Skocz do zawartości
Dragon

Jak dziś było na rybach? Maj 2021


moczykij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich po półrocznej przerwie.We wtorek 11.maja otworzyłem mój tegoroczny sezon.Jako że byłem bardzo spragniony smażonej rybki to pojechałem na łowisko komercyjne.Złowiłem 6szt.karpia,2szt. amura i 1szt. karasia.Ryby nie żerowały zbyt aktywnie i były wybredne.Przynętą dnia była kukurydza.ryby

  • Super 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

A ja dzisiaj pzw, staw w mieście. Potencjał ogromny. Wypatrzyłem kilka przepięknych amurów. Popadał deszcz, więc na wodzie zobaczyłem różnorodność dna i wypatrzyłem kilka ścieżek ryb, mogących dać wyniki. Zbiornik trudny, latami zarośnięty, ale w tym roku pogoda stłumiła wykwit. Brzeg w konarach, korzeniach, gałęziach. Ryby to wiedzą i po zacięciu obierają zaczepy jako miejsce ucieczki. 

Rekonesans udany. 4 małe karpie w godzinach popołudniowych. Przynęta na włosie 2 orzechy tygrysie i sztuczna kukurydza pop up. To daje sporo wiedzy przy rozpoznaniu. Sztuczną kukurydzę szarpnie wszystko - leszcze, płocie, wzdręgi, karasie. Nie zassają jednak aż do haka. To daje obraz aktywności białorybu. Siła szarpnięć daje informacje o jego potencjalnych gabarytach. 

Karpie ściągnąłem w upatrzone punkty strzelając pelletem i kulkami z procy. Duże są na 100 %, ale wymagają pracy. Zobaczymy :)

large.IMG_20210517_185706.jpg.4d38f9065c4643479dd5e1bd68d5703c.jpg

Środek miasta, a świat jakby odciął się od tego zgiełku :

large.IMG_20210517_164249.jpg.1ec2697d411ff83e3793b5d3122328ec.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że na Wiśle w moim rejonie stan wody już powyżej ostrzegawczego i niema mowy o łowieniu przez dobre kilka dni to wybrałem się dziś na kilka godzin na jedną z podkrakowskich żwirowni..

W sumie zaliczyłem trzy brania i wyholowałem dwa pstrągi  ok 33/34 oraz 45 cm :) 

Miałem też wyjście przyzwoitego okonia ale tylko musnął przynętę.. :roll:

Dodaję pamiątkowe zdjęcie największej rybki z dziś, pozostałe zostały wypuszczone bez zdjęć ;) 

spacer.png

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17.05. Poniedziałek

Po pracy wybrałem się "na szczupaka w stylu retro". Oznaczało to nie mniej nie więcej tylko tyle, że do kieszeni włożyłem pudełko z kilkunastoma wahadłówkami i nic więcej. Chciałem się przekonać, czy potrafię jeszcze nimi łowić i czy ryby już o nich zapomniały i reagują jak trzeba. Nad wodą zobaczyłem dopiero jak wysoka jest woda na Odrze. Szczupak jeden był. Walnął na krótkiej lince w Gnoma 2, ale go nie zaciąłem. No cóż zdarza się. Wracając do samochodu przypomniałem sobie o warkoczu, który na wysokiej wodzie potrafił obdarować boleniem. Znowu nieprzygotowany, ale i znowu nie bez szans zajrzałem tam. Z pudełka wygrzebałem Morsa 1 i w kilkunastu rzutach zaliczyłem dwa potężne strzały i znowu oba niezacięte. Coś było nie tak. Zastanawiałem się nad tym cały wieczór. Kotwice nowe, wymienione wszystkie przed sezonem. Nie przyszło mi do głowy nic innego jak tylko źle dobrany zestaw. Mocny kij i plecionka to nienajlepsze połączenie na takie łowienie.

19.05. Środa

Znowu po pracy i od razu nad tym warkoczem. Zmieniłem kij na dłuższy i z c.w. do 20g. Zmieniłem też plecionkę na cieńszą. W drugim rzucie mojego woblerka zbiera niemal z powierzchni sumek i robi demolkę w promieniu 20-30metrów, by na koniec, niemal pod nogami się wypiąć. Po tym całym zamieszaniu warkocz pustoszeje.

20.05. Czwartek

Woda jeszcze bardziej podskoczyła. Zakładam wodery, by dojść tam gdzie chcę. Łowię praktycznie na styku zalanych traw, gdy zaczyna padać mam pierwsze puknięcie. Znowu pusto. Szybka decyzja, by nieco uelastycznić zestaw, więc wiążę fluo. Odcinek około 2m o średnicy 0,255 robi robotę. Niemal o zmierzchu jeszcze jeden strzał i w końcu wszystko działa jak trzeba, a na brzegu ląduje niewielki, ale jednak boleń :) Chyba znalazłem złoty środek na tę dziwną, brudną i bardzo wysoką wodę.

21.05. Piątek

Wyszedłem z pracy szybciej niż zwykle. Sytuacja nad wodą diametralnie różna od wczorajszej. Wiatru prawie nie ma, słońce świeci i woda jakby nieco prześwietlona. Obrzucam warkocz prowadząc wobler mniej więcej w połowie wody i prędko mam pierwszy strzał. Po krótkim holu podbieram ręką wymiarowego... sandacza. To kolejny gatunek odfajkowany Hermesikiem (niewiele do odfajkowania już zostało 😁). Kolejne dwie godziny to sprawdzanie kolejnych miejsc, na których nic się nie dzieje. Może nie sprawdziłem wszystkich, które bym chciał, ale zwyczajnie nie wszędzie doszedłem. Znalazłem natomiast kawałeczek spokojnej wody, na której coś oczkowało. Na szczęście tym razem nie było żadnych planów retro, a w plecaku po kilka przynęt na każdą okazję. Zdjąłem Hermesika i zacząłem się bawić dużymi i ciężkimi owadami. Wybór przynęt nie był przypadkowy - tylko takimi byłem w stanie w miarę rzucić kijem do 20g i stosowną plecionką. Rzuty nie musiały być długie, ale musiały być precyzyjne, a przynęta musiała trafić w wąski pasek wody bezpośrednio przy zalanym brzegu. Czwarty w kolejności na agrafce wylądował żuk od Wob-Art i to on jako pierwszy wzbudził zainteresowanie tego czegoś co tam oczkowało. Niestety, to były takie typowe trącenia nie do zacięcia. Kolejny zameldował się Lil Bug 3F - tu już strzał był konkretny, niestety pudło. Kotwiczka jakaś taka mała w porównaniu do korpusu - tak pomyślałem obserwując wobka. Wygrzebałem mniejszego. O dziwo uzbrojony w taką samą kotwiczkę. Powtarzam rzut w to samo miejsce znowu strzał i tym razem jest ryba. Za chwilę mam w ręku fajnego klenika. Niestety hol płoszy ryby. Przez kolejne pół godziny nie dzieje się nic. Siadam po cichu i daję odpocząć wodzie. Po jakimś czasie znowu coś zaczyna nieśmiało oczkować. Oddaję rzut i gdy tylko przynęta dotyka wody zamykam kabłąk i niemal od razu czuję strzał. Ryba znowu jakoś inaczej walczy. Po chwili podbieram ręką "pryszczatego" leszczyka. 

Przedpowodziowa wręcz Odra kolejny raz mnie zaskoczyła, a prawdę mówiąc zaskakiwała cały tydzień, weryfikując jednocześnie moje podejście do łowienia w niej ryb.

 

CollageMaker_20210521_205827578.jpg

  • Super 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj kolejny dzień na Wisłoku ze spinem i kolejny bez brania. 

Woda wydaje się świetna , lekko trącona podniesiona jakieś 30 cm w stosunku do "normalnego stanu".

Może trochę nurt za silny przez to ale są spowolnienia i wsteczne prądy .......tylko ryb nie ma. 

Całkowicie brak wizualnej ,jakiejkolwiek aktywności ryb, nawet ukleja nie zaoczkuje. 

Takiego roku jak ten to ja sobie nie przypominam :( 

Wczoraj kilka godzin na żwirowni w Zwięczycy, łowienie castem na ciężko, yerki i spore gumy.

2 szczupaki w ręce, 2 dodatkowe kontakty z rybą która się nie wcięła i ładny zębacz odprowadzający yerka pod same nogi, woda czysta i widoczność dobra więc fajnie było widać jak płynie za przynęta i się tylko przygląda :) 

Strzeliłem fotkę większemu z wyciągniętych bo myślałem że do GP zapunktuje ale miał tylko 52 cm . 

IMG_20210520_163301.jpg

  • Super 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś w końcu naszedł czas przetestować nowy zestaw nad wodą. Długo wyczekiwany Lureleader wkońcu dotarł. Hmmmm rano myślę sobie gdzie by tu się wybrać bo wszędzie woda wysoka i płynie ,,żur". No nic jadę na znany mi z poprzednich lat kanał. Nad wodą melduję się jakoś koło 5 rano. Zestaw składam pośpiesznie w pełnej ekscytacji. Po ciężkim początku udało się namierzyć ryby oraz trafić w przynętę. Kijek kupiony z myślą o pstrągach. Świetnie spisuje się pod okoniami i nie tylko, a z kołowrotkiem Shimano Vanford 2500 i plecionką Varivasa jest mega. Kilkanaście okoni w tym 2 powyżej 30 cm dają nadzieję, że się ruszyły. Brania pewne i agresywne. Na koniec miły akcencik w postaci wzdręgi, która zażarła kajtka :).  

wędka.PNG

ryba1.PNG

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadki dwa.

Zdarzenie pierwsze.

To się nie powinno zdarzyć. Jedno jedyne branie w najgorszym momencie. Chodziłem z nastawieniem złowienia szczupaka. Po dwóch godzinach bezrybia zaglądnąłem na boleniową „bankówkę”. Odra jeszcze z mocnym nurtem, to pomyślałem, że spróbuję sprowokować jakiegoś stawiając w nurcie woblera Jaxona HS UV 9 cm.  Przykucnąłem, zapiąłem do agrafki woblera a pudełko położyłem na udach. Rzuciłem przynętę kilkanaście metrów od siebie i pozwoliłem wpłynąć w warkocz zalanej rafy. Czuję jak mocno wibruje w nurcie. Niewielkie korekty kołowrotkiem były potrzebne, by nie tracić tego elektrycznego trzepotania wędką. Drgania przenosiły się do ręki sprawiając przyjemność pracy woblera. Kilka rzutów i ŁUP! Bardzo silne uderzenie wyrwało mnie z rozmyślania. Pech! Ryba mocno walczy od początku. Wędka poważnie się wygięła i nie mogę zbyt wiele zrobić. W tym samym momencie, podczas zacięcia, do wody wpada pudełko z przynętami, które miałem odłożone na kolanach. Gdy dotarło do mnie, co się stało, to później sam się dziwiłem, że jeszcze tak błyskawicznie, tak sporej ryby nie przydarzyło się wyholować. Na nic to się zdało. Nurt był zbyt silny i przynęty odpłynęły dość daleko zanim uwolniłem gagatka. W poprzednim sezonie straciłem kilkadziesiąt woblerów kleniowych. W tym przypadku straciłem kilkanaście wyselekcjonowanych popperów, crawlerów, klasyków i własnego rękodzieła. To nie powinno się zdarzyć.

 

___________________

Przedziwna sytuacja. Przypadek drugi.

Sytuacja miała miejsce kilka dni wcześniej. Łowię na lekki spinning z synem. Przynęta kopytko Relaxa 5 cm/5g. Wędka do 15 g o parabolicznej akcji. Po kilku skubnięciach i godzinnym łowieniu mam branie. W pierwszym momencie pomyślałem, że leszczowy przyłów. Jednak po kilkunastu sekundach stwierdziłem, że to nie ta ryba. Dużego leszcza bym już powstrzymał, nawet takiego mocno wkurzonego. To coś było bardziej wkurzone i nie robiło sobie nic z mojego hamowania szpuli ręką. Starałem się wybrnąć z tej sytuacji, jednak nie miałem nic do powiedzenia. Zostało jeszcze kilkanaście zwojów plecionki 0,10 i byłem zmuszony ostatecznie przystopować szpulę. Nie mogło się to inaczej skończyć, jak jej zerwaniem. Kolejny pech, to linka pęka przy kołowrotku. Oj! Nie tak powinno być. Radek przyglądał się akcji. We dwójkę stwierdziliśmy, że nic więcej nie można było w tej sytuacji wymyślić. Odjazd był zdecydowany i praktycznie bez zatrzymania. Byłem bezradny. W zasadzie nie opisuję takich przygód, bo to w pewnym sensie ujma na honorze i gdzieś tam w podświadomości krąży myśl, że ryba została z przynętą. Radek zdecydował, że wystarczy tych emocji i wracamy. Zgodziłem się. Powiedziałem, że po drodze przystaniemy w kilku miejscach i jeszcze spróbuję na najmniejsze gumki 2”/2g na tych kilku metrach linki powalczyć o skromnego okonia. Minęło jakieś 30 minut. Przystanęliśmy trzy razy. Przeszliśmy około 100 metrów. Kolejny rzut i przy ściąganiu zauważyłem, że ściągam jakąś żyłkę. Jednak to nie żyłka. Udało się złapać. No nie! To moja zerwana plecionka. Mam kilka metrów i czuję, że zaczyna mi uciekać z palców. Wołam Radka by obciął mi agrafkę przy wędce. Zostało mi jeszcze około metra linki w palcach i dalej czuję, jak sum ją wyciąga. Gdyby udało się zawiązać dwa końce i nawinąć kilka zwojów na kołowrotek, to byłaby szansa na kolejną próbę holu i uwolnienie z przynęty. Trudno w to uwierzyć, ale wiązałem linki na ostatnich centymetrach. Linka ułożyła się między zielskiem w zygzaki i to pozwoliło mi na nawinięcie na kołowrotek kilkanaście zwojów. Wtedy poczułem znowu wąsatego na wędce. Cała akcja holu trwała około 9 minut. Nie powiem, ale „Patriot” dostał mocno w kość. Szczęście, że rybsko nie miało ochoty na dalsze odjazdy. Parę razy mocno się wkurzył. Wtedy tylko pozostało patrzeć, czy nie pojawi się węzeł łączący plecionkę. Suma podholowałem pod nogi. Oceniliśmy go na jakieś 140 cm. Tym razem sprzęt nie zawiódł a przynęta wypięła się sama.

Takie były tego dnia moje okoniowe podchody z przygodami.

 

 

  • Lubię to 4
  • Super 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maj nas nie rozpieszcza. Pogoda jak w kalejdoskopie. Odra i jej dopływy w stanie nie pozwalającym na łowienie. Dla mnie, bo wiem, że są specjaliści, którzy na taką wodę właśnie czekają. Wszystko to sprawiło, że ostatnie dwa tygodnie były spod znaku komercji. No może pół na pół - jeden dzień komercja a drugi PZW. O przynętach i metodach wolę nie pisać bo czuję się kompletnym laikiem w tych sprawach.

PS Po jesiotra musiałem wchodzić do wody (ale na szczęście na pół łydki) bo był zaplątany w pozostawioną w wodzie plecionkę

PART_1621070326660.jpeg

20210522_213449.jpg

IMG-20210522-WA0012.jpg

 

  • Super 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. I mi wreszcie udało się rozpocząć sezon, po trzech godzinach zasiadki nastąpił odjazd i udało się wyciągnąć karpika 84cm. waga pokazała 11.8kg. Amurki na razie nie współpracują, ale mam nadzieję że się to zmieni po kilku nęceniach miejscówki.

20210521_172504.jpg

  • Super 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za mną dwie doby na zbiorniku komercyjnym niedaleko Tarnowa..

Łowiłem z kolegą, ja na dwie wędki a kumpel na trzy. Przez te dwa dni razem wyholowaliśmy 21 ryb, jednego amura i 20 karpi.. Na swoim koncie mogę zapisać sześć karpi od 4-10,2 kg oraz amura ok 7 kg :) 

Wymęczyła nas ta zasiadka porządnie, nie spodziewaliśmy się aż tak dużej aktywności ryb.. łowiliśmy z wywózki na odległościach od 40 do 106 m więc było co robić :roll:

Wrzucam zdjęcia amura oraz największego karpia, innym rybkom robiłem tylko zdjęcia w kołysce lub wypuszczałem od razu z podbieraka co by ich nie męczyć ;) 

 

spacer.png

spacer.png

  • Super 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś popitoliłem wcześniej 

W niedzielę trochę połowiłem  , to znaczy chciałem połowić . Wpadły trzy ryby i można powiedzieć że dość fajne  , leszcz 53 cm , karaś 45  i 38 cm , ale jak szybko zaczęły tak szybko skończyły i ch,,, bombki strzelił . Pomimo kombinacji z przynętami przez cztery godziny nic się działo i trzeba było zwijać klamoty 

IMG_20210525_211701.thumb.jpg.3f7e484ea8312a9efab9f4f2c98c6b97.jpg

  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyskoczyłem na chwilę po pracy. Przez 2godziny cisza a potem chwilę przed końcem w 3minuty dwa odjazdy😅🙉nie było już czasu na kombinowanie lepszych fotek bo jeden karp w podbieraku a kolejny pływa na wolnym biegu wzdłuż stawu

20210526_195045~3.jpg

20210526_193905~2.jpg

  • Super 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dziś praktycznie cały dzień nad wodą.. :D 

Najpierw rano pojechałem z kumplem nad Wisłę z nadzieją na klenia/bolenia jednak przez ponad 4 godziny łowienia udało się złapać tylko trzy klonki do 30 cm :roll:

Później za namową drugiego kumpla pojechaliśmy na wodę stojącą ze statusem no kill gdzie jest całkiem spora populacja pstrąga tęczowego..

Pstrągów złowiliśmy myślę lekko po kilkanaście sztuk z czego większość ok 30-35 cm i parę sztuk 40+. Pod sam koniec łowienia przed godziną 19 mam branie blisko brzegu i udaje się wylądować pstrąga 50 cm :)  

Wrzucam pamiątkowe foto :

spacer.png

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wybrałem się rekreacyjnie na Dziećkowice z przyjacielem, który rzadko wędkuje. Oczywiście robiłem wszystko, żeby nie łowić szczupaków i tak średnio mi to wychodzi. To już moja druga metrówa i druga na zestaw "okonia na grubo", fluorocarbon 0,25 i "nowy" Batson spisał sie rewelacyjnie. Kij do 14g a ma moc w dolniku potężną, wyjechała ryba książkowo a było co dźwigać z tych 7 metrów.

193235347_331144105065625_1044445936907788897_n.thumb.jpg.6d137f5e265e6694e437f31aa2936390.jpg  

  • Dzięki! 1
  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna sztuka @Don Gucak!!!

Do mnie też uśmiechnęło się dzisiaj szczęście (może nie tak dużo jak do kolegi wyżej😅). Żwirownia pod Wrocławiem + spodniobuty + brodzeniu wzdłuż trzcin. Plecionka 0,12 a na końcu wolfram i wirujący ogonek 4g. 4 ciekawsze rybki na wędce - dwa spady i dwie udało się doholować do podbieraka. Najbardziej zdziwił mnie bolek bo siedział na skraju trzcin jak rasowy szczupak. Zestaw i przynęta też typowo pod szczupłego. 

20210529_090030_resized.jpg

20210529_103331_resized.jpg

 

  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj pod wieczór kolejny wypad nad wodę.

Na lekko na 2 cm wahadłówkę wjechał jazik taki w granicach 25 cm i było to jedyne branie. 

Przed samym zmrokiem na zalanej kamienistej rafie uaktywnił się boleń, stałem ze 100-150 metrów wyżej , brzeg akurat wykoszony więc nie było jak się w trawie ukryć, zanim się zakradłem w zasięg rzutu już było praktycznie ciemno. 

Pojawiał się co 2-3 minuty, robił zamieszanie przez kilka sekund i następował spokój do następnej wizyty. 

Rzuty robiłem na wprost i pozwałałem spłynąć woblerowi przez tą kamienistą płyciznę , przy tym stanie rzeki jest tam ze 30-40 cm wody, w lecie bardzo czesto kamienie są całkowicie odsłonięte. 

 Przywałił w 4 rzucie :) i miał 62 cm. 

Przynęta to wobler boleniowy Kenarta , 6 cm Flash.

Foty słabe bo już ciemno było a nie mogłem odszukać na telefonie funkcji zdjęć z lampą. 

IMG_20210528_211009.jpg

IMG_20210528_211141.jpg

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 rano. Co tu robić? Hmmm wybór nie był trudny RYBY. Wędka do bagażnika i ogień. Z pudełka na agrafkę trafia wobler Oleixa. Kilka rzutów wzdłuż brzegu i siedzi. Nie duży Bolek ląduje w podbieraku. W dobrej kondycji wraca do wody. Kilka kolejnych rzutów i ogromne targnięcie na kiju. Kij wygina się, a na końcu czuje przyjemne pulsowanie. Nagle luzzzzz. O nie - ryba się spięła. Musiała być niezła sztuka. Kolejne dwie godzinki bez kontaktu z rybą. 

IMG_20210529_055807.jpg

  • Super 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj rano wybrałem się na jeden z kanałów we Wrocławiu z nastawieniem na okonia ale w tym roku u mnie to nie jest prosta sprawa. Przez 2 h tylko 3 okonie i żaden nie przekracza 20cm.  Zostaje mi kilka minut łapania i w kilku kolejnych rzutach łapie szczupaki 55 i 57 cm. Oba na 2' keitecha, wędka do 7g

IMG_20210529_221006.jpg

IMG_20210529_221031.jpg

  • Super 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj kolejny dzień w spodniobutach. Jedno jedyne branie na 4h brodzenia. Bolek zaatakował wirujący ogonek zaraz po wpadnięciu do wody. Łowiłem na podwrocławskim Bajkale. Mega dużo ludzi. 90% to imprezowicze. Jedna wielka impreza. Co się nasłuchałem muzy "umca umca" to moje!!!

20210530_173154_resized.jpg

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj postanowiłem w godzinach wieczornych zajrzeć na kilka godzin nad Wisłę w rejonach miasta..

Wędkowałem od około 18:00 do 21:45, przez ten czas udało się złowić 5 kleni 29-46,5 cm :D

Daaawno tak nie połowiłem w krótkim czasie kleni, byłem sam nad wodą łowiłem w ciszy i może to było kluczem ?

Dodaję dwie pamiątkowe fotki :

spacer.png

spacer.png

  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.