Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      1 094


  2. Budek

    Budek

    Zwycięzca Street Fishing Poland Grand Prix 2018


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 100


  3. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      5 357


  4. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      2 857


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.03.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Przed pracą lub po pracy mam zazwyczaj około godziny na łowienie. Przy takich szybkich wyskokach nad wodę zazwyczaj wybieram miejscówki sprawdzone lub z potencjałem wynikającym z zebranych informacji. Nie ma czasu na duże przygotowania i transportowanie masy sprzętu nad wodę. Zestaw musi być lekki i mobilny. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że jest jedno miejsce, które zawsze chciałem sprawdzić, a które nigdy nie mogło przebić się atrakcyjnością względem innych łowisk. Oczywiście, skoro piszę w tym temacie, to wiadomo na jakiej rzece. Liga Ślęzy w naturalny sposób zachęca do spinningowania powyżej elektrowni. Odcinek przyujściowy jest natomiast miejscem gromadzenia się wszelkich ryb i docenione jest to przez wędkarzy okupujących w weekendy ten fragment brzegu. Natomiast odcinek poniżej elektrowni do ujścia jest mocno niedoceniony. I właśnie temu fragmentowi wody postanowiłem poświęcić dzisiaj chwilę czasu. Przecież nie ma bardziej dogodnego terminu, niż wczesna wiosna, gdy próg na ujściu jest zalany i zarówno klenie jak i jazie mogą penetrować fragment wody całkiem dobrze izolowany od zgiełku miasta. Planowałem spacer ze spinningiem. Ale gdy dojechałem na wybrany parking ujrzałem to: Setki robali wypełzło po deszczach. Grunty w pobliżu rzeki mają bardzo bogatą populację rosówki i po deszczach dużo robali trafia w nurt. Nie mogłem więc się oprzeć i zmontowałem prosty zestaw gruntowy. Jak widać rzeka w wytypowanym miejscu nie ma dużego uciągu. Mimo to ciężarek założyłem 50g. Nauczyły mnie tego jazie w ostatnich dniach. Potrafią mocno szarpnąć rosówkę i błyskawicznie wypluć czując opór mojego zestawu, nawet jeżeli to tylko opór szczytówki. Większy ciężarek przy takim gwałtownym braniu daje szanse na samo zacięcia. W zimie było inaczej. Za duży ciężarek odstraszał ryby i nie powtarzały "skubnięcia". Pierwsze 15 minut kompletna cisza i od razu pewne zwątpienie - czyżby nic tu nie wpłynęło? Po chwili ryba od ość krępych kształtach spławiła się niedaleko mnie. Obstawiałbym małego klenia. Ale to wystarczyło, żeby wróciła nadzieja, że nie siedzę na marne. Minęło kolejne 15 minut i dotychczas pozostająca w kompletnym bezruchu szczytówka delikatnie drgnęła, a po sekundzie dynamicznie ugięła się z ostrym szarpnięciem całą wędką. Zaciąłem i czuję dużą rybę ostro murującą do dna i na boki. Już podejrzewałem, że to kleń i spodziewałem się bestii po sile walki. Okazało się, że po prostu bardzo silna ryba, ładna rozmiarowo, ale bez rekordów. Warto czasem zajrzeć na takie łowiska i pójść za swoim instynktem.
    7 punktów
  2. Kluski kluseczki😂 dzisiaj w pierwszym rzucie miałem już klamota z którym przegrałem walkę 😑 później dwa pod 40cm i ten że zdjęcia blisko 5 z przodu 😀 przynęty na jakie łowiłem to woblery 5cm do 7cm kolory naturalne. Żyłka 0.14
    5 punktów
  3. 2019.03.18 Ten sezon skoncentruję się na swoich najbliższych miejscówkach. Powoli zaczynam na nowo je odkrywać po dwóch sezonach omijania. Dzisiaj dwie godziny za widniaka i prawie dwie po zmierzchu. Zmarzłem wieczorem strasznie. Gdy było słonecznie ładnie reagowały na smużące bączki. Po zachodzie ucięło. Musiałem poszukać innych miejsc. Znalazłem odcinek około 30 m, gdzie coś się jeszcze działo. Brania coraz bardziej energiczne, lecz dzisiaj tak złodziejskie, że do nerwicy mogły doprowadzić. Odpływające ryby, po śladzie na wodzie wyglądały na dość pokaźne. W każdym razie dokładam do swojego koszyka następnego klenia. Złowiony na płytkiego bączka ok. 30mm. Pierwsza trzydziestka w tym sezonie. Oby nie ostatnia:)
    2 punkty
  4. A ja uganiam się za jaziami. Z dnia na dzień trafiają si e większe. Ale okazów jeszcze brak.
    2 punkty
  5. Lepiej nie sprzedawaj takich miejscówek bo mięsiarze też czytają fora i później lipa w wodzie... Lepiej zrobić fotkę z przerobieniem miejsc charakterystycznych króciutki opis wraz z niewielką ściemą.Chłopaki co łowią sobie spokojnie poradzą bez tych opisów.Wystarczy już że pewien klub załatwił w taki sposób Bystrzycę jak i Strzegomkę
    1 punkt
  6. Weekendowy wyjazd w góry w rodzinne strony mojej żony, a że na Dunajec już niedaleko, to wybrałem się trochę poćwiczyć rękę. Widoki mega Dwie godziny machania dały fajne efekty, siadły 3 potoki takie koło 40, dwa z nich wypiąłem od razu w wodzie nie robiąc im zdjęć, jeden łyknął woblera prawie całego ,więc musiałem go wyjąć z wody a przy okazji zrobiłem mu fotę Trafiła się też ciekawostka....tęczak?
    1 punkt
  7. Dzisiaj pojechałem z bratem i kumplem na starorzecze no kill, wędkowaliśmy od 11:30 do 14:30. Pojechaliśmy uzbrojeni na lekko z zamiarem złowienia jakiegoś okonia bo dawno tych ryb w zadowalającym rozmiarze nie złowiłem.. Najpierw kolega na drop shota ma niezłą rybę jak się okazało po chwili obciął zębaty, brat chwilę potem zalicza kilka okoniowych puknięć w malutką wahadłóweczkę a mi pod nogami na małego spinmada 10g spada okoń +-20cm. Później zmiana miejsca na przeciwległy koniec zbiornika gdzie jest płycej.. Najpierw brat wyjmuje na spinmada szczupłego pod 60cm, chwilę później ja na malutką gumeczkę trafiam zębatą mamuśkę równo 90cm i dobre 5-6kilo.. Dosłownie 10min później rzut nawet nie zdążyłem zacząć zwijać i przygrzmocił sumek z opadu, po około 10min wożenia mnie na 100m odcinku brzegu udało się go wyholować ryba miała +- 120cm i dobre 15kilo... Rybki wyholowałem kijkiem do 18g na plecionce 0,12mm bez żadnej stalki Zdjęć oczywiście nie dodaję bo to tzw przyłowy a i okres ochronny
    1 punkt
  8. Złowiłem kilkanaście klonków. Największy 27 cm. Będzie do podmiany. Zawsze to centymetr do przodu;) Brały punktowo. Kawałek wody, gdzie się coś działo a za nim pustynia. I tak chodziłem i macałem stare miejsca. Miało padać i nie padało. To zostałem na nocne łowienie. Ostatnio straciłem takiego ze 40 cm. Nie mogłem się do niego dobrać. Był trochę wysoki brzeg i zbyt długo to trwało. Zwiał. Dzisiaj poszedłem ponownie w to miejsce, ale tak nieprzyjemnie wiało, że zrezygnowałem. Wracając założyłem Instyncta5 A.Lipińskiego. Pomyślałem, że wykonam kilka rzutów w powrotnej drodze. Jedno miejsce, gdzie za dnia bym nawet tam nie splunął, w nocy wydało się całkiem atrakcyjne. Podrzuciłem woblerka, zakręciłem dwa razy i bęc! Szok! Jakiś kloc przywalił aż miło. Walka trwała może minutę? Nie mogłem go podprowadzić. Ja metr do siebie on w odwecie z pięć w drugą stronę. Duże cielsko kilka razy przewaliło się robiąc niezły raban. Krótko mówiąc nie panowałem nad sytuacją. On rządził. Po chwili wobler wystrzelił. A ja z trzęsącymi nogami stałem i nie mogłem uwierzyć. Nie jestem pewien co to było. Tyle opowieści dziwnej treści:) Ładna bestia była:) A to wspomniany maluszek 27 którego wrzucam do swojej tabeli. W ciągu dnia łowiłem na bączki 20 mm wydziergane własnoręcznie.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.