Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      5 357


  2. michalvcf

    michalvcf

    Moderator


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      709


  3. andrutone

    andrutone

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      727


  4. szczypior

    szczypior

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      595


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.12.2016 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ostatni caly dzien poszukiwania Glowatki, dzis padlo na Poprad. Wkoncu wiatr zezal i dalo sie w fajnych warunkach wedkowac. Widoki jak zawsze piekne zdecydowalem z kolega ze nie bedziemy jezdzic i szukac rybek w kilku miejscach tylko zostaniemy w jednym do samego konca. Waska gleboka rynna z krystalicznie czysta woda. I udalo sie! Okolo 14:30 uderzyla w 13cm woblera lamanego:) piekna zdrowa Krolowa gorskich rzek:) Niestety nie byla to Królowa tylko Krolewna...na oko okolo 55-60cm, nie mierzylem jej, jedna fotka i do wody. No i nie moge sie fotka pochwalic bo nie miala wymiaru ktory wynosi 70cm... ale cel wypraw udalo sie osiagnac:) kilka fotek z dzis:
    3 punkty
  2. Wybrałem się dziś na zapewne ostatnie wyjście na ryby w tym sezonie. Postanowiłem podjechać na kanał powodziowy. Spędziłem tam koło godzinki, zaliczając jedynie pierwszą od lat kontrolę straży rybackiej. Nic nie brało, ale za to strasznie wiało i w końcu wywiało mnie nad Odrę koło Zoo. Tu mniej wiało, więc zrobiłem sobie przyjemny spacerek wzdłuż brzegu, podziwiając mało zimowe pejzaże (bo dalej nic nie brało). Znalazłem także wygodną miejscówkę na zasiadkę z gruntówką Ten rok nie był dla mnie szczególnie łaskawy, jednak mam już furę planów na przyszły i ogromne nadzieje, że chociaż część z nich uda się zrealizować. Wszystkim forumowiczom życzę Szczęśliwego (rybnego i pełnego wędkarskich przygód) Nowego Roku!
    3 punkty
  3. Z odpowiedzi udzielonych tutaj wnioskuję , że chodzi o przycięcie limitu sztuk zgłaszanych ryb. Chciałoby się by więcej osób brało udział i punktowało swoimi rybami z lokalnych zbiorników. Jednak GP nie wygra osoba łowiąca dwa trzy gatunki. Nie ma się co oszukiwać kazdy kto ma zasobniejszy portfel , może sobie pozwolić na wyjazd na ryby gdzieś dalej lub nawet na wykupienie zbiornika za dodatkową opłatą. Zbiorniki komercyjne też dają spore możliwości i tyle chyba w temacie zbiorników. Niech wygra lepszy co złowi największą ilość gatunków. Ja jednak myślę że powinniście zrobić nagrody gwarantowane , by przyciągnąć większą ilość osób biorących udział. Nie muszą to być kokosy , wystarczy np za wzięcie udziału i zgłoszenie jednego gatunku guma (jedna sztuka). Za zgłoszenie trzeciego gatunku dwie przynęty ( w sumie już trzy sztuki). Myślę , że to by się mogło sprawdzić i nawet patrząc , że na końcu GP trzeba wysyłać sporo przesyłek wydaje mi się , że Tomkowi też się to będzie opłacało. Osoby z wygraną będą mogły dokupić coś ze sklepu bez dodatkowych kosztów przesyłki. Co nie zrobicie myślę ,że chętni biorący udział w GP2017 będą się świetnie bawiły z nutką rywalizacji.
    2 punkty
  4. Ludziska kochani! Ja nie mam nic przeciw tym założeniom. Jednak sami zastanawiacie się, że coś nie haloWarto prowadzić takie konkursy. Choćby dlatego, żeby inni mogli porównać swoje wyniki. Regulamin oczywiście czytałem. Kiedyś. I prawdę mówiąc nie miałem ochoty do niego wracać. Nawet nie bardzo wiedziałem, gdzie go szukać. Z Facebooka nie korzystam. Wiem, że wiele trudu poświęcono, by go dopieścić. Jednak za bardzo skupiliście się, żeby nie dopuścił „spontanicznego” wędkarza. Wiele czynników miało wpływ, że zadziałało na Ślęzie. Wędkarze. To jest główny czynnik, że zadziałało. Nagrane emocje, jakie nam towarzyszą nad wodą, to tylko naparstek tego wszystkiego. Tomka pomysł jest bardzo dobry. Pierwszy! Później dołączyła Ślęza, Bystrzyca, Widawa a gdzieś, chyba w Krakowie, też taki pomysł z ligą funkcjonuje. Pomysłów na punktowanie jest tyle ilu wędkarzy. Można pozostawić, jak jest. Można skopiować zasady Street fisching, LŚ, czy LDB. Ta ostatnia, po wielu stronach dyskusji na KFC najbardziej do mnie przemawia. Wspomniałem post wyżej . Maksymalny limit byłby po to, by zbyt daleko z wynikami nie odjeżdżać. A złowić 15 ryb w minimum pięciu gatunkach, to nie małe wyzwanie. A jeszcze pozostaje szlifowanie wyniku. Chodzi o to, żeby nawet pod koniec sezonu mógł się ktoś sprężyć i namieszać. Trzeba cały sezon być czujnym. A może podejmiecie się zrobić symulację wyliczeń o których wspomniałem? Przypomnę. Maksymalnie 15 ryb, ale nie więcej jak 3 z gatunku. Tu nie przeszkadza kombinować i łowić piętnaście gatunków i nie przeszkadza szlifować wyniku na pięciu. Zresztą i tak po tych edycjach widać, że max osiem ogarnięto? Patrzę i porównuję swoje zdobycze w tym sezonie. I tak: Kleń maksymalny limit 8szt., troć 2szt. z czterech możliwych, jaź być może cały limit 8szt., sandacz pełen limit 4szt., sum 1 z dwóch. Jest tu mowa o spinningu i metodzie muchowej. I jak tu podjąć rywalizację? A lepiej już nie będzie;) PS Wernicjusz, jak masz jakąś małą rzeczkę przy boku (5-6m), to dołączaj do nas. Wpisujesz się, powiedzmy z dopiskiem gość i jedziemy z zabawą. To jest otwarta formuła. Żeby nie było, że tak obstaję przy swoim, to dołączę do GP w jakiejkolwiek formie ruszy w 2017. Nie wypada mi, bo już na karku mam swoje, ale niech tam! Niech młodzi się cieszą, że staremu dokopali:)
    1 punkt
  5. Myślę że powinieneś dostać dyspensę na zamieszczenie fotki Niewielu wędkarzom zdarza się spotkać, złowić czy chociaż zobaczyć głowacicę. Dlatego każdy sukces powinien cieszyć nie tylko łowcę ale i pozostałych forumowiczów.
    1 punkt
  6. Kiedyś wyraziłem swoje zdanie. Skomplikowane zasady i zbyt duże ilości ryb w gatunkach. Tomek jest nie wzruszony i nie podejmę się podważania decyzji w tym temacie. Jakaś wielka rewolucja może być szkodliwa dla chętnych dalej uczestniczyć w tej fajnej rywalizacji. Nie znam szczegółów ile wysiłku włożył, aby pozyskać nagrody dla uczestników. Szacunek wielki! Ale to chyba nie jest głównym motorem rywalizacji. Tutaj brakuje trochę przypadkowości. Trochę zluzowania limitów, aby niedzielny, czy wakacyjny wędkarz też mógł wziąć udział. Może nie we wszystkich gatunkach, może w jednym. Może przy okazji i dwa gatunki uzbiera. Ile rybek? Trzy? A później doławianie większych? Podmiana i szlifowanie gatunku do końca sezonu. A na koniec wybrać najwszechstronniejszego wędkarza, który najwięcej gatunków uzbiera i najokazalsze sztuki. W Lidze Dorzecza Bystrzycy wypracowano bardzo fajne zasady. Jest przypisany współczynnik do wymiarowej ryby. Do każdego centymetra ponad dodaje się punkt. Branych jest pod uwagę maksymalnie 15 ryb, ale nie więcej niż 3 z jednego gatunku. W dalszym ciągu będzie prowadzona rywalizacja do 10szt. w jednym gatunku. I tu mogą się sprawdzić wędkarze o węższej specjalizacji. Może to być spowodowane lokalizacją. Mieszkając przy niewielkim jeziorku, może liczyć tylko na szczupaki, okonie, wzdręgi itp., ale nigdy nie zapunktuje w pstrągu, troci itp. Młody wędkarz nie ma funduszy, aby jeździć po Polsce, by uzbierać punkty. Wypowiadam się w swoim imieniu i nie przyjmę na bary odpowiedzialności niepowodzenia, gdyby moje przewidywania okazały się do bani:) Wszyscy chcą od razu mistrzostwa świata organizować:) a ja upieram się przy zabawie dla wszystkich, co umieją przywiązać żyłkę do haczyka;) Sam wrzuciłem kamyczek do dolnośląskiej ligi i nie wiem, czy czkawką się nie odbije moja propozycja:)
    1 punkt
  7. Dobra, raczej się nie zrozumiemy Tu nie tyle chodzi o ryby, a bardziej o to, że kiedyś mogłem być nad rzeczką sam, a teraz nie mam już tego luksusu. Wiem, że to samolubne, ale ja po prostu lubię ciszę i spokój. Jeszcze rok temu mogłem przejść 5 km. i nikogo nie spotkać, a teraz już kilkakrotnie musiałem patrzeć jak ktoś z uporem maniaka wali 10 gramowymi gumami w każdy widoczny dołek, a potem z uśmiechem tłumaczy, że "dzisiaj nie biorą" i idzie siać postrach dalej, pozostawiając mnie w głębokim przeświadczeniu, że dzisiaj już ryby nie złapię
    1 punkt
  8. Wędkarstwo, to styl życia. Pod tym kątem dobieramy znajomych, gospodarujemy czasem, wydajemy pieniądze, planujemy urlopy, ubieramy się itp. Sporo czasu spędzam na Ślęzie. Miałem dłuższe przerwy, ale zawsze wracam nad brzegi rzeczki. Fakt, że dba się o równo przystrzyżoną trawę na wałach, ale koryto zostało zdewastowane pracami melioracyjnymi. Kanały burzowe co rusz dawkują jakąś chemię, by unicestwić życie. Rzeczka broni się jak może. Czasem chodzę od mostu do mostu. Jak szwendacz się włącza, to cztery zaliczam. Nie zauważyłem gigantycznej presji. Rzeczywiście, jak ktoś ma jedną/dwie/trzy miejscówki i jest z nimi zżyty, taka sytuacja może się przydarzyć. Ja nie mam z tym problemu. Po kilku edycjach ligi takiego problemu nie widzę u innych wędkarzy. Nie widzę wypalenia, czy negatywnego nastawienia do kolegów łowiących w pobliżu. Wręcz przeciwnie. Są sytuacje, że podpowiadamy sobie nawzajem, gdzie można spodziewać się wyników. Pewien gościu wręcz palcem wskazuje, gdzie łowi. I co? Pojechałem tam kilka razy i nigdy rybki do tabeli nie złowiłem. A ponoć tam takie kabany stoją:) I ciągle nam to udowadnia. Bjpol imienniku:) w tym pomyśle brali udział ( Ty również) ludzie otwarci na innych. Tam słowo „moja” miejscówka nie istnieje. Zakładam, że tak powinno być. Liga, to jest tylko pretekst, haczyk, aby wyjść z domu, zaglądnąć przy okazji spaceru, czy zagospodarować sobie wspomnianą godzinną przerwę od pracy. Porównać swoje wyniki do innych. Przez te kilka lat trwania pomysłu wydarzyło się sporo fajnych rzeczy. Wśród ligowiczów przybyło kilku twórców przynęt. O kręceniu much nie wspomnę. Sam fakt kolejnych sympatyków metody muchowej można zawdzięczać kolegom z ligi. Znajomość z tego kręgu zaowocowała wieloma spotkaniami. Nie tylko nad wodą. Wypady w góry, na grzyby, czy na przysłowiowego browara, to normalka. Wędkarstwa nie da się zamknąć do jednej miejscówki. Jak nie ma kilku zdań z cotygodniowej wyprawy od muszkarzy, to zastanawiam się, czy jakaś epidemia panuje i polegli w chorobie? Tylko patrzeć, jak w wątku pojawią się głowacice. Czego im bardzo życzę. Wrócę do ślumpy. Nawet z sympatią się do niej odnosimy. Właśnie, ta ślumpa, ryżowisko i można by dorobić kilka innych nazewnictw. Rozumiem, że to wszystko z sympatii do rzeki. Czy to Dunajec, czy Odra, San, czy Ślęza, łączy nas jedna pasja. Może więcej życzliwości przyda się w dzisiejszych ciężkich wędkarskich czasach? Zastanówcie się sami, czy aby nie jesteście postrzegani przez innych, jako maniacy męczący czyjąś miejscówkę? Kto był pierwszy? Kto jest bardziej etyczny? Co do etyki. Zasady mają przemycać i powodować pewne nawyki. Nawyki dobrego traktowania złowionych ryb. Zasada „złów i wypuść” jest nadrzędna. O przeżywalności nie dyskutuję, bo zakładając, że część z nich ginie, to mogę kije odstawić do szafy. Ja tak sprawy nie stawiam. Jestem przekonany, że wypuszczane przeze mnie żyją i rozmnażają się w najlepsze. Oczywiście zdarzają się nam gafy, ale po to jest forum, żeby pomagać. Ślęza jest jedną z rzek, którą wędkarze sami opisali relacjami z wypraw. To jest niesamowite! Osobiście kilka razy cofałem się do początkowych stron tematu i chłonąłem opisy i relacje kolegów z wypraw. Relacje od początkowego biegu rzeki do jej ujścia do Odry. Może się okazać, że idea zgaśnie tak szybko, jak się rozwinęła. Może już spełniła swoje zadanie? Uważam, że i tak dużo dobrego się wydarzyło. Wędkarzy lubiących bezwzględny spokój i samotność na ulubionych miejscówkach czekają coraz trudniejsze czasy. Urbanizacja postępuje. Zmiany form przestrzennych będą odczuwalne nawet nad Ślęzą. Ten pomysł ma na celu przezwyciężyć opory przed rezygnacją z naszej pasji. Podobnie, jak formuła wędkarstwa miejskiego. Pzdr. jaceen
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.