach przeciągania udało mi się zobaczyć rybę .I co widzę ..... piękna brzana taka koło 60 cm ponad 2 kg na bank ale dlaczego tak walczyła i nie mogłem nic zrobić ? Okazało się , że kotwiczka obrotówki jest wbita w pierwszy promień płetwy grzbietowej .Rybę mam już pod powierzchnią ,kij napięty bardzo mocno , żyłka gwiżdże ryba zapięta w połowie długości stawia w wodzie niesamowity opór, prąd wody zaczyna znosiś brzanę w dół, już wiem ,że nie mam szans na wyciągnięcie ryby. Myślę - "zrobię chociaz zdjęcie ryby super wygląda pod powierzchnią ". Wyciągam jedną ręką aparat , chcę włączyc i ...kicha . Wczoraj syn jechał ze szkoły na wycieczkę i przełożyłem baterie do drugiego aparatu. Ze zdjęć nici a ryba ? W pewny momencie kotwiczka wyskoczyła z wody a brzana spłynęła majestatycznie z prądem . I tak trafiła by do wody a dała mi kilka minut emocii.
andi64 Napisano 28 Września 2006 Napisano 28 Września 2006 no cóż trzeba się niekiedy pogodzić z porażką, ale emocje które przeżyłes to nikt ci nie odbierze, a brzana sobie odpłynoła to dobrze, zapewniam Cię że ta rybka nie ma żadnych wartości kulinarnych
Gość wobler129 Napisano 29 Września 2006 Napisano 29 Września 2006 U mnie wekend zapowiada się super W piątek na okonie, w sobotę na szczupłego, w niedzielę na sandacza Zdam relacje
Borsuk Napisano 29 Września 2006 Napisano 29 Września 2006 Dziś na razie skromne 9 jelców 20-27 cm na żywe owady z powierzchni, ale za jakąś godzinkę znowu się wybiorę, może już się uspokoiły i może wreszcie jakiś porządny jaź się napatoczy.
Borsuk Napisano 29 Września 2006 Napisano 29 Września 2006 Jeszcze 10 "jelcynów" i wszystko. Ale nie narzekam, zabawa była niezła. Aha jeszcze jakiś szczupak usiłował zgiąć super sztywny antyzaczep w jigu, ale spoko kilku poprzednikom też się nie udało, może go w końcu "zmiękczą".
MagnuM Napisano 29 Września 2006 Napisano 29 Września 2006 JAk pewnie wiecie jade na karpia w sobote:) Może coś z tego wyjdzie.... Napewno jak zwykle zdam relacje jutro pod wieczor....
Tomaszek Napisano 30 Września 2006 Napisano 30 Września 2006 Dzisiaj sobie ładnie połowiłem - 3 karpiki ale maluszki - tak około 2 kg (trzeci około 1 kg) od 9:00 koniec brań. Tak więc miły poranek i niemiła przygoda na koniec - opisałem ją tutaj http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=17528#17528
Filippos Napisano 30 Września 2006 Napisano 30 Września 2006 Uff. Właśnie dotarłem do domu po całodziennej wyprawie wędkarskiej. Historia jest z morałem... Ale po kolei. Wybrałem się dziś nad ujściowy odcinek Narwii do Modlina. Solidnie się przygotowałem. Pobudka przed szóstą, w pociąg i jazda. Na łowisku byłem o ósmej. Nastawiłem się na leszcza, pojechałem z feederkiem. Na samym poczatku niemiło zaskoczył mnie uciąg wody. Woda na Narwii tak przysuwa, że mój koszyczek 80g znosiło prawie pod sam brzeg. Łaziłem szesc godzin, szukając miejsc z mniejszym uciągiem - zatoczek, rynien. Próbowałem, kombinowałem, nałaziłem się jak cholera. Efekt - jedna uklejka Około 14 miałem dosc. Zwinąłem się, wsiadłem w pociąg i wróciłem do Wawki. Wysiadłem przy moście gdańskim i pomyślałem sobie: a co tam. W domu i tak pusto, żonka wyjechała na cały dzień to skoczę jeszcze nad moją Wisełkę. Poszedłem na główkę. Zarzuciłem feeder, odwracam się nalac sobie kawy z termosu... dzwonek oszałał. Przycinam, holuję - jest leszczyk. Gęba mi się ucieszyła, zarzuciłem zestaw z powrotem do wody. Zdązyłem nalac tej kawy... kolejne branie. I tak przez kolejne 2 godziny wyciągnąłem pięc leszczy i dwie certy Tak więc wyprawa uratowana. Jestem cholernie zmeczony, ale i zadowolony. I wychodzi na to, że cudze pochwaliłem, a swego nie doceniłem
MagnuM Napisano 30 Września 2006 Napisano 30 Września 2006 A u mnie? 12 karasi:) Ale niestety takie jak ręka, oczywiscie wrociły do wody:)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.