Skocz do zawartości
Dragon

Rekomendowane odpowiedzi

przynęty na klenia   Dragon
Napisano

Pstrągów niestety nie złowiłem , ignorowały ,mnie całkowicie. Zbierały niewielką jętkę , a ja zabrałem tylko spinning. Następnym razem wezmę muchę .

Napisano

Cześć.

W środę byłem bardzo krótko. W niecałe dwie godziny miałem cztery brania i trzy ryby na brzegu. Dzień wcześniej złowiłem krąpia, leszcza, płoć i wzdręgę. A w środę trzy piękne wzdręgi. Nimfa Baffi Fly FishUP w kolorze jasnej oliwki zrobiła robotę. Chociaż na chwilę, ale musiałem zaglądnąć nad wodę, by je sprawdzić. I cóż, świetnie się sprawdziły na najlżejszej główce, w bardzo wolnym opadzie. Ta akurat jest dwukrotnie większa od nimfy Libry, ale widocznie rybom to nie przeszkadzało. Materiał jest na tyle miękki, że znikała w pyszczkach głęboko. Bez peana nie było szans je wydostać. Największą zmierzyłem (37 cm). Czwarta niestety wygrała, zrywając plecionkę. Gdy zrezygnowałem z Siglon Sunline, to zaczęły dziać się niedobre rzeczy. Mocno się zastanawiam, by do niej wrócić. I na deser skróciłem sobie spinning o szczytową przelotkę. 

👊

P1480004_easyHDR-BASIC-2.thumb.jpg.327a2b343e1ee28efdd5b1d33a3111f9.jpg

IMG_20250423_163623140a.thumb.jpg.ae62ec3dc01e10c0d0e692c612fea569.jpg

IMG_20250423_173737883_HDRa.thumb.jpg.d01829c224b9c23766ceb3e540ea6da2.jpg

IMG_20250423_162935190_HDRa.thumb.jpg.3a6fd1dee429258872ba9c6e590c91b4.jpg

  • Lubię to 3
  • Super 7
Napisano

Nie byłem na rybkach prawie dwa tygodnie. Właściwie to czekam już na maj i na otwarcie sezonu na drapieżniki. Jednak dziś wzięło mnie jeszcze, aby wybrać się wieczorkiem na klenia. Bardzo zachęcił mnie dzisiejszy deszcz. Pomyślałem, że może lekko wzbierająca po opadach woda ożywi ryby. Plan był prosty. Godzinka nad wodą, kilka pięciocentymetrowych wobków, i wędka, którą ostatnio cały czas używam wieczorami, biała Abu Garcia Venerate, 2,74m, 5-20 gr. Pomyślałem, że wybiorę się do Parku Wschodniego nad Oławkę. Było to niegdyś moje ulubione kleniowe łowisko, ale zrobiło się zbyt popularne wśród biegaczy i spacerowiczów z psami i właściwie nie można tam już znaleźć spokoju. Miałem nadzieję, że deszcz wypłoszył to towarzystwo i chociaż raz w tym roku tam połowię. Niestety, gdy tylko zajechałem na parking przy parku, od razu zawróciłem. Parking był pełny i zauważyłem ludzi z dwoma dużymi psami. Szkoda. Miałem jeszcze plan B. Odcinek Odry, na którym jeszcze w tym roku nie byłem.

Po dotarciu nad wodę pomyślałem, że zmiana miejscówki wyjdzie mi na dobre. Woda żyła. Wszędzie co i rusz spławiały się ryby. Przyszło mi do głowy, że zapewne to leszcze i inne krąpie, ale przynajmniej coś się działo. Chcąc sprawdzić teorię o krąpiach, przejrzałem pudełko z przynętami. Oprócz wspomnianych pięciocentymetrowych wobków były tam jedynie dwa mniejsze. Jaxon Pixel i Dorado Alaska 2,5cm. Resztę zawiozłem ostatnio do Wlenia na pstrągi i tam zostawiłem. Złożyłem pixela i prawie od razu, niedaleko od brzegu, mam fajną rybę na haku, która po chwili ostrej walki się spina. Myślę sobie - jest nieźle. Nie bardzo podobała mi się praca pixela więc zmieniłem go na Dorado. Kiedyś bardzo lubiłem te wobki, ale został mi już ostatni i to w malowaniu firetiger, którego nie lubię przy takich małych przynętach. Kupiłem go jednak, bo był w promocji. Dotąd jednak nic na niego chyba nie złowiłem. Do tego był uzbrojony pod pstrąga, w pojedynczy bezzadziorowy haczyk. Parę rzutów i znowu bęc. Tym razem siedzi. Ładny krąp.

large.20250424_202511.jpg.f4f7689ee8c713c46127e070400c0c0e.jpg

A więc jednak w to będziemy grać. Skoro nie ma się co się lubi...

Znowu kilka rzutów, jakieś potrącenia, skubnięcia... Pomyślałem, że pora wydłużyć rzuty. Woblerek poleciał ile się dało wyrzucić z tej wędki i się zaczęło. Ale nie krąpie, tylko klenie. Co kilka rzutów branie, przeważnie takie mocne skubnięcia lub wręcz walnięcia. Właściwie więcej niż połowę ataków na wobka było od razu po wpadnięciu przynęty do wody. I to takie z gejzerami. Starałem się zamknąć kabłąk i zacząć kręcić jak najszybciej po dotknięciu powierzchni. To niesamowite uczucie, jak od pierwszego obrotu korbką czuje się ciężar ryby na wędce. Niestety, sporą ilość brań spartoliłem. Dość szybko postanowiłem zwiększyć swoje szanse na udane zacięcie, zmieniając pojedynczy haczyk na kotwiczkę (też bezzadziorową) ściągniętą z innego wobka i chyba trochę pomogło. Mam wrażenie, że wędka była trochę za mocna pod takie łowienie i chyba nie pomagała rybom dobrze zassać przynętę. Do tego trudno było nią dorzucić w obszar z braniami. Po dwóch godzinach musiałem już się zbierać i kiedy zawadziłem żyłką o płynącego bobra, a ten narobił okropnego hałasu na wodzie, potraktowałem to jako sygnał do odwrotu. W trakcie łowienia próbowałem też większych woblerów, ale były ignorowane. Ogółem doliczyłem się 27 konkretnych brań i było sporo drobniejszych skubnięć, potrąceń i nietrafionych ataków. Oprócz krąpia, złowiłem siedem kleni. Jeden był poniżej trzydziestki, a pozostałe to: 37, 39, 40, 41, 41 i 45 centymetrów. Do tego cztery konkretne rybki spieły mi się podczas holu. Wszystko na tego samego Dorado, który tak długo kazał na siebie czekać ;) Wszystko z jednego miejsca, w godzinach od 20:30 do 22:30. Połowiłem sobie, lecz mam wrażenie, że musiałem chyba trafić na jakieś tarłowe zgromadzenie kleni. Lub rzeczywiście to ten deszcz je tak ożywił.

large.20250424_223109.jpg.434c6f498ee9d931e3ecdad3b3ac8c70.jpg

large.20250424_213128.jpg.1a63dcf3f209b3f1bf3c80390d273505.jpg

large.20250424_221507.jpg.4bcdbabfae31feab7cf03f73ed19d985.jpg

large.20250424_223331.jpg.503b52a27a037ae5e49309c026a26954.jpg

 

  • Lubię to 3
  • Super 7
Napisano

Dziś też popadało, więc zapragnąłem powtórki z rozrywki. Przygotowałem się lepiej sprzętowo i oznaczyłem na wędce 40 i 50 cm, aby nie tracić czasu na mierzenie 😉

A na wodzie dziś cisza i spokój, czasem tylko coś niemrawo sìę chlapło. Przez dwie godzinki doczekałem się jedynie trzech nieśmiałych skubnięć. Sytuacja wróciła więc do "normy".

  • Haha 2
Napisano

Kilka wyjść na ryby za mną w ciągu ostatnich 2 tygodni, wszystko na pickerka i dzisiaj druga wędka na metodę . Spinning odstawiony na razie do kąta :) 

Niestety sama drobnica wyjmowana, sporo płoci ale tylko jedna poważniejsza jeszcze z przed świąt na 29 cm a mniejszych niż 25 postanowiłem nie zgłaszać. Trochę kleni takich do 30 cm, leszczyki też nie przekroczyły 30. Dzisiaj 7 karpików, takich w granicach 30 cm i jeden średni leszcz. Ogólnie to słabo, ryby zainteresowane tarłem nie jedzeniem ;) 

IMG_20250417_122228_538.jpg

  • Super 5
Napisano

Dzisiaj pierwsze pływanie w tym roku, płytka zatoka zalewu rzeszowskiego. Ultralajcik i małe silikony, głównie tanta 35 mm , na mniejsze przynęty waliły ukleje więc troszkę grubiej poszedłem ;) 

W ręce kilka wzdręg, kilkanaście okoni i dwa leszczyki takie do 30 cm. Największy okoń 22 cm i wzdręgi 25, 27 cm lecą do GP. 

Widziałem ładnego jazia , dwa razy wyskoczył nad powierzchnię , ja mam swój PB na 53 cm ale ten miał dużo więcej :) 

IMG_20250428_164125_310.jpg

IMG_20250428_200614_891.jpg

IMG_20250428_144121_444.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 7
Napisano

Jak tu nie lubić poniedziałków?:)
Około 16:00 jestem nad wodą i na samym początku zaobserwowałem stado kilkunastu pięknych wzdręg. Rozmiarowo, jakby jedna w jedną. Obszedłem je od ogona i podrzuciłem Larvę Multi z boku stada. Jedna z nich majestatycznie odbiła i skierowała się w stronę larwy. Na moment gumka zniknęła mi z oczu. Lekko zareagowałem. I zaczęła się walka. Jeszcze takiej przygody nie miałem. Szybko namierzone piękne stado, błyskawiczne branie, emocje i lądowanie super złotej rybki w podbieraku. Wszystko widoczne i w pełni zamierzone.

IMG_20250428_160109038_HDR.thumb.jpg.c189e52e48ab68f621e2ef2845994755.jpg

Po tych emocjach uznałem, że dzień mam już zaliczony. Mogłem sobie pofolgować i zrobić luzacki obchód rewirów. Zrobiłem może ze dwa kilometry i w trakcie wydłubałem 3 wzdręgi. Przed zmierzchem wróciłem na sprawdzone miejscówki i emocji było jeszcze więcej. Pierwszy rzut i ładne branie. Niestety nie dowiozłem ryby. Po kilku chwilach jest kolejne. Wydłużający opad larwy zadziałał. Branie nastąpiło trochę głębiej niż zazwyczaj. Ale już tak jest, że te duże potrafią głębiej patrolować i jak młodzież przepuści smakołyk, to na koniec czeka duża sztuka i czasami daje się oszukać. Walka konkretna. Hamulec terkocze, ja mielę korbą jałowo, bo przez chwilę nie skracam dystansu. Dokręcam i powoli wjeżdża druga mega wzdręga. Złota i czerwona. Piękna. Jest większa od poprzedniczki i oceniam ją pod 38 cm.

IMG_20250428_190422317_HDR.thumb.jpg.677d88e431190d57b599f8873b5279af.jpg

Doławiam jeszcze jedną, mniejszą i przenoszę się na kolejne miejsca. Czasu do zmierzchu nie ma dużo, ale o tej porze potrafią jeszcze  duże nieźle namieszać. I tak się stało. Mam dwa brania i je psuję. Kolejne już trafione. Znowu hamulec "jęczy" i byłem przekonany po tych silnych odjazdach, że zaciągnął larwę duży leszcz. Jak dobrze, że się pomyliłem. Po chwili wynurza się kolejna, trzecia już tego dnia, wielka krasnopióra. Przy tych dwóch ostatnich miałem kibiców i ryby zrobiły na nich wrażenie. Nie dziwię się, bo to naprawdę wielkie okazy. Myślałem, że poprzedniego sezonu już nic nie przebije, ale dobrze czasami się mylić:)

IMG_20250428_194219640_HDR.thumb.jpg.441d04314c2d353458702ea4357cb03a.jpg

Flagman BlackFire 213cm/0,5-5g

Ryobi Ecusima 1000

Seaguar PEx4/0,3 (0,090mm/2,9 kg)

  • Lubię to 1
  • Super 9
Napisano

Jeszcze jedna próba powtórzenia kleniowego eldorado. Miejsce to samo, podobna pora. Tym razem cztery brania, z czego dwa wykorzystałem. 40 i 47 cm.

large.20250429_214326.jpg.6b4420d0119260b989566fce23a71441.jpg

large.20250429_220505.jpg.9898b30871ec16c058be767a3bc0d096.jpg

  • Lubię to 2
  • Super 6
Napisano

Na rybach nie byłem ponad 3 tygodnie. W końcu uporałem się z obowiązkami i wyskoczyłem na 2,5h na moją ulubioną kleniową miejscówkę. Brań bardzo dużo. Już w pierwszym rzucie mam ładnego klenia 48cm. W dwóch kolejnych rzutach też mam brania. Tej nocy w każdej miejscówce bez wyjątku miałem brania. Spiął mi się ładny jaź. Tego wieczoru łowię 3 klenie i jednocześnie pierwszą pięćdziesiątkę w tym sezonie. Brań >10.Było super!

20250429_220011.jpg 20250429_210026.jpg

20250429_222543.jpg

  • Lubię to 2
  • Super 6
Napisano

Wczoraj powtórzyłem pływanie na tej samej zatoce co ostatnio. Tez ciepło i słonecznie ale wiatr za silny. Dobrze że miałem linkę i mogłem się podwiązać do trzcin bo nie dało rady ustać w miejscu. Pod wieczór dopiero uspokoiło sie i można było fajnie połowić. Złowiłem jednego okonia pod 20 cm , małego bolenia z 15 cm i kilkanaście wzdręg. Największa na 28 cm leci do GP. 

IMG_20250429_162306_781.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 4
Napisano

Co się stało, że ja kleni nie łowię?:)))

Ostatni dzień kwietnia i ostatki podchodów w tej części pory roku za wzdręgami. Mieszałem wodę razem z Larry_blanka na największej wrocławskiej zatoce. Wiatr tego dnia nam nie sprzyjał. Dzień wcześniej było z nim lepiej. Kilka fajnych ślicznotek przechytrzyliśmy. I wiem, jak będę planował przyszłe wędkarskie sezony. Z pewnością okonie pójdą w odstawkę. Nie ma sensu. Co mi radości przyniosły wyprawy na wzdręgi, to trudno opisać. Finezja, minimalizm i bardzo dużo fajnych ryb. Gdyby garbusy, choć w przybliżeniu takie się trafiały, to inna rozmowa. Jednak uganiać się przez parę miesięcy za kilkoma lichymi pasiakami, to już jakiś wędkarski masochizm. 

Wzdręgom należy się przerwa. Może wrócę do nich w czerwcu? Zaczyna się trudny okres, bo do gry wracają drapieżniki. Będzie dylemat. Podsumowując, kwiecień miałem bardzo udany. Setki pięknych ryb. Wędki gięły się aż miło. Komary nie gryzły. Temperatury mocno nie dokuczały i kolejne rekordy odhaczone w CV. Sprzęt, jak w poprzednim wpisie.

.trashed-1748632630-IMG_20250430_161942088_HDR.thumb.jpg.12ce780f6a6fddb73d084262814c02eb.jpg

PS Trochę z innej perspektywy;)

 

  • Lubię to 1
  • Super 8
Napisano

Ostatniego kwietnia wybrałem się pod wieczór na nowo wybudowaną opaskę na Wisłoku w mieście. Chciałem sprawdzić czy klenie już weszły na płytkie odcinki rzeki, jak wygląda samo łowisko bo wcześniej ten odcinek rzeki był tak zarośnięty drzewami że nie dało się na nim łowić. Godzinka przed zmrokiem i godzinka po zmroku. Ta pierwsza godzina to dosłownie eldorado, brania prawie co rzut, bez względu na rodzaj przynęty, mały woblerek brania na woblerka, zmiana na obrotówkę też są brania, rzucam małą wahadłóweczką walą w nią aż miło :) Niektóre takie łupnięcia że aż korbkę kołowrotka z palców wyrywało. Pewnie teraz pomyślicie to ile on ryb zdążył wyjąć i jakie to były potwory ? No sam jestem w szoku, w ręce miałem dwa małe kleniki :) 

Ryby dosłownie odbijały się od przynęty, sprawdzałem kotwiczki i haczyki bo może stępione , ale nie, wszystko ostre, ryby nawet nie że spadały tylko nie czepiały się. Nie mam pojęcia dlaczego tak to wyglądało. 

A jak wyglądała ta godzinka po zmroku ? Martwa woda, myślałem że jak się zrobi ciemno to dopiero ryby się uaktywnią a tu nawet skubnięcia nie miałem. Ale przynajmniej wiem że miejscówka ma bardzo duży potencjał jeśli chodzi o ryby. 

  • Super 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.