MarianoItaliano85 Napisano 2 Czerwca Share Napisano 2 Czerwca Tak sobie pozwolę zacząć wątek. Co tu dużo pisać, no znowu życiówka klenia 💪 Ryba bardzo leniwie ale zdecydowanie zabrała wobka z powierzchni. Istny kosmos, Mata pokazała 55,5cm 💪 Kawał klamota! Już o kolejne PB w tym sezonie będzie ciężko ale cieszę się, że kolejna magiczna granica została przekroczona, czyli 55cm. Pozdrawiam 2 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 2 Czerwca Share Napisano 2 Czerwca U mnie w ostatnim czasie z białą rybą i pstrągami było całkiem dobrze, ale za to rozpoczęcie sumowe było kompletną klapą. Dla poprawienia nastroju jeden z około 30 pstrągów złowionych w ubiegły weekend. 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zbynek1111 Napisano 5 Czerwca Share Napisano 5 Czerwca W poniedziałek po pracy udało mi się złowić pierwszego sandacza w tym roku co prawda mały bo mierzył 44 cm ale był złowiony koło godziny 23 na woblera 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andrutone Napisano 8 Czerwca Share Napisano 8 Czerwca Hej. Jak idzie tępienie wąsatej zarazy? U mnie na razie nieszczególnie 😉 Trafił się za to dziś pierwszy amator nietoperza z powierzchni. 45 cm 👍 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 8 Czerwca Share Napisano 8 Czerwca U mnie z drapieżnikami lipa, ale za to wczoraj pocieszałem się przy leszczach. 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 8 Czerwca Share Napisano 8 Czerwca 13 godzin temu, tomek1 napisał: U mnie z drapieżnikami lipa Też nie jestem zadowolony z tego, co wyczyniam z drapieżnikami. Raz byłem na Rędzinie i piękny boleń wstrzelił się w legendarną Rapalę Flat Rap. Już najeżdżałem nim do podbieraka i jeszcze jeden zryw zostawił mi kocią mordkę. Po chwili miałem jeszcze jedno branie, ale nietrafione. Kolejny dzień na Odrze na Kozanowie i znowu Rapala w akcji. Jedno branie. Przez ułamek sekundy poczułem rybsko na spinningu. Jeszcze coś później zawirowało koło woblera i to wszystko. Kolejne dwa wypady do centrum. Nie, pomyliłem się, trzy razy. Raz na zero, drugi raz chyba pięć prób zebrania crawlera trzmiela własnej konstrukcji. Trzeci raz i podejście za boleniem i sandaczem. Jeden strzał w poppera/wtd sprezentowanego od Moczykija. Znowu poczułem tylko szarpnięcie i po zawodach. Dwa razy byłem na Kanale Powodziowym z powierzchniowymi crawlerami. Raz był atak na nietoperza SG, drugim razem jeden atak na Adustę, tą mniejszą wersję. Obydwa zdarzenia, to były prawdopodobnie klenie. Czerwiec ma się dobrze, a ja jeszcze żadnego drapieżnika nie mam na koncie. Czarna seria trwa:) 3 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moczykij Napisano 9 Czerwca Share Napisano 9 Czerwca Z jednej strony byłem nieco zdziwiony, gdy tu ostatnio zajrzałem - martwą ciszą na forum. Z drugiej strony trochę mnie to pocieszało, bo dawało nadzieję, że to może nie ja marnie wędkuję, może po prostu ryby nie biorą. Ostatnio dwa wyjazdy na Odrę poniżej Brzegu Dolnego na zero, jeden w okolice Wyspy Opatowickiej też zero, dwa na Kanał Powodziowy też można powiedzieć że na zero - złowiłem jednego małego klenika. Wczoraj postanowiłem sprawdzić miejscówkę, na której ostatnio byłem pewnie z 5 lat temu. Wtedy zaglądałem tam w najgorętszych okresach roku, by na skraju dnia i nocy złowić jakiegoś klenika, czy okonka. Z uwagi na fakt, że nie pamiętałem dokładnie dojazdu, a nie był on oczywisty, zaznaczyłem na mapie punkt, który jak mi się wydawało był kiedyś miejscem, w którym zostawiałem auto i na nawigacji pojechałem na ryby. Ostatni zakręt, nawigacja każe skręcić w lewo, ale na tym skręcie stoją pachołki uniemożliwiające wjazd autem - jakby z drogi zrobiono ścieżkę rowerową. No cóż improwizuję, jadę dalej prosto, a nawigacja obmyśla inną drogę. W końcu skręcam, przejeżdżam między wieżowcami do wału, pokonuję go i wjeżdżam na teren ogródków działkowych. Nawigacja wciąż próbuje nakierować mnie do miejsca, które zaznaczyłem więc kręci mnie po tych ogródkach. Niektóre drogi węwnątrzogródkowe są zamknięte, inne zamieniły się w ścieżki. Zaczynam mieć tego dosyć, więc staję na jakimś placyku w towarzystwie dwóch innych aut. Spoglądam na mapę - w linii prostej mam 1200m do rzeki, więc się przejdę. Profilaktycznie w miejscu parkowania wbijam pinezkę. Oczywiście pieczo też idę na nawigacji, bo straciłem orientację na tych ogródkach. Jakieś dzikie ścieżki, jakieś furtki i w końcu widzę koniec działek i początek lasu. Zaczynam rozpoznawać okolicę. Na miejsce docieram około 19-ej i od razu zdziwienie. Co tu tak pusto? Byłem przekonany, że trzeba będzie mieć szczęście, by załapać się na fajny odcinek i strzec go do nocy. Tak było kilka lat temu. Teraz raptem trzech wędkarzy. Jeden spinningista-boleniowiec i dwóch grunciarzy. Mam więc sporo miejsca i mogę wybierać. Obławiam po kolei każdy fragment i nic. Pocieszam się, że kiedyś też cokolwiek zaczynało się tu dziać o "złotej godzinie", ale kiedyś chyba ta woda bardziej żyła. Teraz jakieś pojedyńcze (bardzo symboliczne) spławy białorybu. Po zachodzie słońca widzę dwa ataki przy opasce, ale nie jestem w stanie zidentyfikować sprawców. Odpuszczam poppery i lekkie obrotówki, którymi do tej pory naprzemiennie łowiłem i sięgam po klasyczne wobki. Rozsiadam się wygodnie w miejscu, które już wytypowałem jako "swoje" i po kolei testuję zawartość pudełka. Spodobał mi się "wiślak", którego wymieniłem z Bratem za jakiegoś slidera, gdy się ostatnio widzieliśmy. Dostał tego woblerka od kogoś i nie bardzo wiedział do czego go przypasować, ale pomyslał, że mi się może spodobać. Ja z kolei wyłowiłem kiedyś z Odry slidera, którego też przypasować za bardzo nie potrafiłem, a wiedziałem, że on lubi na nie łowić i ma wodę pod takie przynęty, więc obaj byliśmy zadowoleni. Tym wiślakiem prowokuję w końcu rybę do brania. Prowadziłem go wzdłuż brzegu obijając sterem leżące na dnie kamienie. Liczyłem jak kiedyś na klenia, czy okonia, a wyszedł boluś. Było już niemal ciemno, a przede mną długa droga przez las i ogródki, więc się zwinąłem. Wracałem oczywiście na nawigacji, która znalazła krótszą drogę do celu, niż ta którą mnie tu przyprowadziła. Gdy wyszedłem z lasu i wszedłem na teren ogródków kazała mi skręcić w lewo i przejśc przez... zamkniętą na klucz bramkę. Wziąłem więc sprawy w swoje ręce i próbowałem obejść tę furtkę. Zakręciłem się na tych ogródkach strasznie. Wszystkie przejścia nagle okazały się zamknięte. W oczy zaczęło zaglądać widmo zamkniętego na noc samochodu. Odtworzyłem w głowie trasę, którą tu przyjechałem i zaznaczyłem w nawigacji ostatni "cywilizowany punkt". W ten sposób obszedłem całe te ogródki dookoła (a wiecie jak wielkie potrafią być wrócławskie ROD-y), dotarłem do wału po ich drugiej stronie i tą samą drogą, którą przyjechałem - doszedłem do auta. Dodam, że całą tę drogę towarzyszył mi śpiew Podsiadły, którego było doskonale słychać z wrocławskiego Stadionu. Nie powiem, żeby to była moja muza . No i jeszcze jedna ciekawostka - świetliki. Bardzo dawno ich nie widziałem, a wczoraj były wszędzie i w lesie i na ogródkach. 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andrutone Napisano 9 Czerwca Share Napisano 9 Czerwca 1 godzinę temu, moczykij napisał: martwą ciszą na forum. Z drugiej strony trochę mnie to pocieszało, bo dawało nadzieję, że to może nie ja marnie wędkuję, może po prostu ryby nie biorą. Miałem dokładnie tak samo 😁 A opisy korzystania z nawigacji to typowa klątwa naszych czasów. Też mi się zdarzało po lesie szukać miejsca do zawrócenia auta... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marienty Napisano 10 Czerwca Share Napisano 10 Czerwca A u mnie jako tako. Po kilku porażkach na Wiśle, gdzie ganiałem za boleniem, odkułem się na wrocławskiej Odrze. Uparłem się, żeby złowić jakiegoś sandacza i bolenia co w końcu częściowo się udało. 5. czerwca. Duża woda na Odrze ale da się łowić. Nawet spływające farfocle i trawy nie dawały się we znaki. Uparłem się, żeby cały wieczór dać szansę karasiowi od jaxona, bo dawał mi już sadacze na jesieni zeszłego roku. Tym razem łowię na niego niebrzydkiego klenia 43cm. Wczoraj 19:30-23:30 - super wypad. Za dnia na banana (walk the dog) od @jaceen mam sensownego okonia (pierwszy okoń w tym sezonie >20cm), klenia ok 30cm i dużego bolenia, który zrywa się po paru metrach walki. Na ostatnią godzinę zajmuję książkowe stanowisko i uparcie rzucam widłem na napływ podwodnej przeszkody. Mam aż 6 brań ale skutecznie zacinam tylko jedno i na brzegu podbieram ładnego bolka. Bardzo dużo traw, które czepiały się dosłownie w każdym rzucie. Wczorajszy wypad był jednym z najlepszych w tym sezonie. 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Elast93 Napisano 10 Czerwca Share Napisano 10 Czerwca U mnie ostatnie 3 tygodnie wędkarsko dramat, bo też ponad 2 nie wędkowałem wcale.. Odnowił mi się uraz barku i po prostu nie byłem w stanie wędkować itd.. Po wizytach u specjalistów dowiedziałem się że u mnie to już zespół niestabilności stawu ramiennego i prawdopodobnie czeka mnie zabieg z tego tytułu który może mnie wyłączyć nawet na ponad rok od wędkowana oraz sportu 😕 Będę miał pewność jesienią jak już zrobię wszystkie badania i tak dalej. Wczoraj byłem 2godziny na Wiśle z bratem sprawdzić czy jako tako już dam radę spiningować. Okazuje się że tak, miałem nawet jedno potężne branie na gumę z opadu, ale ryba spadła ( na bank sandacz ). Brat podobnie kilka brań ale nic na brzegu. Drugą połowę czerwca już postaram się pocisnąć mocniej, planuję kilka wypadów spiningowych na Wisłę oraz z 2 stacjonarne podejścia za węgorzami. W zeszłym sezonie pierwsze łowiłem już z początku Maja, a w tym jakoś do tej pory 3 podejścia totalnie bez brań.. 2 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 10 Czerwca Share Napisano 10 Czerwca Czyżby fatum przełamane? Oczywiście pierwsze branie niewykorzystane. Atak był w Adustę Yajirobee 6,5 cm. Drugie branie było na modyfikowaną gumową żabę. Ona delikatnie "kładzie" się na wodzie i plumkanie jest bardzo subtelne. Co w nią uderzy, to jet wielka niewiadoma. Sięgnąłem po nią ze względu na wkradający się niepokój. Trzeci raz jestem bez sumowego brania. A bijące w nią klenie i bolenie podtrzymują na duchu. 2 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
suchi Napisano 11 Czerwca Share Napisano 11 Czerwca Dzisiaj celem były jazie i klenie. Na początku łowienia mam wyjście do woblera pięknego jazia ale niestety nie uderzył. Później lokalizuje klenie ale żaden nie chciał skusić się na smużaka. Może wieczorem byłyby chętniejsze. Po tych niepowodzeniach przestawiam się na okonie a te nawet chętnie współpracują. Największy 27 i 28 cm 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zbynek1111 Napisano 11 Czerwca Share Napisano 11 Czerwca Dzisiaj udało się znowu wybrać na ryby co prawda na 1h ale było warto. Udało się złowić sandacza już 2 w tym sezonie. Złowiony na woblera przy opadzie. Teraz się trafiają a ciekawe jak będzie jak ruszy liga. 1 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SebaZG Napisano 12 Czerwca Share Napisano 12 Czerwca 12 godzin temu, Zbynek1111 napisał: Złowiony na woblera przy opadzie. Wobler typu cykada? 12 godzin temu, Zbynek1111 napisał: Teraz się trafiają a ciekawe jak będzie jak ruszy liga. Może trzeba wnioskować o rozszerzenie ram czasowych dla ligii Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 12 Czerwca Share Napisano 12 Czerwca Cześć. Jeszcze mnie cieszy, ale zapał łowienia sumów powoli uległ osłabieniu. Nie pomagały podtrzymać go ostatnie trzy wyjścia na zero. Potrzebowałem więcej szczęścia. I we wtorek w końcu się doczekałem. Trzy godziny mieszania wody crawlerami przyniosło efekt. Branie prawie ze środka kanału. Wyraźne, głośne kłapnięcie i po chwili sum wali ogonem o powierzchnię niżowej wody. Takie zachowanie dodawało więcej emocji. Walka nie trwała długo. Wielkość suma dla mnie bardzo komfortowa i dla obu stron bezpieczna. Zażarł Adustę Yajirobee 6,5 cm/ 19 g. 3 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zbynek1111 Napisano Środa o 14:15 Share Napisano Środa o 14:15 5 godzin temu, SebaZG napisał: Wobler typu cykada? Może trzeba wnioskować o rozszerzenie ram czasowych dla ligii Dokładnie na takiego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.